Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Florentinaa

kobieta, 59 lat, Warszawa

160 cm, 63.90 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: nawet jeśli bym zawaliła, to tylko chwilowo, serio!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 listopada 2016 , Komentarze (7)

tak, wiem, ze to maly spadek wagi, bo 1 kg to moze byc chwilowe, ale i tak mnie to cieszy. Ruszylo sie cos, poza tym - no wiem, ze to zludzenie optyczne, ale jesli schodze z upiornej 7x na 69,5 to juz lepiej sie czuje i wzmaga sie moje poczucie, ze nie wolno mi nic a nic jesc wieczorem, a w ogole to powinnam siasc na rowerek. No i spac dluzej, bo wiem na pewno, ze niewyspana Florka to tłusta Florentina,  i tyle. Na zmeczenie dojadam cukier w górę  juz. I wpadlam na pomysł oczywisty ale z trudnoscią - bede chodzic po domu i pisac z termosem z cieplą wodą. Bo Muszynianka sie nie koniecznie sprawdza jesienią czy zimą, a picie wody mnie wspiera, wiec wezme stary termosik, co to przecieka etc. nie nadaje sie do torby, ale swietnie moze stac na stole i moge popijac. Wiem na pewno, a Pira kazala wracac do starych zasad ze picie ponad 2 l wody do 15 ogarnia mi dzień. Jestem odporniejsza na podjadanie etc. 

dzis rowerek 15 min. Ide po termos z ciepłą wodą, dodam ciut cytryny bo miod chyba mocno kaloryczny no i wspiera moje slodkie pokusy 

taki zakiet w kratkę bardzo niezly jeszcze ze 2 cm i bym weszła - nosiłam go z czyms grubszym pod spodem kiedys ech

24 listopada 2016 , Komentarze (17)

Wczoraj musialam do supermarketu, weszłam btw obok do sklepu w ramach by nie wspierac sie tylko słodyczami.  W przymierzalni z przerażeniem patrzyłam na siebie. Fakt przyzwyczajamy sie do tego ze tyjemy. Cos okropnego jaka tlusta wylewajaca sie baba w tym lustrze. uuuu ciezko ważą grzechy. 

dzis 25 min rowerku bo trzeba bylo gonic za czyms tam waznym ale fakt jak sie przyzwyczaic ze sie cos robi tylko na rowerku np oglada film w ramach odpoczynku od roboty to mozna te 25 min nieraz latwo wcisnac

strasznie tlusty obzartuch jestem. okropnie

jutro rowerek i bieganie

23 listopada 2016 , Komentarze (11)

dzis lepiej - zakladajac ze nie rzuce sie na nic słodkiego, ;-0. 15 min rowerku na powitanie, a potem, po papierkowych sprawach, 45. W pewnym momencie ogladajac cos tam i automatycznie machając nogami zastanawialam sie w ogole czy to cos daje - tempo nie powalające, ale - realnie faktycznie widac, ze jak sie ruszam, lepiej sie czuje. 

cos trzeba wymyslec na pogryzanie i podjadanie - najlatwiej sie ratowac slodyczami i to umiem...

ale mam tez cichą nadzieje ze jeszcze sie dzis poruszam. hm

22 listopada 2016 , Komentarze (1)

wiedzialam, jak sie obudzilam, ze dzis nigdzie nie lecę. mąz wyciągnął na spacer z psami - rowerek 20 min (metoda Diuny i jak Pira chciala wiecej niz 15). Sniadanie. chcialabym ogarnąc kwestie picia wody i jedzenia wolniej. (kto wie co to jedzenie przypadkowe i w pospiechu i zmeczeniu, to wie, inni - nie da sie wytlumaczyc, je sie 3 x wiecej). Wiec pije, 

czuje sie tak, jak po intensywnych spotkaniach pracy w 7 miejscach w 5 dni - wszedzie kawa i cos slodkiego podawane zawsze i w kazdym miejscu, a spanie po 5 godzin. Ale rozklapac  sie z czekoladą w łozku nie moge, bo dokumenty teksty i zestawienia etc poprawki i do zrobienia. 

popatrzylam na dawne ciuchy sprzed roku - nie mieszcze sie w nic. Wchodze w trzy spodnice, no cztery, kolana bolą.

zrobie dzis jakąs mel B - stac mnie tylko emocjonalnie na 10 min ale to i tak bedzie chyba cos czego nie bylo ostatnio.

bede pic w kolko - szklanka wody kolo lap

nie bede dzis rozmawiac z osobami, z którymi nic sie nie da osiagnac poza nerwami =podjadaniem

zrobie sobie jeszcze jakies odpoczywanie - na zmeczenie rzucam sie na slodkie.

i zjem porzadny obiad i zaplanuje kolacje (nie jedzenie konczy sie obzarswtem podjadanym).

cholera, gdybym nie rozjechala sie - wazylam rok temu 65

ps. zaczelam optymistycznie melB 10 min i co -  w trzeciej minucie brzuszków padłam. A ja to robilam seryjnie!!!!

