Hej!
Nie mogłam się ostatnio zebrać do zrobienia wpisu. Weekend spędziliśmy rodzinnie, w sobotę wybiegaliśmy się po parku, wieczorem rowerowaliśmy, a w niedzielę byliśmy zaproszeni na uroczystość rodzinną. Zbyt wiele z niej nie skorzystałam – okropnie bolał mnie brzuch od niedzielnego poranka i trwa to aż do dziś. Objawów ze strony przewodu pokarmowego nie mam, więc nie wiem, czy to aż kilka dni przed owulacją takie bóle, czy coś się dzieje i trzeba gonić do fachowca. Także na imprezie zupka i grillowany kurczak, no i kawałek tortu, ale był tak mega słodki, że aż mnie zemdliło po nim.
Wczoraj mieliśmy ambitny plan na rowerowanie, ale okazało się, że mąż w sobotę jakimś sposobem przebił dętkę, więc z rodzinnej wyprawy nici. Trudno było to przetłumaczyć dwulatkowi. Ostatecznie wpakowaliśmy jego rowerek biegowy do auta i pojechaliśmy do lasu. Tam poganialiśmy z nim.
Wyzwanie przysiadowe kontynuuję – dietę trzymam. Waga miło zaskoczyła, po pierwszym tygodniu Diety Przyspieszającej Metabolizm było „-2 kg” także nie jest źle.
Wczorajsze menu:
Śniadanie: budyń jaglany z malinami
II Śniadanie: arbuz
Obiad: zupa na bazie mieszanki chińskiej z soczewicą i szklanką brązowego ryżu, 3 morele
Przekąska: arbuz
Kolacja: makaron orkiszowy z sosem mięsno-pomidorowym
Aktywność: 3km spacer, bieganie z dzieckiem, rest day od przysiadów
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: budyń jaglany z czarną porzeczką
II Śniadanie: melon
Obiad: zupa na bazie mieszanki chińskiej z soczewicą i szklanką brązowego ryżu, 3 morele
Przekąska: 2 nektarynki
Kolacja: mintaj pieczony z cukinią i pomidorami, szklanka kaszy lub makaronu orkiszowego
Aktywność: 145 przysiadów i może uda mi się wyskoczyć na jakieś cardio
Pamiętajcie zatem, że:
Dobrego dnia!