Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą bardzo uparta. Postawiłam sobie bardzo wysoki cel i musze go zrealizować. Moja przygode zaczełam w pażdzierniku w tamtym roku. Powiedziałam dość to koniec trzeba sie zmienić. Nie akceptuje tego jak wygladam. Mam duże problemy z samoocena. Odchudzam sie i walcze ze słabościami.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6845
Komentarzy: 101
Założony: 18 czerwca 2015
Ostatni wpis: 16 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
soulamte98

kobieta, 26 lat, Szczecin

170 cm, 89.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

16 października 2015 , Komentarze (8)

Otyłość brzmi tragicznie i tak tez jest. Teraz myśle jak mogłam doprowadzić sie do tego stanu..to nie zrozumiałe żeby nastolatka ważyła 106,40kg ! tak tyle ważyłam. Bylam dziewczyną z trzy cyfrowym wynikiem na wadzę. Naszczęście teraz juz mam przed soba piekna 8 z przodu i 16,5 kilo za mna! (tajemnica)Przez miesiąc szukałam w sobie checi działania, motywacji, silnej woli.. było cieżko wiele porażek jadłam 5,6 posiłków dziennie zdawało się, że jadłam pizze, czekolade, ciasto - nie było to jednak codziennie natomiast wiedziałam, że nie mogłam sie opetac od żarcia... Było to spowodowane: dieta, ciagle te same jedzenie, brak jakich kolwiek zmian.

Jest mi totalnie wstyd za siebie! Nie wiem jak to by było gdyby nie to, że zachorowałam. Ostatnio mało jem, nie mam apetytu. Staram sie jednak utrzymać wage by nie poszlo w góre. Mało pije wody, ostatnio prawie w cale. Moją alternatywa jest ciepła herbata, lub przegotowana woda - świetnie działa na gardło 

zobaczylam 8 z przodu i powiedziałam dość dziewczyno spojrz na siebie tyle osiagnelas zaraz moze pojawić sie 7 z przodu a ty wskoczysz na wyzszy poziom bo nie mozesz zniesc tego jedzenia. Zaczelo sie! w koncu dotarła do mnie motywacja. Trzeba wrócić do formy! 

Jestem silna kobieta :< - nie poddam sie! 

Jestem madra kobieta - nie wroce do trzy cyfrowej wagi ! 

Wytrwam chociaż miałabym płakać, stekać z przemeczenia dam rade ! (gwiazdy)

Zdrowieje, pozbieram siły, przejde przez kolejna wizyte w szpitalu i biore sie za siebie dosc uzalania sie to juz koniec! 

Nie bede sie teraz nagradzac, nie chce spoczywac na laurach tylko isc do przodu. Jestem z siebie taka dumna. Mam nadzieje ze nikt nie marnowal swojego cennego czasu tak jak ja dziewczynki, dajcie z siebie wszystko !! 

18 września 2015 , Komentarze (9)

Dziewczyny nie radze sobie kompletnie, brak mi motywacji i checi do dzialania. Od wczoraj powiedzialam dosc ale mimo tego czuje sie glodna i caly czas mysle tylko o jedzeniu ( a to dziwne bo przy goraczce nigdy nie lubilam jesc w dodatku jestem przed okresem )  21 pazdziernika mam wizyte u Pani A. Przede mna 40DNI. DAM RADE... CHYBA DAM:( 

Pierwsze śniadanie: omlet z dżemem i twarogiem chudym oraz szklanka mleka 0.5

Drugie śniadanie: 60g platkow kukurydzianych z mlekiem i gruszką 

Obiadek: Spaghetti - 70g makaronu i 100g miesa mielonego salatka: pomidor z jogurtem i cebula 

Podwieczorek: szejk z banana i jogurtu ( dodatki - żurawina, orzechy, siemie)

Takze nie wyglada to chyba tak zle prawda? Jeszcze nie wiem co zjem na kolacje ale na pewno cos lekkiego. 

potrzebuje sporej motywacji tylko jak ja odszukac kiedy stracilam ja podczas tego ze ostatnie tygodnie nie byly najlepsze, zaslabniecie, ciagle to samo jedzenie, zle samopoczucie i do tego dochodzi teraz choroba. Nie wiem juz co robic.... 

