Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem studentką 3 roku zarządzania nauk ekonomicznych. Przytyłam na studiach. Nie ma to jak "na własnym garnku", prawda? Teraz walczę, na razie z niepowodzeniem z zrzuceniem kilogramów które przezimowałam.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11420
Komentarzy: 69
Założony: 3 maja 2014
Ostatni wpis: 15 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
iindeependent

kobieta, 30 lat,

160 cm, 57.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 51

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2016 , Komentarze (3)

Będę jadać śniadania białkowo-tłuszczowe w dni w które nie mam czasu trenować w pierwszej połowie dnia, zauważyłam, że po śniadaniach węglowodanowych nie czuję się dobrze, działanie kortyzol i wyrzutu insuliny zgadza się. Może Wy też zauważyliście u siebie ospałość po śniadaniach węglowodanowych jeżeli nie ćwiczycie do południa ?
 Macie jakieś swoje sprawdzone przepisy na śniadania białkowo-tłuszczowe? :)

15 maja 2016 , Skomentuj

Zaczęło się od tego, że poszłam na analizę ciała.

[( Moje wyniki przy danych: 22 lata, 160 wzrostu, waga 57,9-byłam pełna po posiłku :D )
BMI (indeks masy ciała) 22.6 (wartość prawidłowa od18,5-24,9, nadwaga od 25,0)
czyli już niedaleko hihi :D, tak, tak.
Zawartość tłuszczu to 12,1 kg = 20,9 % (optymalna 20-28%, niska do której dążę to 16-19%)
TŁUSZCZ WEWNĘTRZNY : 1 czyli najmniejsza możliwa wartość 
ZAWARTOŚĆ MIĘŚNI: 75,1% = 43,5 kg jest dobrze ale liczyłam na więcej, mieszcze się w przedziale Poziomu wysokiego zawartości mięśni (Norma to od 60% do 75%)
ZAWARTOŚĆ WODY: 60,1  % *Norma jest od 45%-60%)
MASA MINERALNA KOŚCI: 2,3 kg (przy wadze 50-75kg minimum to 2,40 kg) mam niedobór
METABOLIZM: na poziomie 1397 kcal czyli tyle powinnam jeść żeby leżeć i kwiczeć, nic nie robiąć. 
OCENA BUDOWY CIAŁA: Szczupła muskularna
WIEK METABOLICZNY: 12 lat czyli świetny (zawdzięczam to 3 lata ćwiczeń i uprawianiem sportu) ]

Co raz bardziej zaczęło denerwować i dobijać mnie fakt, że tyle już ćwiczę, mam super mięśnie pod tkanką tłuszczową, których w ogóle nie widać oraz że ciężko mi zrzucić wagę. Zaczęłam o tym czytać. Dowiedziałam się jak bardzo ważnym krokiem jest zbilansowana dieta w życiu sportowca. 
Drugim krokiem była przemyślana decyzja kupna odżywki białkowej. Nie wiem czemu tyle czasu opierałam się temu. Jak mogłam nie zdawać sobie sprawy, że przy takiej intensywności treningów które wykonuję moje mięśnie potrzebują specjalnego odżywiania !
Po kupieniu odżywki zaczęłam czytać na ich temat a to naprowadziło mnie na ślad filmów, blogów i innych stron o tematyce sportu na siłowni, odżywiania, odżywek białkowych, rodzajów posiłków, diecie. 3, 4 dni nieustannego doszkalania się i spisywania wszystkiego w notatniku doprowadziły mnie do punktu, gdzie stwierdziłam fakt, iż niezbędnie i koniecznie jest mi potrzebna dieta od trenera !!!
Zawsze twierdziłam, że sama dam sobie z tym radę, ale jak widać efektów nie widać. Mało tego zrozumiałam, że chcę zająć się tym na poważnie i jest to coś co bardzo lubię i mnie interesuje. Gotowanie, ćwiczenia, dieta. To, że jestem łasuchem to inna sprawa :). Nie wiem jak zgromadzę na to fundusze, ponieważ mam teraz sporo wydatków. Kończąc na kupnie wagi kuchennej, karnetu do siłowni z powiększonym pakietem(musicie wiedzieć, że na co dzień nie korzystam z siłowni tylko z obciążenia mojego własnego ciała, ale teraz jest to za mało, mam inne wyobrażenie i marzenia zbudowania mojej sylwetki, czego nie dam rady zrobić na pewno dotychczasowymi sposobami), izolatu serwatki, kreatyny, BCAA, nowych zrowych produktów, których wcześniej nie używałam. A gdzie pieniądze na dietę od trenera???! No właśnie. 
Znajdą się, może nie od razu, może za miesiąc, dwa. Ale znajdą się. 
Czas zająć się tym profesionalnie :D. Just do it ! TAK CZY NIE kochani? :)
Zastanawiam się jeszcze nad wyborem trenera który rozpisze mi dietę. Myślę nad Akopem, Michałem Karmowskim(Zapytaj Trenera na YT) a kimś z siłowni z miasta w którym będę przebywać. 
Pozdrawiam. Opiszcie swoje przygody związane z tym tematem. Jeżeli macie jakieś doświadczenie, doradzcie ;). 

