Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2020 , Komentarze (3)

Jestem już po @ a dopiero dzisiaj zjadłam pól czekolady z całymi orzechami laskowymi jako dodatek do zupy, myślę że to wynik bardzo nerwowej atmosfery w pracy. Mam dość , marzę o tym aby się zwolnić. Ale zwolnić się i co dalej ? jak ja nic szczególnego nie potrafię ,pracuję w jednej firmie od 35 lat ,w drugiej 3 lata ,gdybym w tej drugiej mogła zarobić więcej ,ale niestety mogę pracować tam tylko 3 razy w tygodniu ,więcej nie potrzeba, trudno muszę brnąć dalej. Marzę o pracy w archiwum ,zakopać się w starych papierach to moje marzenie, mogłabym siedzieć tam całymi dniami, ale co z tego ,niestety nie mam wykształcenia w tym kierunku. Zresztą moje marzenia nigdy się nie spełniają, takie moje życie i tyle .......

25 stycznia 2020 , Komentarze (9)

Cały tydzień źle się czuję przyszła@ mam jej dość ,prawie 53 lata a ona się nie chce, odczepić , przecież ja już nie będę matką więc mogłaby już odejść, a tak boli mnie głowa, w brzuchu burczy , brzuch wzdęty, zawroty głowy i ogólne rozbicie, co miesiąc gorzej.

Za kilka dni będzie rocznica śmierci mojej mamy, nie byłyśmy specjalnie blisko , często kłóciłyśmy się , miałyśmy inny pogląd na świat, ale nie ma dnia abym nie myślała o niej i coraz częściej dochodzę do wniosku ,że nie byłam dobrą córką i mam sobie wiele do zarzucenia, żałuję że nie potrafiłam porozmawiać z nią całkiem szczerze jeszcze przed jej chorobą , powiedzieć o co mam do niej żal , może te ostatnie lata i chwile byłyby inne ? Ale kochałam ją i bardzo mi jej brakuje..... ale czasu nie da się cofnąć i trzeba żyć dalej.

Moja zupowa dieta jakoś mi idzie, chociaż dzisiaj cały dzień brakowało mi chleba, tak bardzo mi się chciało chociaż kromeczki, ale napiłam się kefiru i zachcianka przeszła, dzisiaj będę jeszcze gotować jedną zupkę ,a jutro drugą ,część zawekuję i będzie na potem, w pracy codziennie zachwycają się zapachem moich zupek, twierdzą że robię im apetyt, ale kto im zabroni gotować i przynieść don pracy ? pozdrawiam Was serdecznie....

21 stycznia 2020 , Komentarze (17)

Nadal sobie zupkuję, i jest mi z tym dobrze ,waga stoi ale jakoś mnie to nie martwi , wiem,że znowu ruszy. Zupy na te wietrzne i zimne dni są rewelacyjne, cieszę się że trzymam się obranej drogi, pierwszy raz jestem przekonana do diety, jestem pewna ,że to jest dla mnie, pozdrawiam Was serdecznie

18 stycznia 2020 , Komentarze (11)

Zaczęłam trzeci tydzień, jakoś mi idzie ,zupy mi smakują i wcale nie tęsknię za innym jedzeniem, rano się zważyłam , razem odeszło przeszło 5 kilogramów, ale trzeba iść dalej, dzisiaj już ugotowałam jedną zupę , jutro dwie i do słoików i nie będę musiała gotować dla siebie cały tydzień, jak chodzę do pracy mam mało czasu, więc tylko obiadki dla chłopaków ,a ja słoiczek i jest ok. W pracy jak zwykle zapierdal, czasami wydaje mi się że jest to jakaś kara za coś co może zrobiłam podłego, ale w tym życiu raczej chyba nie , może to kara z poprzedniego życia, sama nie wiem czy wierzyć w reinkarnację czy nie , ale nie mogę zrozumieć dlaczego wszystko od lat idzie mi z taką trudnością i zawsze jestem u stóp góry i jeśli tyko wejdę trochę wyżej ,zaraz spadam z wielkim hukiem , a chciałoby się mieć trochę z górki.............. 

14 stycznia 2020 , Komentarze (11)

Dzisiaj zgrzeszyłam zjadłam 3 cukierki czekoladowe, w pracy 1 i w domu dołożyłam jeszcze 2, normalnie zupkuję i bardzo mi to smakuje, to jest dieta dla mnie. Do pracy zabieram 2 termosiki i każdy kto wchodzi podziwia zapachy a ślinka im leci, k jedna z koleżanek stwierdziła,że nie lubi zup ale te moje to przepyszne, nawet nie dopytują dlaczego jadam zupki, a ja się nie wyrywam i nie opowiadam. Dzisiaj to już 11 dni razem z choróbką, zważę się 14 dnia , mam nadzieję że będzie spadek. Dzisiaj miałam nastrój taki do płaczu i do użalania się na moje trudne życie, na nieudane i stracone lata, na niewykorzystanie życiowych szans itp. w pewnej chwili nawet poleciało kilka łez i to dopiero pomogło, jakoś stres zszedł ze mnie, a wszystko przez moją pracę ,jest strasznie stresująca, wyczerpująca i do tego kiepsko płatna , ale ja nie potrafię nic innego i boję się zmian, ale czuję też ,że czara goryczy jest pełna i lada moment się wyleje , muszę coś zmienić w swoim życiu bo boję się,że nie doczekam emerytury, i tyle smutków na dzisiaj pozdrawiam serdecznie

11 stycznia 2020 , Komentarze (3)

