Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Duża kluska o imieniu Katarzyna :) Żona, matka, doktorantka. Zalatana pomiędzy uczelnią, a domem. Chcę w tym wszystkim zmienić siebie. Kilka razy podejmowałam rękawice do walki z kilogramami, ale zawsze jakoś tak mi nie szło. Mam cel - być piękną na długie, długie lata. Żebym już więcej nie musiała kupować ubrań w rozmiarze 44.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25213
Komentarzy: 209
Założony: 27 stycznia 2014
Ostatni wpis: 10 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
ka_wu

kobieta, 34 lat, Bydgoszcz

168 cm, 78.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2017 , Komentarze (7)

Hej!

Nie mogłam się ostatnio zebrać do zrobienia wpisu. Weekend spędziliśmy rodzinnie, w sobotę wybiegaliśmy się po parku, wieczorem rowerowaliśmy, a w niedzielę byliśmy zaproszeni na uroczystość rodzinną. Zbyt wiele z niej nie skorzystałam – okropnie bolał mnie brzuch od niedzielnego poranka i trwa to aż do dziś. Objawów ze strony przewodu pokarmowego nie mam, więc nie wiem, czy to aż kilka dni przed owulacją takie bóle, czy coś się dzieje i trzeba gonić do fachowca. Także na imprezie zupka i grillowany kurczak, no i kawałek tortu, ale był tak mega słodki, że aż mnie zemdliło po nim.

Wczoraj mieliśmy ambitny plan na rowerowanie, ale okazało się, że mąż w sobotę jakimś sposobem przebił dętkę, więc z rodzinnej wyprawy nici. Trudno było to przetłumaczyć dwulatkowi. Ostatecznie wpakowaliśmy jego rowerek biegowy do auta i pojechaliśmy do lasu. Tam poganialiśmy z nim.

Wyzwanie przysiadowe kontynuuję – dietę trzymam. Waga miło zaskoczyła, po pierwszym tygodniu Diety Przyspieszającej Metabolizm było „-2 kg” także nie jest źle.

Wczorajsze menu:

Śniadanie: budyń jaglany z malinami

II Śniadanie: arbuz

Obiad: zupa na bazie mieszanki chińskiej z soczewicą i szklanką brązowego ryżu, 3 morele

Przekąska: arbuz

Kolacja: makaron orkiszowy z sosem mięsno-pomidorowym

Aktywność: 3km spacer, bieganie z dzieckiem, rest day od przysiadów

 

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: budyń jaglany z czarną porzeczką

II Śniadanie: melon

Obiad: zupa na bazie mieszanki chińskiej z soczewicą i szklanką brązowego ryżu, 3 morele

Przekąska: 2 nektarynki

Kolacja: mintaj pieczony z cukinią i pomidorami, szklanka kaszy lub makaronu orkiszowego

Aktywność: 145 przysiadów i może uda mi się wyskoczyć na jakieś cardio

Pamiętajcie zatem, że:

Dobrego dnia! 

13 lipca 2017 , Komentarze (4)

Hej!

Dzisiaj przeżyłam swój pierwszy raz, właściwie to nawet podwójnie. Po raz pierwszy poszlam na zajęcia Body pump. Trening w grupie ze sztangami w rytm muzyki. Ćwiczenia na różne partie mieśniowe. Obciążenie dobiera się indywidualnie, na tyle na ile się czujesz. Dla mnie to dobra alternatywa. Zawsze sie wstydziłam bedąc na silowni iść do strefy wolnych ciężarow. Teraz jak może opanuje te wszystkie wyciskania, przysiady i inne to będę tam częściej gościć. Instruktorka super, chodzę do niej na trening obwodowy i zawsze daje nam, a właściwie naszemu tłuszczowi popalić. Czuję, że jutro poczuję efekt tych ćwiczeń, ale dla rozruszania jutro obwodówka :D

Drugi z pierwszych razow to moje zderzenie z tuńczykiem. Od dzieciństwa mam fobie wobec spożywania ryb. Za sprawą mojego męża, który je uwielbia powoli się przełamuję. Dziś było moje pierwsze smakowe spotkanie z tuńczykiem z puszki w sosie własny. Druga faza, więc olej odpada. Ale było to calkiem niezle smakowe doznanie. Orgazm w locie może nie, ale powiedzmy taka gra wstępna :p

Dietowo dziś wg planu drugi dzień fazy drugiej, na horyzoncie już faza trzecia i same pyszności. Mleko kokosowe zrobione, płatki owsiane moczą się do ciasteczek – będzie szał ciał.

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: sałata rzymska z ogórkiem papryką i sosem limonowo-musztardowym, do tego pieczony schab

II śniadanie: sałata rzymska z ogórkiem, papryką i tuńczykiem sos ten sam

Obiad: taki jak wczoraj zupa bagienna :P

Przekąska: sałata jak na II śniadanie

Kolacja: pieczona pierś kurczaka i gotowany brokuł

Ćwiczenia:

55 minut Body pump

50 przysiadów

12 lipca 2017 , Komentarze (5)

Hej!

