Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Annabelle84

kobieta, 40 lat, Nowa Sól

164 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 sierpnia 2016 , Skomentuj

Dziś pierwszy dzień od dłuższego czasu bez rażących grzechów. Jakie to dobre uczucie czuć się normalnie i lekko wieczorem, a nie umierać z powodu ociężałego po nadmiernym obżarstwie żołądka. Oby to uczucie było jak najczęściej.

Od czwartku postanowiłam, że będę sobie rozpisywać posiłki na cały tydzień, bo planując z dnia na dzień nie bardzo mi to wychodziło. Wiadomo, że nie zawsze się da idealnie zaplanować, ale będę mieć stały plan dnia, więc większość posiłków zjem tak jak trzeba. Do tego muszę się zmobilizować, by racjonalniej wydawać pieniądze na produkty do posiłków, czasem kupiłam za dużo owoców, serków i później się psuły. A tak zaplanuję i może nie wydam za wiele. Zrobię też przegląd w artykułach spożywczych, jakie mam w domu i spróbuję z nich ułożyć coś sensownego. Największy zapas mam kasz, ryżów i makaronów, więc pozostanie mi kupowanie warzyw, owoców, mięsa i nabiału.

Śniadanie (bułka wieloziarnista, serek twarogowy, polędwica drobiowa, rzodkiewka, ogórek, inka karmelowa)II śniadanie (jogurt naturalny, crunchy bananowo-czekoladowe, maliny)Obiad (mix: pęczak, zielona soczewica, bulgur, kurczak, brokuł)Podwieczorek (budyń waniliowy, mus malinowy)Kolacja (chleb żytni, polędwica drobiowa, hummus, ogórek, rzodkiewka, papryka, czarne oliwki, herbata zielona)

28 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Przygotowania do nowej edycji programu "Odchudzanie 2016" trwają, choć nie obyło się bez wpadek. Dziś ostatni weekend wakacji, więc z rodziną postanowiliśmy pożegnać je nad jeziorem i z tej okazji wpadł gofr o smaku Rafaello, no niebo w gębie po prostu, kusił deser lodowy, ale się oparłam. A wieczorem przeżyłam wspomniany w tytule pierwszy raz z ... sushi. Nigdy go nie jadłam i gdy zauważyłam je w Biedronce, wzięłam z ciekawości. Dopiero potem czytałam opinie, że jest niespecjalne, niedobre i że można się zniechęcić do tego niesklepowego. No ale trudno, kupione, to trzeba zjeść. 

Powiem tak, jak na pierwszy raz nie było wcale najgorsze, nie krzywiłam się i nie plułam. Porównania nie mam do innych, ale od czegoś trzeba zacząć. Nie było wprawdzie efektu wow, dobre, ale d...y nie urywa, jednak lepsza taka kolacja niż kolejna kromka chleba, ostatnio mam normalnie jakiś chlebowstręt. No i miałam okazję nauczyć się obsługi pałeczek, a zawsze myślałam, że to wielka filozofia. Myślę, że przy następnej okazji jeszcze spróbuję. 

24 sierpnia 2016 , Komentarze (7)

Witajcie znów.:) Wracam po prawie dwumiesięcznej przerwie. Tylko co ma z tym wspólnego śmietana???  Ano ma.:p

                                 

