Informuję tak na szybko, że nadal żyję i w najbliższym czasie przywracam do życia swój pamiętnik. Zrobiłam również porządki w znajomych - jest ich mniej, ale są aktywni - i to właśnie ich mam zamiar wspierać. :)
xoxo do napisania!
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (16)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 17606 |
Komentarzy: | 142 |
Założony: | 29 listopada 2013 |
Ostatni wpis: | 17 maja 2015 |
kobieta, 29 lat, Warszawa
158 cm, 62.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Informuję tak na szybko, że nadal żyję i w najbliższym czasie przywracam do życia swój pamiętnik. Zrobiłam również porządki w znajomych - jest ich mniej, ale są aktywni - i to właśnie ich mam zamiar wspierać. :)
xoxo do napisania!
NO CZEŚĆ ROBACZKI!
SHRINKING BEAUTY CHALLENGE - 3/30
Dzień 3 - Ile chciałabyś w sumie schudnąć? Dlaczego akurat taka liczba?
Generalnie to chciałabym schudnąć do wagi 55 kg. Dlaczego to taka liczba? Wydaje mi się optymalna jak dla mojego wzrostu, wreszcie wyglądałabym normalnie jednak nadal zdrowo - a na tym również mi zależy. Ciekawe czy uda mi się coś takiego kiedykolwiek osiągnąć... ale skoro pytanie wymaga to odpowiadam. ;)
ZASADY
• Nie ważę się - √
• Nie objadam się - ×
• Żadnych słodyczy - √
• Żadnych fast - foodów - √
• Nie jem po 21 - będzie √
Trudno powiedzieć czy złamałam punkt odnośnie objadania się, ponieważ zjadłam solidny obiad i cały czas czuję się pełna. o.O
Shrinking Beauty Challenge - let's start! 1&2/30
No to pora się wziąć za siebie, robaczki! Co prawda nie jest to idealny początek miesiąca, ani super ważna data, ale... who cares? Za miesiąc od tej daty podziękuję sobie, że zaczęłam właśnie teraz, a nie czekałam do usranej śmierci z tym wyzwaniem. Nie mam pojęcia czy mi się uda, czy może to będzie jedna wielka kupa - ale przynajmniej spróbuję, a system wyzwania pomoże mi się pilnować - a przynajmniej taką mam nadzieję! Wyzwanie rozpoczęłam już wczoraj, ale zanim odpowiem na pytania, zrobię krótkie wprowadzenie.
ZASADY
• Nie ważę się
• Nie objadam się
• Żadnych słodyczy
• Żadnych fast - foodów
• Nie jem po 21
Dzień 1 - Ile obecnie ważysz? Jak dużo kalorii będziesz jeść w ciągu dnia i jakie ćwiczenia będziesz wykonywać podczas wyzwania?
W chwili obecnej ważę 70 kg z małym haczykiem. Trudno stwierdzić, ponieważ ważyłam się w środku dnia, więc załóżmy w optymistycznej wersji, że to te moje "ukochane" siedem z zerem. Nie ustawiłam sobie limitu kalorii ani żadnych konkretnych diet - nie lubię tego, wolę dość elastycznie planować swoje posiłki. Zastosuję tradycyjne mż i będę pilnować się by jeść zdrowo. Jeśli chodzi o ćwiczenia to najpewniej bieganie, fitness - może z czasem złapię się za Mel B - to również wedle "kaprysu dnia". Spontan jak najbardziej!
Dzień 2 - Ile kilogramów chciałabyś schudnąć na koniec wyzwania? Ile oczekujesz schudnąć?
Ehh, cudów na patyku to ja nie oczekuję, ale bardzo, ale to bardzo chciałabym schudnąć 5kg. Co prawda to ilość trochę nierzeczywista, ale kto mi zabroni marzyć? Jeśli chodzi o realizm - przewiduję schudnięcie jakiś 3kg - co też będzie dla mnie super wynikiem.
Cudowna i niesamowicie motywująca do kochania siebie... DEMI LOVATO <3
CZEŚĆ, KOCHANI!
Szczerze powiedziawszy to przez ten czas nie robiłam nic innego jak trzymałam wagę. To ćwiczyłam, to się obżarłam na jakiejś imprezie. Bywały dni kiedy jadłam jak szalona, a potem nienawidziłam siebie bardziej niż kogokolwiek na świecie. Zapomniałam o pamiętniku, na Vitalii głównie czytałam i sporadycznie komentowałam - a w mojej głowie się działo, oj działo.
