Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

lubię literaturę i sztuki piękne. Do odchudzania skłoniło mnie to ,że chcę wyglądać tak jak kiedyś,a nie być tłustą babą.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 85998
Komentarzy: 3678
Założony: 1 marca 2014
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iwonaanna2014

kobieta, 68 lat,

163 cm, 98.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Kochane Babeczki,

Moja waga od jakiegoś czasu była dla mnie bardzo niedobra. Wskazywała 5 kg więcej niz powinna. Jednak dziś rano pokazała upragnione 5 kg mniej . Poczułam sie taka lekka. Ważyłam się kilka razy i to samo . Niestety za n-tym razem ,powtarzałam próby ,żeby sprawdzić wagę, zaczęła pokazywać z kazdym ważeniem mniej.To było bardzo podejrzane. Wściekłam się i poszłam kupic nową wagę. Stanęłam na tej nowej wadze a tu stare kilogramy jednak mnie nie opuściły :(

Jem bardzo dużo słodkich owoców - i pewnie one mnie tak obdarowały kilogramami.

Ale na tej wadze chcę widzieć spadki, oczywiście niegroźne.

Przesyłam całuski - Iwonka

31 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Kochane Moje ,

Zlikwidowałam poprzedni wpis tu zapisany bo był zbyt pesymistyczny. Jutro napisze nowy :)

30 stycznia 2015 , Komentarze (22)

Kochane Babeczki :)

Byliśmy dziś z mamą u kardiologa , najpierw było sporo załatwiania w rejesytacji- bo wiadomo kwestie ubezpieczeniowe - karta europejska - zobaczymy jak to będzie z płaceniem -czy ta karta wystarczy, czy trzeba bedzie samemu placić. A bykloby za co bo najpierw EKG ,potem badanie przez kardiologa a potem jeszcze ECHO serca. Pierwszy raz widziałam to badanie i sama jeszcze tego  nigdy nie miałam. Dziś miałam możliwość oglądania, jak mojej mamie je robiono. Na ekranie wszystko było widać ,jak otwierają się zastawki,jak pracuje serce , krew żylna i tętnicza była inaczej zabarwiona dzięki temu było widać jak sie przemieszcza. 

Ja dałam lekarce przez siebie przetłumaczony wypis mamy ze szpitala. Powiedziala ,ze bardzo dobrze to zrobiłam :D kardiolog stwierdział ,że mama miała bardzo dużo szczęścia bo zawał był na zewnetrznej stronie serca i jedna tętnica była w 80 procentach zatkana. Dzięki szybkiej reakcji naszej i kardiologów mamę uratowano, bo dostała stent z lekarstwem do żyły i ją leczy cały czas.

dzisiaj po otrzymaniu tych wszystkich wyników - kardiolog stwierdziała,ze serce ładnie sie goi i dobrze pracuje. Ale teraz mama poczuła się zdrowo i chce jechac do domu co w jej wieku 82 lata i z takim słabym chodzeniem jest niemożliwe, ale jak ja ją zatrzymam , ma swoje argumenty ,że ja zniewalam ,a najgorsze jest to ,że nie zdaje sobie sprawy i nie dopuszcza do siebie mysli ,że zapomina. Żebyście wiedziały jak to trudno powiedziec matce - Ty już nie mozesz sama funkcjonować, bo ona chce być jeszcze sobą energiczną kobieta, ktora samą soba rządzi ,robi co chce,jeżdzi gdzie chce ,mieszka sama. Boję się ,że zacznie we mnie widzieć wroga ,który nie pozwala jej normalnie żyć.

Ona chce być aktywna, mówi ,ze jeszcze czuje siłę ,np. teraz poszła zmywać naczynia. No i i jej nie przeszkadzam niech sie zajmuje ,jak chce :)

Pozdrowienia i całuski :)<3

28 stycznia 2015 , Komentarze (20)

Witajcie Kochane :)

Pogoda u nas dziś okropna - ciemno,wieje,pada. Chciałam dzisiaj pospać, ale nie udało się. Mam zespół niespokojnych nóg ,moja mama też - to noc przed deszczem miałyśmy nieprzespaną. Mam specjalny lek na to schorzenie ,ale jest szkodliwy - no ale jak to mówią lekarze,wybiera się mniejsze zło. 