Tak, to wypisz wymaluj o mnie. Lato i wakacje nieubłaganie zbliżają się ku końcowi, a ja prezentuję się nadal jak na powyższym obrazku - biała, bo z opalaniem mi było nie po drodze; tłusta, bo nadal jem, jem i jem, z przerwą na obżeranie się. Odpuściłam sobie odchudzanie w te wakacje totalnie - lody, gofry, grille i zdrowsze jedzenie poszło w odstawkę. Waga nadal oscyluje w okolicach 90 kg, wałki i sadło nadal są na swoim miejscu. Vitalię przeglądam niemal codziennie w poszukiwaniu inspiracji, dodatkowo wertuję Instagram i Youtube, gdzie szukam ludzi, którym udało się wygrać z kilogramami. Tylko co z tego, skoro nadal nie mam na tyle siły i motywacji, by wytrwać dłużej niż tydzień. Wkurza mnie mój słomiany zapał, nie potrafię wytrwać przy swoich założeniach. Chciałabym kiedyś móc się Wam pochwalić zaczynając wpis słowami "Jest!!! W końcu się udało! Schudłam!", a nie tylko "Zaczynam od początku". Póki co mogę tylko napisać, że postaram się wrócić na dobrą drogę. Może z Waszą pomocą się uda nie zejść z niej przez dłuższy czas.

9 lipca 2016 , Komentarze (3)

Waga dziś spadła o 0,5 kg, ale to przez koniec okresu, więc nie ma zbytnio powodu do radości. Cały dzień minął pod znakiem kryzysu egzystencjonalnego. Miałyście kiedyś poczucie, że jesteście w złym miejscu, z ludźmi, których co prawda kochacie, ale którzy co raz częściej doprowadzają was do szału, w pracy, której w ogóle nie czujecie, która nie daje żadnej satysfakcji, robicie to, na co nie macie kompletnie ochoty, a wręcz nienawidzicie, gdy nadchodzą myśli, by rzucić wszystko co było dotychczas i zacząć od nowa, od początku? Jeśli tak, to wiecie o czym mówię. Coraz częściej, ba, bardzo często mam takie myśli, by zacząć wszystko od początku gdzie indziej. Niestety różne rzeczy sprawiają, że nadal tkwię w miejscu, które nie daje mi szczęścia, nie jestem w stanie zrobić kroku naprzód, by zmienić ten stan rzeczy. Brak mi odwagi, przebojowości, determinacji, ambicji, fobicy społeczni najlepiej to zrozumieją. Czuję się czasem jak pies uwiązany na smyczy przy budzie, który chce się z niej uwolnić. Zaczyna biec, ale hamuje go łańcuch, szarpie się mając nadzieję, że może jednak się uda go zerwać, ale i tak wraca zrezygnowany widząc bezcelowość swoich działań tam gdzie był i zostaje w tym samym miejscu. Jak się uwolnić od tego łańcucha? To pytanie, na które nie udało mi się znaleźć dotąd odpowiedzi. Te wszystkie myśli sprawiły, że miałam ochotę dogodzić sobie czymś kalorycznym, po prostu tego potrzebowałam bez myślenia i kaloriach, cukrze itp. Czasem tak trzeba. I wybór padł na naleśniki z tym, co było w lodówce. Były pyszne i ani chwili nie żałowałam, że sobie na nie pozwoliłam. Przecież dieta nie może być wiecznym odmawianiem sobie ulubionych rzeczy. A jak śpiewał Jerzy Stuhr "Czasami człowiek musi, inaczej się udusi".

Śniadanie (owsianka z gruszką, czarną porzeczką, suszoną żurawiną, sezamem i cynamonem, kawa zbożowa)

II śniadanie (chleb pełnoziarnisty, serek śmietankowy z ziołami, pomidor, korniszony, czystek)

Obiad (naleśniki: z dżemem wiśniowym, truskawkowym, masłem orzechowym, kremem czekoladowo-orzechowym, bananem, truskawkami i wiórkami kokosowymi, woda)

Kolacja (omlet z cukinią, mozzarellą, szczypiorkiem i ketchupu, herbata owocowa)

8 lipca 2016 , Skomentuj

Dni męczarni powoli się kończą i czuję się już dużo lżej niż ostatnio. Jutro sprawdzę co tam na wadze. Dziś robiłam kolejne podejście do placuszków. Tym razem spróbowałam zrobić je z mąki kukurydzianej i ryżowej. Nie były złe, ale wyszły jak dla mnie za twarde i nie chciały urosnąć mimo proszku do pieczenia. W sumie nie robiłam z jakiegoś konkretnego przepisu, więc miały prawo nie wyjść. Gdy znajdę w internecie jakiś fajny przepis, to zazwyczaj zapominam go zapisać i potem nie mogę odnaleźć, więc improwizuję, a efekt jest jaki jest. W końcu od czego jest metoda prób i błędów. Może Wy możecie polecić przepis na jakieś fajne placuszki?

