Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzania podchodziłam wiele razy,niestety bez skutku. Jako nastolatka byłam większa niż inne moje rówieśniczki,tyłam w mgnieniu oka lecz nic sobie z tego nie robiłam. Nagle zaczęłam się źle czuć,męczyłam się,miesiączka zanikła,a ja tyłam i tyłam.Okazało się,że mam chorą tarczycę,PCOS oraz wiele innych rzeczy które spowodowały hormony. Aż w końcu dobiłam do wagi 134kg ! tak,właśnie tak...134kg... Chodzi
łam
po dietetykach,na początku zawsze szło dobrze,lecz później kończyło się to porażką. Pewnego dnia powiedziałam sobie STOP ! tak dalej być nie może..sama pcham się do grobu,trzeba coś zmienić. Nie stosowałam żadnej diety,tylko zrezygnowałam z wielu rzeczy,i włączyłam do tego ruch.Na początku było ciężko,było wiele chwil zwątpienia,załamania,p
oddawałam
się ale nie zupełnie,bo po każdym upadku podnosiłam się silniejsza,gotowa do dalszej walki.Wiele osób mnie wspierało i wspiera do tej pory za co im bardzo dziękuję.Mimo wielkiej wagi miałam chłopaka,przystojnego,
wysportowanego,i
mam go do tej pory,przez całą drogę przeszedł ze mną twardo,nie pozwalał mi się poddać,walczył razem ze mną.Zawsze się dziwiłam,taka grubaska i ma takiego faceta!? ale teraz wiem,że mimo wszystko mnie kochał i kocha.Obecnie jestem zaręczona i ślub planujemy 14 lutego 2015 roku:) Moja walka trwała od Kwietnia 2009 roku i trwa do tej pory,za mną jest już -67 kg,do pełni szczęścia pozostało mi jeszcze 7 i ma zamiar dotrwać do końca.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26122
Komentarzy: 396
Założony: 21 maja 2014
Ostatni wpis: 25 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
UwierzWSiebie88

kobieta, 36 lat, Kraków

165 cm, 59.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lipca 2014 , Komentarze (24)

Cześć,

Szklana pokazała -400 g w tydzień,jeszcze troszkę i będę najszczęśliwszą osobą na świecie,w końcu spełni się moje marzenie o którym śniłam i wzdychałam dniami,nocami,latami..

Zawsze marzyłam by być szczupłą kobietą,zawsze chciałam uwierzyć w siebie,pokazać innym,że potrafię,że umiem walczyć o siebie.

Chciałam w końcu wyjść z tych 4 ścian,wyjść ze znajomymi,cieszyć sie życiem po prostu.

No i oczywiście wakacje...wakacje o których też marzylam,by spedzić je jak najlepiej,bez stresu,wstydu,i głupich komentarzy. Jeszcze tylko 2 kg i będę w niebie,osiągnę swój cel,który wytyczyłam sobie 5 lat temu.

Jestem całkiem inną osobą,cieszę się każdą chwilą,i w końcu czuję się piękna! a co najważniejsze? mojemu zdrowiu wyszło to na dobre.Jestem szczęśliwa.Ale co jak co,walka będzie trwała wiecznie,dam radę,nie poddam się.

Wam też tego życzę ! dużo siły i wytrwałości :*


Śniadanie :Płatki owsiane na mleku,z dodatkiem orzechów włoskich,wyciśniętego soku z połowy pomarańczy,starta kostka gorzkiej czekolady + zielona herbata

II śniadanie : Kawałeczek arbuza,maliny,borówki

Obiad: Pstrąg w sosie jogurtowo-cytrynowym

Podwieczorek : Lody (lody) ale takie malutkie... :D

Kolacja- 1 wasa,marchewka

Prawie 3l wody.


Miłego wieczorku Kruszynki !

(gwiazdy)

14 lipca 2014 , Komentarze (8)

Cześć Kruszynki,

Dzisiaj jest mój 9 dzień z Ewą Chodakowską.Dla przypomnienia - kupiłam Jej dwie książki:

1. ''Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską''

2.''Przepis na życie Ewy Chodakowskiej''

Stosuję jej jadłospis i ćwiczenia do Niego załączone.Jestem zadowolona,nie chodzę głodna,nie mam ochoty podjadać,jest dobrze:)

Rano z ciekawości się zmierzyłam,i wychodzi na to,że w ciągu tych 9 dni straciłam 3 cm w brzuchu.Cieszę się bo to oznacza,że pieniądze nie poszły na marne.

