Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

2016 Come back. Nadal mam 3 dzieci i te same zalozenia. Wracam, bo z tych i innych wzgledow mi sie ciut przytylo i chce zrzucic, poprawic kondycje i powrocic do starych, dobrych nawykow. 2013 Pierwszy raz. Wlasnie koncze karmic piersia, zaczelam sie wiec mobilizowac do diety i odchudzania... Dzieki dzieciakom przybylo mi 30kg i tyle wlasnie chce zrzucic. Jestem uparta jak osiol(lub bardziej) wiec chociaz nie mam zupelnie doswiadczenia w odchudzaniu to wiem, ze tak czy inaczej zrzuce. Uwazam, ze nie powinno sie "probowac" robic rzeczy tylko je robic albo nie. Kropka. Tak rzucilam papierosy po 16 latach i tak tez mam zamiar podejsc do odchudzania... Lubie dobra muzyke w szerokim zakresie od Mike'a Oldfielda po Black Sabbath :), ksiazki (sf, fantasy, chyba nigdy z nich nie wyrosne :)), jezeli dzieciarnia da mi sie na nich skupic, filmy... Mieszkam w pieknej Gandawie, ktora KAZDEMU polecam odwiedzic,..

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 33334
Komentarzy: 211
Założony: 21 lipca 2013
Ostatni wpis: 28 marca 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Kitton

kobieta, 45 lat,

175 cm, 75.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Determinacja czyni cuda.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 maja 2014 , Komentarze (1)

Czasem tu zerkam ale juz nie tyle, kiedy bylam na diecie i cwiczeniach.. Nadal jem dietetycznie, poza faktem, ze herbatniki i kinder bueno wkradly mi sie tu i owdzie :D. Niestety zaprzestalam cwiczen, sprobuje sie zmobilizowac ale motywacja juz nie ta sama teraz jak waga mi sie waha pomiedzy 61-62 kg. a nie ponad 90... Chce znowu zaczac biegac ale nie za bardzo mam kiedy, musze znalezc na to czas, bo bieganie sprawialo mi duzo radosci i tesknie za nim...

Wprowadzam wlasnie do kiedy koktajle owocowe, raz dziennie bede sie starac wypijac zamiast a wlasciwie jako posilek :). Nie jestem typem owocowym czy warzywnym, jednak kocham owocowe koktajle, wiec pomyslalam, ze to swietny sposob, zeby przemycic owoce i warzywa do organizmu :). Wszystko sama blenduje lub uzywam sokowirowki, wiec wiem co pije :). Byl banan i truskawki, wczoraj byly jezyny i maliny, dzisiaj truskawki i jagody :). Jutro brzoskwinie i morele :). Zeby jeszcze dzieci przekonac... Poki co smakuja im czekoladowe milkshake'i :D .. Dokupilam formy do ciast bo kilka mi brakuje a uwielbiam piec i lubie miec wybor, tez frajda :). Dzieciaki maja szkolna impreze za 2 tygodnie i zaoferowalam sie, ze cos upieke :).

Gorzej z czytaniem.. Mam doslownie stos ksiazek i ani czasu ani checi.. Tragedia.. Zawsze bylam molem ksiazkowym, kocham czytac! A nie moge ostatnio z siebie nic wykrzesac, wole obejrzec film... Wstyd!

Mam wiec 2 cele - zaczac znowu biegac i siegac znowu po ksiazki :). No i moze zrzucic te 3 kg, bo chcialam wazyc 58 a mam 61... ale to juz fanaberia, bardziej przydalyby sie cwiczenia.

Caluje wszystkich bardzo i mam nadzieje, ze Wam sie uklada i walczycie skutecznie, czego Wam zycze :)..

