Za mną porządny trening, jestem cała mokra i szczęśliwa. Jest jeszcze czas na wyciszenie, ruszam na wieczorny obchód . Nocnym markom życzę dobranoc
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15785 |
Komentarzy: | 273 |
Założony: | 27 kwietnia 2014 |
Ostatni wpis: | 18 lutego 2016 |
kobieta, 52 lat, Sierpc
168 cm, 79.00 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Kroki milowe
nie ma wolnego od odchudznia :)
Za mną porządny trening, jestem cała mokra i szczęśliwa. Jest jeszcze czas na wyciszenie, ruszam na wieczorny obchód . Nocnym markom życzę dobranoc
Moja aktywność - spaliłam 746 kcal
Biegam, ćwiczę i jakoś nie przejmuję się jaki wynik pokaże szklana w piątek .
wróciła mi energia. Nic specjalego nie zrobiłam a ona wróciła
Dzieci moje kochane śmieją się, że na żadnej diecie nie jadłam tyle co teraz. Tak, skończyłam z dietami cud. Wogóle stałam się ambasadorką zdrowego odżywiania i picia wody.
Zauważyłam, że mój umysł wyprzedza ciało. Według niego jestem szczupła i jakież jest moje zdziwienie kiedy w lustrze widzę grubą babę. Ciało zmienia się pomalutku tak, jak spadają kilogramy. Wiem, muszę być cierpliwa i taka jestem . W sumie nie zależy mi na szybkim chudnięciu. Naprawdę. Tylko ta głowa jeszcze musi się dostosować i przystopować. Kiedy zaczyna szaleć i wymyślać cuda, przypominają mi się słowa mojej psychoterapeutki. Wspaniała kobieta, nauczyła mnie myśleć. Czasem jest tak jakbym się cofała ale ona mówiła, że to naturalne. I patrzę w to lustro i staram się zobazyć piękną kobietę, która schowała się za grubasem i jeszcze nie śmie się wychylić. Nadejdzie taki dzień, tak postanowiłam. Nikt mi nie powie, że wiek czy ilość urodzonych dzieci ma wpływ na to jak wyglądam i nie pozwolę, żeby ktoś mi wmawiał , że dobrze mi było jak byłam grubsza. Przecież to bezsens. Co to kogo obchodzi. To jestem JA i tylko to się liczy.
matko jedyna jak mi się nie chce ćwiczyć !!!!!!
Pogoda mi nie sprzyja, za gorąco. Przed chwilą nawet zbierało się na burzę i kapkę popadało, ale to przeszło i znów jest upał. Sąsiadka mnie olała i nie mam z kim biegać. Czyli muszę się wziąć w garść, swoją drogą potrzebny mi solidny kopniak w szanowną, bardzo proszę.
Mało schudłam w tym tygodniu, no nic grunt , że waga poszła choć troszkę w dół nie w górę.
Wczoraj zaliczyłam pierwszą imprezę odkąd jestem na diecie. Dałam radę, było i kawałek ciasta i cukierek ale to nieważne. Przewidziałam to i uwzględniłam w menu. Dziś jest już dietowo. Namówiłam sąsiadkę na wieczorne bieganie, ciekawe czy przyjdzie, w każdym razie sama czy z nią i tak pobiegnę
Ale nie wszystko jest tak jakbym chciała, kiedyś o tym napiszę. Zycie osobiste legło w gruzach. Nie użalam się nad sobą tylko nie mogę darować, że tak późno przejrzałam na oczy.
Biłam się z myślami ale postanowiłam wstawić tu swoje fotki żeby potem móc porównać z dnia 21.06.2014 waga 80,5 kg.
schudłam 0,8 od ostatniego ważenia. Jest dobrze, zaczynam słyszeć komplementy i to nie chodzi o jakieś omamy takie prawdziwe