Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Annabelle84

kobieta, 40 lat, Nowa Sól

164 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 czerwca 2016 , Komentarze (10)

"Przegrywa nie ten który padł, lecz ten 

który nie chciał powstać"

Nie poddam się tak łatwo. Kryzys był, ale znów wracam do pracy.

Śniadanie (placek żytnio-kukurydziany z serkiem wiejskim, masłem orzechowym, serkiem jagodowo-malinowym, truskawkami, wiórkami kokosowymi i sezamem, zielona herbata)

II śniadanie (chleb pełnoziarnisty z sezamem, serek naturalny, rzodkiewka, korniszony)

Obiad (ziemniaki, indyk duszony, surówka z czerwonej kapusty, buraczki, kompot jabłkowy)

Podwieczorek (kokosowy pudding chia z truskawkami)

Kolacja (chleb pełnoziarnisty z sezamem, polędwica, ogórek, pomidor, rzodkiewka, szczypiorek, herbata zielona)

1 czerwca 2016 , Komentarze (9)

... rzucić to całe odchudzanie w ch...ę. Mimo licznych prób ciągle przeginam ze słodyczami, nadal kuszą mnie niezdrowe rzeczy, nie chce mi się ćwiczyć. Jak pokonać kryzys???

30 maja 2016 , Komentarze (1)

Zdecydowałam, że spróbuję włączyć do swojej diety ocet jabłkowy, ale tylko naturalny. Poczytałam wczoraj  i przed obiadem oraz kolacją wypiłam po szklance wody z dwoma łyżeczkami octu. I zauważyłam, że po kolacji, kiedy zazwyczaj pojawia się myśl, że coś jeszcze bym wciągnęła, nie odczuwałam chęci na jedzenie. Dziś podobnie, choć dopiero przed obiadem wypiłam wodę, tym razem z jedną łyżeczką octu i kompletnie nie czuję chęci na słodkie, choć kusiły mnie moje ulubione słodycze.:)

Śniadanie (owsianka z jabłkiem, rodzynkami, orzechami włoskimi i cynamonem)

II śniadanie (bułka z ziarnami, ser żółty, pomidor, rzodkiewka, żółta papryka, zielona herbata z opuncją figową) 

Obiad (szpinak, ziemniaki, jajko sadzone, woda)

Podwieczorek (koktajl z mleka, banana, masła orzechowego i wiórków kokosowych)

Kolacja (chleb pełnoziarnisty z sezamem, kiełbasa żywiecka z indyka, ogórek, rzodkiewka, czerwona papryka, czarne oliwki, koperek, szczypiorek, inka orkiszowa)

29 maja 2016 , Komentarze (6)

Robiąc dziś obiad nieoczekiwanie uderzyła mnie dobitnie myśl, że za 4 tygodnie wakacje. I że niestety znów nie wykapię się w jeziorze, które mam pod nosem na co dzień, bo nadal nie będę miała odwagi pokazać się na plaży z moim cielskiem. Przez to jak się zapuściłam i przez chorobę już  17 lat nie pływałam w jeziorze. Kiedyś to wręcz uwielbiałam - słońce, plaża, woda - to był mój żywioł, mogłam przebywać w wodzie godzinami. Nie miałam wtedy problemów z sylwetką. Ktoś powie: "Nie przejmuj się ludźmi, plaża jest dla wszystkich". Ja to wiem, ale gdyby problemem były tylko nadmierne kilogramy, to byłoby pół biedy. Osoby z hirsutyzmem zrozumieją, ile wysiłku czasem kosztuje ubranie lżejszych ciuchów, które odsłaniają to, co wolałybyśmy ukryć, a co dopiero stroju kąpielowego. Nie wspomnę już o całej dodatkowej zabawie w postaci różnych zabiegów przed. Mam nadzieję, że niedługo zrobię to, za czym tęsknię od lat - bez skrępowania zamoczę tyłek w jeziorze. 

Na razie o wakacjach przypomina mi ten kawałek (muzyka)

Póki co pcham to odchudzanie do przodu. Naczytałam się ostatnio sporo o occie jabłkowym, że niby wspomaga odchudzanie i dziś z ciekawości przed obiadem wypiłam szklankę wody z octem jabłkowym. Smak do ogarnięcia, ale ciekawi mnie, czy faktycznie pomaga jakoś. Próbował ktoś z Was?

Śniadanie (placek żytnio-kukurydziany z serkiem wiejskim, musem jagodowym, serkiem jagodowo-malinowym, bananem i prażonym słonecznikiem, herbata zielona)


II śniadanie (mandarynka, babeczka biszkoptowa z galaretką morelową, inka piernikowa)

Obiad (makaron pełnoziarnisty ze szpinakiem, woda)

Podwieczorek (orzechy brazylijskie, nerkowce, gorzka czekolada)

Kolacja (bułka z ziarnami, pasta z makreli, pomidor, żółta papryka, rzodkiewka, koperek)

 

28 maja 2016 , Komentarze (14)

Dzisiejsze ważenie pokazało o 600 g mniej niż wczoraj, więc odrabiam trochę straty. Widocznie coś tam ze mnie poschodziło, ale nie mam powodu, by zmieniać pasek, dlatego poczekam do przyszłej soboty. Wyjątkowo dobrze poszło mi dziś picie wody. Ile dobrego może zdziałać zwykła zmiana kubka z którego się pije wodę. A może to wina pogody? Nie ważne czego to wina, ważne że piję, bo wcześniej nigdy to nie miała dla mnie znaczenia ilość wypitej wody.

