Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Relaksuje się przy tworzeniu dekoracji florystycznych, robieniu makijaży, paznokci hybrydowych, pracy w ogrodzie przy kwiatach, jesienią na wycieczkach do lasu na grzybobranie, robieniu słodkości. Wszystko amatorsko na własne potrzeby. Kocham deszczową jesień i mroźne bezsniezne zimy. Zdarza się też między tym ładnie chudnac i przybierać na wadze dlatego tu z wami jestem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 437235
Komentarzy: 42582
Założony: 16 listopada 2013
Ostatni wpis: 21 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Grubaska.Aneta

kobieta, 40 lat, Kraków

172 cm, 99.40 kg więcej o mnie

Twój asystent
Świetnie Ci idzie!
Schudłaś 43.3kg
Postanowienie wakacyjne: Nie poddawaj się, nawet gdy myslisz, że nie dasz rady iść dalej! ☺

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 czerwca 2014 , Komentarze (59)

Hejka:)

Nie wiem co w tym jest, ale zawsze dieta idzie mi lepiej zimą niż latem. Wy też tak macie?

Lecz nie ma co szukać przyczyny w porach roku, zebrałam się już w kupę i walczę dalej. Na razie sukcesywnie redukuję nadprogramowe kg. Jeszcze ciut ciut i będzie waga z paska. A potem byle coraz mniej.

Z racji tego że mamy jutro świąteczny dzień upiekłam ciasto z owocami (truskawkowo-rabarbarowe, nie inaczej ;)). Ale obiecuję nie wpadnie do ust ani kęs !!!8)

*Tu moja fotka

* A tu z przekroju zapożyczona z bloga, z którego piekłam. Niestety mój jest jeszcze za ciepły by go rozkroić

Zachciało mi się też robić galaretki drobiowe, bo lubię a dawno ich nie jadłam.

Zmieniłam też kolor na włosach, rudy wyblakł więc machnęłam czerń. 

I jeszcze foto dzisiejszego jedzonka.

Śniadanie:

tosty żytnie z twarogiem, dżemem truskawkowym i miętą

II śniadanie:

robiąc galaretki ;) kawałek mięsa drobiowego gotowanego+jajko

Obiad:

Zupa-krem szpinakowa z grzankami

Podwieczorek:

domowy jogurt naturalny z kiwi

Kolacja:

2 galaretki drobiowe+kromka żytnia

+2,0 litry wody z miętą i cytryną.

17 czerwca 2014 , Komentarze (53)

Hello Ludki.

Mam dość, padam jak koń po westernie.

5 ton węgla zwiezionego to dla mnie za dużo, 5 godzin się z nim sama męczyłam, chociaż tyle że już mam to z głowy. 

Waga się normuje, miałam lekko na plusie, choć aż dziw że nie więcej biorąc pod uwagę co i w jakich ilościach jadłam przez ostatni miesiąc.

Powracam do foto menu i wrzucam to co do tej pory dziś zjadłam.

Śniadanie:

zacierka żytnia na mleku

II śniadanie:

Drylowane czereśnie w domowym jogurcie naturalnym

Obiad:

Zupa-krem szpinakowa z grzankami

Podwieczorek:

domowy jogurt naturalny z suszonymi morelami

Kolacja:

jajecznica ze szczypiorem i żytnimi tostami

+ 3,0 litry wody z mięta i cytryną

Papatki, buziaczki


16 czerwca 2014 , Komentarze (40)

Hello Kochane:p

Ja od rana w pędzie, ale przynajmniej mam już podlane w szklarni ogórki i pomidory, pelargonie spryskane bo jakaś zaraza je łapie więc trzeba było alarmować, przed domem wy zamiatane, wyplewione, śmieci wystawione bo jutro zabiera MPO. Między czasie listonosz przyniósł pocztę, a tam któryś raz z kolei druk do wypełnienia w sprawie tej majowej stłuczki z audicą, jedno i to samo im wypełniam i kseruje te dokumenty, szlag by człowieka trafił. Potem biegusiem na pocztę porobić opłaty, umówiona byłam tez z pewną panią, która odkupiła sobie ode mnie bluzeczkę zakupioną na tablicy.pl,/OLX że miała blisko to wolała z odbiorem osobistym, spoko dla mnie to żaden problem. Kolejno pobiegłam do kwiaciarni, kupiłam bukiet kwiatów i porobiłam z choiny stroiki na groby bliskich, od razu podjechałam na cmentarz je zawieź. Teraz mamy porę obiadową, więc szybciutko naszykuję jakieś smaczne żarełko i chyba będzie na tym finisz. Muszę zarezerwować siły i energię na jutrzejszy dzień, bo przywożą mi 5 ton węgla ( tak już zaopatrzenie na zimę, póki przed jesienią jeszcze nie jest tak drogi) no i będę musiała sama ta kupę węgla zwieź do szopy, grryyy. ! A tu takie jeszcze ciuszki na fejsie upolowałam po 20zł rybaczki i bluzeczka, będą idealne do mojej krzątaniny wokół domu :)

No i to będzie na dziś tyle, wpadnę jeszcze zajrzeć w Wasze pamiętniki, co by być ciągle na bieżąco z wieściami od Was8)

15 czerwca 2014 , Komentarze (57)

Dopiero co upieczona, karpatka. Miłej niedzieli życzę, ja idę poleżeć przed TV z Moim W. Głowa nadal boli:/

.

.

.

SMACZNEGO :p

14 czerwca 2014 , Komentarze (31)

Hejka Moje Drogie.

