Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie umiem pisać o sobie. Bo cóż tu napisać...Co mnie skłoniło do odchudzania? Chyba to co wszystkich, po prostu dość. Nie mam już ani siły, ani ochoty słuchać "ale przytyłaś", "chyba sporo przybrałaś w ciąży" itp. A już nie wspomnę o tym, że sama nie mam siły na zakupy z ciągłymi porażkami i rezygnowanie z czegoś co bardzo mi się podoba...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7469
Komentarzy: 174
Założony: 8 lipca 2013
Ostatni wpis: 25 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Tianaa

kobieta, 44 lat, Sulechów

162 cm, 81.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Kocham Killera
Dałam radę Słoneczka Moje Kochane. I nie największy problem w tym by się zebrać i przetrwać, tylko by znaleźć czas gdy mój Skarbek nie wchodzi mi na głowę...
Tatuś usiekł go po powrocie z pracy przejażdżką autem więc miałam czas dla siebie

Pewnie niektóre z Was zastanawiają się dlaczego nic nie piszę o diecie... A no nie piszę, bo nie jestem na diecie. To znaczy nie żrę, tylko jem, unikam najgorszych rzeczy, jem co trzy godziny i to tyle  Największy nacisk kładę na ćwiczenia i regularne jedzenie, to na prawdę wystarcza! No i żłopię tę wodę choć to już nie jest udręka. Teraz mam z tego przyjemność bo w swoim ziołowym miniaturowym ogródku posiadam miętę czekoladową i nie waham się by jej używać

A waga leci sobie powolutku w dół od kwietnia... Nawet gdy spadek wagi nie jest tak spektakularny to widzę jak zmniejszają się moje obwody i jak wyciągają się ciuchy (może to wina pralki ).

Wam też życzę tego uczucia dziewczynki, gdy wszystko nabiera sensu i kształtu. Gdy każde kolejne krople potu zbliżają Was do realizacji marzeń i wiecie, że w końcu jest to właściwa droga.

Pozdrawiam Was!!!!!!!!!!!

6 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Wykorzystałam dziś czas, dany mi przez synka
Dzień drugi z Killerem... I powiem Wam, że podoba mi się chyba najbardziej z tych trzech. Niestety nie uda mi się już wygrać z wyzwaniem które założyłam prawie miesiąc temu, ale zrobię wszystko, by codziennie przez kolejne 4 tygodnie walczyć z killerem!!!!

Poryłam trochę na fejsie na profilu Ewki i powiem Wam, że dziewczyny mają fajne efekty po tym treningu. Foty zrobione, za cztery tygodnie porównam

U mnie deszcz, chwilowy wprawdzie ale się cudnie ochłodziło, może jednak pobiegam :)

6 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

W trakcie gdy do Was pisałam mój synek pogodził się z tym, że tata poszedł do pracy ;)


6 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Mój synio robi mi dziś przysługę
Wstał z mężem chyba o 5tej, ja po 6tej z czego teraz już się mogę cieszyć. A cieszę się, ponieważ oznacza to, że wkrótce znów odleci, a ja będę mogła walczyć o lepszą siebie
Szybciej Killer w dzień, to może na wieczór uda się jeszcze wrzucić trampki na nogi i popiłować bieżnię na orliku...

Też Wam dziewuszki życzę pozytywnych wibracji od rana

5 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Ostatnie dni, nie należały dziewczynki do najlepszych. Miałam straszny kryzys przed małpą... Sobota i niedziela na wyjeździe, choć z postanowieniem, że wczoraj po powrocie nadrobię straty... No niestety przeliczyłam się boleśnie wsparciem moich domowników :( Do małego pretensji nie mam bo on jeszcze nie rozumie, że miał spać chwilę dłużej... Co do męża... Bez komentarza!!! Byłam wczoraj tak wściekła na wszystkich i na wszystko, że gotowa byłam coś roznieść a poćwiczyć nie było jak!!!

Paradoksalnie, dzień w którym @ nadeszła dał mi siłę na starcie się z czymś nowym... Zrobiłam dziś dziewczynki Killera z Ewką i fajnie się ćwiczyło. Chyba przyczepię się do niego na dłużej

Zrobiłam sobie dziś nowe fotki pornograficzne, lub jak woli moja siostra do kroniki kryminalnej Poprzednie które zrobiłam dokładnie tak wyglądały. Ale byłam wtedy o 7kg mniej szczęśliwa...dziś nawet udało mi się uśmiechnąć Może kiedyś odważę się Wam pochwalić tym, jak wyglądałam w kwietniu w bieliźnie, ale jeszcze nie teraz!!!

