Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 49972
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 lipca 2016 , Komentarze (7)

i grzeczna do tego.) byłam dzisiaj na spacerze, nogi mi w tyłek wlazły, ja tak mało chodze że az samej mi trudno w to uwierzyć. Bieganiem nadrabiam. Dzis tylko rozciąganie jak na razie 15 min. no i ten spacer. Z jedzeniem ok, choć wiem ze warzyw za mało, ale to mój problem odwieczny. Bardo je lubię ale w gruncie rzeczy jem nie wiele.

 Dowiedziałam się dzisiaj ze moja bardzo dobra koleżanka jest w ciąży i to juz w 20 tyg.  nie chciała nic wcześniej mówić bo raz juz poroniła wiec rozumiem ja. Gdzie sie nie ruszę to tylko dzieci i ciążę. W sumie nic w tym dziwnego ani nadzwyczajnego. Z tym ze mnie kompletnie nie ciągnie w tym kierunku. Nie rozumiem tego wcale a wcale. Do 30 roku życia nie wyobraziłam sobie  życia bez dziecka. Teraz nie wyobrażam sobie jak by przyszło na świat. I nie spotkałam sie z tak dziwnym przypadkiem jak mój w tej kwestii.

19 lipca 2016 , Komentarze (1)

Jedzeniowo tak na 90%, wpadł dziś lód, taka tradycje mam w pracy jak upał to lody rozdają. Był pyszny. Był rower, 15 min. jogi(po raz pierwszy), bieganie dopiero ok 21ej wcześniej nie byłam w stanie  przez ta temp. wolała bym biegać wcześniej bo mam bardzo duży przypływ energii po moim merdaniu nogami. Rano to jest dopiero bieganie, ale możliwości u mnie brak.

 Co do słodyczy wyznaczam sobie limit. Raz w tygodniu może wpaść coś słodkiego, wiec w tym tygodniu limit wyczerpałam,  jutro bede musiał odmówić.  

Co do treningów będę biegała naprzemiennie z rozciąganiem. Czyli raz bieganie raz rozciąganie,jak będzie bardzo kiepska pogoda to sie rozciągam. Roweru nie liczę rzecz jasna:D Do juterka chudzinki.

18 lipca 2016 , Komentarze (6)

W przypływie wczorajszej rozpierającej energii był poranny jogging i popołudniowa Chodakowska. ćwiczyło mi sie bardzo fajne, mam o niebo lepsza kondycje odkąd  biegam wczoraj mogłam sie o tym przekonać. Musze przyznać ze dawno nie miałam zakwasów, dziś mam. Powiedziałam sobie dosyć. Sam ruch nic mi nie da zresztą co widać po wadze która nie spada od miesiecy. Mogę oszukiwać wszystkich ale samej siebie nie  oszukam. Odchudzam się koniec i kropka.  Bez odpowiedniego odżywiania nie ma  najmniejszych szans. Ruch mi daje przede wszystkim mnóstwo pozytywnej energii i radość. Zmieniam nawyki żywieniowe, chce i muszę. Najbliższe dwa dni będą bardzo ciężkie ze względu na zapowiadany upał. W pacy będę miała takie temp.. ze pot oczy zaleje, nie wiem kiedy pójdę biegać w takie gorąco. Na serio uwielbiam biegać w zimie jest wtedy takie cudowne zimne powietrze. Ale tym sie nie przejmuje bieganie weszło mi w krew. To juz prawie 4 miesiące.  Jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona ze podjęłam w końcu decyzję i ruszyłam dupsko do biegania. Po prostu dobrze mi z tym. Jeden  minus biegania taki że lecą cycki mnie to tez nie ominęło.:PP

17 lipca 2016 , Komentarze (9)

Miałam 3 dni resetu od biegania. Dziś rano pobiegłam, całe miasteczko spało, było cudownie. Nie mam możliwości biegać rano mimo ze uwielbiam, jedynie w niedzile czy czasem w sobotę jak mam wolne.  Chce mi się jeszcze coś podziałać treningowo, roweru nie uważam za ruch(choć ruchem jest),jest dla mnie tak oczywisty  jak chodzenie czy codzienne czynności.  Zastanawiam sie nad ustaleniem sobie planu treningowego, tylko czy będę umiała sie go trzymać? Czy może lepiej po prostu ćwiczyć  to na co mam ochotę. Ćwiczyłam kiedyś z Chodakowską, lubię jej treningi, umieram przy nich, ale to jest to co lubię. Co do podjadania, wczoraj nie było wzorowo, ale tragedii tez nie. Musze nad tym zapanować, bo jak na razie podjadanie rządzi mną.  Ruszajcie sie dziewczyny a nawet "przenoszenie" gór nie będzie wam straszne. Milusiego dzoinka.)