8 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Rok temu zaczelam piec ciasta... Wygryzlam meza z biznesu i teraz sama pieke  :). Cos mi sie wydaje, ze ten rok bedzie dedykowany deserom lodowym, mlecznym w kazdym wydaniu :D. Wypatrzylam sobie odpowiednie miseczki i szklanki, zamowie w tym tygodniu i bedzie sie dzialo :D! Milkshakes, sundae's i desery w kazdym wydaniu :). Czujcie sie wolni do podania przepisow, ktore znacie i kochacie :). Mam takie napady w kuchni :). Byla kuchnia indyjska, byly ciasta, teraz beda desery :D. Dzieciaki i maz nie beda narzekac :). A najlepsze jest to, ze robiac nie mam jakis szczegolnych napadow apetytu, wiec powinnam byc bezpieczna z dietetycznego punktu widzenia :). Zamarzyl mi sie rowniez ice cream maker :), moze cos znacie i polecacie? Ja bede myszkowac i sie douczac, zeby wiedziec co, jak i dlaczego, zeby wiedziec co jest dla mnie najodpowiedniejsze.. Nie moge sie doczekac, jutro prosciutki deser lodowy na po obiadek (czekolada i wanilia)...

8 kwietnia 2014 , Komentarze (7)



Byly zdjecia teraz wymiary.. Pewnie moglyby byc lepsze ale nigdy nie bylam szczegolnym maniakiem "work outu".. Nie narzekam jednak bo poza talia wyniki sa zblizone to tych przedporodowych :). Te pierwsze to aktualne, drugie poczatkowe ale z pewnoscia same sie polapiecie :). Reaktywuje jakies cwiczonka na talie i brzuch to bedzie lepiej :D.




Szyja 


34 cm37 cm-3 cm
Biceps
25 cm32 cm-7 cm
Piersi
91 cm115 cm-24 cm
Talia
84 cm108 cm-24 cm
Brzuch
93 cm122 cm-29 cm
Biodra
95 cm120 cm-25 cm
Udo
53 cm69 cm-16 cm
Łydka
36 cm40 cm-4 cm








7 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Czas plynie, moja waga na dzis 61.7 i modle sie, zeby tak zostalo chociaz zgrzeszylam jedzeniowo zaczynajac od eklerki, ktora zostala przyniesiona do domu :D. Lezala nie chciana, przeciez nie moglam pozwolic zeby sie zmarnowala, nie cierpie jak jedzenie sie marnuje ;).

Obejrzalam Twilight Breaking Down obie czesci, nareszcie :). Zawsze lubilam wampirze klimaty, gralam w Wampira ze znajomymi, czytalam Annie Rice, lubie Underworld, gralam w Kaina etc... Generalnie Twilight uwazam za porazke, taki typowy "chick flick" w wampirzym klimacie, osobiscie jestem milosniczka klimatu Vampire the Masquerade, Annie Rice i Underworld ALE cos w tym filmie jest, ze chociaz mnie ciut smieszy to jednak lubie obejrzec, spuszczam zaslone milczenia i skupiam sie na tym co mi sie podoba. Nie bede opisywac fimlu ani wyglaszac opini, nie lubie spoilerow ani nie chce nikomu nic sugerowac. Zafrapowal mnie jednak fakt, ze wampiry maja wysoce rozwiniety zmysl wechu.. Jakos nie przyszlo mi to do glowy wczesniej ale DLACZEGO? Przeciez nie oddychaja? Jak to wiec jest, ze Edward krztusi sie od zapachu Belli w pierszej czesci, skoro nie oddycha? Udaje oddychanie poprzez ruch ramionami ale w jaki sposob pracuje wampirzy zmysl wechu jezeli nie oddychaja, szczegolnie wech spontaniczny:)?

Jak widac mam sie nad czym zastanawiac :D... Niektorzy to maja problemy jak widzicie ;)...

Na Vitalii ciut sledze ale nie tak jak kiedys, zaczely nam sie ferie, akurat wystarczy czasu, zeby wybic sie z rytmu a potem bedzie sie trzeba do niego wczolgiwac z powrotem...

Zycze Wam sukcesow w odchudzaniu  dziekuje (chociaz z opoznieniem) za Wasze komentarze :). Maz dorobil mi w pasku 2 dziurki :D.

Pozdrawiam i ide klasc moje diabolki spac :)..

16 marca 2014 , Komentarze (18)

No to nareszcie jakies zdjecia, jakies porownanie i jakas historia dla zainteresowanych :)... 

Moja maksymalna waga, o ktorej wiem to 94 kg (rok temu tyle wazylam :)), wtedy jeszcze karmilam. Diete rozpoczelam w pazdzierniku ubieglego roku z waga 92kg. 