PS. Mam do Was pytanie. Co poprzestawiałam, że na widocznym w profilu  pasku postępu nie pokazuje mojej aktualnej wagi? Wczoraj zaktualizowałam dane o pomiary w cm ale wagi nie ruszałam, może powinnam wtedy była też aktualną wpisać?

Uciekam teraz poczytać co u Was :)

2 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

Nie wiem czy mi się podoba to co piszecie pod etapami odchudzania...
Ja na razie nie mam zastoju, jest ok ale chyba boję się tego momentu gdy ta franca zacznie mnie oszukiwać
A teraz coś pozytywnego. Poranek pożyteczny, bo mam za sobą skalpelek
Wieczorem, jak dobrze pójdzie będzie jeszcze Orlik, ale dziś chyba rekreacyjnie, bo mam do wciągnięcia w swe (nasze) szeregi dwie niepewne Muszę być ostrożna, by ich nie zniechęcić. Mam nadzieję, że nie odpuszczą!!!!
trzymajcie kciuki za mnie i za dziewczyny!!!


2 sierpnia 2013 , Skomentuj

Nie wiem czy mi się podoba to co piszecie pod etapami odchudzania...
Ja na razie nie mam zastoju, jest ok ale chyba boję się tego momentu gdy ta franca zacznie mnie oszukiwać
A teraz coś pozytywnego. Poranek pożyteczny, bo mam za sobą skalpelek
Wieczorem, jak dobrze pójdzie będzie jeszcze Orlik, ale dziś chyba rekreacyjnie, bo mam do wciągnięcia w swe (nasze) szeregi dwie niepewne Muszę być ostrożna, by ich nie zniechęcić. Mam nadzieję, że nie odpuszczą!!!!
trzymajcie kciuki za mnie i za dziewczyny!!!


2 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Zmusiłam się do biegania dość wcześnie wczoraj, bo planowaliśmy wypad ze znajomymi... No i biometr był mega niekorzystny bo przebiegłam 2,5 km i jakoś tak nie szło nic więcej wydusić. Zbliża się chyba @, to jedno, a drugie, że chyba lepiej jest biegać co drugi dzień. Sama już nie wiem...Zobaczymy co uda mi się z siebie wydusić dzisiaj!!!

Jest dość wcześnie, siedzę sobie po śniadanku, jeszcze przed kawką nawet i czytam pamiętnik nowej znajomej. Trafiłam u niej na ciekawy artykuł, który zacytowała i ja też Wam go wkleję, bo warto na to zerknąć :)
Etapy chudnięcia

Etap pierwszy- szybki spadek masy ciała.

Rozpoczynasz więc odchudzanie. Na początku jesteś pełna zapału! Twoja gotowość do poświęceń jest bardzo wysoka, cena nie gra roli, byle tylko móc cieszyć się upragnioną sylwetką… Tempo odchudzania oczywiście zależy od tego ile jadłaś wcześniej i jaką wartość energetyczną ma Twoja obecna dieta.

Zwykle już w pierwszym tygodniu diety możesz zauważyć jej pierwsze efekty.

Na początku chudniesz szybko, ponieważ w głównej mierze spalane są cukry zmagazynowane w mięśniach i wątrobie, a razem z nimi zapasy wody.

W praktyce na Twojej wadze cyferki powoli się zmniejszają, motywacja do odchudzania zaczyna wzrastać, a Ty cały czas jesteś gotowa do dalszych wyrzeczeń :)

Etap drugi – chwilowe zatrzymanie wskazówki wagi.

Po tym czasie waga chwilowo się zatrzymuje. Jest to naturalne zjawisko fizjologiczne i nie da się przeprowadzić skutecznego odchudzania bez tego etapu. Organizm się nawadnia i zaczyna się „przestawiać” na pozbywanie się zapasów tłuszczu. Jeśli w tym momencie nie zakończysz stosowania diety zobaczysz, że niedługo osiągniesz swój wymarzony cel. W drugim etapie nasz organizm zaczyna wykorzystywać już tkankę tłuszczową, ale jednocześnie ulega nawodnieniu – to dlatego właśnie nie widzimy efektów.