Śniadanie (owsianka kakaowa z pomarańczą, wiórkami kokosowymi i słonecznikiem, zielona herbata)

II śniadanie (placuszki kukurydziano-ryżowe z sosem czereśniowym)

Obiad (spaghetti z tuńczyka, makaron pełnoziarnisty, woda)

Podwieczorek (kawa zbożowa, czereśnie)

Kolacja (pieczywo chrupkie graham, serek śmietankowy z ziołami, sałata, jajko, pomidor, szczypiorek, herbata ziołowo-owocowa)

7 lipca 2016 , Komentarze (1)

Okres nadal daje mi się we znaki, czuję, że jestem opuchnięta, ochota na słodkie nadal jest, ale ratuję się owocami. Ostatnio trochę dużo ich w mojej diecie, ale jak tu się nie oprzeć truskawkom, malinom czy czereśniom, lepsze to niż słodycze. Mimo to muszę się trochę ograniczyć, bo owoce to jednak też cukier. Za to w ogrodzie coraz więcej warzyw dojrzewa to i więcej będzie ich w diecie. 

Przeczytałam dziś wiadomość, że moje ulubione czekoladki Kinder mają w sobie jakieś składniki rakotwórcze i mogą szkodzić zdrowiu. Trochę mnie to przeraziło, bo sporo ich już w życiu zjadłam. Może więc ta informacja sprawi, że nie będę już po nie tak ochoczo sięgać, bo mam bardzo słabą "silną wole' jeżeli chodzi o wyroby tej marki i uwielbiam wszystkie.

Śniadanie (owsianka z bananem, nektarynką, orzechami laskowymi i suszoną żurawiną, kawa zbożowa)

II śniadanie (biszkopt z truskawkami i galaretką, zielona herbata)

Obiad (makaron, spaghetti z tuńczyka, woda)

Podwieczorek (koktajl z maślanki, banana, malin i gruszki)

Kolacja (sałatka z pęczaku, kaszy bulgur, soczewicy, mozzarelli, ogórka konserwowego, pomidora i szczypiorku)

6 lipca 2016 , Komentarze (14)

Kolejny zimny i deszczowy dzień, nigdzie nie chce mi się wychodzić. Miałam iść na zakupy do Biedronki, ale zaczęło lać, więc sobie odpuściłam. Jestem senna i ogólnie bez energii, więc kręcę się po domu rozmyślając o życiu, diecie i różnych innych sprawach. Do tego pojawił się okres, więc chęć na słodkie zwiększona, ale udało mi się ją zagłuszyć podwieczorkiem. Po długim czasie niepicia spróbowałam dzisiaj z ciekawości colę, by zobaczyć czy odzwyczaiłam się od jej smaku. Nie piłam jej nigdy specjalnie dużo, ale jeśli już to smakowała mi. Tym razem była dla mnie mega słodka, tak, że musiałabym ją chyba rozcieńczać wodą, by wypić. Dlatego cieszę się, że choć do tego typu napojów mnie nie ciągnie.