Nie mogłysmy wyjść na spacer - dzień był raczej leniwy - ja robiłam jedzenie, trochę sprzatałam , tłumaczę wypis mamy ze szpitala - mam nadzieję ,że się holenderscy lekarze doczytają . Jurto go dopieszczę - teraz mam brudnopis.

Jemy sporo owoców,na obiad zrobiłam zupę pieczarkową, a na drugie za 2 godziny - niezbyt vitalijkowe danie - kiełbaska i smażone ziemniaczki ( mało) i SZPINAK :)

Teraz dałam mamusi pomidory , bo wiadomo są dobre na serce i ja też powinnam sobie zjeść,ale potem , bo teraz coś muszę zrobić  z włosami ,bo już wyglądam jak nieboskie stworzenia, włosy leżą, a ja taka zaniedbana wyglądam, jak już dawno nie byłam . Przyczynia się do tego fakt, że nie chudnę, co jeden kg mniej to na na drugi dzień dwa do przodu - wiem ,że mój organizm nie radzi sobie z wodą,a ja pije dużo bo muszę-na nerki - i taki balon się ze mnie robi. W szpitalu po operacji to mi się tak zatrzymała woda, że miałam ją też w płucach. Dostawałam specjalny lek ,żeby mi ta woda schodziła. i w pierwszym dniu zeszło 300 ml a w drugim już 1,8 litra ,a potem schodziła intensywnie.

Lekarze mówili ,że mamusia bedzie miała kłopoty z pamiecią jak będzie niskie ćiśnienie atmosferyczne i dziś rano faktycznie jej się myliło trochę ,ale np. teraz pamięta normalnie .Dzisiaj przeglądałyśmy reklamy i zaznaczałysmy co ewentualnie trzeba kupić .Moja mamusia kiedyś była osoba bardzo zdecydowaną ,pewną siebie ,a teraz często jest niezdecydowana  np. co ubrać.  Kiedyś to ja byłam niezdecydowana a teraz się odmieniło.

Przesyłam całuski <3:*:)

27 stycznia 2015 , Komentarze (9)

Moje kochane Babeczki, :)

U mnie plucha ,ale ciepło 8 stopni plus. chciałoby się zobaczyc śnieg.

Dzisiaj wzięlam sie do roboty, umyłam kafelki w kuchni, prawda jest taka ,że wszystku zależy od środka jakiego uzyjemy,wczoraj probowalam ekologicznie myc sodą i słabo ,szło,a dzis ajaxem i znacznie lepiej a krany to sie błyszczą jak słońce. 

Mamusia dzis miała dobry apetyt- bo ugotowalam jej ulubiony zurek na bialej kiełbasie ze smietaną, a potem miał apetyt na holenderskiego,delikatnego sledzia.

Dzis muszę się zabrac za tłumaczenie mamusi wypisu ze szpitala na hollenderski,troche się boje ,że moge nie znależć specjalistycznego,medycznego słownictwa. No spróbuję, w razie czego syn mi pomoże, bo on tu kończył studia to jest oblatany w języku.

Jeszcze nie zaczęlysmy wyszywac ,ale za to malujemy kredkami rysunki - tez fajne :D.

przypominamy sobie dziecięce lata,a w ogole to gadamy ,gadamy ,wczoraj opowidałam mamusi o moim byłych sympatiach i było bardzo fajnie :) a mamusia opowiadała o symatiach ze swojej młodości.

No to miły ,babski wieczór miałysmy. Dzisiaj tez tak będzie :D

Serdecznie pozdrawiamy <3

25 stycznia 2015 , Komentarze (17)

Moje Kochane,:)

Dziś nic specjalnego się nie zdarzyło. Spokojny dzień - no i dobrze.

Mamusia tęskni za domem, ale mówię ,że przecież pojedziemy ,ale najpierw musimy iść na umówione wizyty lekarskie i musi sie podleczyć. Ostatnio na szczęście mamusia ma lepszą pamięć ( oby tylko nie zapeszyć).