Bylam w tygodniu z dzieciarnia odhaczyc najmlodsza w przychodni.. Pielegniarka jak mnie zobaczyla, zrobila WIELKIE oczy . Powiedziala, ze w pierwszej chwili myslala, ze to ktos inny, jak to zrobilam i jak super wygladam i ze nikt by nie pomyslal, ze urodzilam 3 dzieci :). Generalnie, gdzie sie nie rusze i gdzie nie bylam widziana przez kilka miesiecy ludzie zwracaja uwage i wybaluszaja oczy :). Mile uczucie, chociaz glupio sie troche czuje to jednak jestem z siebie dumna bo wiem, ze zasluzylam na uznanie :).

Rzeczywiscie wygladam lepiej i lepiej, nawet jak waga sie nie zmieniala to cialo owszem, skora sie normowala, cm spadaly... Niestety nie jestem do konca ze zmian zadowolona, skora na brzuchu, przeorana rozstepami sie nieladnie marszczy to raz, dwa piersi mi straszliwie zwiotczaly i bede musiala kupic jakis krem albo co.. No ale coz, cierp cialo, skoros chcialo :). W bikini i tak nie mam zamiaru juz latac a za to po raz pierwszy od 4 lat moge nosic znowu spodnie z mojego oryginalnego rozmiaru. Bedzie trzeba zainwestowac w jakies staniki, ktore pomoga mi ksztaltowac biust, bo niestety ale po 3 dzieciakach wykarmionych to nie wroci mi do stanu w jakim byl kilka lat temu, chociaz dzieki bogu zmalal..

No coz pisac, teraz wygladam jak normalna laska, szczupla, dlugonoga, taka jaka zawsze bylam :). Jeszcze nie wieszak (wieszaki powinny wisiec w szafie, kobieta ma miec kobice ksztalty:)) ale juz daleko mi do nadwagi, ze o otylosci nie wspomne :). Nie bede wygladac tak jak wygladalam DOKLADNIE, latka i dzieciaki zrobily swoje ale naprawde nie bede narzekac a przynajmniej sie postaram bo narzekanie tylko przycmi moj sukces w moich oczach.

Ale ZROBILAM I ROBIE TO!!! I widze tu, ze ladnych pare osob robi to samo! Nie marudza, nie mialcza nad swoim losem tylko biera sie w garsc i chudna, skutecznie i sukcesywnie! Biora te zbedne kg za morde i pokazuja, kto tu rzadzi! I tak wlasnie trzeba, i jest to jak najbardziej mozliwe!

Rok temu (ba nieco ponad pol roku temu) wazylam 94 kg!!! Ubieralam sie w sklepach Ulla Popken, kolysalam sie jak kaczka podczas chodzenia, o bieganiu i bawieniu sie z dziecmi w parku mowy nie bylo, siedzialam tylko na kocu jak matrona. Znalazlam moje jeansy w szafie i oczom uwierzyc nie moglam jakie malutkie byly! Gdybym nie wiedziala, ze to moje spodnie to bym nigdy nie uwierzyla, ze sie w nie kiedykolwiek miescilam! Kiedy z ciekawosci je zalozylam (a raczej probowalam), zatrzymaly mi sie tuz nad kolanami! To byl jeden z tych cierni, jeden z przyslowiowych gwozdzi! Nawet teraz jak to pisze lzy mi sie pojawiaja w oczach. Wtedy tez sie pojawily. Wtedy powiedzialam sobie DOSC!!! Przestane karmic mala to NATYCHMIAST ide na diete i robie co tylko sie da, zeby znowu wygladac tak jak kiedys!

Teraz jak pisze, mam na sobie te jeansy :). Juz nie wydaja mi sie malutkie. Teraz sa normalne. Juz nie zatrzymuja mi sie nad kolanami tylko gladko wchodza na tylek :).

Nadal mam do zrzucenia pare kilo i musze popracowac nad kodycja i sylwetka, wiosna idzie, idealna okazja. Ale przywitam wiosne smialo, lzejsza o 30 kg :)!

Rozpisalam sie.. Pewnie pompatycznie.. Ale co tam. Jestem dumna z osiagniec i bede o tym trabic :)!

           

87.5 kg (waga poczatkowa byla 92 ale sie zgapilam i nie mam zdjecia)

        

63 kg

PS. To jeszcze nie koniec, jeszcze ze 4-5 kg mi zostalo plus modelowanie ale szalec nie bede :). Ubiore sie ladnie jak laska (w jakas kiecke :)) to tez podesle fotki i kilka innych :). Dlaczego nie, moze to kogos zmotywuje :).

