Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kasia89_2014

kobieta, 35 lat, Opatówek

165 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 października 2014 , Komentarze (2)

    Dawno nic nie napisałam, bo nie było o czym....tzn. nie było nic pozytywnego do napisania. Waga stoi w miejscu....84kg od bardzo dawna...całe szczęście, że nie więcej. No ale wzięłam się w garść w tym tygodniu i żadnych odstępstw od diety do tej pory nie było więc mam cichą nadzieję, że w poniedziałek będę mile zaskoczona stając na wadzie. 

     Nie ukrywam, że kusi mnie, szczególnie słodycze, ale już za długo trwa to moje wracanie do wagi sprzed ciąży.....moja Maja ma już 9 miesięcy a ja nadal w kręgu otyłych. A poza tym przeszkadza mi moja waga w pracy...widzę, że ludzie mi się przyglądają i to mnie krępuje.

    Tak więc małymi krokami do celu...mam nadzieję, że w następnym roku na wiosnę nie będę wstydziła się iść do pracy w spódnicy...bo niestety w tym roku nie było o tym mowy:(

Pozdrawiam wszystkich czytających

7 lipca 2014 , Komentarze (1)

    Witam, moja waga dzisiaj pokazała mi 84 kg. Już sporo zrzuciłam, ale jeszcze dużo zostało. Nie poddaję się jednak i jestem naprawdę zmotywowana. W przyszły poniedziałek wracam do pracy i jak już wcześniej pisałam trochę się stresuję. Niestety należę do ludzi, którzy zajadają stres więc w tym tygodniu muszę być bardzo czujna, żeby się nie napychać bez opamiętania

     Mój najbliższe otoczenie zaczyna zauważać zmiany jakie zachodzą w moim ciele. Moja siostra mi ostatnio powiedziała: "Wiesz masz mniejszą dupę", ach...te kochane młodsze siostry hehe. A mój mąż powiedział, że nogi mi wyszczuplały:) Cieszę się, bo jak sobie pomyślę, że przed ciążą ważyłam 65kg, to aż mi się słabo robi, że mogłam się tak zaniedbać. 

     Z racji powrotu do pracy jestem na etapie odstawiania dziecka od piersi. Mojej córeczce nie za bardzo smakuje sztuczne mleko:( no ale nie mam wyjścia i muszę zacząć już pracować. Fakt, że nie będę już karmić pozwala mi zmniejszyć ilość kalorii jaką codziennie zjadałam. Wcześniej niestety nie było to możliwe, bo kiedy schodziłam poniżej 1900kcal na dobę, mój organizm "włączał" chyba jakiś oszczędny tryb, który wyglądał mniej więcej tak "za mało żarcia, będzie mniej mleka". Teraz planuję zjadać około 1200-1300 kcal, zobaczymy czy mi to wyjdzie.

     Od kiedy jestem na diecie, zmieniłam swoje nawyki żywieniowe. Na początku było ciężko, ale teraz zaczynam traktować je jako coś normalnego. Jedzenie z parowaru jest codziennością u mnie w domu, a dodatkowo wraz z mężem ograniczyliśmy praktycznie całkowicie sól kuchenną. Nawet mi jej nie brakuje tylko jak zapraszam np. rodziców na obiad to już odruchowo stawiam solniczkę na stole, bo ja już nawet nie czuję, że coś jest niedosolone, po prostu dla mnie potrawy bez soli smakują normalnie, a goście muszą sobie sami dosolić. 

     No to chyba już wszystko, co miałam do powiedzenia.

Pozdrawiam wszystkich i powodzenia.

30 czerwca 2014 , Skomentuj

    Witam wszystkich. Dokładnie za dwa tygodnie kończy mi się urlop macierzyński i wracam do pracy. Mimo, że do tego czasu jeszcze parę dni to ja już zaczynam się martwić. Sam fakt powrotu po półrocznej przerwie w pracy wywołuje u mnie stres i ból brzucha, a do tego martwię się jak to wszystko ogarnę, tzn. dziecko, praca, dom. Należę do osób, które potrafią w miarę szybko dostosować się do nowej sytuacji, więc jakoś sobie dam radę. Najbardziej jednak boję się, że nie uda mi się regularnie jadać i ćwiczyć tak jak do tej pory i to spowoduje, że tak ciężka praca jaką zrobiłam pójdzie na marne i kilogramy wrócą bardzo szybko. Muszę opracować jakiś schemat moich posiłków, żeby jeść zdrowo i nie napychać się byle czym jak wrócę do domu po 18. 

Lece jeździć na rowerku

Pozdrawiam

16 czerwca 2014 , Komentarze (2)

No właśnie małymi krokami...do celu. Waga dziś 85,5:)

12 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

    Mam wreszcie 89,7. Od razu mam lepszy humorek od rana, no i oczywiście motywacja gwałtownie wzrosła. 