Dziś u nas wszystkie sklepy były otwarte ,jak zreszta w każdą niedzielę( to jest podobno lekarstwo na kryzys) kupiłam mamusi nici do wyszywania, kiedyś trochę wyszywała -może ja to zainteresuje i się czymś zajmie ,bo tylko ogladanie TV i gazetek to mało, kupiłam też kredki do malowania - takie malowanie narysowanych obrazków to podobno dobre ćwiczenie dla mózgu. W sklepach było dziś mnóstwo ludzi. Dla mnie było to wyjście wypoczynkowe, bo ciagle siedzę w domu. Pochodziłam sobie trochę po ulicy poogladałam  - co tam w sklepach ciekawego, ale nic specjalnego.

Potem zrobiłam obiad - rodzina jadła nasi ( ryż) warzywa i mięso, a ja najpierw zjadłam takiego,typowego holenderskiego śledzia( młode ,miekkie -inne niz u nas ),a potem ryż i cykorię z cytryną i pieprzem.

Od jutra chcę się porządnie wziąć za dom, np.kafelki w łazience poczyścić w kuchni tez bo już widać ,że  są przybrudzone.

W piatek idziemy do kardiologa a potem lekarka sie zajmie chodzeniem ,teraz z tym chodzeniem to jest bardzo źle, gdyby moja mame sfilmowac i pokazać jej jak chodzi to by sie zalamała, zgarbiona mocno, chodzi powolutku i do tego boli ja kręgosłup. To jeszcze i tak nie jest tak źle ,bo mojej przyjaciółki mama po wylewie tylko leży bezwładna, nie łyka i dają jej jedzenie przez nos. Koszmar normalny. Co się dzieje  z tymi starszymi ludźmi.

Podobno ma jutro wrócic zima, jak tam u Was ze śniegiem , bo ummnie zniknął i bylo 6 stopni plus.

Serdecznie pozdrawiam :)<3(kot)(pies)

23 stycznia 2015 , Komentarze (21)

Kochane Babeczki,:)

Właśnie wróciłyśmy od lekarza, a własciwie od naszej milej lekarki. Była bardzo zadowolona bo mogła nam przekazać dobrą wiadomość ,że wyniki są dobre. Funkcje nerek dobre, watroby także, te wszystkie potasy,magnezy też dobrze,i jeszcze poziom witD3 -dobry, jedynie troszeczkę za duzo cukru ,to za tydzień nowe badanie na cukier, cholesterol dobry a w dniu zawału był ogromny.

Tak jak wcześniej mówiła lekarka - skierowała mamę do kardiologa na badania kontrolne. Umówiliśmy się na 30 stycznia. Niedaleko mnie jest szpiatal i tam są przychodnie specjalistyczne. Ja tam byłam z moim sercem. To jest świetna przychodnia,Najpierw robią każdemu pacjentowi EKG,potem specjalne ,półgodzinne badanie cisnienia- a potem jak te dane sa to do kardiologa i wtedy parę minut i jest diagnoza. Lekarz nic nie bada nie mierzy to robią asystentki. Dzieki temu idzie szybko. Po zawale jest sie rok pod kontrola,co 3 miesiące badania.Przyjmuje tam 10 kardiologów, jak dla mnie to liczba zaskakująca - ale to jest poliklinika dla całego miasta 200 tys mieszkańców.

Ta nasza lekarka rodzinna powiedziała,że jak juz będzie po kontroli kardiologicznej to zajmie się mamy nogami - bo one nie chcą chodzić,mamusia porusza sie z trudem. 

Mąż dlatego kupił wózek inwalidzki, najpierw był wypożyczony na 3 miesiace dla mnie i woził mnie po operacji. Ale teraz wypadla ta sytuacja z mamusią i mąż doszedł do wniosku ,że trzeba kupić ten wózek. Taki wózek normalnie kosztuje 500 euro( to dosyc duzżo),ale ,że ja już go używałam to sprzedano nam jako używany za 300 euro i teraz mamusię można wozić. A jak trzeba będzie meża czy mnie wozic to już mamy sprzęt.