Dzisiaj wróciłam do zupkowania chociaż nadal boli mnie chwilami brzuch, ugotowałam zupę z zielonych warzyw, i tajską a zjadłam ogórkową z zawekowanego słoika. Jutro ugotuję jeszcze lekki krupniczek i cały tydzień gotowania dla mnie z głowy. Zmieniłam wagę na pasku chociaż wiem,że to nie wynik mojego zupkowania ale i choroby, odjęłam 0,5 kg mniej bo nie wiem jak waga zareaguje jak zacznę jeść zupki. To dziwne, że ta dieta mi odpowiada, bo z zachowaniem diety zawsze miałam kłopot, bo lubię jeść mięso smażone i bardzo lubię słodycze, a teraz nic z tych rzeczy i nawet nie brakuje mi tego za specjalnie ,może dlatego że to dopiero początki, ale inne razy już po 4,5 dniach nie mogłam gdy smażyłam mięso dla moich chłopaków to język uciekał mi do du....., a dzisiaj ,owszem pachniało mi i ślinka lekko ciekła ale nalałam sobie zupy i przeszło . Jedna (nie tylko ta) zasada z tych zupek jest o.k a mianowicie nie dopuszczać do głodu i tak robię, myślę że dlatego nie ma tak często zachcianek. Jak będzie dalej zobaczymy, pozdrawiam

10 stycznia 2020 , Komentarze (8)

Musiałam zawiesić moje zupkowanie ,wczoraj w nocy dostałam jelitówkę , okropny ból brzucha, toaleta co kilka minut i tak całą dobę, ustało dzisiaj nad ranem ,ale okropny ból i skurcze trwają nadal,byłam u lekarza , dzisiaj pierwszy kleik z rozgotowanego ryżu z marchwią, wagi nie podaję bo i tak nie jest ona efektem diety ale choroby ,planuje powrót do zup w sobotę ,pozdrawiam serdecznie 

7 stycznia 2020 , Komentarze (1)

Jakoś idzie, dzisiaj po raz pierwszy trochę mi brakowało chleba i twarożku ,bo to często jadłam ale jutro rano zrobię sobie owsiankę i myślę ,że będzie ok. Jutro ostatni dzień mojego wolnego więc muszę ugotować jakąś jeszcze zupkę aby mieć na zmianę, chociaż dzisiaj cały dzień jadłam grzybową tak mi smakowała, wiem,że powinno się zmieniać ale czy to konieczne, moje zupki są lekkie i wodniste to myślę ,że to nie przeszkadza. Muszę doczytać czy tak wolno, bo w zasadzie mi to nie przeszkadza jeść jedną zupkę cały dzień ale nie wiem czy to zgodne z zasadami. Jutro mój syn ma próbną maturę i co ? ano nic w ogóle się nie uczy, bo powiedział mi,że przynajmniej będzie wiedział gdzie ma braki i co mam zrobić ? To podejście zupełnie inaczej niż ja, ale cóż czasy się zmieniają i młodzież też, pozdrawiam

6 stycznia 2020 , Komentarze (9)

Dla tych ,którzy się interesują podaję :zupy gotuję na bazie piersi z kurczaka lub indyka na 3 litry wody tak około 60 -70 deko pokrojone w kostkę do tego 3 pietruszki, 4 marchewki ,białą część pora połowa małej selery i ziemniaki lub zamiast ziemniaków 2 woreczki kaszy wrzucam i do tego albo ogórki albo kapusta albo grzyby suszone albo słoik pomidorów swoich zaprawionych  albo coś innego ,zup nie zaciągam niczym, dodaję tylko łyżkę lub dwie masła,  zostawiam sobie na jeden dzień a reszta w słoiki i do góry dnem bo jak nie będę miała czasu to otworzę i odgrzeję. Trochę się inspiruję przepisami Moniki Honory a trochę wymyślam sama, ale jedno jest pewne,że zupy muszą być 50:50 czyli połowa gęstego a połowa rzadkiego , pozdrawiam 

6 stycznia 2020 , Komentarze (14)

Święta i wolne w pracy pomału kończy się, czas wracać ale tak jakoś nie bardzo mam ochotę. Czasami mam taką ochotę spakować się rzucić to wszystko i zacząć życie w Bieszczadach ,daleko od wszystkich i wszystkiego , ale tak się zastanawiam jak długo wytrzymałabym w tych Bieszczadach. Trudno trzeba dalej pchać ten wózek ,depresję zimową schować do kieszeni i zacząć chodzić do pracy . Mam nadzieję ,że Solidarność i Prezydent Duda popchną tą ustawę o emeryturach stażowych i wtedy będę mogła zakończyć ,jeden etat i pracować tylko na jeden. Ale,że moje marzenia się nie spełniają nigdy to przyjdzie mi pracować na 2 etaty do 60.

Dzisiaj 4 dzień zupkowania, jakoś mi idzie nie mam specjalnie pokus, ale łapie się na tym ,że jadłam odruchowo, i teraz też nie myśląc chwytam się a to po cukierka, a to kabanosika itp. Właśnie to podjadanie mnie gubiło a teraz ,jak coś wezmę to w głowie zaraz bije dzwonek ostrzegawczy z pytaniem "co ty robisz ?!" Dzisiaj już lepiej z jelitami ale jeszcze chwilami czuję takie lekkie bóle w okolicy pępka, myślę że do jutra całkowicie przejdzie. Dzisiaj jeszcze gotuję zupkę i zawekuję kilka słoików i się zobaczy co dalej,  pozdrawiam serdecznie