Mam zamiar dalej z Nią ćwiczyć i odżywiać się.Jak najbardziej mi to pasuje.Jedzenie jest na prawdę bardzo smaczne i pożywne.

Jeśli macie jakieś pytania związane z tymi książkami,bądź chcecie jakieś przepisy to możecie śmiało do mnie napisać,na pewno Wam pomogę.


Dostaję dużo pytań na temat pielęgnacji mojej skóry w czasie odchudzania.Jakich kremów i jakich peelingów używałam.

No więc jeżeli chodzi o kremy/balsamy to stosowałam serum z Eveline,nie są one drogie,a coś tam pomogły,oczywiście przy regularnym stosowaniu oraz wysiłku fizycznym.

A peelingi używałam z Bielendy,Lirene,oraz domowe,które wyszukałam w internecie.

Pamiętajcie,że bardzo ważne jest też nawodnienie,czyli po prostu trzeba pić dużo wody,herbat ziołowych.

Dość istotną rzeczą jest to,że gdy szybko chudniemy skóra nie nadąża się ''wchłaniać'' natomiast jeśli utrata kilogramów następuje wolno,skóra ma czas na dojście do siebie.Oczywiście nie zawsze będzie ona idealna,ale w dużym stopniu się zregeneruje.

Myślę,że doskonale o tym wiecie,ale napisałam to tak dla przypomnienia.


Chciałam jeszcze Wam przypomnieć,że założyłam grupę wsparcia dla każdego.I dla osób które się odchudzają i dla tych którzy zakończyli swoją przygodę z odchudzaniem. Ma ona na celu wspólne motywowanie się,wspieranie,dopingowanie oraz ogólne pogaduszki.

Jeśli jesteście chętni,to serdecznie zapraszam,podaję Wam linka:

http://vitalia.pl/index.php/mid/89/fid/1034/diety/...

Miłego dnia !

13 lipca 2014 , Komentarze (10)

Cześć Moje Kruszynki

Dzisiaj sobie tak pomyślałam,że może założyłabym grupę wsparcia,mającą na celu motywowanie,wspieranie,dodawanie jadłospisów,diet i wszystkiego co związane z odchudzaniem.Wszystkie razem wspólnie byśmy motywowały siebie i innych.Grupa byłaby zamknięta i nie byłoby ograniczenia jeżeli chodzi o kg.Mogłyby należeć do Niej osoby z prawidłową wagą,z otyłością i nawet te,które zakończyły odchudzanie.Co o tym myślicie?

:):)

12 lipca 2014 , Komentarze (7)

Dobry Wieczór Robaczki

Dzisiaj będzie troszkę marudzenia...:( 

Mój chłop wyjechał za granicę na 2 miesiące,nie jestem nauczona życia na odległość,nie jestem nauczona być ''sama'' ciężko jest mi się nastawić teraz,tęsknie za Nim bardzo(szloch) ale co zrobić... trzeba jakoś wytrzymać.

Ogólnie nawet nie wiem co Wam chciałam napisać,w sumie to weny nie mam...

U mnie nic nowego,wszystko po staremu.Dzisiaj zanotowałam kolejny malutki spadek wagi.Wiem,ważę się za często,ale chyba się uzależniłam... nie umiem się opanować,też tak macie?

Z dietką idzie dobrze,ćwiczenia tak samo,oby tak dalej.

Mam nadzieję,że Wy też się nie poddajecie,cooo???(cwaniak)

Jutro kuzynka wyciąga mnie na lody,pucharki-oczywiście się zgodziłam(lody)(lody) ale trzeba to potem jakoś spalić hehe.


Śniadanie: Owsianka na mleku 1,5%,truskawki i pół banana do tego + zielona herbata

II śniadanie: Jogurt naturalny z pestkami słonecznika i dyni

Obiad:Gołąbki z przepisu Ewy Chodakowskiej

Podwieczorek: Pomarańcz,arbuz

Kolacja: Wasa,ogórek kiszony

2l wody.


 Przesyłam Wam buziaczka:*

Życzę miłego wieczorku,ja uciekam spać bo jestem strasznie zmęczona...

Dobranoc !

9 lipca 2014 , Komentarze (8)

Witajcie Robaczki,

Dzisiaj pogoda nie rozpieszcza.Od rana było bardzo gorąco,a teraz ciągle pada deszcz,i były 2 burze.Ale to dobrze,upał nie jest moim przyjacielem.

Dzisiaj się zważyłam,i mimo @ jest kolejny spadek wagi - 400 g.Cieszę się,bo jeszcze 3 kg i osiągnę swój cel,swój sukces i spełni się moje marzenie.