21 listopada 2016 , Komentarze (5)

Wrocilam, zjedlam szpilki, kostium etc. wzielam prysznic i padłam. Ale w koncu rowerek 15 min. jutro bedzie lepiej. uuu

Pira mowi ze 15 min no tak tyle sie da dzis tez i kolejny film Diuny.

20 listopada 2016 , Komentarze (4)

no tak bo przysnelam o 12 ale o 1 pobudka a potem spac do 6 30  jazda w kostium szpilki makijaz kawa

teraz 22 43 ok ale 

15 min rowerku stacj dla mnie

a jutro od 7 kostium szpiki makijaz kawa  ale wieczorem dotre do rowerku stacj

niezaleznie jak wyjdzie caly dzien

no tak bo to nie ma byc w nagrode ani zamiast 

tylko wlasnie tak niezaleznie

narazie 

15 min nie da sie wiecej bo te 6 godzin musze spac

19 listopada 2016 , Komentarze (2)

tak no wiec niezaleznie co kto mowi robi albo nie robi mam widziec siebie i zajac sie soba 

dom obled roboty huk 

30  min stacj z filmem diuny 

thx

17 listopada 2016 , Komentarze (9)

obudzilam sie z poczuciem wylądowania w domu i zadnych zajeć outside dzis, za to totalny flash domowy, nic nie chcialo mi sie w ogole, ciężkość, itd. ale psy szczekały, więc sie ruszyłam - w koncu poszłam z nimi na spacer, pogoda super (mżawka czyli malo ludzi) wiec z kazdym 5 min czulam sie lepiej, wlokłam sie dalej i bylo coraz lepiej. Po godzinie świat lepszy. Jeszcze rowerek 30 min (w oczekiwaniu na filmu Diuny). Tak, nie nalezy myslec co i jak ani co sie nie da, tylko zobaczyc co sie da. ze mną moze duzo sie nie da, ale jak to Pira mowi, da sie zrobic cos z moim ciałem, wiec tak teraz, skoro tamto sie nie da, robic co sie da. 

narazie

14 listopada 2016 , Komentarze (7)

drogie 

wrocilam i cyrk domowy, wiec powtarzam sobie

to co moge zmienic to siebie w narazie swoje ciało wiec 15 min rowerku stacj. Swiat wyglada lepiej. 

nie wchodzic w emocje innych bo moge tylko siebie tzn swoje nawyki i wyglad zmienic to bedzie duzo

za bardzo ulegam innym i ich nastrojom wiec robie sobie postanowienie ze jak ktos mnie irytuje zanim zareaguje robie cwiczenie na brzuch jakie sie da najprostsze napinam miesnie

9 listopada 2016 , Komentarze (4)

ps, bylam na rowerze 30 min i na spacerze z psami. swiat latwiejszy. trzeba. jak to mowi Pira zajac sie tym co sie da czyli sobą. Bedzie łatwiej i ja bede latwiejsza

witajcie jestem pod nawałce wyjadów co sie zbiły - bylam w czterech roznych miejscach w tym pol dnia w Krakowie i widzac w przelocie busik z napisem Pszczyna wspomnialam dawne marzenie piosenkowe wsiasc do pociagu byle jakiego - i skoczyc do Piry, po czym załapalam sie ze jestem w kostiumie, butach na obcasie, z laptopem, i jak wyladuje nagle jako desant przy tej ładnej wysportowanej Osobie to ....

wiec pojechalam dalej. Duzo sie dzialo ale tez zmadrzalam nieco 

i wracam do ratowania siebie (świat dookoła zapewne da sobie rade, a przynajmniej moje dotychczasowe proby nie byly dla nikogo  mile)

wczoraj wbilam na 10 min na rower i teraz tez zaraz pojde. Spadł snieg warszawskie wiec zanim sie totalnie rozplynie pojde z psami. Narazie bede meldowac

i dzieki