Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wieczny grubasek, za rok będę miała 30 lat chcę do tej pory wyglądać świetnie, lepiej niż kiedykolwiek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29897
Komentarzy: 126
Założony: 18 lipca 2013
Ostatni wpis: 14 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Drassi

kobieta, 40 lat, Opole

172 cm, 70.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć na wadze 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

No i stało się - zjadłam 2 kawałki dużej pizzy. Pierwszy raz złamałam zasady diety. I to nie dlatego, że tak mi się chciało tej pizzy, tylko z konieczności.
Syn jest chory, pierwszy raz od urodzenia, od rana gorączka ponad 38 stopni i biegunka, a ja przy nim tak biegałam, że zapomniałam o śniadaniu, 2 śniadaniu i prawie o obiedzie. Była u mnie koleżanka, nie miałam za bardzo czym jej poczęstować, bo u mnie same owoce i warzywa. No to zamówiłyśmy tę pizzę. Była smaczna, ale po takiej przerwie myślałam, że będzie mi bardziej smakować. Nic specjalnego. Na pewno nieprędko się skuszę na kolejną wątpliwą przyjemność zjedzenia pizzy.
Tylko teraz mam ogromne wyrzuty sumienia. Że tak ładnie mi szło. Normalnie boję się, że przytyję. Wiem ile kosztuje mnie zrzucenie każdego kilogramu, dlatego nie chcę zaprzepaścić tego tak łatwo. No ale tyle stresu dzisiaj miałam, że może nie przytyję...

9 sierpnia 2013 , Komentarze (3)

76,3 kg

jestem nieco rozczarowana, że tak mało w tym tygodniu udało mi się schudnąć, zwłaszcza że nie pozwoliłam sobie na żadne odstępstwa od diety. Mimo wszystko zawsze to krok do przodu. Pocieszam się tym, że grubsza już nie będę i próbuję usprawiedliwić ten słaby wynik zbliżającym się okresem. Podobno zawsze przed więcej się waży. Uaktywniło się też moje łaknienie na słodycze, które przez ostatnie 3 tygodnie było uśpione. Ale przetrwam to i się nie złamię, tym bardziej że pierwsze efekty diety są już widoczne. Najbardziej schudły mi uda.

Mój cel: do końca wakacji zejść do prawidłowej wagi czyli maksymalnie 73 kg.

3 sierpnia 2013 , Skomentuj

Za mną już drugi tydzień odchudzania. Walczę, walczę, walczę i jest mi z tym dobrze. Żałuję, że dopiero teraz się za to wzięłam, przecież równie dobrze mogłabym już być szczupła od kilku lat. To nie jest takie trudne, wymaga wyrobienia w sobie silnej woli. Zamiast wcześniej stosować diety cud, zamiast układać sobie samej diety mogłam już dawno iść do dietetyka i zrobić to profesjonalnie. I łatwiej i przyjemniej, poza tym mam gdzieś tam w głowie świadomość, że nie jestem sama.

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i zachętę do dalszej walki. Tym razem wiem, że mi się uda!



Dziewczyny naturalnie szczupłe są szczęściarami, a dziewczyny które musiały walczyć żeby być szczupłe są silne.

2 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

77 kg

Udało się!!! Kolejny krok za mną. Jak na razie od dwóch tygodni ściśle trzymam się diety, nie podjadam i nie narzekam. Czuję się świetnie i mam więcej energii.

Po nogach szczególnie widać, że tych 5 kg już ze mnie zeszło. Jedynie skóra zrobiła się nieco luźna, muszę ją ujędrnić jakoś.
Od dzisiaj peeling + krem ujędrniający codziennie. No i mam nadzieję, że od przyszłego tygodnia znajdę czas, żeby chociaż 3-4 razy w tygodniu poćwiczyć. Naprawdę się zapaliłam do tych ćwiczeń obserwując rezultaty dziewczyn, które ćwiczą regularnie, a tu jak na złość nie mam kiedy ...

1 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

No to jutro się przekonam, czy mi się coś udało zrzucić. W tym tygodniu również się nie złamałam i nie podjadałam. Nie mam na sumieniu ani jednego "słodyczka". Mimo to nie czuję się lżejsza niż przed tygodniem, wręcz cięższa. Wiem, teraz będzie szło powoli, ale potrzebuję jakiegoś małego sukcesiku, żeby dalej się tak trzymać. Aż się boję co to będzie...

Na ćwiczenia nie udało mi się znaleźć czasu. Niby mogłabym ćwiczyć jak młody śpi, ale zazwyczaj moje przysiady i podskoki go wybudzają
Przypaliłam dzisiaj obiad, mam nadzieję, że będzie zjadliwy, jeśli nie będę siedzieć o pomidorze do kolacji. Kurcze, dziwne to może się wydawać, ale nie lubię pomidorów. To znaczy smakują mi na chlebku czy w sosie, ale jak mam zjeść samego pomidora to mnie mdli. Ciekawe czemu tak jest.

30 lipca 2013 , Komentarze (2)

Zawsze lubiłam kupować słodycze. Potrafiłam bardzo długo stać przy regałach ze słodkościami, wybierać czekolady, cukierki, pomadki. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale tak było jeszcze do niedawna. Teraz z racji tego, że jestem na diecie (i trzymam się dzielnie) odkryłam nowy sposób na słodkie szaleństwo, a mianowicie... kosmetyki.