Na przykład maż ma zaćme  i jak sie uspokoi z mamusią to on pójdzie na operację oczu,najpierw jednego,a za pół roku drugiego. Takie są uroki starzenia sie ,ciągle coś trzeba naprawiać lub wstawiać :)

No to ide robić obiad - dzisiaj też ta wołowina w cebuli ,ziemniaki i pieczarki oraz buraczki.

Serdecznie Was pozdrawiam   :)<3 acha i rowerkiem stacjonarnym wybieram sie na Seszele :D

22 stycznia 2015 , Komentarze (28)

Kochane Babeczki :)

Chcę się Wam pochwalić ,że zrobiłam mamie trwałą ondulację. Miała już proste włosy, fryzura była okropna, ciągle zakręcać - to męczące. Ubierze się czapkę i po fryzurze.

Wiadomo ,że robić komuś trwałą nie będąc fryzjerką to ryzyko, bo można przypalić włosy, postepowałam bardzo ostrożnie, wszystko dokładnie wg przepisu i muszę Wam powiedzieć ,że wyszło pięknie - bardzo ładne loczki. Sobie zawsze też sama utrwalam włosy i nigdy nie chodzę do fryzjerki ani do kosmetyczki. Byłam parę razy w życiu i się zawiodłam. Powiem Wam jednak ,że teraz odczuwam często zmęczenie i wolałabym ,żeby ktoś mi zrobił coś z włoskami, bo mnie to męczy, ale po prostu boję się fryzjerek,jeszcze nigdy nie byłam tak uczesana jakbym chciała, zawsze zrobią ze mnie starą babę - już wolę sama sobie wszystko robić.

Dziś był dzień henny na brwi, wtedy co wam piałam nie wyrobiłam się, ale dziś henna wyszła porządnie. Zajmuję mamę tymi kosmetycznymi sprawami dlatego ,żeby myślała o czym innym a nie o przejściach zawałowych . Teraz z tą trwałą i brwiami czuje się znacznie lepiej ,bo zyskała pewność siebie. Jak każda kobieta nie lubi niekorzystnie wyglądać. Wiadomo :)

Dzis zrobiłam ulubiona potrawę męża - hachee ( czyt, haszej ), kilogram wołowiny dusimy z kilogramem cebuli, do tego sół ,pieprz, papryka, mięso w garnku polewa sie sosem sojowym i ketchupem pomidorowym i tak na najmniejszym ogniu gotuje się długo,oj długo- chyba ze 3 godziny- ale efekt jest znakomity, do tego ziemniaki i ćwikła. Nie jest to żadne dietetyczne danie - ale kilo cebuli - to musi byc zdrowe :D

Jesli chodzi o sprzątanie mieszkania to leży totalnie, robie tylko pobierznie ,bo się nie wyrabiam ,muszę wypracować sobie jakiś system.

Jutro idziemy z mama do lekarza ,dowiemy sie jakie ma wyniki krwi - było duzo badań, no zobaczymy, apotem dostanie skierowanie do kardiologa - bo rok po zawale trzeba byc pod kontrolą.

Jutro Wam napisze jak było.

Serdecznie Was pozdrawiam , przesyłam buziaczki- Iwonka:)

20 stycznia 2015 , Komentarze (29)

Witam kochane Babeczki :)

Dzisiaj spałam do 11 -stej. Nikt mnie nie obudził- chcieli, żebym wypoczęła. I tak zaczęłam dzień z opóźnieniem kilkugodzinnym. Mąż nie chce mnie męczyć i powiedział ,ze zje cos z chlebem. Dla mnie i dla mamy mam jedzenie z wczoraj. 

Wczoraj upiekłam na małej ilości tłuszczu kotleciki z mielonych piersi - dobrze przypawione ,smakują świetnie i do tego kaszą gryczana i jakaś jarzyna.

Właśnie czeka na mnie pranie do wywieszenia. Dziś robię sobie dzień spokojny, wypoczynkowy.Mam nadzieje ,że naprawdę taki będzie.