Moj maly cel jaki sobie stawiam do 21pazdziernika to zobaczyc 8 sprzodu.  Mysle, ze uda mi sie to zrobic tylko musze ruszyc dupsko no mala rusz dupsko i daj innym motywacje!! 

6 września 2015 , Komentarze (4)

Coś się dzieje z moim organizmem, tylko co? Odstąpiłam od diety od A ale uważam na to co jem. Zauważyłam że po każdym zjedzonym przeze mnie posiłku brzuch napierdala mnie jak jasna cholera. Wybaczcie mi to przekleństwo ale już nie wiem co robić. Strasznie złe się czuje, tylko dlaczego? Rano z samego rana polecę do przychodni na wyniki badań już się boje:( 

Nie wszystko idzie po mojej  myśli, ale przeważnie tak zawsze jest. W ciągu nie całego tygodnia schudłam pół kilo. Jestem coraz bliżej mojego wymarzonego celu. Przyznam że zaczęłam patrzeć na siebie troszkę inaczej. Zaczynam zauważać to czego wcześniej nie widziałam. Moje ciało... nabiera kształtów, zaczynam wyglądać jak prawdziwa kobieta z fajnymi kształtami! jednak nie tylko inni zauważają efekty ale i ja sama je zauważam.. tak w koncu!  Nie jestem dziewczyną która podoba się płci przeciwnej? może przez to tak bardzo nie potrafię siebie zaakceptować, nie mogę powiedzieć o sobie miłęgo słowa bo w końcu nikomu się nie podobam to jak mam sie podobać samej sobie??.. no własnie jak..  to takie ważne w życiu każdej nastolatki mieć kogoś komu będziemy się podobać. U mnie to chyba raczej nie możliwe. Tylko jak ktoś się kręcić to od razu znika, jakie fatum. No nic zostały 4 miesiące do moich 18 urodzin. Trzeba pięknie wyglądać na swojej 18 dlatego biorę się do roboty bo przede mną 25kg do zgubienia! nie wiem czy to mi sie uda osiągnąć do urodzin ale do wakacji na pewno! 

3 września 2015 , Komentarze (2)

15,40kg za mną czy to tak dużo? dlaczego ja nie widzę efektów mojej ciężkiej pracy? nie wiem co mam już robić wszyscy do okola widzą moje efekty a ja nie. ( nawet Pani M powiedziała mi że zaliczyłam niezły progres wyglądam rewelacyjnie, twierdzi że nie ma połowy mnie ) Czuje jak bym cały czas była taka sama tylko lekka. Patrze na siebie i nadal widzę tego obrzydliwego grubasa. Tak jestem gruba potrafię się z tego śmiać bo dosyć juz płaczu! Nie uważam że zmieniłam się bardzo, nadal mam ogromny brzuch który jest moim największym problemem... nie największy problem to moje obwisłe ramiona i wielkie piersi... panie boże czemu bóg obdarzył mnie w tak wielkie piersi... ale zaraz to nie bóg tylko ja sama doprowadziłam do tego.... 

