Martwiłam się że waga stoi. No i ruszyła. Hm.. Nie jest to wynikiem trzymania się diety. O nie. Raczej braku czasu na jedzenie. Z resztą nie mam czasu na nic. ani na sen, ani na sprzątanie. Tylko praca, praca, praca.... Zdaje się że za dużo na siebie wzięłam. No nic. Trudno. Mam nauczkę. Odpocznę na święta a tymczasem muszę to przetrwać.