Martwię się o mamusię ,bo wygląda na zmęczoną,chociaż sie wysypia, apetyt ma kiepski - je malutko jak ptaszek . Ostatnio po tym zawale duzo schudła. Ratuję ją, ratuję,a ona w oczach coraz gorzej wygląda.Już nie wiem co robić. Wyniki szczegółowe badań będą w przyszłym tygodniu dopiero.

Dzisiaj, znowu mama mi mówi ,że chce jechac do domu, Boze ja zwariuje, przeciez wiadomo,ze nie moze mieszkac sama ze swoim złym chodzeniem i niepamięcią, chyba znowu wszystko zapomniała,o czym mówiłysmy,ale widze ,ze sie męczy w nieswoim domu,ale przeciez nie ma innego wyjścia :(

Moja mama kiedys był wrogiem spodni,a teraz nic tylko spodnie, bo w jej sytuacji ,gdy chodzi o kuli t lepsze jednak sa spodnie ,bo w spódnicy mozna sie zaplatać. Własnie przegladamy żurnale ,jakie spodnie bysmy sobie wybrały ,własnie zobaczyłam takie niedrogie ,które mozna prac w pralce - to sobie zamówimy.

Miłego Dnia - pozdrawiam :)(kot)(pies):D

19 stycznia 2015 , Komentarze (19)

Witam Was kochane Babeczki :)

Dzisiaj rano byliśmy z mama na badaniu krwi - wzięto jej 8 probówek - duża lista do zbadania. Wyniki będą dopiero w piątek, ale jeszcze nie bedzie poziomu witD3 , bo to jeszcze później . Nastepną wizytę u lekarki ma mamusia w przyszły piątek- dowiemy się wtedy wszystkiego z tych specjalistycznych badań. Cieżko jej było wsiadać do samochodu i z  niego wysiadać. Po przychodni mąż woził ja na wózku inwalidzkim - bo naprawdę źle chodzi.

:)Potem w domu sobie pospała do popołudnia.

W międzyczasie bylismy z mężem w azylu dla psów, bo on ma marzenie ,zeby miec pieska choc u mnie w centrum to katastrofa miec psa, bo nie ma trawników i w ogole nie wolno po ulicy psom chodzic ,są wyznaczone szlaki. Juz mielismy 17 lat pieska ,ale nie zyje od kilku lat. Zaznaczyłam ,ze nie bedę wyprowadzac psa, bo z poprzednim tez tak było maż miał wyprowadzać,a tak naprawde to wychodził z nim rano a potem to juz mu sie nie chciało. Pojechalismy do schroniska - a tam dopiero sie dowiedzielismy ,ze ten piesek prze niego wybrany strasznie jest gryzący ,dziekuję ale ja się boję psów a gryzącego w szczególności. Ja mam robotę nad domem, całokształtem i mamą i jeszcze mi tylko pies potrzebny ,żeby mnie dobić. Ostatecznie nie wzięliśmy żadnego psa - bo duże były za duże do bloku a małe gryzące. No i dobrze się złożyło, bo nie byłabym w stanie jeszcze pieskiem sie opiekować. Z drugiej strony mi było zal , bo moze akurat nas by nie pogryzł ,ale na klatce stało jak byk czerwonymi literami - żeby uważać bo gryzie.  

Zobaczyłam ,ze mnósytwo ludzi zajmuje sie tymi psami ,czyszczą im " pokoiki", wyprowadzaja na spacery. Co chwile podjeżdżał jakis samochód z ludźmi ,którzy wyprowadzaja psy - wolontariusze. A rano byli inni którzy wszystko myli i karmili zwierzęta. Widać ,ze psy i koty mają tam dobrze.

Potem zrobiłam obiad i teraz usiadłam ,żeby do Was napisać.

Acha wczoraj ufarbowałam włosy mamie i sobie ,bo mialysmy spore odrosty a dzis chyba będę robiła nam brwi i paznokcie. A jutro stopy .

Przesyłam Wam pozdrowienia i buziaczki :)<3