Zmieniłam się ale kiedy w końcu moja skóra będzie mniejsza. Ile mam jeszcze czekać.
Zaczęłam współpracę z Trenerem. Początki są bardzo trudne. Leci już 2 tydzień. Pierwszy był masakrą jakąś, dostałam tak duże porcje ze nie umiałam ich zjeść. Po uzgodnieniu wszystkiego porcję są przedzielone na pól.  I nadal mam problem ze śniadaniem. 3 jajka i 60g płatków owsianych to jest naprawdę dużo. Nigdy nie lubiłam jeść śniadań i mam starszy problem. Dla mnie 2 jajka to jest dużo. Jem jak kurczak nie potrafię zjeść całego choć bym chciała ale nie mogę, nie umiem. Brakuje mi owoców, chleba a najważniejsze mleka i jogurtu nie wiem jak można bez tego żyć. Dziś jest 5 dzień od zmiany jadłospisu. Patrze jak moi rodzice zajadają się różnymi rzeczami, aż mi ślinka cieknie ale zawzięłam się nic nie tchnę do mojego pierwszego cheat meala. Nie wiadomo jak długo będę musiała na niego czekać ale warto, nic nie przychodzi bez większego wysiłku. Treningi idą mi naprawdę super nie mogę narzekać, mimo tego ze nie mam siły ćwiczyć, nie poddaje się i to robię. Jem to co mi narzucił. Nie wiem sama czy to będzie dobre dla mnie na dłuższa mete, ale widzę dziewczyny które osiągnęły wielki progres przez ćwiczenia siłowe i dietę, czy one tez musiały się tak męczyć? czy ja tez dam sobie z tym rade? Dam! muszę dać... pamiętniku kopnij mnie w ten tłusty tyłek bo ja muszę dać rade !

26 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Przez 17 lat cały czas odmawiałam sobie różnych atrakcji. Wszystkiego strasznie się boję i nigdy nie chce ryzykować. Coś się zmieniło... w końcu przełamałam się pojechałam ze znajomymi na spływ kajakowy i nie uwierzycie ale nawet sie nie bałam wręcz przeciwnie byłam tak szczęśliwa i wesoła no pomijając to że jako pierwsza wraz z moim parterem z kajaku zaliczyłam glebę do wody to ja byłam na dnie z kajakiem a on na wierzchu. Kiedy znalazłam się już na powierzchni roześmiałam się bardzo głośno. Nawet nie byłam przerażona choć powinnam. Cała ekipa się ze mnie śmiała, na mojej głowie były liście kwiatki przez co jedna uczestniczka nazwała mnie nimfą wodną. Było mi tak zimno, dostałam suche ciuchy i płynęliśmy dalej. Kolejnym moim sukcesem jest przepłynięcie przez wodospad. Chciałam sie wycofać lecz tego nie zrobiłam. Przepłynęłam dzielnie i z uśmiechem na twarzy śmiałam się że mogę się bać tak przyjemnych rzeczy. Cały spływ trwał 8 godzin i na samym końcu zrobiliśmy ognisko. 
Nie warto jest się bać tylko stawiać czoło wyzwaniom.  Polecam wszystkim osobą które boją się wody, nie potrafią pływać. Ja też nie ! ale jednak to zrobiłam kolejny spływ mam już w sobotę :)

Kilka tygodni temu waga mnie zaskoczyła pojawiło się 93,9kg byłam pewna że woda mi stanęła i tak było na dzień dzisiejszy 90,9 kochani jestem taka dumna że nie mogę uwierzyć w siebie... mimo tego ile przeszłam nadal czuje się okropnie. Czy wy też tak macie?

Pomoże mi ktoś wybrać hantle?

31 lipca 2015 , Komentarze (6)

Wybieram się jutro na spływ kajakowy. Gdzie będziemy opływać rzekę przez cały dzień.  Na trasie czekają na nas małe przeszkody.  Wiec  już się boję. Nigdy nie pływałam po jeziorze, morzu, oceanie a tym bardziej po rzece czymkolwiek. To moje pierwsze takie wyzwanie. Przełamałam się psychicznie i nie zawiodę. To kolejny krok do zmiany siebie. Trzeba pokonywać swoje leki . Myślę że przez to będę odważniejszą i silniejszą osobą.  Zamierzam się dobrze bawić i korzystać z ostatniego miesiąca wakacji.  

Niedługo wybieram się na zakupy, trzeba kupić żywność.  Jakieś propozycje na obiad, który będzie dobry nawet zimny?  Dieta idzie całkiem okej, trochę sama tworzę posiłki i liczę kalorię. Mam nadzieje że 14 zobaczymy kolejne efekty mojej pracy. Od 15 ruszamy z A ! Już nie mogę się doczekać. Nie zawiodę cię trenerze obiecuje.