Ostatnio wspominałam,że zakupiłam książki Ewy Chodakowskiej.Ja je osobiście polecam,ćwiczenia z książki pokochałam a jedzenie jest pyszne i pożywne.Nie chodzę głodna,nie mam ochoty podjadać ani nie mam chęci na słodkie,jest dobrze!

Zaraz zabieram się za ćwiczenia,są wciągające,nie wyobrażam sobie dnia bez Jej ćwiczeń.Polecam.

Jeśli chcecie jakieś przepisy,czy cokolwiek co związane jest z tymi książkami to dajcie mi znać,chętnie Wam napiszę,pomogę:)

Walczcie i nie poddawajcie się !


5 lipca 2014 , Komentarze (6)

Witajcie Robaczki,

Może zacznę od tego,że pogoda jest strasznie męcząca:( nie wiem jak u Was,ale u mnie jest strasznie duszno,aż nie ma czym oddychać,teraz chmurki naszły,i zapowiada się na deszcz i chyba burzę.

Upały nie są dla mnie,bo strasznie się męczę,ale cóż,trzeba jakoś to przetrwać.

U mnie mały zastój z wagą,dlatego że zbliża mi się @ ... i w ogóle paskudnie się czuję,jestem obolała jakbym wróciła z wojny.Czuję się jak balonik.

No i dzisiaj oczywiście naszły mnie takie zachcianki,że zjadłam kawałek ciasta,mamuśka upiekła ucierańca z borówkami,mniam mniam,więc jak tu nie zjeść kawałeczek.

Nie mam wyrzutów:) od tego nie przytyję 20 kg,a nawet kilograma.Raz za jakiś czas można,nie dajmy się zwariować.

Waga utrzymuje się taka sama jak mówiłam,czyli 64 kg.

Dziewczynki,zakupiłam sobie 2 książki Ewy Chodakowskiej.

Pierwsza to ''Przepis na sukces Ewy Chodakowskiej''A druga to ''Zmień swoje życie z Ewą Chodakowską''.

Postanowiłam ostatnie kilogramy stracić z Nią,i zrobić to 30 dniowe wyzwanie.Jadłospis wydaje się być fajny,i raczej głodna chodzić nie będę.Zobaczymy co z tego będzie.

A Wy też macie te książki może?jeśli tak,to jakie są Wasze opinie/efekty? chętnie się dowiem:)

No i na koniec moje zdjęcie:


 Śniadanie : Omlet z pomidorem,szpinakiem,szynką.

II śniadanie : Koktajl malinowo-arbuzowo-truskawkowy

Obiad ; Placuszki z cukinii,kawałeczek piersi z kurczaka pieczonej.

Podwieczorek: Pestki dyni,słonecznika polane jogurtem.

Kolacja: Krem z brokułów.

2 l wody.

:*

30 czerwca 2014 , Komentarze (9)

Witam Was Serdecznie Kochane (slonce)

Ostatnio mniej tutaj zaglądam,ale po prostu nie mam czasu.

Dzisiaj mam wolne od pracy,od rana pada deszcz,więc postanowiłam że zrobię sobie kawkę i w końcu coś Wam naskrobię.

Jedna z użytkowniczek Vitalii poprosiła mnie bym napisała coś o pokusach,i kryzysach z którymi borykałam się przez te 5 lat walki.

Jak same wiecie,odchudzanie nie jest takie proste.Musi minąć na prawdę sporo czasu by Nasz organizm nastawił się na nowe,zdrowe jedzenie,które zastąpi Nam to co spożywałyśmy przed odchudzaniem.Najczęściej są to słodycze,fast foody,napoje słodzące,białe pieczywo i wiele wiele innych.Nie da się ukryć,że są to rzeczy które Nas tak na prawdę uzależniają.Owszem,są osoby które nie przepadają np. za słodyczami,ale za to uwielbiają np.chleb. 

Ja byłam uzależniona od wszystkiego po troszku,i ciężko mi było to pokonać.Wiele razy się poddawałam i sięgałam po tabliczkę czekolady,biały chleb,czy coca colę.

Ale mimo wszystko się podnosiłam z powrotem i trafiałam na właściwy tor.Było ciężko,uwierzcie.

Zaczęłam kupować sobie suszone owoce,zaczęłam robić sobie koktajle owocowe,i to mi pomogło,zaspakajałam głód słodyczowy. Najgorzej było po obiedzie,wtedy zawsze miałam straszną ochotę na coś słodkiego.Często zamiast zwykłej czekolady,sięgałam po prostu po gorzką czekoladkę.Nie zaszkodzi:) a ochota na słodkie przechodziła.