Pa, trzymajcie sie i walczcie o swoje! Ja juz koncze powoli walke ale gdybym sie nie zmobilizowala to nadal mialabym 94 (jak nie wiecej) kilo, nadal bylabym nieszczesliwa i nadal miala walke przed soba. Nie ma co czekac, nie ma co sie poddawac!!! Bede trzymac kciuki :).

21 lutego 2014 , Komentarze (7)

Dawaj Kitton, wez sie w garsc kobito! Od poniedzialku zaczynam ostre natarcie, cos sie rozlazlam przez ostatnie przynajmniej 2 tygodnie.. Do cholery, wywalczylam -28 kg, to moge wymordowac z siebie jeszcze 6! Faktem jest, ze im blizej celu tym ciezej ale koniec opierdalania sie, bo wyladuje w przedziale ludzi, ktorzy sa wiecznie na diecie (bez obrazy).Trzeba skonczyc ta nierowna walke i odetchnac pelna (choc nieco obwisla;)) piersia :).
Klopot w tym, ze ja juz naprawde niezle wygladam, zalozylam dzisiaj spodnie, ktorych nie nosilam od czasow pierwszej ciazy :). Przymierzylam swoja mala czarna i tez super, maz jeszcze nie wie, ze znowu na mnie pasuje, zrobie mu niespodzianke przy jakiejs weekendowej kolacji moze :). Ale nadal nie jestem usatysfakcjonowana, nadal wiem, ze moze byc lepiej, moze byc tak jak bylo czyli 60 kg! I chociaz cieszy mnie widok w lustrze to jest ta goryczka, to nie do konca zadowolenie.. Brak 100% satysfakcji... Wiecie o co mi chodzi? Trzeba wziac sie w garsc i skonczyc co sie zaczelo. Nie rozlazic chociaz mam pelne prawo byc z siebie dumna! 28 kg to nie malo do zrzucenia, wielu osobom nigdy sie nie udaje i oddalyby duzo za moj sukces a ja co??? A ja narzekam! A narzekam bo to chociaz duzy sukces to jednak nie moj cel ten dobiero przede mna i sie oddala, bo zwolnilam tempo! Wiec od poniedzialku biore sie w garsc, zaczelabym jutro ale maz i dzieci w domu, bedzie zoo, lepiej poczekac to poniedzialku jak wiekszosc rozpanoszona po szkolach, pracach etc... :). Trzymajcie za mnie kciuki :D. 
Czytam Wasze pamietniki na tyle na ile mi czas pozwala i chociaz nie komentuje czesto to jestem niczym Szara Eminencja, niewidoczna na pierwszy rzut oka ale obecna i zawsze z Wami myslami :)..

Pozdrawiam i trzymam kciuki za Wasze walki, bo kazdy z nas o cos tutaj walczy i ma swoje cele :)...

29 stycznia 2014 , Komentarze (9)