Ps; może niebawem mnie zobaczycie :)  


22 lipca 2015 , Komentarze (13)

Oszalałam naprawdę. Proszę was abyście powiedzieli czy dobrze robię.
Kilka dni temu przeglądając się w lustrze, dojrzałam duży nadmiar skóry na ramionach którego nie pozbędę się bez ćwiczeń. Dlatego zaczęłam szukać pomocy na różnych stronach. Znalazłam chłopaka, który może pomóc mi w diecie i ćwiczeniach, gdyż dieta powinna być zbilansowana do ćwiczeń, aby były efekty. W tedy na pewno skóra nie zostanie. Nie wiem czy powinnam rezygnować z dietetyczki u której schudłam - 13,5kg. Chce wyglądać pięknie, a co jak znowu przytyje od ćwiczeń. Powiedział mi "jesz stanowczo za mało przez co później możesz mieć poważne problemy ze zdrowiem, masz źle złożoną dietę, nie możesz spożywać cukrów prostych na diecie redukcyjnej..." Łzy same idą mi do oczu bo tak bardzo się boję o tę skórę. Zapytałam kiedy będę widziała pierwsze efekty? A on na to że to musi trochę potrwać ze względu na to że jadłam za mało teraz musi się wszystko za adaptować. 
W takiej sytuacji musimy sobie dać 6-8 tygodni na pierwsze efekty. Dziewczyny jak myślicie? co mam robić. Co prawda napisałam mu że chce spróbować, lecz myślę już o tym tyle i nie wiem czy dobrze robię, boje się bardzo.. Przemówiła do mnie jego historia którą mi opowiedział, człowiek z wielką pasją, który nie wiadomo czy będzie mógł dalej robić to co kocha... 

Ps: Nie podjadam już 4 dni rozumiecie chyba znowu wróciłam silna i zwarta do walki. 

19 lipca 2015 , Komentarze (5)

Dziewczyny mam zwiększony apetyt... Nie wiem, czy przez to, że jestem przed miesiączką i chce mi się jeść 3 razy więcej, czy dlatego że brakuje mi wielu rzeczy, za którymi cholernie tęsknie. (chyba to i to), Ale jakoś sobie radze ćwiczę silną wole. Postanowiłam zapomnieć o tym, co do tej pory robiłam i wziąć się mocno w garść. Pierwszy dzień bez podjadania. Już prawie zaliczony została jedynie kolacyjka, która zjem o 20; 30. Mam nadzieje, że znowu będę miała tak silną wole, jak tydzień temu. Nie dam się, wypędzę, tego cholernego głodomora !


Chyba znalazłam coś, w czym jestem naprawdę dobra. GOTOWANIE
nie cały rok temu potrafiłam zrobić tylko jajecznice, a teraz jestem pod wielkim wrażeniem. Rozwinęłam się i to strasznie, potrawy, jakie umiem zrobić są zaskoczeniem dla mojej rodziny, jak i dla mnie. Jestem z siebie taka dumna ! Nie, nie należę już do sierot, które nie potrafią nawet prostego obiadu zrobić. No właśnie wczorajszy obiad był jedną wielką rewelacją. Nigdy wcześniej nie jadłam cukinii zapiekanej mięsem. Przeglądając przepis od Pani A mówię nie..  ohyda przecież jest tam gotowana papryka, której nie znoszę. Nie mniej jednak obiad okazał się wielkim sukcesem. Smakował mi tak bardzo, że nie mogę doczekać się kolejnej soboty! Tymczasem dzisiejszy obiad był równie dobry, aż się pochwale jadłam gołąbki co prawda porcja była tak mała, ale było warto czekać godzinkę aż się upichcą. Staram się chodzić na długie spacery, już nawet na kilku byłam i naprawdę czułam się bardzo dobrze. Najdziwniejsze jest to, że szybko się pocę, ale może przez to szybciej spale to sadło. Zmierzyłam każdą część ciała centymetrem i zacznę obserwować czy coś poleci w dół. Umówiłam się z koleżanką aby zrobiła mi kilka fotek wiec zobaczymy może będzie jakaś mała różnica. 