Wczoraj walczyłam z sobą na RPMie. Ale zdobyłam uznanie instruktora kilkukrotnie podkręcając obciążenie. Uda paliły, że hej, ale trening zaliczony, koszulkę można było wykręcać po zajęciach, więc jest moc.

Rano byłam z synkiem na rehabilitacji. Wygląda niczym tenisista. Oklejone łopatki i żebra, ale mam nadzieję, że kinesiotaping pomoże.

Jeżeli chodzi o dietę – posiłki komponuję sama w oparciu o produkty dozwolone w każdej fazie diety, czyli to ja decyduję co zjem. Określoną mam tylko ilość. Białko w posiłku głównym 120 g, ryba 180g a na przekąskę połowa tego. No i do każdego posiłku w drugiej fazie konieczne warzywa z grupy alkalizujących, żeby nie zakwasić organizmu. Woda wchodzi bez problemów :)


Dzisiejsze menu:

Śniadanie: schab pieczony, sałata masłowa z ogórkami, papryką i szczypiorem z sosem na bazie tamari, limonki i musztardy

II śniadanie: kabanos bez azotanów (seria Natura z Biedrony), gotowany brokuł, ogórek i resztka sałaty

Obiad: zupa bagienna :P (mielony indyk, pieczarki, cebula, fasola szparagowa, papryka i szpinak)

Przekąska: białko jaja i ogórki

Kolacja: pieczona pierś kurczaka z brokułem lub jakąś sałatą


Z aktywności dzisiaj planuję przysiady (80) i chyba zrobię trening ramion z Mel B


Dobrego dietowego dnia!

11 lipca 2017 , Komentarze (5)

Hej!

Przeprosiłam się z H.Pomroy i od wczoraj zaczęłam kolejny cykl jej diety przyspieszającej metabolizm. Dieta zaplanowana jest na 28 dni, ale można ją wydłużać o kolejne tygodnie. Każdy tydzień składa się z trzech faz, w których je się ściśle określone produkty i wykonuje odpowiednie ćwiczenia. Należy wypijać taką ilość wody ile wynosi waga podzielona przez 30. Spożywa się 5 posiłków, dieta wyklucza pszenicę, nabiał, kukurydzę, kofeinę, teinę, cukier rafinowany, soję, azotany i inne konserwanty żywności.

  • Faza I (poniedziałek, wtorek) posiłki węglowodanowe i ćwiczenia cardio
  • Faza II (środa, czwartek) posiłki głównie białkowe i ćwiczenia siłowe
  • Faza III (piątek, sobota, niedziela) posiłki zawierające zdrowe tłuszcze i ćwiczenia relaksacyjne.

Więcej na temat tej diety można znaleźć w książce lub kapitalnie zebrane na blogu.

Wczoraj moje menu wyglądało następująco:

Śniadanie: czekoladowa jaglanka z truskawkami

II śniadanie: szklanka moreli

Obiad: Schab po bałkańsku, szklanka kaszy orkiszowej, arbuz

Przekąska: arbuz

Kolacja: mintaj pieczony z cukinią i pomidorami, szklanka ryżu brązowego, brokuły

Ćwiczenia: 17,86 km na rowerze i 75 przysiadów (kontynuuję wyzwanie)

Dzisiejsze menu:

Śniadanie: czekoladowa jaglanka z truskawkami

II śniadanie: arbuz

Obiad: mintaj pieczony z cukinią i pomidorami, szklanka ryżu brązowego, arbuz

Przekąska: szklanka moreli

Kolacja: makaron orkiszowy z sosem na bazie mielonego indyka i z pomidorami

Ćwiczenia: planuję iść na RPM i zrobić przysiady.

W domu spokój, udało się chatę porządkowo ogarnąć w weekend. Z atrakcji na najbliższe dwa tygodnie to poranna rehabilitacja z synkiem. W pracy spokój, oby tylko lato zechciało w końcu do nas zawitać.

Trzymajcie się dzielnie w swoich postanowieniach J

4 lipca 2017 , Komentarze (2)

Hej!

Nefrolog miał dla mnie dziś dobre wieści. Poziom białka wydalanego z moczem z mojego organizmu obniżył się o 50% względem ostatniej wizyty - jest postęp :) Również z tego powodu, pani doktor podjęła decyzję o obniżeniu dawki sterydów, co prawda o 1/4, ale zawsze to coś. Może powoli odejdziemy od tych choć pomocnych to jednach trucicieli :P No i najważniejsze, dała cień cienia zielonego światła na drugie dziecko :) 

Z aktywności:

  • 45 minut RPM (spodenki rowerowe zdały egzamin - tyłek już tak nie boli)
  • 50 przysiadów (dzień 8 zaliczony)

3 lipca 2017 , Komentarze (5)

Hej!

