Witajcie! Tak jak sobie obiecałam, poszłam dziś biegać. Niestety wczoraj w nocy padało i trasa, którą wybrałam była mokra, błotnista i pełna kałuż, gdzieniegdzie leżał też śnieg. Ale nie poddałam się i pobiegłam. Zrobiłam ładny marszobieg: 2.5 km w 25 min. Całkiem nieźle jak na pierwszy raz. Rano zjadłam pół miseczki płatków kukurydzianych, w szkole kanapkę z serem i jabłko, a w domu naleśnika. Na wf grałam w siatkę. Z ćwiczeń zrobiłam jeszcze Mel B na całe ciało. Zumby nie dałam rady, zbyt zmęczona byłam. Będę ćwiczyć jeszcze jutro i zrobię sobie w niedziele dzień przerwy, bo organizm mi nie wysiadł. A ludzie ze szkoły po prostu są wredni. Na każdej przerwie część osób wpierdalała batony, dodatkowo przywieźli nowy towar do sklepiku szkolnego. Doszłam do wniosku, że nie mam szacunku dla ludzi, którzy mówią, że tyle wiedzą o odchudzaniu, a nigdy nie mieli takiego problemu. I wypowiadają się, że kluczem do szczęścia jest zaakceptowanie własnej sylwetki. Wkurza mnie jeszcze podejście do osób odchudzających się, wrzucając im na tablicę na FB posty typu '' Słyszałem, że się odchudzasz, wstawiam ci zdjęcie pysznego tortu ''. Niektórych mogą urazić moje słowa, ale osoby, które nigdy nie miały do czynienia z dietą i odchudzaniem nich się nie odzywają. I tyle w temacie.
Witajcie moi drodzy. Świeżutka i czyściutka po kąpieli przystępuje do podsumowania dnia. Czuje jak skurcza mi się żołądek, bo najadam się mniejszymi porcjami. Na śniadanie było pół miseczki płatków kukurydzianych, w szkole zjadłam dwie małe kanapeczki z chudą szynką i pomarańcze, w domu najpierw zjadłam zupę, a potem pulpety i kilka frytek. Wczoraj moja mama kupiła mi batonik, ale postanowiłam go zjeść dopiero w niedziele, w dniu rozpusty, leży schowany, a to czy wytrwam do niedzieli, będzie dla mnie testem. Już trzeci raz z rzędu nie miałam wf, bo albo mieliśmy wycieczkę, albo Targi, a dziś była edukacja zdrowotna zamiast wf. Więc odbębniłam to sobie w domu. Pillates przez 30 min, potem Mel B na całe ciało przez 20 min i na koniec zumba przez godzinę czyli godzina, 50 minut ćwiczeń. Od jutra zaczynam biegać, znalazłam już fajną trasę, dobrą dla początkujących i zaczynam marszobieg, spróbuje przebiec półtora kilometra, tak na początek. A i na koniec znalazłam wagę, była w najbardziej oczywistym miejscu, ale zazwyczaj do tych oczywistych się nie zagląda. Była w szafce pod umywalką w łazience, a mnie głupiej nie przyszło to do głowy, bo stoją tam detergenty i raczej tam nie zaglądam, chyba, że coś mi jest potrzebne. Zważyłam się i no proszę... 2 kilogramy poszły sobie. Jestem z siebie bardzo dumna i chce pożegnać większą ilość kilogramów. Trzymajcie za mnie kciuki, Pozdrawiam.
