No kochani, dostałam dietę rozpisaną mi indywidualnie na moją wagę i co najważniejsze na moje choroby.Jutro zaczynam .Obym wytrwała
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 143746 |
Komentarzy: | 3150 |
Założony: | 31 maja 2014 |
Ostatni wpis: | 29 września 2022 |
Postępy w odchudzaniu
No kochani, dostałam dietę rozpisaną mi indywidualnie na moją wagę i co najważniejsze na moje choroby.Jutro zaczynam .Obym wytrwała
Wieczorem poszłam się przejść i zobaczyłam się w witrynach sklepowych.......
Brzuch sobie, dupa sobie.
Straszne.
I przypomniała mi się koleżanka, która się odchudzała. Kupowała sobie fajne ubrania które jej się podobały , ale w mniejszym rozmiarze (38).
A była ona przy kości , ważyła ponad 130 na pewno. Rozmiar 50 jak nie więcej.
I udało jej się, schudła, wagę utrzymuje już ze 3 lata.
Myślicie, że jak kupię sobie coś co mi się podoba ale w mniejszym rozmiarze to będzie to dobry motywator?
Rano wstałam, poszłam zrobić wyniki, wróciłam do domu i cóż ?
Nie mogę stracić zapału , dziś niby pierwszy dzień mojej przemiany.
Jakiś czas temu waga moja pokazała 103 i na tyle zmieniłam pasek.
Niestety, poprzez siedzenie w domu znowu wzrosło, rankiem stanęłam na wagę i 109,5.
A te małe kroczki o których mówiłam wczoraj?
No właśnie....
Więc dziś 2 listopada, mój pierwszy kroczek będzie trwał 45 dni czyli do 16 grudnia.
Celem jest powrót do wagi paskowej czyli 103
Ostatni wpis półtora miesiąca temu, nie pisałam nic, mimo, że cały ten czas siedzę w domu na zwolnieniu.
Najpierw w szpitalu schudłam, teraz siedząc w domu znowu przywaliłam.
Ale miałam dużo czasu na przemyślenia...........
Jak dalej tak będzie to długo nie pociągnę..........
Muszę być stanowcza....przecież wiem , że jestem silna, wiem, że dam radę.
Muszę schudnąć, bo od tego zależy moje życie..........
Tym razem jednak zrobię to inaczej, małymi kroczkami do celu, muszą być spisane cele pośrednie z konkretną datą........i tak zrobię.
Jakiś czas temu okazało się , że choruję na PCHN.
Ostatnio nawet byłam w szpitalu , ciężkie powikłania, sepsa, anemia itd.
Dopiero poznaję tą chorobę, szukam wiadomości o niej, jak z nią żyć jak się żywić .
Może jest tu ktoś taki kto też na to choruje?
Chciałabym nawiązać kontakt, porozmawiać więcej na ten temat, uczyć się tej choroby.
Kupiłam córce do pokoju fotel , taki do spania, dwuosobowy. Po złożeniu fajny mały tapczanik.
Dobrze, że sklep meblowy blisko, bo około 150 m od domu. Ale jak go wnieść na 2 piętro?
Kto ? Kto mi pomoże? Jedna osoba już jest, tata, ale sam nie poradzi, muszę szukać drugiej osoby do pomocy.
Wieczorem poszłam do kuzyna , spytać czy następnego dnia do południa nam nie pomoże. Zgodził się , więc następnego dnia po godzinie 10 idę po niego i razem idziemy do sklepu. Tata już tam czeka. No i okazuje się, że mamy problem. Kuzyn bierze fotel i pada na kolana . Ble ble ble . Pogoniłam go. No już o 10 godzinie rano był pijany.
Podwieźliśmy fotel na wózeczku pod klatkę i co dalej?
Tata sam nie wniesie, ja za bardzo dźwigać nie mogę , bo jeszcze nie doszłam do siebie po chorobie.
I co tu robić? Chodzę , szukam, nie ma nikogo. Nie ma nikogo żeby ktoś nam pomógł .
A fotel stoi pod klatką . Ale patrzę, ktoś idzie, jakiś chłopak, zawołałam go , ten zawołał kolegę i w trójkę wnieśli .
Właśnie, mrówki.
Ostatnio moja zmora.
Pół roku temu zmieniłam mieszkanie i id tej pory mam mrówki w kuchni.
W poprzednim mieszkaniu mieszkałam 16 lat i nigdy nie miałam takiego problemu, nigdy nie miałam mrówek w domu.
Próbowałam już cukru, soli, proszku do pieczenia , środków chemicznych ze sklepu.
Nie pomaga.
Może ktoś miał taki problem i się go pozbył?
Poradźcie coś proszę ...
Rano byłam zrobić wyniki.Miałam dwa skierowania bo od różnych lekarzy. Jedne musiałam robić w przychodni, drugie w szpitalu.
A w szpitalu wiadomo, wstępna kontrola w namiotach .Mierzenie temperatury , wypełnianie dokumentów.
I po co ? po to aby pójść pod drzwi szpitala, zadzwonić dzwonkiem i nawet tam nie wejść, bo wyszła pani i wzięła ode mnie mój materiał do badania czyli mocz .
Tyle zamieszania i biurokracji aby oddać mocz do badania nawet nie wchodząc do budynku szpitala.
Jutro jak będę szła po odbiór wyników to znowu najpierw namiot, mierzenie temperatury i wypełnianie formularza.
Eh co się porobiło .......
Nie było mnie długo, ale to dlatego , że byłam w szpitalu .
Było ciężko, ale już jestem w domu i dochodzę do siebie :)