Osoby będące na diecie, kiedy ich waga ciała zatrzymuje się, a czasem nawet wzrasta doznają rozczarowania. Jak to? Tyle wysiłku na nic – często rozpaczają.

Na tym etapie wiele osób ma ochotę porzucić dietę uważając, że w ich przypadku nie jest po prostu skuteczna. A po prostu potrzebna jest tu znajomość całego procesu, który zachodzi w Twoim organizmie.

Etap trzeci – ponownie chudniesz!

Po etapie chwilowego zatrzymania masy ciała, przychodzą do ciebie cudowne dni. Energia potrzebna do potrzeb organizmu czerpana jest z tkanki tłuszczowej. Ponownie twoja masa ciała ulega zmniejszeniu, a Ty znów zaczynasz widzieć rezultaty Twoich wysiłków. Wydaje się, że będzie tak już zawsze, gdy nagle…

Waga znów nie spada…Twój organizm potrzebuje trochę czasu by przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Tak, znowu jesteś na etapie drugim.

Etap drugi i trzeci systematycznie się powtarzają podczas odchudzania. Mogą nawet wystąpić kilkakrotnie. Wszystko zależy od tego jak dużą ilość kilogramów masz do zrzucenia.

Tak też, jeżeli właśnie teraz się odchudzasz stosując jakąś dietę miej na uwadze te trzy etapy następujące w zrzucaniu nadwagi. I nie poddawaj się!!! Trzymam za Ciebie kciuki!

Miłej lektury, wpadnę może wieczorem opisać moje powodzenia lub niepowodzenia ;)

Spoconego dnia chudzinki, nie od upałów rzecz jasna


1 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Witam Was Vitalijki Chudzinki

Mój dzień zaczyna się cudnie... Ostatnio pisałam Wam, że mam fajną wagę bo coś drgnęło ale doszłam do wniosku, że jeszcze odczekam. No i było warto. Wczoraj wieczorem po bieganiu stanęłam na wagę i spodobało mi się to co zobaczyłam. A dziś po śniadaniu stanęłam dla niej dla potwierdzenia wyniku. No i tadam, 1,7kg do tyłu. Kurcze, dziewczyny, jakie to jest fajne uczucie.

Pamiętam moje wcześniejsze diety, katowanie, bieganie na aerobik płatny itp rzeczy i bez szału. A teraz, tak na prawdę w zaciszu, bez katorgi i razem z Wami idzie tak ładnie!!!! No ale do wszystkiego trzeba dojść potykając się kilka razy.

Na początku było ciężko, bo w kwietniu gdy zaczęłam zarzuciłam sobie ostre treningi. Wszystko bolało, było mega ciężko wytrwać do końca 20minutowego cardio... Do diety też musiałam się przyzwyczaić. Jedzenie co trzy godziny i te hektolitry wody!!! Koszmar!!! A teraz, nie umiem żyć bez wody i martwię się tym, że nie chce mi się jeść bo wiem, że ucierpi na tym mój już rozkręcony metabolizm i będzie kiszka...

Miłego dnia dziewczynki, ja pędzę na spacer z moim małym Dziabągiem. Udanego dnia Wam życzę i dziękuję Wam za dotychczasowy doping!!! Wiecie jakie to ważne ;) Was też wirtualnie kopię w pupy byście były wytrwałe :)

31 lipca 2013 , Komentarze (4)

Hej dziewczynki!!!
Wracam do gry, upały odeszły więc mogę ruszyć na bieżnię

Jak na początek nie jest źle, choć jak wspomniałam w tytule być może przegram...
Dziś za mną 4,59 km czyli pozostaje do przebiegnięcia 83,42 km

Ha ha, a co tam. Liczy się zabawa, a jest. Dziwnie się czułam gdy nie miałam z czym do Was wpadać. Dietę przy upale i małym dziecku łatwiej utrzymać niż znaleźć moc i czas na aktywność...
Ale mam nadzieję, że najgorsze już za nami...
Teraz poszperam w Waszych pamiętnikach co tam u Was i jak dajecie radę :)
Pozdrawiam Was i mam nadzieję, że do jutra!