Cześć kochani! Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego dnia. Sprawdzian semestralny z języka angielskiego poszedł mi znakomicie. Dostałam piątkę. Siostra poleciła mi, żebym jadła o połowę mniej, a nie zmieniała bardzo nawyków żywieniowych, bo to ponoć mniej szkodzi zdrowiu, niż dieta. Czyli zamiast dwóch parówek na śniadanie, jem jedną. Po tygodniu lub dwóch żołądek powinien mi się nieco skurczyć i będę się najadać mniejszymi porcjami. Ciężko było wytrzymać o połowie kanapki w szkole przez 7 godzin, bo zwykle w szkole zjadałam jedną ( więcej raczej nie mogła ), dodatkowo biorę jakiś owoc, np. banana lub jabłko. Zrobiłam 6 kilometrów na piechotę ( nie bieg ) czyli do szkoły i z powrotem. Spróbowałam ćwiczeń z Mel B, na całe ciało i jestem zachwycona. To co o niej piszą to prawda. Mel jest świetna, ma miły głos, dopinguje cię i cierpi razem z tobą, mówi o pocie, czego brakowało mi u Chodakowskiej, która wyglądała na suchą jak pieprz. Od dzisiaj Ewka idzie w odstawkę. Miałam zamiar się dzisiaj zważyć, ale ostatnio zostawiłam wagę na środku łazienki, tak byłam zachwycona spadkiem pół kilograma, że zapomniałam jej sprzątnąć, a wiadomo co się dzieje, z moimi rzeczami, gdy położę je nie na swoim miejscu. Od trzech dni jej szukam. Dziękuje wam bardzo za doping. Jesteście wspaniałe.
Postanowiłam, że będę dodawać posty codziennie, wtedy nie będę zapomniała ćwiczyć i trzymać diety. Dzisiaj byłam na Targach Edukacyjnych. Dawno się tak nie ochodziłam jak dzisiaj. Wróciłam z całą masą ulotek ( ok. 200 ). Oprócz odchudzanie do mojej metamorfozy dodam zmianę fryzury. Będę kręcić włosy. Idąc za radą jednej z użytkowniczek, mam zamiar jeszcze w tym tygodniu zacząć biegać, spróbuje interwał. Ponownie ćwiczyłam z panią Chodakowską, jednak dzisiaj wymiękłam i wyłączyłam film na ostatnim ćwiczeniu. Jej głos denerwuje, ciągle tylko '' Trzymaj napięty brzuch, wdech wydech, wytrzymaj jeszcze troszkę '' i ta denerwująca muzyka. Szkoda, że nie ma żadnych ćwiczeń dla początkujących, bo skalpel i killer to jednak za intensywne tempo i zbyt wymagające ćwiczenia jak dla mnie, jak podbuduje mięśnie i kondycje to może do nich wrócę, na razie spróbuje Mel B. Trzymajcie za mnie kciuki.
Po balu gimnazjalnym przestałam ćwiczyć i no wróciła waga 82 kg. Jednak postanawiam ostatni raz spróbować zwalczyć tą okropną nadwagę i tym razem postanawiam zdobyć upragniony cel, by na zakończenie gimnazjum móc pokazać się bez krępacji w krótkiej spódnicy. Mam nadzieje, że będziecie mnie dopingować, na razie mam doping od starszej siostry, która chce schudnąć po ciąży. Zamierzam jak tylko wyschnie to błoto i zrobi się troszkę cieplej, tak może na początku marca, zacząć biegać, bo słyszałam, że sporo można zrzucić przy bieganiu z nóg. Zapewne jak brat zreperuje mój rower, to z chęcią wsiądę i będę pedałować. W przez trzy dni z rzędu nie będę miała wfu, więc troszkę więcej trzeba ćwiczyć w domu. Będę także tańczyć zumbę. Mam pytanie, macie jakieś ćwiczenie dla początkujących, które pomagają złapać kondycje, albo jakieś proste ćwiczenie z Ewą Chodakowską?
Mam ogromy powód do dumy. Schudłam na tyle, by zmieścić się w dżinsy, a na które kilka tygodni temu nie mogłam wcisnąć tyłka, a dziś leżą jak ulał. Nie zaniechałam ćwiczeń i diety, odmówiłam nawet by siostra piekła moją ulubioną szarlotkę. No i schudłam na tyle, że sukienka w której idę na gimbal ( zastała kupiona zaraz po świętach ), zrobiła się trochę luźna i znalazłam sobie pasek w kolorze butów by trochę podtrzymać to wszystko. Zdjęcie kreacji wrzucę w sobotę albo w niedzielę. Mam nadzieję, że wciąż będziecie za mnie trzymać kciuki i dojdę do upragnionej wagi, czego wam też życzę.