Chleb-kolejny produkt,z którym nie umiałam sobie poradzić.Oczywiście biały chleb... ciemny był zawsze dla mnie niedobry,bleee.

Czytałyście książkę,albo może słyszałyście ''Dieta bez pszenicy'' ?? jeśli nie,to polecam.Tam jest wszystko opisane,jak pszenica niekorzystnie wpływa i niszczy nasze ciało,organizm.Rosną Nam brzuszki,powstaje cukrzyca i wiele innych.

Ale wracając do chleba...

Ciągle kupowałam sobie Wase,wafelki ryżowe i nic mi nie podchodziło,ciągle powracałam do chleba.

I nadszedł taki dzień,w którym stwierdziłam,że to po prostu chyba nie ma sensu,bo tyle złego nasłuchałam i naczytałam się o chlebie.

Zaczęłam kupować w końcu ciemny,początkowo słabo przechodził mi przez gardło hehe ale jakoś dałam radę. Teraz Go uwielbiam i nie zamienię go na biały.Ale powiem Wam,że staram się w ogóle ograniczyć jakikolwiek chleb.

Z resztą rzeczy jakoś sobie poradziłam,łatwo nie było ale dałam radę.

A jeśli chodzi o kryzysy to miałam ich kilka.

Raz pamiętam,że przerwałam walkę na miesiąc czasu bo wpadłam w strasznego doła,ale pomyślałam że nie warto zaprzepaścić tego co się zaczęło i osiągnęło.

Bez walki nic nie osiągniemy:)

Myślę,że do tego tematu powrócę jeszcze nie raz tutaj.


Podsumowanie miesiąca:

Miesiąc minął mi dość wzorowo,dieta ok,ćwiczenia ok.

Straciłam 3 kg i 10 cm.

Jestem zadowolona,nie poddaję się.

Dużo czasu spędziłam na rowerze,basenie no i oczywiście biegi,które tak bardzo kocham<3 :D

Działam dalej !

Wam też oczywiście życzę dużo cierpliwości i wytrwałości.Pamiętajcie-Nic nie zrobi się samo !

:)


No i na koniec Moje foto :

22 czerwca 2014 , Komentarze (10)

Witajcie kochane,

Troszkę mnie tutaj nie było.Nie miałam kiedy szczerze mówiąc.Byłam zapracowana i nie miałam czasu.Zbierałam się by do Was napisać,ale nawet nie było weny.

W ciągu tych 3 tygodni co mnie tutaj nie było schudłam kolejne 1,8 kg.Cieszy mnie to bardzo,sukces się zbliża;) ale jeszcze troszkę muszę powalczyć,ale prawda jest taka,że walczyć już trzeba do końca życia jeśli straciło się tyle kilogramów.

Pogoda paskudna,ciągle pada,a miałam jechać na rower,no cóż...to pojadę jutro:D

Nic więcej ciekawego u mnie nie słychać,wszystko bez zmian.

Dieta idzie dobrze,ćwiczenia jeszcze lepiej,więc jakoś leci :)


Śniadanie : Jajecznica z pomidorem,szczypiorkiem + 2 kromki chleba żytniego.

II śniadanie : Jogurt naturalny + truskawki.

Obiad: Pstrąg duszony w folii z warzywami.

Podwieczorek: Kisiel.

Kolacja: Jogurt owocowy.

2 l wody.


1 czerwca 2014 , Komentarze (6)

Cześć:)

Dzisiaj mamy już 1 czerwca,co oznacza kolejny miesiąc wyzwań,walki.Sukces jest już coraz bliżej,nie mogę się doczekać 60 kg.Ale kto wie?może gdy schudnę,zapragnę zrzucić kolejne 5 do wagi 55 kg? zobaczymy,ale póki co moim marzeniem było i jest 60 kg:)

Dziękuję za tyle miłych komentarzy,dodają mi one skrzydeł i kopa do dalszej walki<3

Pogoda dzisiaj dość dziwna,jest parno ale pochmurno.Pewnie będzie coś z deszczu.

Po obiedzie pójdę na długi spacerek,oczywiście jeśli mnie deszcz nie dogoni.

Dzisiaj nie mam za wiele Wam do powiedzenia,ponieważ wszystko u mnie bez zmian,nic się nie zmieniło,ale postanowiłam że codziennie mimo wszystko będę dawać o sobie znać.


Śniadanie : Owsianka na mleku

II śniadanie : Jogurt naturalny z jabłkiem.

Obiad: Kotlet smażony na oliwie,sałatka z sałatą lodową,pomidorami,oliwkami,fetą,ogórkiem.