No to pobiegalam znowu :). Do lekarza poki co nie poszlam samo przeszlo. Chociaz czuje noge jeszcze, jakby mnie ostrzegala... Jednak grzecznie sie rozgrzewam i rozciagam wiec poki co jakos jest. Przymierzam sie do Chodakowskiej, wszystkie laski ja tak zachwalaja pod niebiosa... Zobaczymy :). Waga pokazala dzis 67.4. Byle w dol, byle w dol, byle w dol... Maz zobaczyl mnie jak wybiegam w weekend w moim stroju do biegania i powiedzial, ze wygladam bardzo szczuplo :). Czesto tego nie widzi, bo wiekszosc moich ciuchow jest na mnie juz za luzna albo jeszcze za mala (w te za male oczywiscie nie wciskam sie za wszelka cene, obiecalam sobie, ze przymierze dopiero jak bede wazyc 62-60 kg :)). Nie bede jednak nic kupowac dopoki nie osiagne zadowalajacej mne wagi. A wtedy poszaleje troche bo bede zaslugiwala, nowa, seksowna bielizna, ciuszki w moim stylu..tak tak... :). A maz nie bedzie mogl slowkiem pisnac na extra wydatki, chociaz jak go znam to bedzie rad zobaczyc mnie w czyms nowym i dopasowanym :). Kochany jest, slowem nic nie komentowal jak wazylam te swoje 94 kg a przeciez jak sie poznalismy to bylam laska... Teraz jednak jak schudlam i chudne nadal to zauwaza zmiany i widze jak sie z nich cieszy :). Tragedii by nie bylo ale jednak wiadomo, ze wolal mnie z moja waga poczatkowa a nie pociazowa. Jednak nie zrobilam tego dla niego a dla siebie. Pamietam jak lzy mi sie cisnely do oczu jak patrzylam w lustro, jak uczucie beznadziei odbieralo mi sily... Teraz tak juz nie jest!!! Teraz zaczynam wygladac jak ja :)! Juz nie jestem gruba, juz nie kolysze sie idac jak kaczka! Znalazlam wpis swoj prywatny w pamietniku, udostepnie w rocznice. Napisalam tam jaka jestem nieszczesliwa i ze jezeli wezme sie w garsc to za rok bede wygladac jak laska. I robie to!!! Jak sobie pomysle, ze moglam odkladac odchudzanie z miliona powodow to ciarki mnie przechodza. Jakie to szczescie, ze jestem uparciuch i mam silna wole... Pewnie schudlam za szybko, pewnie skora na brzuchu moglaby wygladac lepiej jakby waga nie poleciala mi jak szalona... Ale wiecie co? Nie zaluje! Idealna figura to mit a ja nie mam juz 20 lat i figury jak wtedy miec nie bede chociaz trupem bym padla, miliony kilometrow przebiegla i tony ciezarow podniosla... W najgorszym razie bedzie operacja plastyczna chociaz poki co uwazam, ze nie jest az TAK tragicznie. Bede przec do tych 60kg, troche wymodeluje i zobaczymy co dalej :).

Niewiele pisze, duzo czytam. Nie pisze bo u mnie niewiele sie dziele, ot codzienna proza zycia, tuptanie tu, tuptanie tam.. Mam czasem wrazenie, ze powinnam sie bardziej udzielac ale przeciez nie jest to obowiazkowe a ja nie czesto mam energie na komentowanie, czy chociazby jakis wpis w pamietniku...

Pozdrawiam wszystkich i zycze zebyscie parli do swoich celow bo warto :)!!!

20 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Biegam, biegam, no i wybiegalam kolejna traume. Tym razem tylek. Boli. Zaczal bolec raz, ni z tego ni z owego, a konkretnie lewa strona. Jestem lewostronna, moze to dlatego, lewa strona jest u mnie bardziej obciazona. Dalam spokoj z bieganiem, bol przeszedl i jeszcze dalam kilka dni extra. Dzisiaj poszlam biegac, na poczatku w miare ok, potem bol zaczal narastac az w koncu musialam przerwac! Po raz pierwszy od kiedy zaczelam biegac! Przebieglam zapalenie w kostce, otarcie na obojczyku od stanika, ktore dawalo o sobie znac za kazdym treningiem a tylek mnie powstrzymal??? No powstrzymal. I dupa (doslownie i w przenosni), biegac poki co nie moge. Teraz pojawia sie pytanie o co biega? Moze byc kontuzja bo przyznaje ze wstydem, ze opuscilam kilka razy rozgrzewke i rozciaganie... Moze byc stan zapalny a moze byc rwa kulszowa, sporo na forach dla biegaczy sie o niej pisze... Nie wiem. Ja osobiscie podejrzewam kontuzje (wydaje mi sie, ze bieglam ciut nieprawidlowo, inaczej niz zwykle i moglo to nadwyrezyc miesien...) ale lekarzem nie jestem i zastanawiam sie teraz czy isc czy czekac. Nie chce reagowac przesadnie i pedzic z byle powodu, z drugiej strony chce zaczac biegac jak najszybciej jak rowniez znac przyczyne, zeby a) wyleczyc, b) zapobiegac. Z kostka tez myslalam, ze glupstwo a okazalo sie, ze mam stan zapalny... Moze lepiej isc...

Zobaczymy jak to bedzie, cos bedzie...