W pewnym momencie wpadłam na cudowny pomysł - czemu by tu nie wyrzygać tego co zjadłam? I tak się zaczęło - kilka epizodów związanych z przejedzeniem się skończyło się w kiblu. Coraz bardziej lgnęłam w to bagno, aż mój z natury masochistyczny umysł podsunął mi pomysł, że może lepiej iść wymiotować zamiast ryczeć w poduszkę? I tak oto karałam siebie - jednak w odpowiedniej chwili zrozumiałam, że robię źle. Pomogły mi w tym również pewne osoby, ale najważniejsze, że oderwałam się od tej krawędzi za którą czekała niestety już choroba. Wydaje mi się, że mnie udało się oderwać od tego i jestem wdzięczna sobie za to, że odnalazłam drogę powrotu w odpowiednim momencie.
Chciałabym wrócić na zdrową ścieżkę - tę fizyczną, a przede wszystkim mentalną. Czuję się źle z sobą, codziennie zdarza mi się płakać i wiem, że to nie jest okej. Zatraciłam gdzieś tę silną cząstkę, po prostu chyba zbyt długo się trzymałam, nie wiem.
Ale wiem jedno - chciałabym by ta uśmiechnięta, dumna ze swoich wyników i z siebie dziewczyna wróciła. Chciałabym co rano oglądać ją w lustrze i zamierzam walczyć - a przynajmniej próbować pomóc sobie i innym. Vitalia dużo mi dała, więc może tym razem się uda wygrać wojnę z największym wrogiem - samą sobą? Oh mam nadzieję.
Tak czy siak, za motywujące wpisy zabiorę się w wolnym czasie, a przy okazji zrobię może Striking Beauty Challenge? To dość ciekawy pomysł, zobaczymy co mnie natchnie. ^^
#8 - You wanna be a loser like me!
WITAM PONOWNIE!
Słoneczko za oknem cudownie świeci, popijam sobie właśnie zieloną herbatę i dopiero teraz dotarło do mnie, że to już 13kg. 13 jednostek zdrowego odżywiania, godzin na siłowni i liczby, która dzieliła mnie od częściowego komfortu psychicznego. Gdy ważyłam 85kg czułam się fatalnie ze sobą i każdy dzień, wstanie z łóżka było dla mnie wyzwaniem. Teraz jednak o wiele lepiej czuję się ze swoim ciałem, mimo iż nadwaga duża nadal jest. W końcu to lepsze niż otyłość I stopnia, prawda? Owszem, problemy w życiu prywatnym nadal istnieją, jednak o wiele łatwiej jest przy okazji nie nienawidzić siebie.
Patrzę w lustro i widzę już cień dziewczyny, którą pragnę być. Nie tylko ja widzę już efekty odchudzania i co więcej - zaczynam stawać się inspiracją. Nieświadomie swoją przemianą zmotywowałam moją znajomą do odchudzania i wiecie co? To niesamowite uczucie.
Tak jak pisałam w poprzednim wpisie - w marcu spoczęłam na laurach. Teraz jednak mam zamiar wrócić do mojego "drugiego domu" i kontynuować swoją walkę. Nie mogę się poddać, widząc, że coś już osiągnęłam. Nie chcę zadowalać się "hamburgerem" mając kilometr dalej włoską restaurację. To porównanie przeczytałam w jednym z pamiętników i bardzo utkwiło mi w głowie. Muszę po prostu wrócić na dobrą drogę i nie zatrzymywać się w miejscu. Trzymanie wagi nie jest rozwiązaniem.
A TERAZ MAŁA LEKCJA POZNANIA SWOJEJ WARTOŚCI
Wiem, czasami bywa ciężej niż kiedykolwiek. Wszystko się sypie, a ty zwijasz się w swoim łóżku, myśląc tylko o najgorszym. Nie podobają Ci się twoje uda, brzuch, twarz, grube ręce. Przez długi czas przechodziłam przez to samo co wy, nadal się z tego do końca nie wyleczyłam, jednak bardzo pomaga mi pewna myśl:
Zamiast wpadania w kompleksy przez swój wygląd, ciesz się, że w ogóle masz takie rzeczy jak nogi czy ręce. Niektórzy modlą się o rzeczy, które ty masz tak praktycznie za nic. Doceniaj to co masz, bo życie i zdrowie to bardzo krucha rzecz.
Czy osobie, która urodziła się bez nóg powiedziałabyś jak bardzo denerwuje Cię twoja obwisła skóra na udach, albo koślawe kolana? Czy w obecności niewidomego, marudziłabyś na temat tego jak bardzo uciążliwe jest dla Ciebie noszenie okularów?
