Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie oceniaj pochopnie moich wpisów. Czasem nieprzemyślane słowa ranią. Gdyby cię to interesowało to choruję na insulinooporność, choroby tarczycy, niewydolność nerek, nadciśnienie a pomimo to wygrałam z sepsą. Teraz walczę z wagą i wiem, że z nią też wygram !!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 143723
Komentarzy: 3150
Założony: 31 maja 2014
Ostatni wpis: 29 września 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Magga74

kobieta, 50 lat,

165 cm, 96.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 sierpnia 2020 , Komentarze (20)

 Kurtka, co wam do tego ???

Czytasz to czytaj , nie podoba się to nie czytaj!!! 

Tak!!!

Bo znowu znalazły się takie osoby co mi zepsuły humor. 

Ważne, że ja dobrze się czuje i chudnę. Następnym razem po prostu was dziewczyny zablokuje ( mam nadzieję , że wiedzą te o których mówię co mi ostatnio dos.....rały .) 

Kiedyś po takich wpisach zalamywalam się i nie pisałam miesiąc, dwa , a co za tym idzie _ tylam. 

Ale teraz się nie poddam. 

Myślcie sobie o mnie co chcecie , że jestem głupia stara baba i niemądrze postępuje , ale zachowajcie to dla siebie. 

Ja będę robić co uważam i będę pisać pamiętnik . 

31 lipca 2020 , Komentarze (5)

Tak na szybko . Wczoraj byłam na rowerze. W pobliskiej miejscowości. Odkrywam :) 

29 lipca 2020 , Komentarze (25)

Nawet cukierki 4 się znalazły ale limit zachowany. 

Tak to u mnie na chwilę obecną wygląda z tym zapisywaniem. Coś fajnego . Polecam. 

29 lipca 2020 , Komentarze (6)

 Mam chwilę czasu to jestem . 

Bo ostatnio jakoś nie miałam motywacji do pisania choć zaglądałam tu ( jak już pisałam wcześniej) . 

No więc jestem na "diecie" .

Nie! Mialam tak nie mówić . 

Po prostu mam nowy Styl życia?  Nie! 

Jeszcze nie. Choć się staram. Na razie mam nowy styl jedzenia. 

Kurcze , to już 14 dzień. 

Zmotywowała mnie moja córka. To ona z tego co mamy w lodówce układa mi jadłospis na 1200 kcal. Nie jem rarytasów bo nas (ja i ona) na to nie stać. I kochana moja córka wymyśliła, że będzie mi układać jadłospis z tego co mamy w lodówce. 

Jak na razie 1200 kcal , 14 dni i nie przekroczyłam do tej pory limitu. 

Co jeszcze jest w tym całym zamieszaniu ważne ? 

Może nie tyle zdjęcia , co pisanie sobie na kartce co się zjadło i ile to było kcal. 

A jutro 15 dzień i będzie niespodzianka .😄😄😄😄😄

29 lipca 2020 , Komentarze (5)

Jako że urlop u mnie jeszcze trwa trochę korzystam z roweru. No i właśnie przedwczoraj byłam na takiej małej przejażdżce . 

A co jadłam ? A coś takiego 

26 lipca 2020 , Komentarze (4)

Codziennie otwieram komputer, codziennie otwieram stronę vitalii. 

Nie pisze, czemu? 

Nie wiem. Lenistwo czy co ? 

Ale powolutku udaje mi się chudnąć. Dziś jest 11 dzień mojego nowego stylu życia, bo nie powiem diety. Czemu ? Bo jem wszystko tylko liczę kalorie.

Poniżej niektóre fotki mojego jedzonko. 

22 czerwca 2020 , Komentarze (2)

Wczoraj miałam wolne i już nawet sobie zaplanowalam ze napisze cos w pamietniku, bo kilka dni nie pisalam a mam pare fotek do pokazania wam.

Ale leń mnie taki wział ze nie zrobiłam tego. 

Nawet teraz tego nie zrobie bo szykuje sie do pracy .

Ale obiecuje ze wieczorem lub najpozniej jutro cos ogarne bo mam wolne.

A teraz miłego dnia życzę :)

16 czerwca 2020 , Komentarze (6)

Jak ten czas szybko leci.

Obudziłam się , wyszłam z psami, wróciłam i położyłam się znowu. Tak, aby odpocząć . No i odpoczęłam......ha ha , do godziny 12. No zasnęłam, co zrobić , zasnęłam .