U mnie dzisiaj sobota praktycznie minęła na porządkowaniu chaty, w końcu mogę już spokojnie zasiąść przed kompem wiedząc że się ze wszystkim odrobiłam. Pogoda chłodna troszkę deszczowa, ale jest spoko. Biadolę dzisiaj nad silnym bólem głowy chyba na zmianę pogody, do tego stopnia że tabsy nie pomagają, w zasadzie rzadko kiedy miewam migreny.

Z tematów piernikowych...

Napływają kolejne poważne zamówienia piernikowe. Ale to dobrze, bo bardzo lubię kuchcikowanie i zawsze przy tym coś tam grosza na waciki zarobię:) A bynajmniej zwróci mi się za zużyty prąd i 3 dni poświęcone produkcji takiej jednej partii zamówienia.

Jednym z takich większych i mam nadzieję stałych zamówień będzie dla Pani X która handluje na straganach słodkościami w czasie różnych festynów, odpustów itp. Oprócz tego mam już zaklepane zamówienie serc piernikowych na ślub dziewczyny, która kiedyś była moją kierowniczką w pracy ;) 

No to będzie dziś na tyle, odpocznijcie troszkę w weekend (pa)

13 czerwca 2014 , Komentarze (58)

* Trawnik skoszony

* pranie zrobione

* obiad ugotowany ( kalafior z fasolka szparagową)

* ciasto truskawkowo-śmietankowe gotowe

* zakupy zrobione

* na koniec spodnie trzasły na dupie, znak żeby wrócić na dobre tory

Miłego weekendu


12 czerwca 2014 , Komentarze (58)

Hejka Laseczki.

Co robiłam dziś cały dzień?

Ano niżej macie odpowiedź. W ilościach hurtowych na ślubne zamówienie znów piernikowe serca. Miały być miętowe z inicjałami Pary Młodej więc i takie są, a teraz padam z nóg, trochę pracochłonna robótka, zwłaszcza jeśli chodzi o dekorowanie, precyzja i dokładność na pierwszym planie. Zamówienie od koleżanki z czasów szkolnych. 

P.S. Macie jakieś sposoby na te koszmarne komarzyska? Bo normalnie jest ich plaga, do tego stopnia, że zniechęcam się do wychodzenia z domu by coś porobić w ogródku, tak mnie france gryzą

11 czerwca 2014 , Komentarze (75)

Hello Laseczki

To że na dworze upał i w cieniu 35st to chyba nie muszę pisać, bo raczej w całej Polsce jednaka pogoda. Co u mnie? Dieta kuleje oj kuleje, szkoda gadać na ten temat, więc od razu zmiana tematu...co robiłam dzisiaj?

Z rana poszłam wytargać kosz dorodnego kopru, wyczyściłam, pociachałam i zamroziłam w woreczkach, od razu podjechałam do ogrodniczego i kupiłam 8 torebek nasion kopru na kolejny wysiew. Lecz gamoń ze mnie taki że w trawie przed sianiem wszystko mi się wysypało i musiałam jechać po kolejne 8 torebek. Ten już zasiałam a nie rozsypałam :D Oprócz tego kupiłam 24kg truskawek, obrałam z szypułek, poporcjowałam do woreczków i zamroziłam. Poszłam na łatwiznę nie bawiłam się z przetworami, bo takie mrożone szybciej schodzą, to do koktajlu, to do ciasta, to do kompotu. Tylko 24kg, bo jednak cena wysoka, 5zł. Nie wzięłam więcej ze względu na to że mamy zamówiony na wtorek 5 ton węgla już na zimę i pieniążki muszą być na to odłożone. Oprócz tego czeka mnie na dniach obieranie czarnej porzeczki, krzaków jest coś koło 100 sztuk, plus jednocześnie obieranie malin "leśnych" też będzie ich sporawo. A dziś jeszcze muszę piec kolejną porcję serc piernikowych na kolejne zamówienie, jutro polukrować a w piątek koleżanka ma po nie podjechać. A tu kilka ujęć z ogródka, moja piękna róża, pomidorki i ogórki no i truskawy ;)

10 czerwca 2014 , Komentarze (51)

Hejka Laseczki.

Dzisiaj to już był chyba zbiór wszystkich upałów tego lata, duchota niesamowita, a na koniec burza z gradem!!!!!!

A ja nadal w kuchni przy pakowaniu serc piernikowych, pakowałam i pakowałam i końca nie było widać, ale w końcu spakowałam i zaraz lecę na pocztę wysłać je do Pary Młodej, a jest nią jak już wiadomo nasza Kochana Vitalijka virginia87 ;)

Ale na tym nie koniec piernikowych rewolucji. Pochwaliłam się zdjęciami i na FB i posypały się zamówienia, że akurat dwie znajome będą brać ślub i spodobały się im te ciasteczka to i zamówiły u mnie. Pierwsze na ta sobotę w kolorze mięty, a drugie na sierpień. Też w sporych ilościach. 

Znalazłam jeszcze chwilę na prasowanie koszul i podlewanie w szklarni. 

I ostatni już raz do wglądu serca z bieżącego zamówienia :)

9 czerwca 2014 , Komentarze (65)

Hello

Dzisiaj cały słoneczny i upalny dzień przesiedziałam w kuchni, właśnie skończyłam lukrować i dekorować serduszka piernikowe na zamówienie weselne, coś koło 200 sztuk mi wyszło. Jutro jak lukier doschnie zajmę się ich pakowaniem w woreczki celofanowe i zawiąże niebieską wstążeczką. Tak się prezentują:

Dekorowane robionym białym lukrem+lukier niebieski i srebrne perełki. A tak będą jutro pakowane:

I czymś takim się dzisiaj zajadałam

Owsianka na mleku z truskawkami