Śniadanie (chleb żytni, pasta z makreli, ogórek, papryka, inka karmelowa)

 II śniadanie (koktajl z kefiru i bananów)

Obiad (kurczak z rożna, ziemniaki, mizeria, woda)

Podwieczorek (galaretka z truskawkami, wafel ryżowy z gorzką czekoladą)

Kolacja (grahamka, twaróg z rzodkiewką, szczypiorkiem i koperkiem, pasta z makreli, papryka, ogórek, szczypiorek, herbata owocowa)

27 maja 2016 , Komentarze (19)

Z ciekawości weszłam dziś na wagę z nadzieją, że Dzień Matki  nie narobił aż tak wielkich szkód w moim odchudzaniu. I co widzę? 1,2 kg na plusie od wczoraj, masakra.(strach) Ale co ja chcę od siebie jak od kilku dni ciągle jem słodycze, a to czekoladka, a to ciasteczko, a to batonik, a to ptasie mleczko. Plan jedzenia na dziś był ładny, ale u mnie to jak w piosence: "Gdy widzę słodycze, to kwiczę".:D A wtedy wszystko trafia szlag. Niech mi ktoś zaknebluje paszcze przed słodyczami, ehh... Jeszcze, żeby te czekolady były dobre. Próbowałam  dziś biedronkowych z jakiejś edycji limitowanej i były ewidentnie niedobre jak na mój gust, ale jadłam jakby z przyzwyczajenia. Przerażające, że tabliczka czekolady potrafi mną tak rządzić. Muszę się ogarnąć, bo tak nie może być dalej.

26 maja 2016 , Komentarze (6)

Nie jest idealna. Ma swoje humory, dziwaczne pomysły, przyzwyczajenia, które mnie doprowadzają do szewskiej pasji, bywa apodyktyczna, lubi postawić na swoim, ale z drugiej strony jest w stanie dla mnie zrobić wszystko, gotuję najlepszy rosół na świecie, dzięki niej oszczędzam na krawcowej, w chorobie zastępuje najlepszą pielęgniarkę. Tak, mama jest the best. Dlatego dziś nie odmówiłam jej wspólnej kawy przy lodach i cieście, bo nie wiem ile takich wyjątkowych dni jeszcze przed nami. Na dietę będzie jeszcze czas. A radość w jej oczach ze spędzonego wspólnie dnia jest bezcenna.

25 maja 2016 , Komentarze (9)

No i mam długi weekend, odpocznę trochę, bo ostatnio forma dość kiepska. Chodzę zmęczona, niewyspana, a to sprawia, że mam większą ochotę na słodkie. Dziś znowu wpadły nadprogramowe kalorie. Zauważyłam, że coraz mniej ciągnie mnie do czekolady w tabliczkach, ale za to bardziej do słodyczy w innych formach, gdzie kiedyś było na odwrót. Niestety nie jest to "dobra zmiana" cytując hasło pewnej partii.:) Tak więc kolejny punkt do poprawki i nowa mantra: "Dział ze słodyczami to Twoja zakazana strefa".

Śniadanie (owsianka z jabłkiem i suszonymi śliwkami)

II śniadanie (pieczywo chrupkie graham, serek wiejski, ogórek, rzodkiewka, szczypiorek, inka)

Obiad (pęczak z warzywami i kurczakiem, jajko sadzone)

Kolacja (chleb żytni, pasta z makreli z rzodkiewką, herbata owocowa)

24 maja 2016 , Komentarze (3)

Dlaczego, mimo iż człowiek wie, co jest złe na drodze do schudnięcia, tak trudno jest mu wykorzystać tę wiedzę w praktyce? Tak jakby w pewnych momentach całkowicie wyłączał myślenie. Dokładnie tak jak ja dzisiaj. Nie zdążyłam zjeść drugiego śniadania, a już musiałam iść na zakupy. Zjadłam je dopiero po zakupach. Więc poszłam do sklepu głodna i efektem były chipsy, ciastka Leśny duet i kilka innych biedronkowych słodkości w koszyku. Na szczęście nie wszystko trafiło do żołądka, ale i tak było to niepotrzebne. Nauczka na przyszłość - nie dopuszczać do robienia zakupów na głodnego i zjadać drugie śniadania!!!

Śniadanie (płatki jęczmienne na mleku, mandarynka, żurawina, masło orzechowe, inka)

II śniadanie (serek naturalny z musli, płatkami karmelowo-kakaowymi, jagodami goji i żurawiną)

Obiad (pęczak z warzywami na patelnię i kurczakiem, woda)

Kolacja (pieczywo chrupkie graham, serek wiejski, pomidor, szczypiorek, czerwona herbata)

23 maja 2016 , Komentarze (1)

Odwiedzając wczoraj rodzinę jednym z tematów było odchudzanie z racji tego, że moja rodzina należy raczej do typu wielkogabarytowego. Gdy przyznałam się ciotce, ile obecnie ważę, powiedziała, że to niemożliwe, że wyglądam na mniej. Miło usłyszeć coś takiego, nie powiem.:) Do stanu, który by mnie w pełni zadawalał jeszcze sporo brakuje, jednak takie słowa podnoszą motywację do dalszej pracy, bo to znaczy, że jakiś efekt jest.

Śniadanie (chleb graham, masło orzechowe, dżem porzeczkowy, sałata, ser twarogowy z papryką, rzodkiewka, herbata czarna)

II śniadanie (owsianka z jabłkiem i cynamonem)

Obiad (pęczak z warzywami, kurczakiem, sosem czosnkowym i ketchupem, szparagi)

Podwieczorek (wafle ryżowe z serkiem jagodowo-malinowym, bananem, sezamem, nasionami chia, inka)

Kolacja (grzanki z chleba graham, ser twarogowy z papryką, szynka drobiowa, żółta papryka, pomidor, rzodkiewka, korniszony, czarne oliwki, szczypiorek, zielona herbata)