Pamiętnik odchudzania użytkownika:
lena67

kobieta, 57 lat, Dąbrówka

163 cm, 65.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 lutego 2017 , Komentarze (7)

Wstałam wcześnie rano, zrobiłam śniadanie synowi,bo dzisiaj pierwszy dzień do szkoły po feriach ( oj,ciężkie wstawanie dzisiaj było )  i śniadanie mężowi, i z rozbiegu zrobiłam sobie kawę i ........bułeczkę z miodem ,po zjedzeniu dopiero dotarło do mnie,ze na dziś było sok z jabłek i sałateczka ,bo miało być WO , cholerka czyli zaczynam od jutra, jestem trochę zła na siebie ,bo jutro mam w pracy  12 godzin i będzie mi ciężko na pierwszy dzień z warzywek ,no ale cóż ,będę musiała spróbować, a dzisiaj jeszcze zjem bułeczkę z miodem na kolację bo pyszny

12 lutego 2017 , Komentarze (3)

U mnie w domu znowu choroba,rozłożyło męża (o Boże !! ) a on jak jest chory, to wykańcza mnie nerwowo, nie mam na jego boleści siły ani lekarstwa, chyba same wiecie jak jest gdy mężczyzna choruje. Mnie jakoś omija choroba ,w tym roku to limit już wyczerpany. Zabieram się od jutra lub wtorku na WO ,zależy czy dzisiaj zdołam coś sobie uszykować przy ciężko chorym.............

Dni mijają bardzo szybko, na dworze zimno i wychodzić się z domu nie chce ,do tego jakość powietrza zostawia wiele do życzenia , więc prowadzę raczej osiadły tryb życia, a to diecie WO w moim wypadku sprzyja. 

Życzę miłej niedzieli.

8 lutego 2017 , Komentarze (2)

Zawsze zanim coś napiszę czytam Wasze pamiętniki, i zawsze wyczytam coś ciekawego ,dzisiaj przeczytałam wpis Naturalnej o ludziach starszych to mój ulubiony temat, bo jak już pisałam uwielbiam starszych ludzi ,w każdym starszym człowieku widzę moich dziadków ,moich ukochanych dziadków za którymi codziennie tęsknię....niedawno śniło mi się ,że przejeżdżałam koło domu dziadków (obecnie ruina,serce boli) i miałam w świadomości,że spędzę z nimi 24 godziny ,byłam taka szczęśliwa i uradowana i .........się przebudziłam nie macie pojęcia jak bardzo mi było przykro. Ale dość o dziadkach, bo zaraz mi jest tak ciężko na sercu i żal , a ja Was chciałam zapytać,czy nie znacie jakiegoś taniego ośrodka z wyżywieniem nad morzem, bo u mnie słabo z kasą a chciałabym aby mój syn chociaż trochę oderwał się od Poznania ,chociaż raz w roku bo teraz całe ferie siedzi w domu i gra na komputerze, dobrze,że ma lekturę zadaną  to chociaż na chwilę musi oderwać się i czyta, a po za tym ma do napisania biznesplan ( już napisał) więc jak siedzi sam w domu to mu zadaję i sprawdzam po powrocie z pracy ile przeczytał ,co napisał  i wtedy wiem ,że cały czas nie siedział przy komputerze, był tez raz w kinie z kolegami i takie ma te ferie, chociaż twierdzi,że mu to nie przeszkadza wolałabym aby gdzieś odpoczął a nie kisił się w chacie, a do mojej siostry do Zakopanego nie chciał jechać bo siostrzenica akurat miała praktyki i twierdzi ,że tez by sam tam siedział, ano właśnie jak nie masz kasy to jesteś skazany na nudy i tyle w temacie, Pomału zaczynam myśleć i nastawiać się na WO ,zaczynam w niedzielę lub w poniedziałek, dwa tygodnie to minimum, pozdrawiam serdecznie z Poznania zimnego ale bez śniegu ( a szkoda, trochę śniegu by się przydało)...