15 lipca 2016 , Komentarze (2)

Jak na razie trzymam sie dzielnie z podjadaniem, ale ścisnieniowałam sie dzisiaj troche wiec musze trzymac sie dzielnie bo stresiora zawsze zażeram. 

14 lipca 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj grzecznie było bieganie i rowerowanie i bez podjadania:D.Dziś bez biegania bo zaraz ide do koleżanki na pogaduchy, za mąż we wrześniu wychodzi  zdjęcia sukni ślubnej miał mi przywieść, a ze  ja kilka lat temu w salonie ślubnym pracowałam to mam bzika na tym punkcie. Chciała bym mieć taki swój własny salon, ale wiem ile to kasy potrzeba i ciężki to biznes choć daje ogromna frajde. i bardzo ciężko wbić sie na rynek. Własnie mi sie przypomniało jaka ja laska byłam jak  w tym salonie pracowałam.A gdzieś w zdjęciach jestem w takiej fioletowej sukience. Kto chętny niech szuka. Znowu tak będę wyglądała. milusiego.

13 lipca 2016 , Komentarze (4)

Jak obiecałam tak tez robię, rower był, bieganie bedzie, właśnie trawie kolekcję i niech mnie żaden diabeł nie podkusi do podjedzenia, o deszcz zaczyna padać oby mi planów nie pokrzyżował. milusiego

12 lipca 2016 , Komentarze (2)

Już 3 strzeliłam. Na serio samej trudno mi w to uwierzyć. Ja i maraton, ja i systematyczność.Owszem w innych dziedzinach potrafię nie powiem ale nie w sporcie, choć jest dla mnie jak oddychanie.

Postanawiam kończę z podjadaniem. Co za zmora pieruńska, nauczyłam się ta jadaczka tak kłapać. Od jutra sie melduje codziennie. milusiego

10 lipca 2016 , Komentarze (4)

Nie pisze bo za bardzo nie mam o czym.  U mnie wszystko dobrze, po za pracoholizmem który mnie wykończy niebawem. Nie potrafię 5 minut na tyłku usiedzieć. Bozu skąd ja biorę tyle siły, skąd ja mam tyle energii???. Sama tego pojąć nie potrafię, a wynajdowanie sobie bez przerwy zajęcia meczy mnie już na serio. Czasem sobie myślę, ze powinnam się na serio , serio zaangażować  w jakis sport, może z kimś, może coś grupowego. Owszem biegam, jeżdżę na rowerze, ale mi mało ostygnę i po chwili mnie juz nosi. Obowiązki domowe jak najbardziej, ale ile można sprzątać, gotować, prasować itp. bez przerwy.  Przecież pracuję, pracę mam nie najlżejszą, ale co z tego.

3 lipca 2016 , Komentarze (5)

Nie przypuszczałam że sie aż tyle nazbierało. Zaczęłam w połowie stycznia, bardziej spontanicznie niż systematycznie, obecnie jest 4 miesiąc jak fruwam na ziemią systematycznie. Najlepsze jest to ze wcale gubienia kg. nie stawiałam i nie stawiam na pierwszym miejscu. Nie, nie nie chudnę. Dochodzę do takiego momentu ze chcę schudnąć żeby lepiej biegać, bo bieganie daje mi niesowitą radość. Cesze się za każdym razem kiedy wychodzę na trening. Wdzie duże postępy. Ja się zmieniam. Jestem na etapie dokupowania sobie ubrań do biegania, potrzeba ich troszeczkę, chyba pora również sie rozejrzeć za nowymi butami. Wczoraj poczułam sie jak na ulicznym biegu, biegnąc młody mężczyzna przebił mi piątkę dodając z uśmiechem cyt: "Jesteś mistrzynią." Poczułam sie jak bym biegła w  maratonie. Az mi się nogi same do biegu rwały po takim dopingu. Do następnego pobiegania, dziś już byłam.