Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wieczny grubasek, za rok będę miała 30 lat chcę do tej pory wyglądać świetnie, lepiej niż kiedykolwiek.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 30050
Komentarzy: 126
Założony: 18 lipca 2013
Ostatni wpis: 14 listopada 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Drassi

kobieta, 40 lat, Opole

172 cm, 70.30 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Zobaczyć na wadze 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 października 2013 , Komentarze (1)

Po tygodniu obżarstwa myślałam, że przytyję a tu taka niespodzianka -0,3 kg.
W tym tygodniu pozwoliłam sobie na więcej, wcale nie było tego aż tak dużo: dwa razy smażona ryba i pół pizzy, ale dla mnie to i tak obżarstwo na maksa. Po tych dietetycznych obiadkach czułam się niemal przejedzona, ale żadna pieczona czy gotowana ryba nie może się równać z taką usmażoną w panierce:)




Widać można sobie od czasu do czasu pozwolić. W tym tygodniu planuję ścisłą dietę, bo tak niewiele już do celu zostało, że chcę osiągnąć go jak najszybciej. A co potem?
Potem jeszcze kilka kilo by mieć trochę zapasu i jakaś dieta stabilizująca.

Mieszczę się w rozmiar 38:) Wczoraj założyłam długi t-shirt, który kiedyś nosiłam non stop, żeby zasłaniać szerokie uda. I stwierdziłam, że wyglądam lepiej bez przydługich tunik. Mam zgrabne nogi!!! Tak, dziwię się temu, bo nigdy jeszcze nie miałam tak szczupłych nóg. Nie są idealne, bo mogły by być jeszcze o wiele szczuplejsze, ale i tak ciężko mi uwierzyć, że to moje nogi;)

Dziękuję Wam za motywujące wpisy i miłe słowa. To daje mi jeszcze większego kopa do działania!

18 października 2013 , Komentarze (4)

Byłam trochę podłamana tym zastojem na wadze, ale w końcu ruszyło.

Dzisiaj waga pokazała 68,5 kg.

Ważę teraz nawet mniej niż na swoim ślubie. Jeszcze parę miesięcy temu wydawało mi się to nierealne.

Pełnię szczęścia zakłócają mi wkurzające komentarze rodziny i znajomych. Wszyscy mówią mi, że już dobrze wyglądam i nie powinnam więcej chudnąć. Zamiast zachęcać, zniechęcają. Ja wiem, że dobrze wyglądam, ale wiem też że mogę wyglądać jeszcze lepiej i dążę do tego. Miło by było, gdyby chociaż milczeli zamiast mi mówić, że nie muszę się już odchudzać.
Mąż nawet powiedział, że się martwi, bo za niedługo nie będzie mnie miał za co złapać. Jemu się nie podobają szczupłe kobiety, ale mi aż taka szczupła sylwetka nie grozi:) Zawsze byłam pulchna to i teraz mogę co najwyżej mieć normalną sylwetkę, ale nigdy nie będę za chuda:)

Nie słucham niczyich komentarzy, tylko się zawzięłam i prę naprzód:)

Nowy cel: -3,5 kg w jak najszybszym tempie.


2 października 2013 , Komentarze (2)

Udało mi się zrealizować kolejny cel: wczoraj waga pokazała 69,7 kg.

No i jest upragniona 6 z przodu. Nie chcę jednak tak szybko świętować sukcesu, bo jestem chora i w ogóle nie mam apetytu. Zastanawiam się czy jak wrócę do siebie waga nie pokaże znowu powyżej 70 kg. W piątek ważenie więc dopiero wtedy będę świętować ewentualny sukces:)

Cieszę się, że tak dobrze mi idzie. Pamiętam załamanie jakie przechodziłam na początku wakacji, kiedy próbowałam kupić jakieś ubrania na wyjazd i wszystko było za małe. Jedyne co na mnie pasowało to workowate tuniki. I pomyśleć, że gdybym zaczęła dietę wcześniej pewnie miałabym piękne zdjęcia z wakacji. A tak to unikałam aparatu, żeby się dodatkowo nie dołować przy oglądaniu fotek.

Pomimo choroby jestem w dobrym nastroju.


29 września 2013 , Komentarze (2)

Od tygodnia waga niemal stoi w miejscu. Dotarłam do tej magicznej granicy pomiędzy 71-70 kg, której nigdy nie udało mi się przekroczyć. Tym razem musi mi się udać, bo bardzo chcę zobaczyć 6 z przodu.