Po południu poszłam z córką do miasta. Kurcze, jak dawno nie widziałam takiego widoku. Pełno ludzi w mieście, w sklepach , z racji tego że cieplutko było to restauracje, bary, lodziarnie i pijalnie czekolady były oblegane na zewnątrz . W mieście pełno aut. Po prostu życie wróciło do normy.  No czego tu się dziwić?  Przecież otworzyli granice w sobotę o północy. 

Mieszkam w mieście przygranicznym PL/DE , w sumie to w dwumiescie. Miasta blizniacze- tak to się mówi. 

Wiem, że nieraz narzekałam, że kolejki w sklepie, że nie ma gdzie auta postawić na parkingu (bo taka prawda), ale jednak brakowało mi tego. 

Przez te kilka miesięcy kwarantanny kiedy miasto było "jak wymarle'" trochę odpoczęliśmy od Niemców, ale jednak oni są nam potrzebni jak i my im. 

Gdyby nie oni to 3/4 miasta nie miałoby pracy, nasze miasto żyje dzięki Niemcom. 

Pracuje w sklepie to wiem jak to jest. Dosłownie 90 procent klientów to Niemcy.  Kiedyś jeszcze miałam własną działalność gospodarczą, stałam na bazarze to jak polski klient trafił się że 2 razy na miesiąc to było wszystko.  No więc......miasto wróciło do życia :). 

             Wieczorem ugotowałam jeszcze zupę kapuściana, żeby popakowac ja w słoiki na kilka dni, ale coś mi nie smakuje.  Chyba trzeba będzie na talerzu bardziej ja doprawić. 

Położyłam się około północy , ale długo jeszcze nie mogłam zasnąć, bo jak spoglądałam na zegarek to widziałam godzinę 1:35. 

15 czerwca 2020 , Komentarze (10)

W sobotę rozmawiałam z kolegą , który schudł przez pół roku 40 kg. Niesamowity wynik. Sposób ma dobry i sprawdzony, po prostu liczenie kalorii. Kiedyś próbowałam ,ale mnie to zmęczyło , choć wiem że to dobry sposób. Trzeba będzie jeszcze raz to spróbować. 

Tylko co on robi innego czego ja nie robiłam? Proste. Przygotowuje sobie jedzonko do pojemników, słoików i woreczków na następny dzień i nie je nic innego poza tym przygotowanym. 

Może to poskutkuje? Same wiecie , że człowiek chwyta się wszystkiego . No więc.....spróbuję. 

A że miałam w lodówce rabarbar, którego córka nie zjadła i jeszcze trochę innych owoców to raz dwa trzy i ciasto drożdżowe zagniecione . :) 

15 czerwca 2020 , Komentarze (4)

Sobota minęła leniwie. Nic się nie działo. Upał taki , duchota straszna , że już myślę iść do piwnicy odkopać wiatrak i przytargać go do domu. Chociaż zastanawiam się czy nowego nie kupić. Ale nie, mam chyba jeszcze gdzieś taki mniejszy. 

Dobrze , że po południu przyszła burza i deszcz, bo ludzie popadali by jak muchy. Z tą duchota to coś strasznego. Dobrze, że mam wolne. 

Uff.....weekend i 2 dni urlopu , razem 4 dni , powinnam coś trochę odpocząć .

A w tygodniu nic nie pisałam, tak jakoś nie było weny. 

Ale mam kilka zdjęć z tygodnia z pracy - kwiatki. Piękne kwiatki. Już skończyły się dostawy bratków, pelargonia, surfinia, begoni....Teraz to już jakieś ostatki przyjeżdżają i byliny na ogród. 

W tygodniu byłam w sklepie po zakupy i szłam droga pomiędzy drzewami. 

I niespodziewanie przyszły wspomnienia z dzieciństwa. Ha ha . Aż sama się śmiałam . 

Jak byłam mała 1_3 klasa podstawówki bawiłam się z koleżankami na podwórku pod wierzbami. Wierzby były takie duże , długie wiszace witki, a my w środku na kocyku 

Bawiłyśmy się "w dom". Gotowało się zupę z piasku i trawy......:)   Eh co to były za wspaniałe lata.

A czemu te wspomnienia? Bo te drzewa....... te drzewa mi to przypomniały.........