A wy co dziś jedliście na obiad kochaniutkie?

Mam dla was małą niespodziankę, marzą wam się gołąbki na obiad? skorzystajcie z mojego przepisu, mam nadzieje że chociaż jednej osobie będzie się chciało je wykonać i zdać relacje, czy smakują :*

Składniki na jedną porcje:
  •  60 gram mięsa mielonego ( chuda wołowina), ( mięso z indyka), (mięso z kurczaka) Obojętnie co wybierzecie. 
  • dwa duże liście z kapusty białej lub włoskiej (200g)
  • ½ cebulki
  • 1 jajko 
  • 2 łyżki ryżu (20g)
  • przyprawy według uznania, ja dodałam pieprz i trochę soli 

Przygotowanie:
Ryż opłukać, wrzucić do ½ litra osolonej, zimnej wody i gotować do miękkości. Po ugotowaniu przepłukać na sitku zimną wodą. Pozostawić do odcieknięcia. Liście kapusty umyć, obgotować w osolonej wodzie, zbić lub ściąć zgrubienia na liściach. Cebule obrać, zmielić lub drobno posiekać, bułkę namoczyć i odcisnąć. Połączyć z mięsem, jajkiem i ryżem, doprawić do smaku. Z mięsa uformować dwie kulki, każdą z nich zawinąć  w liść kapusty, zalać niewielka ilością osolonej wody i dusić, najlepiej w piekarniku do miękkości.

woda +
herbata +
nie podjadam +
dobre samopoczucie +
motywacja +


Tr
zymajcie się ciepło, musimy być zwarci i gotowi bo jutro PONIEDZIAŁEK nowy tydzień, nowe wyzwania, Powodzenia wszystkim <3



13 lipca 2015 , Komentarze (21)

Hej wszystkim opowiem wam o moich problemach, z którymi sobie nie radze. Jak ktoś dotrwa do końca to gratuluje(szloch)

Myślałam, że to będzie łatwy proces do pokonania. Okazało się zupełnie inaczej kiedy zachorowałam. Nie mogę wykonywać pewnych czynności. Przez co mam problemy z ćwiczeniami. Dajcie mi drugie zdrowie, bo nie wytrzymam.

Kiedyś ćwiczyłam fitness blender cardio i świetnie mi szło. Pamiętam, że szybko leciały mi cm natomiast, nie miałam wtedy diety i nie chudłam ( brałam także tabletki na odchudzanie L-karnityna ) wiec dokładnie nie jestem pewna czy cm leciały pod wpływem ćwiczeń, czy pod wpływem tabletek. Musiałam przerwać ćwiczenia ze względu na chorobę. Kolejna walkę z ćwiczeniami podjęłam kilka miesięcy temu zaczęłam jeździć na rowerku stacjonarnym co wydawało się super ( bo tak naprawdę nie jest), ale zbyt monotonne dla mnie. Nie lubię jak mnie tyłek boli, nie czuje zmęczenia, a to najgorsze. Jedyny plus tego było to, że czułam się lekko.Ostatnio mówię nie no może siłownia? Okej kupiłam karnet i nawet bidon. Mówiąc sobie dobra teraz, trzeba działać. Naprawdę czułam się bardzo lekko 90 minut ćwiczeń cardio + interwał + ćwiczenia stabilizacyjne + jakieś tam ćwiczenia ( nazw nie znam) mówię na pewno, będą rezultaty. Tak były rezultaty, ale na plusie przybyło mi prawie 3 kilo. Kiedyś też ćwiczyłam na siłowni i był podobny efekt. Naprawdę nie wiem co robić. Chce w końcu ćwiczyć, bo przecież nie chce mieć zwisającej skóry. Tak strasznie się tego obawiam...
Moja choroba nie pozwala mi na wiele. Mogę jedynie ćwiczyć w domu przy otwartym oknie bo w tedy tak bardzo nie puchnę. No oczywiście dopiero po czasie zmieniam się w potwora. Jestem cała czerwona. Mam silnie napiętą skórę, trzęsie mi się ciało a co najgorsze kreci mi się w głowie, przez co jest mi słabo. Broda zaciska się tak mocno, że przez co najmniej 2 godziny boli mnie szczęka . Czasami nie da się wytrzymać. Nie wiem co robić. Od pewnego czasu dużo się zmieniło po utracie tych 13,50 kg, nie pojawia się tak często, ale co najmniej 3 razy na dzień. Po 15 minutach znika i czuje tylko zimno na ciele. Nie wiem jak sobie z tym radzić, lekarze mają za przeproszeniem w dupie moje zdrowie. Zaczynają coś mówić płacę za wizytę, choć i tak wypisują w kółko te same leki. Nie mniej jednak zawsze pierwsze co usłyszę „nie wiem, czy jestem w stanie ci pomóc” tak mówi doświadczony alergolog i dermatolog gratuluje uzyskanego doświadczenia w zawodzie. 
Wiem jedno, nie poddam się i chce zacząć żyć normalnie. Nie chce już się bać ludzi, którzy patrzą na mnie i śmieją się z tego, że choruje. Szukam osoby, która wie dużo o ćwiczeniach, która pomoże mi zrobić plan moich treningów, które przyniosą jakieś większe efekty. Mam duży nadmiar tłuszczu i tego nie da się ukryć, ale ćwiczenia zdziałają cuda tylko co mogę wykonywać, żebym chudła, a nie tyła??? Pomocy.  Dziewczyny korzystaliście z usług trenerów? Albo może harmonogramów wykonanych specjalnie dla was? 