Kosmetyki też zawsze mogłam wybierać godzinami. Najfajniejsze są te, które słodko pachną. Taki czekoladowy peeling czy karmelowy balsam do ust potrafią poprawić mi nastrój niemal równie dobrze jak czekolada. A poza tym działają z pożytkiem, a nie ze szkodą dla ciała. Przy upałach świetnie sprawdza się chłodny prysznic z żelem czekoladowo-miętowym. Bardzo orzeźwiający i obłędnie pachnie. Mam ten z obrazka poniżej i jestem zachwycona, aczkolwiek dostałam go w prezencie i nie wiem gdzie go można dostać, a już się kończy.

29 lipca 2013 , Komentarze (7)

Dzisiaj zaobserwowałam pierwsze zmiany swojego ciała. Boczki są mniejsze, a i brzuch też już tak nie wystaje. Niestety piersi nadal wielkie. Obecnie noszę rozmiar 65M:( Jak tak pomyślę, to chyba same moje cycki ważą ze 4-5 kg. Zastanawiam się, czy się zmniejszą. Jedyne czego się boję, to to że nie będę mogła się w pełni cieszyć sukcesem, kiedy już go osiągnę, bo nadal będę miała wielkie piersi i mój największy kompleks pozostanie. Na operację mnie nie stać, a nawet jakby było mnie stać, to bym się bała, że jeszcze mi zepsują i będzie gorzej.

Nie wiem czy czyta mnie ktoś, kto ma/miał podobny problem. Jeśli tak to jestem bardzo ciekawa czy się udało jakoś pomniejszyć biust. Może są na to jakieś ćwiczenia, czy coś?

28 lipca 2013 , Komentarze (2)

Nie było źle, mogę nawet powiedzieć, że było świetnie. I jestem z siebie bardzo dumna, bo ani razu się nie złamałam. Chyba moja silna wola wreszcie się odnalazła.
Może to też zasługa tego, że jest tak gorąco i się nie chce jeść.

Wczoraj przechodziłam obok lodziarni, lody na gałki, chyba ze dwadzieścia smaków do wyboru. Zwolniłam kroku, spojrzałam i... poszłam dalej.  Wspaniałe uczucie wygrać ze swoją słabością, jeszcze lepsze niż zjedzenie tego loda. Pamiętając o tym jak się czułam po zwycięskiej "walce" dalej prowadzę wojnę ze słabościami.

Na kolejny cel obieram sobie ćwiczenia. Nigdy ich nie lubiłam, na wf-ie zawsze szukałam pretekstu, żeby tylko nie ćwiczyć. I wtedy to nie było z lenistwa, po prostu byłam dosyć okrągła i miałam już wtedy wielkie cycki i to wszystko podskakiwało jak ćwiczyłam. Bardzo niekomfortowo się wtedy czułam, pewnie dlatego do tej pory mam uraz. Ale co innego ćwiczyć samej w zaciszu domowym, a co innego na sali pełnej ludzi. Muszę się przełamać.

To tyle na ten tydzień. Spadek wagi jest znaczny, czuję się lżejsza, a przede wszystkim bardzo z siebie zadowolona

26 lipca 2013 , Komentarze (3)

78,4
tyle dzisiaj pokazała waga

Bardzo się cieszę z pierwszego sukcesu. Wiem, że to dopiero pierwszy mały kroczek na mojej drodze, ale bardzo motywuje do dalszej walki z kilogramami.
Bardzo chciałabym jeszcze do diety dołączyć ćwiczenia, ale ciężko wygospodarować choć trochę czasu. Jutro zrobię sobie skalpel. Pamiętam, że ostatnim razem już po 3 tygodniach były zauważalne efekty - tylko oczywiście leniuszek przestał ćwiczyć. Moim usprawiedliwieniem było to, że podczas ćwiczeń coś mi w kolanie strzeliło i potem mnie bolało, ale jak po tygodniu przeszło, to już nie wróciłam do ćwiczeń

25 lipca 2013 , Komentarze (4)

Urodziny spędziłam tylko w towarzystwie synka, miałam inne plany, ale jak to zazwyczaj bywa nie wypaliło:(
Myślałam dzisiaj o tym, co stało się z moim życiem, siedzę w domu z maluchem, mąż ciągle w pracy, a znajomi się wykruszyli, jedynie moja kochana Madzia odwiedza mnie w miarę możliwości, bo też pracuje po całych dniach. Czuję się ostatnimi czasy bardzo samotna. Ale wiem, że to przejściowe i tak musi być. Poza tym czasu spędzonego z moim dzieckiem nie zamieniłabym na nic innego, tylko przykro że ciągle jestem sama. Już nie mogę się doczekać kiedy synek zacznie mówić i będę mogła z nim porozmawiać:)

Na diecie trzymam się dzielnie, dzisiaj wyjątkowo zjadłam danie mało dietetyczne, ale ten raz w roku mogę sobie pozwolić. Nie mam żadnych wyrzutów sumienia.
Jutro ważenie, ciekawa jestem co pokaże waga. Czuję się lżejsza niż przed tygodniem, ciekawa jestem czy waga też to poczuje:)