Pozdrawiam!

10 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

   Dawno nic nie napisałam. Nie mam dużo czasu dla siebie w ciągu dnia, ale to chyba normalne kiedy ma się małe dziecko. Najważniejsze, że kiedy jestem zajęta opieką nad córką to nie myślę o jedzeniu i skutecznie już kilka tygodni bronię się przed słodyczami, białym pieczywem, makaronem i wszystkim co niedozwolone. Udaje mi się trochę poćwiczyć i jak tylko pogoda na to pozwala to chodzę na długie spacery do parku. 

     Jutro zamierzam się zważyć i mam nadzieję, że opuszczę na zawszę liczbę 9. Jeśli chodzi o motywację to jest raz lepiej raz gorzej. 17 maja chrzcimy naszą córkę i zamówiłam zdjęcia pozowane u fotografa, dlatego chciałabym do tego czasu schudnąć jak najwięcej. 

     Mąż mnie wspiera w odchudzaniu i nie przynosi do domu słodyczy. Swoją drogą jemu podczas mojej ciąży też trochę przytyło (razem wcinaliśmy słodycze), ale najpierw doprowadzę siebie do porządku, a poźniej wezmę się za niego. Boję się świąt, bo jedziemy w niedzielę do moich rodziców, a w poniedziałek do teściów i będzie non stop gadanie: "zjedz coś, no przecież musisz jeść, żeby mieć mleko dla dziecka". Swoją drogą jak już jestem przy temacie mojego pokarmu, to całą ciążę wszystkie ciotki, babcie mi mówiły, żebym jadła co chcę i nie przejmowała się dodatkowymi kilogramami, bo przecież dziecko z mlekiem wszystko ze mnie "wyciągnie". A tu po prodzie NIESPODZANKA, żeby schudnąć trzeba dużo się namęczyć, bo nic samo nie znika mimo, że moje dziecko bardzo dużo zjada mojego pokarmu.

     No cóż, człowiek uczy się na błędach, następnym razem będę mądrzejsza. Nie ma co dalej sobie wypominać tego objadania się tylko trzeba wziąć się do pracy.

     Bardzo bym chciała do świąt ważyć 88kg i potem jakoś przetrwać Wielkanoc i dalej małymi kroczkami isć w stronę liczby 7.

     Dzisiaj brzydka pogoda i ogólnie nic się nie chce. Do tego jestem trochę przeziębiona i ciężko jest się zmotywować do ćwiczeń, ale trzeba się zmusić.

    Postaram się napisać jutro ile mi pokazała waga, mam nadzieję, że będzie chociaż 89,9, bo to mnie bardziej zmotywuje niż 90,0kg. Ech...tak dawno nie widziałam "ósemki" na wadze. No, ale cóż zobaczymy jurto...

    Pozdrawiam wszystkich

   

15 marca 2014 , Komentarze (2)

  Minął ponad tydzień od ostatniego pomiaru a tu tylko 1,7kg mniej...myślałam, że będzie wiecej. Codziennie dwie godziny spacerowałam z wózeczkiem po parku, oprócz tego 100 brzuszków i 100 przystadów, no ale cóż dobrze, że w ogóle jest coś mniej. Będę szła małymi kroczkami do celu. Już się nie mogę doczekać jak na wadze zobaczę liczbę 8 z przodu, napewno mnie to podniesie na duchu i zmotywuje, ale do tego jeszcze ponad dwa kilogramy.

6 marca 2014 , Komentarze (3)

     Minęły dwa dni i jest 0,5kg mniej, niby nie dużo, ale dobrze, że w ogóle waga ruszyła w dół. Najgorsze jest, że w ciąży jadłam naprawdę sporo, więc teraz jak jem mniej to żołądek się domaga, staram się oszukiwać go pijąc wodę niegazowaną. W ciągu dnia zjadam 5 małych, ale wartościowych posiłków ze względu, że karmię dziecko piersią.
     Z ćwiczeniami jest niestety nie najlepiej, bo nie mam kompletnie na nie czasu. Córka już coraz mniej śpi w ciągu dnia, a jak już zaśnie to trzeba trochę posprzątać, czy coś ugotować. Staram się chociaż wieczorami, gdy wraca mąż, pojeździć na rowerze stacjonarnym, ale nie zawsze mi to wychodzi, bo zwykle mam wtedy ochotę już tylko spać.
      Moje odchudzanie to będzie długi proces, ale nie poddam się. Motywują mnie ubrania, które nosiłam przed ciążą, gdyż wszystkie są niestety za małe.

4 marca 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj zaczynam, mam nadzieję, że mi się uda. Jak narazie motywację mam dużą.