Czuję spadek motywacji. Tyle wyrzeczeń na nic, bo czym jest spadek 0,2 kg w ciągu tygodnia. Ale chociaż miałoby to trwać jeszcze i 3 tygodnie, to nie poddam się. Wiedziałam, że tak będzie, jednak łudziłam się, że może tym razem pójdzie łatwiej. Nie pójdzie.

Mimo wszystko moja figura jest już niezła. Cieszę się, kiedy patrzę na siebie w lustrze. Gdyby jeszcze tylko biust mi spadł, byłabym wniebowzięta. Na razie nadal 105 cm w biuście, a w biodrach już 98 cm. Coraz częściej myślę, że może warto zacząć zbierać na operację zmniejszenia piersi. Ale jeszcze ponad 10 kg mam do zrzucenia, może po takim spadku nie trzeba będzie ich pomniejszać.

14 września 2013 , Skomentuj

Chudnę dalej. Do upragnionej wagi już bliżej niż dalej. Chociaż teraz będzie trudniej, bo waga będzie spadała wolniej. Ale ważne, że spada ciągle, mimo że pozwolę sobie od czasu do czasu na szaleństwo takie jak popcorn. Nie za dużo i nie częściej niż raz w tygodniu. Na słodycze czasem mam ochotę, ale jak dotąd ani razu się nie złamałam. Już prawie dwa miesiące nie jadłam nic słodkiego (z wyjątkiem miodu - ale miód jest dozwolony na diecie). Jak mnie tak bierze na słodkie, że nie mogę wytrzymać to robię sobie pumpernikiel z miodem i mi przechodzi:)

Osiągnęłam najniższą wagę od jakichś 4 lat. Ostatni raz ważyłam tyle na własnym ślubie. No i na moim koncie jeszcze jeden sukces!
A mianowicie jakieś 3 lata temu byłam na diecie Dukana i kupiłam sobie za małą spódnicę (rozmiar 38), by mieć motywację do odchudzania. Niestety po jakimś miesiącu stosowania diety dostałam na całym ciele paskudniej wysypki, która zaczęła też pojawiać się na twarzy. I porzuciłam dietę. Osiągnęłam tylko ogromny efekt jojo. Jakieś 4 kilo do przodu po kilku miesiącach.

Wczoraj przypomniałam sobie o tej spódniczce i wyjęłam ją z szafy, by się do niej przymierzyć. I ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości wbiłam się w nią bez problemu. Jest idealna, jest tyle luzu, żeby spokojnie chodzić i siedzieć. Szok!!!

Nauczyłam się kontrolować to, co jem. Na koniec dnia wiem dokładnie co zjadłam od rana i ile to miało kalorii. Dzięki temu raz na tydzień sobie na coś pozwalam. Oczywiście z umiarem.

Już się nie mogę doczekać aż waga pokaże 6 z przodu. Ostatni raz 6 widziałam jakieś 10 lat temu. Mam nadzieję, że zdarzy się to jeszcze we wrześniu.

4 września 2013 , Komentarze (2)

Jestem podłamana. Nie mogę ćwiczyć tak jakbym chciała. Jakieś 4 lata temu miałam kontuzję kolana i niestety nigdy nie wróciło ono do pełnej sprawności. Ćwiczę tydzień i od paru dni czuję ból i przy chodzeniu ciągle coś tam przeskakuje. Niestety większość ćwiczeń na nogi chyba jest nie dla mnie. Zostały tylko brzuszki oraz ćwiczenia ogólne. I tego się trzymam, ale co z tego jeśli najbardziej zależy mi właśnie na tym by odchudzić nogi... Jestem zła, smutna i zawiedziona.



No ale cóż, pewnych rzeczy nie przeskoczę. Będę ćwiczyć co się da i oszczędzać kolano. Na pewno ćwiczenia coś dadzą i może nie będę miała ładnych nóg, ale na pewno wyrobię sobie zarąbisty brzuszek:)

30 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

72,9 kg

No i jest kolejny spadek. Tym razem tylko o 0,5 kg. Wiem, że teraz będzie szło coraz wolniej, ale spodziewałam się nieco większego spadku. W tym tygodniu włączyłam ćwiczenia, ale nie zwiększyłam porcji posiłków, więc spaliłam więcej kalorii i powinno być lepiej.
No ale nie ma co narzekać. Czuję się świetnie i wyglądam coraz lepiej.