Podwieczorek : Lody własnej roboty.

Kolacja: 2 wasa z chudą wędliną + jakieś warzywo

2 l wody.

31 maja 2014 , Komentarze (16)

Witajcie Kruszynki:)

Dzisiaj mam wolne od pracy,więc stwierdziłam że zrobię sobie kawkę,usiądę przez laptopem,i opiszę Wam jak zmieniło się moje życie po odchudzaniu.Prawdę mówiąc do celu pozostało mi 5 kg,ale myślę że to 5 kg nie zmieni tego co jest teraz.Więc jeśli macie ochotę mnie poczytać,to zapraszam:)

Ważąc 134 kg byłam cichą,szarą myszką,która uciekała przed rzeczywistością,przed światem,przed ludźmi.Ta myszka zamykała się w 4 ścianach i tak było jej najlepiej.Bez stresu przed głupimi i upokarzającymi komentarzami dotyczącymi mojej wagi,wyglądu,przed spojrzeniami ludzi,przed śmiechem-przed wszystkim.

Zaszywając się w domu czułam się najbezpieczniej,pasowało mi to i chyba a raczej na pewno nie zdawałam sobie z tego sprawy,że tym sposobem wyrządzam sobie jeszcze większą krzywdę uciekając od wszystkich i od wszystkiego.

Mimo swojej wagi miałam sporo znajomych,byłam lubiana.W sumie nigdy się na Nich nie zawiodłam,zawsze mnie wspierali i wspierają.Chcieli mi pomóc wydostać się z tego''Swojego Świata grubaski'',pragnęli tego bym się otworzyła,wyluzowała,nie przejmowała światem,tylko patrzyła na siebie,na swoje marzenia,pragnienia i cieszyła się życiem,ale ja nie potrafiłam.W głębi duszy cholernie cierpiałam ale nie potrafiłam nic z tym zrobić.

Kiedyś w pewnym wpisie mówiłam,że utyłam bo mam problemy z hormonami.Tak,to prawda,ale dodatkowo sama sobie zawiniłam,bo zajadałam smutki.Takie 2w1...

Pojawiły się problemy ze zdrowiem,źle się czułam,moje samopoczucie było paskudne.Psychika wysiadała.''Dusiłam się'' we własnym ciele,płakałam po kątach bo chciałam coś zmienić,chciałam się bawić,spotykać ze znajomymi,żyć pełnią życia,na luzie... 

Pamiętam jak pewnego dnia,stanęłam przed lustrem w bieliźnie i pomyślałam BOŻE... JAK JA WYGLĄDAM,CO JA SOBĄ REPREZENTUJĘ,WCALE SIE NIE DZIWIĘ,ŻE LUDZIE SIĘ ŚMIEJĄ I MNIE KRYTYKUJĄ...

Zaczęłam szperać po internecie,wyszukiwałam różne dietki itd itd ale pomyślałam,że może wystarczy zmienić nawyki żywieniowe i w końcu zacząć się ruszać zamiast wydawać kasę na dietetyka? i tak właśnie zrobiłam.

Pomogło,z miesiąca na miesiąc się zmieniałam,znajomi to zauważali,podziwiali,chwalili,dopingowali-to dodawało mi skrzydeł i sprawiało,ze zaczęłam się wydostawać z tych 4 ścian.Dodawało mi to pewności siebie i co najważniejsze-zaczęłam się akceptować.

Było bardzo dużo trudnych chwil,ale rodzina,facet,znajomi mnie wspierali,to mi bardzo pomagało i szybko się podnosiłam,wstawałam silniejsza.

Dzisiaj jestem lżejsza o prawie 70 kg.Zajęło mi to dużo czasu bo aż 5 lat,ale było warto.

Ludzie mnie szanują,nie wyśmiewają,nie sprawiają przykrości,nie obgadują,nie patrzą na mnie wzrokiem ''Ale tłusta...masakra''

Otworzyłam się na siebie,na ludzi,na wszystko co mnie otacza.

4 ściany dla mnie już nie istnieją,cieszę się życiem,jestem z siebie dumna,dumna z tego co dokonałam.

Mam swoje marzenia,które chcę stopniowo spełniać.

Potrafią mnie cieszyć nawet najmniejsze rzeczy,doceniam życie,swoje zdrowie.Wiem,że uratowałam samą siebie.

Moje życie zmieniło się o 1000% ! 

Ale walczyć będę nadal.

A Wam moje kochane,także życzę wytrwałości w dążeniu do celu.Nie warto się poddawać.

Ściskam Was mocno !:*