Wczoraj przechodziłam lekką załamkę. Ciągle myślałam o jedzeniu i tak strasznie burczało mi w brzuchu, że myślałam, że nie wytrzymam. Jednak nie dałam się. Rano zjadłam dwa jajka na miękko i poszłam do szkoły trzy kilosy. W szkole była kanapeczka z chudą szynką i serem. Sklepowa w pobliskim sklepie się na mnie wkurzyła, bo chciałam kupić jogurt, który jeszcze był nieocenowany. W potem na wf przeżyłam szok, gdy dowiedziałam się, że mój wuefista używa więcej kosmetyków do pielęgnacji ciała niż ja. W dzisiejszych czasach faceci też chcą ładnie i zadbanie wyglądać. Cóż poradzę. Wracając do jedzenia. Zjadłam chyba ciut za dużo kalorii niż powinnam, bo szwagierka poczęstowała mnie kotletem mielonym i kopytkami. Były dobre, ale miałam wyrzuty sumienia. Za to intensywnie ćwiczyłam z przeszłam sześć kilometrów, bieganie przez 10 minut , przysiady, brzuszki, nożyce i krzesełko oraz a6w. Przeczytałam, że a6w nie pomaga w spalaniu tkanki tłuszczowej, a jedynie wyrabia mięśnie. Porobię jeszcze kilka razy, zobaczę czy to coś da i jeszcze podpytam nauczyciela o a6w. Dobranoc.
Polecam ten kanał, jestem tam sporo ciekawych układów, prostych do wykonania w domu, a Linda Edler towarzyszy mi od początku moich treningów.
Polecam także ten kanał. Te panie robią to bardziej dynamiczniej od Lindy i układy są trudniejsze, ale po kilku powtórzeniach da się przyzwyczaić do tempa i opanować kroki.
Ta pani także jest godna polecenia. Robi bardzo proste układy do znanych piosenek. Filmiki są dobrze i czytelnie zrobione, idealne do trenowania samemu w domu.
Na koniec polecę jeszcze tego pana, który uczy dzieci. Układy są bardzo fajne, proste i niektórym przypomną się piosenki z lat młodzieńczych oraz całkiem zabawnie się przy tym wygląda.
Mam nadzieje, że spodobają wam się tę układy, jak znajdę więcej godnych zainteresowania, to napewno dodam.
Nadal się nie poddałam i zaciekle ćwiczę. Wróciłam do wagi 78 i nie mam zamiaru się poddać. Nadal stosuje dietę 8-godzinną w przedziałach czasu od 9 do 17. Żeby nabrać trochę więcej kondycji zrezygnowałam z dojazdu autobusem do szkoły i chodzę trzy kilometry w tą i z powrotem. Nie zaniedbuje ćwiczeń na wf. Poza tym nadal biegam codziennie przez 10 minut w miejscu i dodatkowo znalazłam kilka wyzwań, które stosuje.
3 dzień przysiadów
3 dzień brzuszków
3 dzień nożyc
3 dzień krzesełka
Oraz zaczęłam robić areobiczną 6 Weidera. Także jestem na trzecim dniu.
Trzymajcie za mnie kciuki, abym się nie poddała i walczyła dalej.
Ostatnio troszeczkę zaniechałam dietę i ćwiczenia, co bardzo się na mnie zemściło. Straciłam nabytą kondycję i dwa kilogramy zyskałam. Ale biorę się w garść i wracam do ćwiczeń. Tradycyjnie dieta 8-godzinna, rower w powietrzu, bieganie w miejscu, ćwiczenia rozciągające i nowość... Zumba. Niestety w mojej okolicy nikt nie trenuje zumby, więc jestem zdana na internet. W następnym poście podam wam kilka fajnych ukladów, które możecie sami ćwiczyć w domu.