12 marca 2016 , Komentarze (3)

Dziś 5 dzień ćwiczeń i diety. Na razie czuję się świetnie. Były jakieś drobne upadki jak zjedzenie batonika czy czipsów, ale nie przejmuję się tym, bo codziennie mam aktywność fizyczną + oprócz ćwiczeń spacery czy bieganie. Nie jem dużo z czego jestem dumna, ale nie mogę dopasować się do godzin posiłków które sobie ustaliłam. Naprawdę jest to męczące kiedy 3 dni mam zajęcia na rano i jem śniadanie pomiędzy 8 a 9 a przez kolejne 4 dni wstaje później i jem śniadanie między 10 a 11:30. Później mam problem z dopasowaniem godzin do reszty posiłków. 
Kolacje mam ustaloną na 21, nie sądzicie że to za późno. Kładę się spać koło północy, ale uważam że to i tak za późno.Chyba odstawię jeden posiłek z 5 żeby zrobić trochę wolnego miejsca na rozłożenie tych godzin. 
W jakich godzinach Wy macie rozłożone posiłki? :)(nudle)

8 marca 2016 , Komentarze (4)

Śniadanie 12:15 - owsianka z orzechami i pół banana
Ćwiczenia: chodakowska killer, mel b pośladki
Obiad 17:30 - pstąg wypatroszony smażony na łyżce oleju z sałatką ze szpinakiem,cebulą, pomidorem, oliwkami i oliwą z oliwek +  przyprawy
Kolacja 19:30 - pół miseczki zupy pomidorowej z płatkami owsianymi i jęczmiennymi
Szybki spacer: 15 minut

14 lutego 2016 , Komentarze (3)

Wstałam o 14:30
Śniadanie: 15:00 pół pomarańczy, nie byłam głodna
Ćwiczenia: Chodakowska turbo spalanie, mel b pośladki, abs 8 minut, 20 pompek
Obiad: 2 małe kawałki ryby z ryżem, nawet nie dojadłam do końca + trochę czerwonego wytrawnego wina.
Za tydzień bal licencjacki powinnam się przegłodzić i skurczyć żołądek. Yhhmmm :D.
Wczoraj w nocy siedziałam do 6 i gdzieś o 1 zjadłam makaron pomidorowy z fetą i pomarańczę. 
Wielki plus! Nie jadłam słodyczy od tygodnia, a powód jest taki że po prostu nie mam ich w domu, a jak idę do sklepu po prostu ich nie kupuje. Najlepsza metoda: Nie masz, nie jesz :).
Drugi plus :). Nie słodzę herbaty już od dłuższego czasu a od wczoraj nie słodzę również kawy. Nice, nice ! :)

26 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Dziś 5 dzień. Idzie dobrze. Znacznie lepiej radzę sobie z powstrzymywaniem się od żarłoctwa niż przy wcześniejszych odchudzaniach. Po prostu staram się nie myśleć tak o jedzeniu. Chociaż to jest trudne uwierzcie mi :P. 
Treningi idą dobrze. Choć ciężko wygospodarować czas na bieganie rano i trening wieczorny. Zawsze około 18 biegne na zajęcia na siłownię. 