Śniadanie (owsianka z czerwoną porzeczką, suszonymi śliwkami, wiórkami koksowymi i mieszanką bakaliową, kawa zbożowa)

II śniadanie (serek wiejski z czerwoną porzeczką, siemieniem lnianym i syropem klonowym, herbata owocowa)

Obiad (potrawka z kurczaka, marchewki i groszku, ryż)

Podwieczorek (wafel ryżowy z gorzką czekoladą)

Kolacja (omlet z oscypkiem, papryką, cukinią i czarnymi oliwkami, herbata owocowo-ziołowa)

5 lipca 2016 , Komentarze (1)

Ostatnie dni mijają jakoś niespecjalnie, nudno, z planów wyszły nici, pogoda też nie nastraja zbytnio optymistycznie, więc nawet nie ma o czym pisać. Dietę trzymam, choć rodzice robią dużo, bym uległa złemu. Robią to w dobrej wierze, bo wg nich nie ma nic lepszego i przyjemniejszego na smutki niż ciasto czy czekolada, ale niestety tak to nie działa i za Chiny ludowe nie mogę wybić im tego z głowy, by nie znosili tego do domu. Tak więc walczę z wiatrakami niczym książkowy Don Kichot i uparcie obstawiam przy swoim.

Śniadanie (kakaowy placek żytnio-twarogowy z kremem czekoladowo-orzechowym, czerwoną porzeczką i prażonym słonecznikiem, kawa zbożowa)

II śniadanie (chleb razowy, serek śmietankowy z ziołami, korniszony, papryka) 

Obiad (makaron z szynką, cukinią, papryka i oscypkiem, woda)

Podwieczorek (koktajl z maślanki, czerwonej porzeczki i nektarynki)

Kolacja (chleb razowy, tuńczyk, ogórek konserwowy, zielona herbata)

4 lipca 2016 , Komentarze (1)

Dzień wczorajszy spędzony miło i rodzinnie, co niestety w moim przypadku zazwyczaj oznacza dezorganizację planu odchudzania. Poza śniadaniem nie udało się utrzymać dobrze diety. Byliśmy wszyscy na odpuście, więc posiłki też o nieregularnych porach. Był zbyt obfity obiad i za dużo ciasta, do tego sporo czereśni, którymi ostatnio się zajadam. Dziś podobnie wpadło ciasto, trochę za dużo czereśni i kilka kostek czekolady. Dodatkowo odwiedziłyśmy z mamą nową lodziarnie, by sprawdzić jakie lody tam serwują. Lody robione są na miejscu z mleka i śmietanki pochodzących z lokalnej mleczarni, więc są bez chemii. Gdy zobaczyłam, że mają lody o smaku ciastek oreo, koniecznie musiałam spróbować. Wzięłam do tego lody o smaku prażonego migdała i powiem Wam - niebo w gębie. Jeszcze nigdy nie jadłam tak dobrych lodów, były mega pyszne. I tak jak niespecjalnie przepadam za lodami, tak wrócimy tam na pewno popróbować innych smaków. Oczywiście nie za często.:)

Śniadanie (owsianka z nektarynką, czereśniami, rodzynkami i orzechami włoskimi, kawa zbożowa)

II śniadanie (lody o smaku prażonego migdała i ciastek oreo)

Obiad (ziemniaki, jajko sadzone, kalafior, surówka z kiszonej kapusty)

Kolacja (chleb razowy, serek twarogowy o smaku łososia, ogórek konserwowy, papryka, czystek)

2 lipca 2016 , Skomentuj

Tak jak w tytule. Pod kątem jedzeniowym dzień dobry, a o reszcie lepiej nie wspominać. Jedno jest pewne - nie ogarniam facetów.

Śniadanie (placek ryżowo-żytni z masłem orzechowym, brzoskwinią, siemieniem lnianym, wiórkami kokosowymi, czarna herbata)

II śniadanie (chleb razowy, sałata, ser żółty, polędwica drobiowa, pomidor, ogórek konserwowy, papryka, szczypiorek, gorzka herbata)

Obiad (mieszanka: pęczak, bulgur, soczewica, kurczak w sosie Jalfrezi)

Podwieczorek (banan)

Kolacja (chleb razowy, jajecznica z cebulą i papryką, oscypek, herbata z czystka)