      Dzisiaj zaczęłam tygodniowy urlop. Mam parę spraw do ogarnięcia. Dzisiaj śniadanie jadłam dużo później, bo szłam na badania. Żywię głęboką nadzieję, że moja kochana Pani nefrolog będzie miała jutro dla mnie dobre wieści i może w końcu pożegnam się ze sterydami. Fajnie by było :)

      Z aktywności dzisiejszych był spacer i 90 przysiadów zgodnie z wyliczeniami aplikacji (dzień 7 zaliczony). Na siłowni nie byłam i nie pójdę już, bo dziś wypada dzień na wyjście na basen mojego męża, a ktoś musi przypilnować Ziutka. Tak się dzielimy. Za to wybieram się jutro na RPM. Będzie okazja wytestować nowe spodenki rowerowe i stanik, które nabyłam w weekend. Mam nadzieję, że się sprawdzą.
Jedzeniowo też nie poległam. Jako, że comiesięczna przypadłość stoi u mych drzwi, a razem z nią głupia chęć na słodkie zrobiłam lody bananowo - kawowe, tj. zblendowałam zmrożone banany z filiżanką Inki i smaczny deser gotowy. Zjedliśmy razem z chłopakami po obiedzie. 

    Szukam też pomysłu na zagospodarowanie czerwonej i białej porzeczki, bo teściowa mnie obdarowała i żal nie skorzystać :)

Trzymajcie się dzielnie, zrzucajcie ładnie kilogramy i centymetry, pozdrawiam,

Kasia


2 lipca 2017 , Komentarze (9)

Hej!

Chciałam wszystko, miałam góry przenosić, wyszło jak wyszło. Jak spojrzę w swój poprzedni wpis, to głupio mi względem Was, ale też jestem zła na siebie. Bo to przecież o mnie w tym całym odchudzaniu chodzi. W czerwcu było kilka dni kompulsów, tygodniowa delegacja, zażeranie stresów przed wystąpieniem i efekt jest jaki jest. Wystarczy spojrzeć w tabelkę:

08.06.20171.07.2017zmiana
waga [kg]82.381.8-0,5 
BMI29.1628.98-0,18
Szyja [cm]3534-1
Ramię [cm]3433-1
Biust [cm]10095-5
Talia [cm]8279-3
Brzuch [cm]8785-2
Biodra [cm]111109-2
Udo [cm]6461-3
Łydka [cm]41410

Z aktywności w tym miesiącu wypadł tydzień zajęć na siłowni, bo byłam w delegacji w Pradze. I nawet długie spacery po mieście pewnie nie dały efektu, jak kończyły się kuflem schłodzonego "Czarnego Kozła"...
Ale od 6 dni realizuję wyzwanie przysiadowe. Zainstalowałam sobie aplikację i robię ich codziennie tyle, ile program wskazuje. O skuteczności wypowiem się pewnie jak przejdę cały trzydziestodniowy poziom dla początkujących.

Plany na lipiec:

  • 78 kg na koniec miesiąca
  • pilnowanie picia wody
  • regularne wyjścia na siłownię
  • trzymanie diety
  • bardziej regularne wpisy do pamiętnika ;)

W sierpniu (20.08)  wyjeżdżamy na urlop. Co prawda w góry, ale będzie tam też możliwość pochlupania w wodzie. Chcę zaryzykować i kupić dwuczęściowy strój kąpielowy, chyba taki z podniesionym stanem. Odkąd pamiętam zawsze chodziłam w jednoczęściowym, chciałabym się troszkę przełamać, ale do tego czasu muszę popracować nad brzucholem, zadkiem i udami. Kto wie, może nastąpi we mnie jakiś przełom.

Tymczasem Chudzinki, trwajcie dzielnie w swoich postanowieniach.

8 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Witajcie!

Jak z bata strzelił minęło ponad 3 lata, kiedy tutaj zaczynałam z wagą 95 kg. Był ślub, potem ciąża, poród, czas po ciąży i tak Mały ma już 2 latka. Wróciłam co prawda do wagi z przed ciąży, ale i tak do ideału jeszcze trochę brakuje.

Wskazania szklanej na dziś: 82.3 kg

Cel do końca czerwca zobaczyć 7 na przedzie, chociaż by miało to być 79.9 kg

Jak będę zdobywać cel? 

  • 2-3 razy w tygodniu wizyta w klubie fitness i w miarę możliwości codzienne spacery lub rower
  • pilnowanie talerza (na razie robię przerwę od diety przyspieszającej metabolizm wg H. Pomroy)
  • wypijanie odpowiedniej ilości wody (bez herbat, zup etc), tzn. waga/30, czyli obecnie powinnam pić 2.74L
  • warzywa, warzywa i jeszcze raz warzywa
  • pomiar centymetrem raz w miesiącu
  • pomiar wagi RAZ w tygodniu w sobotę
  • zestawienie wyników na koniec miesiąca
08.06.2017
Waga [kg]82.3
BMI29.16
Szyja [cm]35
Biceps [cm]34
Piesi [cm]100
Talia [cm]82
Brzuch [cm]87
Biodra [cm]111
Udo [cm]64
Łydka [cm]42

Podsumowując:

Jestem typową gruszką z nadwagą przynajmniej 12 kg. Cel do końca roku - zobaczyć 6 na przedzie. 

Prośba:

Wiem dobrze, że można na Was liczyć - bądźcie mi wsparciem w trudnościach i motywacją, gdy zgubię z oczu cel. 

I know I can!