Dzisiejszy wykonany plan:

Śniadanie: 9:30 - pare łyżek sałatki owocowej, pycha :). Jedna kromka tosta bez masła z serem, kawa z cukrem! 
Trening poranny: 9:40-10:40 bieganie
II Śniadanie: 12:00 sałatka owocowa
Jak to mój chłopak powiedział pewnego dnia: " Eat for energy and burn it, burn !"
Obiad: 15:00 - spaghetti, przejadłam się, kawa z cukrem. Zjadłam tak dużo, że później poszłam na siłownie i niedobrze mi było.
Trening: 18:00 - 10 min biegu na siłownie, 1,5h godziny zajęć aerobowo siłowych, 10 min spaceru z siłowni
Kolacja: 22:20- sałatka, jedno jajko na twardo z odrobiną majenezu, kromka chleba z masłem. 
Jak wrócę do Polski w mojej szafce nie zagości chleb ani majonez :D.
Przez jedzenie dzisiaj czuję, że nawaliłam. Jutro będzie lepiej !

Ale z jednego jestem dumna. Nie jem słodyczy, co w moim wypadku jest naprawdę niezwykłe ;).
Wyzwanie na jutro: Wyeliminować cukier z kawy. Mogę pić kawę z mlekiem bez cukru ! :)

22 stycznia 2016 , Komentarze (1)

Znowu ważę jakieś 57,58 kg ! A moje piękne mięśnie zniknęło pod tkanką tłuszczową, 

Miesiąc do balu licencjackiego! Miesiąc do spotkania z pięknym ciałem mojego Tygrysa. Miesiąc żeby po pół rocznej wyprowadzce z mojej przygody życia w Portugalii wrócić do kraju jak najpiękniejszą! 

Znowu ważę jakieś 57,58 kg ! A moje piękne mięśnie zniknęło pod tkanką tłuszczową, 

Miesiąc do balu licencjackiego! Miesiąc do spotkania z pięknym ciałem mojego Tygrysa. Miesiąc żeby po pół rocznej wyprowadzce z mojej przygody życia w Portugalii wrócić do kraju jak najpiękniejszą! 

Więc, do dzieła!

Oto mój plan!

Najpierw trening 6 razy w tygodniu!

Rano(tzn. od razu jak wstaniesz, po leciutkim i małym śniadaniu) cario od 30 do 45 minut. Najlepiej idź pobiegać. Ten trening może być krótszy, bo 2 trening musi zrobić swój standardowy :D. 

Wieczorem lub po południuTwój standardowy trening,  jeżeli będziesz planować wychodzić, trening cardio połączony z siłowym 45 minu. Czyli Chodakowska lub amerykański facet + trening na brzuch + pośladki + ramiona/nogi.

Jedzenie!

 Ostatnio przyzwyczaiłaś się do obrzydliwych dodatków, których wcześniej nie jadłaś. Wywal chleb! Masło! Majonez! Cukier! Nie smaż na żadnym tłuszczu. Piecz!
Z konieczności smaż na kapce oliwy z wodą!

5 posiłków! Tak, tak Ola wracamy do tej upierdliwości! To tylko miesiąc na początek! Cholerny miesiąc ciężkiej pracy. Ale pokochasz to ponownie! Obiecuje! 
(Nie, nie mam rozdwojonej jaźni, gdyby ktoś się zastanawiał, to po prostu ja z przed roku, dziewczyna, która pokochała fit życie i codzienny sport) 

Same: Warzywa, Jaja, Mięso pieczone, Owoce, Nabiał Bez Cukru. 

I Nie wpierdalaj! Wytrzymasz! Jesteś silna! Wierzysz? Bo ja tak! Masz cele! To najważniejsze! I to jest krok to Twojego marzenia, bycia fit i umięśnioną!

Wio kocico! Do dzieła! :D 

Oglądaj tą stronę to zacznie chcieć Ci się ćwiczyć ! https://www.instagram.com/motywujemy24/

I jeszcze jedno. Po przyjeździe robisz sobie tatuaż, a do tego trzeba być zajebistą dupcią ;).

P.S. Chyba to sobie wydrukuję na ścianę ^^! 

Za 50 minut mam zajęcia! zdążę pobiegać? Zdążę! Wychodzę !