No właśnie. Skoro już tę jedną rzecz mamy ustaloną, przejdźmy do kolejnej.
NIE POZWÓL INNYM CIĘ ZŁAMAĆ
Ludzie, a przynajmniej spora ich część to istoty, które dla własnej satysfakcji lubią ranić i poniżać innych. Sprawia im to przyjemność i podświadomie czują się przez to lepiej. Okrutne, prawda?
Dlatego właśnie nie możemy sobie pozwolić by to ktoś decydował o tym jak mamy się czuć. Nikt nie ma prawa definiować tego kim jesteśmy. Każdy żyje swoim życiem i to właśnie my jesteśmy zależni od tego jacy jesteśmy, nie Ci żałośni "hejterzy", którzy dowalają nam, myśląc, że się pobeczymy i co gorsza - uwierzymy w te słowa.
Każda z nas powinna znać swoją wartość. Nie podobacie się sobie? W porządku, więc zacznijcie coś z tym robić. Jeśli nie macie wpływu na coś, co waszym zdaniem jest waszym defektem - poniekąd zaprzyjaźnijcie się z tym, bo jaki jest sens płakania nad czymś, czego nie możecie zmienić? Zamiast użalania się nad sobą, róbcie CO W WASZEJ MOCY by z każdym dniem stawać się lepszą wersją siebie i nie porównywać się do kogokolwiek. W końcu patrząc na tę szczupłą dziewczynę nie możemy wiedzieć jak wiele w życiu przeszła, nie znamy jej historii. Mierzmy się według swoich osiągnięć, nie innych - ponieważ ten ktoś nie spędzi za nas godzin na siłowni czy nie przeżyje naszego życia. Bądźcie sobą, ponieważ to właśnie czyni was wyjątkowymi. Oczywiste jest to, że nie wszyscy będą was za to kochać, ale jaki jest sens otaczania się ludźmi, którzy nie potrafią zaakceptować waszych prawdziwych oblicz?
PIEPRZYĆ ZDANIE INNYCH, TYLKO TY SIĘ LICZYSZ
O tym kim jesteś decydujesz ty. Nikt inny, więc nie daj im nawet szansy na to by móc Cię osądzać? Gadają? A niech gadają, skoro nie mają nic lepszego w życiu do roboty. Trzeba nauczyć odpychać od siebie rzeczy, które mówią od nas inni. Świat jest okrutny, jednak my powinnyśmy nauczyć się być "okrutniejsze". Jak nas widzą, tak nas piszą. Stojąc w kącie nie pokażemy światu, że nasze zdanie jest czegoś warte. W obecnych czasach należy rozpychać się łokciami i ciężko harować by dostać się na szczyt.
NA ZAKOŃCZENIE CIUT MUZYCZNIE
Just go ahead hate on me, run your mouth,
So everyone can hear!
Hit me with the worst you’ve got knock me down,
Baby, I don’t care!
Keep it up, soon enough you'll figure out, you wanna be, you wanna be,
A loser like me!
SOBIE I WAM Z CAŁEGO SERCA ŻYCZĘ TEGO, BY WRESZCIE W PEŁNI AKCEPTOWAĆ SIEBIE. GDY KOCHAMY SWOJE CIAŁO I DUSZĘ - MOŻEMY WSZYSTKO, NAPRAWDĘ. PAMIĘTAJCIE, ŻE JEDYNĄ BARIERĄ JESTEŚCIE WY.
WIECIE DLACZEGO WARTO SIĘ STARAĆ? PONIEWAŻ PEWNEGO DNIA ZNAJDZIE SIĘ TA SZCZEGÓLNA OSOBA. OBIECUJĘ WAM TO.
WITAJCIE MOJE KOCHANE!
Nie mogę uwierzyć, że to już miesiąc. Miesiąc nie było mnie na Vitalii i ten czas śmignął mi szybciej niż sądziłam. W wielkim skrócie daję znać, że żyję. PaniSłonecznik mnie do tego zmotywowała w jednym ze swoich komentarzy i serdecznie za to dziękuję. Co u mnie? Nadal zdrowo się odżywiam, wpadają mi jakieś grzeszki, jednak trzymam wagę. Nie załamuję się tym faktem, bo wiem, że w tym miesiącu olałam siłownię (finanse rzecz wyższa), a trzymanie wagi to też jakiś sukces. Oby nie w górę!
Pierwszy raz piszę w tym dzikim edytorze i tak bardzo brakuje mi możliwości dodawania własnego html'u. ;c No nic, następny wpis będzie bardziej treściwy. Trzymajcie się <3
#6 - I just want to lay in my bed and listen to
sad music all day