Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 stycznia 2020 , Komentarze (9)

Dzisiaj coś mi "jeździ "w jelitach , i co chwilę chce mi się do toalety, chyba to efekt zupkowania i czyszczenia jelit . Ogólnie jest o.k odpowiada mi ta dietka ,tyle tylko ,że nie jem 5 razy zupy tylko dzisiaj np.4, ale jak wrócę do pracy to chyba będzie jednak 5 ,zakupiłam 2 termosy na zupkę ,były akurat w promocji po 35 zł ,sprawdziłam i trzymają ciepło nawet do 18 godzin w temperaturze pokojowej , już widzę miny moich koleżanek i te komentarze jak przyjdę do pracy z zupą, ale mam to gdzieś. Już dawno się przekonałam ,że w pracy nie ma przyjaciółek i koleżanek a są tylko znajome twarze, jak to zrozumiałam nie muszę wiecznie myśleć co źle robię bo mi znowu du... rąbią, ale rzecz dziwna tyle razy mi rąbały dup.... a ona wciąż taka wielka i gruba........ . Oczywiście codziennie się ważę ,wiem e to głupie ale tak już mam ,ale o wyniku zupkowania poinformuję w piątek bo tak przypada pierwszy tydzień. Ach zapomniałam ,dzisiaj ugotowałam sobie zupkę ogórkową i zawekowałam kilka słoików, jutro ugotuję jeszcze inną i też zrobię kilka słoików bo jak chodzę do pracy to nie mam tyle czasu ( czasami pracuję 2,3 razy w tygodniu po 15 godzin) a ze słoika jak znalazł, tylko odgrzeję i będzie ok. jak  na razie jestem pełna optymizmu i dobrego nastawienia ,zobaczymy na ile mi tej pozytywnej energii starczy. Przeczytałam pamiętnik Porażka 87 ,który mi dziewczyny polecały, rzeczywiście fajnie tej dziewczynie poszło, może i mnie się kiedyś uda, pozdrawiam serdecznie.

4 stycznia 2020 , Komentarze (5)

Dzisiaj zjadłam 3 razy zupkę, powinnam 5 ale nie zdążyłam za późno wstałam, bo wolne, potem przegapiłam godzinę bo pojechałam na zakupy i tak zeszło, że tylko 3 razy zjadłam zupkę. Muszę przyznać ,że mi odpowiada ta dieta, nie jestem głodna a to zawsze mnie gubiło ,a zupy zawsze bardzo lubiłam więc zobaczymy może to jest właśnie to co mi pozwoli zrzucić a nie dobrać kilogramy. Zauważyłam,że przy zupach często chodzi się siusiu i chociaż to dopiero 2 dzień to moje nogi nie są aż tak opuchnięte jak to codziennie wieczorem bywa, teraz nogi w miarę normalne ,zobaczę jak będzie dalej. Na razie jestem zadowolona, jutro gotuję 3 zupy aby był wybór !!!

3 stycznia 2020 , Komentarze (13)

Witam wszystkich po długiej mojej nieobecności , wracam mam nadzieję ,że ostatni raz. 

Powiedziałam sobie teraz albo nigdy i zaczęłam od dzisiaj dietę zupową ,zobaczę co z tego wyniknie.

Ale jednego jestem pewna, jeśli mi się nie uda już więcej nie będę próbowała, pozostanę gruba do końca życia, zresztą już przyzwyczaiłam się do swojej otyłości i do tego że jestem gruba, nie twierdzę że to mi się podoba, ale nie mam już sił walczyć z przeciwnościami losu i z tym co mi życie niesie, niestety los nie jest dla mnie łaskawy, ale ja wciąż wierzę że kiedyś się odmieni.....:p

27 lutego 2019 , Komentarze (5)

Moja mama zmarła 18 lutego, niesamowity ból.............

załatwianie, pogrzeb i ta pustka ................

w domu rodzinnym głucho i tylko wciąż płaczący tato, byli ze sobą 56 lat...................