6 lutego 2017 , Komentarze (8)

Oj dawno mnie tu nie było, choróbsko długo mnie męczyło, a potem ogarnęła mnie taka wszechobecna niechęć do wszystkiego ,wszystko mnie denerwowało, mąż syn, notoryczny brak kasy, i oczywiście praca, praca to nie tylko mnie wkurza,ale i zabiera wszystko co cieszy,moja prac to dno, ale cóż mogę zrobić ,szukam innej po 30 latach pracy w jednej firmie mam dość, szkoda,że nie znam niemieckiego bo spróbowałabym możliwości u sąsiadów, chciałabym pracować ze starszymi ludźmi, wszyscy mi się dziwią,obcierać dupy starcom - tak skomentowała moja koleżanka, a ja jej na to też będziesz stara jeśli dożyjesz i też ktoś będzie tobie obcierał dupę, a ja naprawdę lubię starszych ludzi, lubię słuchać ich bo oni mają bardzo dużo ciekawych rzeczy do opowiedzenia, wiele wiedzą i są naprawdę wdzięczni za zwykły ludzki odruch, czy uśmiech, a ja wszystkich traktuję jak moich ukochanych dziadków,do których tęsknię codziennie,pewnie,że są i tacy zrzędliwi ,marudni i trudni, ale czy młodzi nie są marudni i trudni? no t by było tyle o starszych, czas przyznać się do wagi , a waga zabójcza całe 96 kg. w przyszłym tygodniu idę tylko 2 razy na 12 godzin więc postanowiłam mimo zimy zacząć WO to jedyna dieta,która mi naprawdę pasuje, ale ciężko się do niej zabrać, na razie przygotowuję się psychicznie, ale jestem zdecydowana , muszę zacząć w tygodniu kiedy mam mało dni pracujących bo mnie strasznie boli na początku głowa, myślcie o mnie i wspierajcie mnie myślami w decyzji podjęcia dietki już w przyszłym tygodniu, pozdrawiam Was cieplutko mimo mrozu. A wiosny by się chciało i ciepła i słońca......

4 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Dzisiaj pierwszy dzień gdzie czuję się prawie dobrze, nie mam temperatury, nie bolą mnie mięśnie i kaszel prawie minął , myślę,że teraz wreszcie zacznę wracać do zdrowia.Za tydzień jadę na proszony obiad do mojej chrzestnej z okazji 40 lecia ślubu, nie mam pomysłu na prezent, chciałabym wydać max. 200 zł ,ale nie wiem na co ? Ciotka wszystko ma, a po za tym wszystko u niej musi pasować i współgrać ze wszystkim ,to trudna osoba i naprawdę trudno coś kupić,  myślałam o takim dużym lampionie ,teraz są na czasie, są dość drogie więc myślę,że chyba nie ma bo kupić sobie to duży wydatek ale dostać to można, sama chętnie taki bym przyjęła na balkon, a ciotka ma swój dom i ogród ,co o tym myślicie? Dzisiaj się zważyłam i o matko mam , 93,6 kg ładnie poszłam w górę , czas pomyśleć o gubieniu  wagi, bo czas przeleci szybko i znowu obudzę się latem z ręką w nocniku, a ja już nie chcę w upały z trudem chodzić, pocić się litrami potu, być wciąż czerwona i zmęczona 

3 stycznia 2017 , Komentarze (16)

Musiałam iść do lekarza, mam kolejny antybiotyk, w pracy byłam 2 razy po drugim dniu wróciłam tak chora i słaba, myślałam że zejdę przed sylwestrem, poszłam do lekarza i dostałam kolejny antybiotyk i zwolnienie do 10 stycznia, muszę się wychorować bo marnie skończę, mąż jest wściekły na mnie za to ,że nie słucham nikogo tylko sama sobie rządzę , i do tego głupio rządzę, no ale myślę,że wreszcie choroba pójdzie sobie a ja wrócę do zdrowia, resztę napiszę jutro bo dzisiaj jakoś nie mam natchnienia...