Jutro planuję zakupy. Miseczka w staniku zmniejszyła mi się chyba o 4 rozmiary (Hurra!!!) i muszę kupić sobie nowy. Na razie jeden, bo mam nadzieję, że mi jeszcze z biustu sporo poleci. Teraz to właśnie w biuście mam w tej chwili największy obwód 105cm, w biodrach już 100 cm ze 110 jest. I widzę jak mi ładnie z nóg spadło. Lubię teraz je oglądać, zwłaszcza że cellulit magicznie znika. Stoję przed lustrem i oczom nie wierzę! A to dopiero połowa tego, co chce zrzucić. Kto wie, może kiedyś odważę się założyć szorty albo krótszą spódnicę

Nie sądziłam, że uda mi się zmienić moje nawyki, ale teraz wiem, że to nir takie trudne. Bo tak naprawdę w zdrowej diecie można jeść wszystko, trzeba tylko pamiętać, by zachować umiar.




Udało mi się osiągnąć cel, który sobie postawiłam. Aby do końca wakacji ważyć mniej niż 73 kg.
W związku z tym ustalam sobie nowy cel: do końca września zejść poniżej 70 kg.

28 sierpnia 2013 , Komentarze (2)

Ćwiczenia idą mi coraz lepiej. Dziś dałam radę zrobić więcej powtórzeń niż wczoraj. Nadal męczę się przy tym tak, że niemal padam na twarz po zakończeniu, ale zawzięłam się i teraz nie odpuszczę.
Na następne wakacje pojadę nad morze i będę paradowała w bikini. Kurczę ostatni raz strój kąpielowy miałam na sobie jakieś 15 lat temu, potem już się wstydziłam swojego wyglądu i na plaży leżałam w sukience albo spódnicy.




Wiem, że mi się uda i nie będę kolejny rok z rzędu chodzić po górach (co jest oczywiście bardzo przyjemne), ale wreszcie pojadę na plażę.

26 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Dzisiaj po raz pierwszy ćwiczyłam.
Nieźle dało mi popalić te 25 minut. Jest mi niedobrze, ale to tylko świadczy o tym, że mam zerową kondycję. Zrobiłam sobie zdjęcie, za miesiąc będę mogła porównać rezultaty.
Muszę tylko odnaleźć w sobie siłę, żeby ćwiczyć codziennie. Nie wiem skąd ją wezmę.
Chyba powieszę sobie swoje zdjęcie na lustrze, by się motywować

23 sierpnia 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj minął miesiąc odkąd zaczęłam dietę.
Zmieniłam się. Przede wszystkim ważę niemal 9kg!!! mniej. I to widać - ludzie zaczęli zauważać, że schudłam. Mąż też ostatnio powiedział mi, że śliczne wyglądam. No i już nie mam nadwagi moje BMI mieści się nareszcie w normie!!!

Czuję się lepiej, zaczęłam inaczej się ubierać, bo już nie muszę ukrywać swoich boczków wylewających się z każdych spodni. Kupiłam piękną białą bluzkę, co jest nietypowe, dlatego że zawsze ubierałam się na czarno, żeby chociaż trochę optycznie się wyszczuplić. Ładnie mi w bieli:)

Zrobiłam porządki w szafie i wyrzuciłam niemal połowę ubrań. Stwierdziłam, że nigdy więcej nie dopuszczę, by nosić rozmiar 44 - teraz mieszczę się już w 40. Poza tym większość ciuchów to były "worki", które ubierałam by wszystko tuszować. Nie potrzebne mi to już.

Walczę dalej. Jestem na półmetku szybciej niż przypuszczałam, ale przede mną magiczne 70 kg, którego nie udało mi się zbić żadną dietą. Kiedy waga wreszcie pokaże na początku 6 będzie to mój wielki sukces. Wiem, że do tego jeszcze trochę czasu, bo na pewno zatrzymam się na dłużej w okolicach 71-70 kg.

Jeszcze tylko muszę włączyć ćwiczenia, by się trochę ujędrnić i żeby jeszcze przyspieszyć odchudzanie. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się ćwiczyć regularnie i chociaż trochę to polubić, bo przyznaję szczerze, że nie cierpię wszelakich ćwiczeń i nigdy nie byłam systematyczna.