11 lutego 2019 , Skomentuj

Dzisiaj ciężko w pracy, cały czas na wysokich obrotach , chciałabym popracować tam jeszcze do przyszłego roku ,do jubileuszu 35 lat, a potem zobaczę może poszukam czegoś innego lżejszego, mniej wyczerpującego psychicznie, ale nie wiem jak życie się potoczy ........... dieta raz lepiej,raz gorzej ,dzisiaj gorzej tak jakoś nie miałam ochoty nic sobie specjalnego przygotować więc, zjadłam resztki od wczoraj, trochę pieczonej kaczki i 2 ziemniaki . Cały czas myślę o mojej mamie ,to trudne , cały czas czuję niepokój i strach,taki dziwny strach ,takie wyczekiwanie, zawsze jak zadzwoni telefon to się wystraszę , cały czas w napięciu ,a przez to apetyt mam ogromny ,tylko bym siedziała i jadła, trudny czas przede mną, muszę sobie to wszystko jakoś ułożyć........

10 lutego 2019 , Komentarze (3)

Przez 4 dni jakoś mi szło ,ale dzisiaj zjadłam kawałek szarlotki , ale reszta była ok,  lepiej mi wychodzi i nie kusi mnie jak jestem po za domem , muszę więcej pracować to wtedy będzie mniej pokus.

Wczoraj byłam odwiedzić moją mamę (od października choruje), ale cały czas miałam nadzieję,że się nie pozwoli pokonać, wczoraj zrozumiałam ,że to już początek końca, ona nie chce już żyć, nie chciała żyć jak tylko trafiła do szpitala ale cały czas myślałam,że się zmobilizuje i zacznie wstawać i rehabilitować się ,ale teraz wiem, że ona realizuje swój plan odejścia , Boże jak to boli. Nigdy nie byłam specjalnie związana z mamą, owszem kocham ją i zawsze kochałam ale nigdy nie była moją przyjaciółką i powiernicą , ale mimo wszystko jest mi tak okropnie żal, i tak bardzo mnie boli ,ze nie miała łatwego życia a i teraz bardzo cierpi. Mój mąż zawsze mi dogadywał,że nie mam współczucia dla mamy ,ale to nie prawda ja po prostu cały czas byłam przekonana,że ona wyjdzie z tego ale wczoraj ,cała drogę do domu płakałam z żalu i bezsilności , a dzisiaj mam olbrzymi kamień w piersiach, ciężar mnie przygniata, najgorsze to że nie można już jej pomóc, nadal jest taka uparta i ani psychiatra, ani rehabilitant już nie chcą przychodzić bo twierdzą że to jest bez sensu........

6 lutego 2019 , Komentarze (5)

po długiej nieobecności znowu jestem i ponownie chyba już setny raz zaczęłam dietę ,wiem że jestem niestała w postanowieniu i szybko rezygnuję ,dlatego teraz mam zamiar pobić na diecie około 2 tygodni, a potem się zobaczy. 

Waga startowa to moja paskowa czyli 107 kg, chciałabym osiągnąć wynik dwucyfrowy, jak będzie się zobaczy , może się uda, chciałabym jeszcze kiedyś ważyć około 70 kg, wiem,że to możliwe ale trudne a ja raczej od trudnych zadań uciekam, ale może............... może ................... zobaczymy.

4 czerwca 2018 , Komentarze (2)

zmodyfikowałam sobie dietę, jem około 1600 kalorii i lepiej się czuję, zobaczę jak mi na niej pójdzie może jakoś się przyzwyczaję do małych porcji i gotowanego mięsa i innych rzeczy za którymi nie przepadam, jutro się zważę nie liczę na wiele, ale zobaczymy

2 czerwca 2018 , Komentarze (6)

Jest mi ciężko wiecznie jestem głodna, cały czas myślę żeby rzucić tą dietę i najeść się lodów, smażonego mięsa i ziemniaków z sosem, czy ja jestem normalna?

1 czerwca 2018 , Skomentuj

Jakoś wytrwałam, idzie ciężko ale mam nadzieję,że dam radę, zaczynam czwarty dzień pomału przestawiam się na myślenie,że jedzenie to nie przyjemność ale środek na zaspokojenie głodu, jak tak sobie mówię to w głowie mi się chyba układa,bo cokolwiek zjem szybko wydaje mi się że jestem najedzona ,pewnie że to dopiero czwarty dzień i być może dużo warzyw lekko doprawionych i inne mdłe jedzenie mi się znudzi ale jak na razie jest jak jest i cieszę się,że nie jest mi aż tak trudno dietkować