27 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Ano właśnie już po świętach, bardzo skromnych, ale udanych, tak myślę, ja niestety byłam chora, od połowy grudnia choruję najpierw miałam zapalenie oskrzeli ale do pracy chodziłam i tam się dobiłam  ,od 18 jestem na silnych antybiotykach bo mam zapalenie płuc, przygotowanie do świąt takie po łepkach ,zrobiłam tyle na ile mi sił starczyło, a sił było niewiele, w 1 święto mąż i syn pojechali do teściowej a wczoraj byli u mojej mamy ,ja leżałam w łóżku ,jestem jeszcze bardzo słaba, a chciałabym wrócić do pracy bo znowu po chorobowym dostanę na wypłatę grosze, mąż mówi,że oszalałam,i że mam się wychorować do końca i nie próbować wcześniej iść do pracy, bo lepiej jeść suchy chleb, niż choremu chodzić do pracy,a szczególnie,że u nas warunki pracy są hm....okropne,zimno,ciemno i wiatr po hali hula..................

ale obiecałam,że przyjdę po świętach bo inni wzięli urlop i nie ma kto dyżurować, jutro mam iść na 12 godzin, nie czuję się na siłach ale nie mam innego wyjścia, jeśli będę źle się czuła to się zwolnię po 8 godzinach, a u Was jak święta ?

7 grudnia 2016 , Komentarze (6)

Właśnie zajrzałam na konto ,dostaliśmy wypłatę ,trochę wcześniej aby pokupować na święta ( pokupować na święta to słowa szefa) od firmy jak zwykle nic, a po przeliczeniu wpływów i rozchodów okazuje się ,że do następnego 10 mam ( czyli na jedzenie, prezenty,i wszystkie inne dodatki oprócz rachunków) mam 851,89 zł i co ja mam pokupować ????? pozostała tylko zupa z łez, jak zwykle ,co roku mam'' takie pieniądze na święta'', i jak ma mi się chcieć tych świąt ????gdzie tu mowa o przyjemnościach ???czyli jak zwykle bardziej niż skromnie...............

7 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Chciałabym zapytać Was co o tym myślicie, może już o tym pisałam ale tak co roku się zabieram do zrealizowania tego i jakoś nigdy mi to nie wychodzi, a mianowicie jakiś czas temu postanowiłam,że zgłoszę u księdza, że jeśli zna kogoś kto nie posiada rodziny i chciałby ewentualnie przyjść do mnie i mojej rodziny na skromną wigilię to serdecznie zapraszam, bo uważam,że nikt nie powinien tego dnia ,tego wieczoru - nikt,nie powinien być sam . Mąż powiedział,że jeśli tak uważam to on się zgadza ,bo jedzenia zawsze mamy tyle,że 5 osób dodatkowo się naje a nie tylko jedna, jak go spytałam, czy w takim razie ma przyjść 5 osób to powiedział " i tak zrobisz co będziesz chciała ,ale jak przyjdzie 5 osób to ugotuj więcej barszczu'' i tyle mój mąż, a Wy? a Wy co o tym myślicie ?

A ze spraw takich na dziś, to porządki jak nigdy mam prawie zakończone, dużo takich pudełek, naczyń jednorazowych, starych portmonetek ( podartych bo zawsze wykończę do końca )zostawionych na " może się jeszcze przyda " starych butów ( jedne jeszcze panieńskie i dziurawe wreszcie wyrzuciłam bo zawsze było mi szkoda bo wygodne i na suche dni zostawione, ale jak mi pól stopy wyszło to przestałam nosić ale zostawiłam na w razie czego i takich dziwnych przypadków wreszcie się pozbyłam, w szafach zrobiło się luźniej, ale i tak za dużo pozostawiałam ale może się przyda ( np.moje stare torebki szkoda mi je wyrzucić) do sprzątnięcia potrzebuję jeszcze trochę czasu na zabawki mojego syna, muszę tylko postanowić co z nimi ,bo na pewno nie wyrzucę. Teraz mój syn na szczęście kupuje i na prezent chce coś do ubioru lub książki, bo ostatnio bardzo dużo czyta, co mnie cieszy.