To taki test od zycia, zostalo mi tak niewiele do celu, ze trzeba mi teraz przypomniec, ze nie ma letko... Za prosto by mi bylo... Za bardzo sie cieszylam z efektow...  Przezwycieze i to! Nie dam sie temu cholernemu zyciu i osiagne swoj cel wczesniej czy pozniej, w ten czy w inny sposob!!! Przeciwnosci moga mnie w ten obolaly posladek pocalowac!!!

Pozdrawiam wszystkich serdecznie i przestrzegam, zebyscie ZAWSZE sie rozciagali po bieganiu i nie eksperymentowali tylko biegali prawidlowo, bo inaczej tak jak u mnie caly trening moze pojsc na pewien czas do pupy ;).

13 stycznia 2014 , Skomentuj

Wlasnie skonczylam "mate session", po poludniu bedzie zielona herbata, poki co woda woda woda. Nie jestem typem owocowo-warzywnym i chociaz dieta probuje we mnie nawciskac zarowno jedno jak i drugie to z miernym skutkiem ale... Zdecydowany pozytyw to to, ze zupelnie zrezygnowalam z sokow owocowych i naprawde polubilam czysta wode mineralna :). Waga pokazala dzisiaj 68.9 ale nie uaktualniam paska do piatku, zobaczymy z czym skoncze :). Cel obnizylam sobie do 60 kg. czyli tyle ile wazylam cale dorosle zycie do drugiej ciazy...

Bedzie czekalo mnie sporo zakupow jak juz osiagne wymarzona wage i sylwetke, powyciagalam swoje stare ciuchy i sa w gorszym stanie niz pamietalam, fajnie bedzie zalozyc stare jeansy ale potem kupie sobie nowe a te beda sluzyly do wypadow do parku i tarzaniu sie po trawie z dziecmi :).

Zima to super czas na odchudzanie, teraz i tak nosi sie swetry i kurtki. A jak przyjdzie czas na latanie w podkoszulkach, spodenkach i letnich sukienkach to bede wygladala juz OK(co najmniej!) a nie jak paczek :).

Bede dziesiaj testowac hula hop, ktore stoi w kacie i sie kurzy, jak zwykle niebawem ide pobiegac, 50 minut na chwile obedna :).

A potem popatrze sobie na zakupy jakie zamierzam zrobic, maz sprezentuje mi airfryer, beda tez formy do ciast i super maszynka do miesa :). Z innej beczki mam gigantyczna liste muzy i filmow ale bede musiala ja saczyc przez pare miesiecy bo ponad setka sie tego uzbierala :). Ale jest o czym myslec i na co czekac :).

Pa pa i wierzcie w siebie, bo naprawde mozna realizowac swoje marzenia!!!



12 stycznia 2014 , Komentarze (9)

Jest szosteczka !!! Przebrnelam przez 9, 8 i 7... :) teraz pora zjechac po 6 i bede happy. Zaraz napije sie mate i szykuje na spacer z mama... Dzisiaj wyjezdza :(. Bedzie mi BARDZO smutno jak wyjada na lotnisko, napewno bede plakac jak bobr, coz poradzic... Za to skupiam sie juz na jej wakacyjnym, prawdopodobnie lipcowym przyjezdzie i to mi troche rozswietla dusze... Plus caly czas sie ciesze, waga dzis 69.5 :D! Najwiecej mam do stracenia z talii, nie widac ale mam do stracenia jakies 20 cm minimum. Jeszcze nie wiem jak sie za to wziac, jedyne co mi do glowy przychodzi to hulac ;). Maz sie cieszy, caly czas komentuje poprawe mojej sylwetki, jak to wygladam lepiej i lepiej, jak to miesnie zaczynaja byc widoczne tu i owdzie :). Juz mi zaplanowal, ze bede tak wysportowana, ze za jakis czas bede w bikini biegac po plazy :D!!! Eh, mezczyzni, nieuleczalni... ;). Na lekcjach nauczycielka tez skomentowala poprawe mojej sylwetki i co robie, czy jestem na diecie, co cwicze etc. :). Milo, milo, w koncu na to pracuje, zeby bylo widac roznice. Stracilam juz 25 kg...:)!

Zdjecia, zdjecia, gdybym miala dzialajacy komputer to bym wstawila ale te z poczatkow sa na popsutym kompie, wiec moge zamiescic tylko aktualne... Bedzie sie kombinowac :).

Dobra, zmykam do rodziny i zycze milej niedzieli :).