11 lipca 2015 , Komentarze (3)

"Cheat Day" Cieszę się, że udało mi się go w końcu zrobić. Czy jestem na siebie zła za to? Nie, ponieważ przestrzegam diety, a jak sobie zrobię raz na dwa miesiące, to nie jest aż tak źle. Tym bardziej że nie mam później takiego wielkiego popędu do „niezdrowych rzeczy’’. Wszystko z umiarem oczywiście. Napoje gazowane zastąpiłam wodą. Zamówiłam sobie małego kebaba, porcja mięsa była naprawdę nie wielka. Można? Można pewnie, że tak wystarczy zachować umiar. Poranne posiłki były oczywiście zjedzone, wypiłam herbatkę zielona. Teraz nawadniam, organizm wodą 2 litry już są. Myślę, że każdemu przyda się raz w miesiącu taki dzień w którym sobie zjemy coś na co mamy ochotę ( oczywiście bez przesady)

Co wy myślicie o cheat day’u? 

Jutro jest niedziela, a co robię w niedziele? Zaczynam wszystko od nowa na nowej diecie. Zakupy i gotowanie to, co lubię najbardziej. A może jutro jakiś spacerek po lesie? Chce z sukcesem pojechać na kolejną wizytę. Nie będzie tak źle (świetne nastawienie) Kochani dziękuje za tyle ciepłych słów, jesteście świetni. Pamiętajcie, nie warto się poddawać, trzeba walczyć i jeszcze raz walczyć! Grube kluchy :x do dzieła, ruszamy się więcej !
Już niedługo pokaże wam moją tablice z motywacją, może przez to was zainspiruje (miejmy taką nadzieje). 

Poleciłby ktoś jakieś nie drogie sklepy z odzieżą do biegania i butami? A może centrum w szczecinie, gdzie mogłabym dorwać, chociaż legginsy do biegania?


Mam dużo w sobie mocy, jest to takim kopniakiem i mobilizacją do ciężkiej, ale i efektywnej pracy. Fajnie jest być z siebie zadowoloną, a nie tylko narzekać . Cieszę się, że nie marnuje już na to czasu. Mój celu jest coraz bliżej. A ja mam coraz więcej chęci by spełnić swoje marzenie i pokazać innym, że chcieć to móc! Tak bardzo nie mogę się doczekać nowej siebie, a przede wszystkim lepszej.