6 maja 2015 , Komentarze (2)

Śniadanie: owsianko jaglanka z serkiem wiejskim, jabłkiem i pomarańczą, miodem
Zjadłam jednego batona 3 bita. Od jutra zaczynam wyzwanie bez słodyczy. Będę twarda i asertywna to podstawa. NIE! na wszystkie słodycze. Na wszystkie poczęstunki ! Basta :). O tak. Tego pragnę. Być do cholery w końcu szczupła po raz pierwszy ! Tak szczupłą jak tego pragnę.
2 śniadanie: to samo, ale mniej.
Obiad: kurczak w sosie curry z kaszą kus kus pycha! Mogę podać przepis na sos ;).
Ćwiczenia: około 9 kilometrów biegu
Kolacja: to samo co obiad.

17 marca 2015 , Komentarze (2)

Muszę zacząć spisywać swoje jedzonko, ponieważ jem często i co raz częściej.
Śniadanie: owsianko-jaglanka z serkiem wiejskim, kurkumą, pół banana, winogrona, rodzynki, migdały

II śniadanie: jabłko

Obiad: ryba po grecku, było więcej warzyw, ale za dużo trochę zjadłam + mała kromka chleba z masłem

Zaraz po obiedzie miałam ochotę na słodkie(jak zwykle) i wypiłam koktajl szklanka kefiru+ pół banana+ łyżka kakao+ 2 tabletki słodziku. Mam wyrzuty sumienia ponieważ wypiłam go zaraz po obiedzie którym bardzo się najadłam,a nie w czasie podwieczorku, który już mnie ominie. Chcę schudnąć ale skoro jem tyle chociaż zdrowo i 4 dzień bez słodyczy to dla mnie już jakiś postęp to i tak nie schudnę dopóki nie zacznę jeść mniej. Nie jest to dla mnie problem, ale mam za dużo jedzenia w tej chwili w lodówce i nie chcę żeby się zmarnowało. And what now? what i doing with this food? throw out?

11 lutego 2015 , Komentarze (2)

Ale cudownie jest wstać wcześnie rano. No dobra, mamy 11 lutego. Do 11 marca muszę zgubić moje nadbagażowe 2 i pół kilo i wrócić do wagi poprzedniej.
Moje wyzwanie: 11 marca ważyć 52 kg.
Dziś drugi dzień bez słodyczy i jakiegokolwiek cukru, nawet w dzisiejszej kawie.

8:30 Śniadanie. Jadłam cudo na śniadanie ! Owsianko- jaglanka z serkiem wiejskim, siemię lnianym, gruszką, cynamonem, łyżeczką miodu i orzechami. Jejku jakie to było pyszne! Nie mogę się nadziwić. To ta mieszanka płatków owsianych, kaszy jaglanej i serka wiejskiego :). Jutro wypróbuję ten przepis w innym wydaniu :).
+ kawa z mlekiem. 2 tabletki słodziku. E tam, można czasami ;)
2 ŚNIADANIE: 12:00 4 kawałeczki śledzia domowej roboty w rodzynkach, suszonych śliwkach, koncentracie pomidorowym i przyprawie piernikowej
16:30 obiad niestety tak zeszło po egzaminie. I co nie miałam co do zjedzenia, a została mi śmietana z wczoraj i zjadłam makaron chilli w sosie z cebulki, suszonych pomidorów i tuńczyka .... + śmietana. I zjadłam dużo. masakra.
No i poległam. Koleżanka jechała do domu i ją żegnałam wepchnęła mi do ręki napoczętą princesse orzechową. I co zrobiła ? Tak, zjadłam ją. w drugim dniu już nie dałam rady.
Nie wiem co zrobić z tym uczucie potrzeby zjedzenia czegoś słodkiego po obiedzie. Może coś proponujecie?
A, że nie zaspokoiłam apetytu na słodkie proncessą to mmiałam w ręku ( również od koleżanki) pół paczki jakiś płatek śniadaniowych w miodzie. Zjadłam.
Czuję się obrzydliwie. Jeeeezzuuu. Co się ze mną dzieje. Przepadłam.
Dziś brak ćwiczeń ze względu na egzamin i naukę na jutrzejszy.