Dieta właściwie nie istnieje, a i zabrać się jakoś nie mogę , zawsze jak leży mi coś na sercu to o gubieniu kilogramów nawet nie myślę, chyba to odłożę na Nowy Rok, może on się okaże dla mnie łaskawszy, w końcu będę miała 50 lat, może własnie jubileusz 50 lecia mojego istnienia da mi wreszcie więcej, odrobinę więcej radości i zadowolenia, może choć przez chwilę pójdę z górki, może................... a może będzie jeszcze ciężej ? kto to wie.


O takiej zimie marzę, bo uwielbiam śnieg ,ale w Poznaniu dawno go nie było.

zima-ruchomy-obrazek-0041

wyjrzeć za okno i zobaczyć coś takiego...................bezcenne 

Śnieg na drzewach

4 grudnia 2016 , Komentarze (15)

Karpie kupione za 9,99 już prawie 2 tygodnie temu, oprawione i zamrożone czekają na święta. Oj, dawno nie pisałam ,przymierzałam się do WO i oczywiście nie zaczęłam, teraz napiszę dopiero jak zacznę a przydałoby się bo waga idzie w górę bo jem za dużo słodkości, cholera nie radzę sobie ostatnio ze sobą ,z moimi apetytami i z moimi nastrojami, chyba dopadła mnie depresja i alergia na mojego męża, wszystko co jest z nim związane wkurza mnie, niby go kocham ale denerwuje mnie ta jego niezaradność, i brak takiego zrozumienia mnie ,zwykłego przytulenia i zwykłego słowa," nie martw się ,razem damy radę" a my niby jesteśmy razem ale mam wrażenie,że od zawsze osobno, właściwie to nawet nie wiem czy mogę na niego liczyć, brakuje mi takiej zwykłej czułości ,oparcia i docenienia tego co robię , spontaniczności i takich zwykłych ludzkich odruchów, nie chcę być traktowana tak........instrumentalnie , mam wrażenie,że mojemu mężowi wydaje się, a wręcz jest przekonany, ze ja powinnam zajmować się porządkami, gotowaniem ,zakupami,a dzisiaj jak powiedziałam,że mam za mało szafek i nie mam gdzie garnków chować ,to zaraz stwierdził złośliwie " no, to najlepiej meble wyrzucić i kupić nowe " a mnie nie chodzi o nowe ( bo te mają 10 lat ) nie nowe a dodatkowe szafki a to jest różnica, albo jak mówię zmień pracę ,dopóki jesteś młody bo ty do tak ciężkiej pracy się nie nadajesz a jeszcze dobre 20 lat musisz pracować ,to słyszę " to trzeba było wyjść za inżyniera to miałabyś więcej pieniędzy" , a o pieniądzach nawet nie wspomniałam,albo mówię,że lodówka odmawia posłuszeństwa i trzeba pomyśleć o nowe to on na to " to kup sobie " sobie !! cholera to nie jest tylko dla mnie, i tak przykłady można mnożyć, my po prostu mówimy innymi językami ,zupełnie nie rozumiemy się i każde z nas oczekuje czegoś innego. Niby to jest dobry człowiek ale chyba nie dla mnie , ciężko mi z tego powodu bo wiem, ze do końca życia jestem skazana na samotność w małżeństwie, miałam nadzieję ,że to się kiedyś zmieni ale lata mijają i wciąż jest tak samo a może nawet z roku na rok gorzej. Przepraszam,że piszę o takich sprawach ale jest mi ciężko na sercu i gdzieś muszę się wyżalić..............................