To jest forum dla odchudzających się, mi odchudzanie wgl nie wychodzi.
Czym bardziej kombinuje tym jest gorzej.
Wrócę, jeśli uda mi się przejść na jasną stronę mocy.
Sama siebie ogarnę.
Ostatnio dodane zdjęcia
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 11766 |
Komentarzy: | 129 |
Założony: | 25 września 2015 |
Ostatni wpis: | 6 września 2016 |
kobieta, 29 lat, Poznań
168 cm, 63.00 kg więcej o mnie
To jest forum dla odchudzających się, mi odchudzanie wgl nie wychodzi.
Czym bardziej kombinuje tym jest gorzej.
Wrócę, jeśli uda mi się przejść na jasną stronę mocy.
Sama siebie ogarnę.
Było super do 13 marca. Słodycze dla mnie nie istniały, pilnowałam się, żadnych ataków na lodówkę.
Ostatnio jest tragedia. Nie wiem jak to ogarnąć wgl. Codziennie jem za dużo. Dziś też. Wzięłam specjalnie jedzenie do szkoły żeby jeść w swoich stałych porach, a teraz napad na lodówkę i juz wiem ze kolejna noc w której nie odpocznę. Mam @ i co z tego? Rozumu nikomu to nie odbiera. jestem beznadziejna i an zawsze gruba, bo bez motywacji zbyt wiele nie zdziałam.
Spaghetti z soczewicą -zdj / Odkryłam Amerykę!
Na początek pochwalę się tym, co stworzyłam wczoraj na obiad:
Pyszne! Pyszne! Polecam. Lubię mięso ale kiedy jestem tak długo w Poznaniu i nie mam już zapasów w zamrażarce to nie chce go kupować w supermarketach no i miła odmiana.
Poza tym co do mojego odkrycia, to myślę że jem za mało. Dlatego pierwszy tydzień był idealny a w drugim zaczęło mnie ciągnąć do podjadania, do pizzy czy słodyczy. Z taka aktywnościa powinnam jesć pewnie koło 1800 kcal a nie:
Śn: owsianka (4 łyżki płatków + pół jogurtu, łyżka dżemu)
IIŚn: pół grejfruta, jabłko
Obiad: zupa warzywna
Kolacja: serek wiejski, bułka czy tam surówka
Mniej na diecie nie znaczy lepiej. Już wiem. Znowu.
Poza tym wiecie dlaczego mi nie wychodzi? Bo ja nie wierze tak naprawdę w to że schudnę. Już tyle lat ważę ok tych 62 kg że pewnie tak podświadomie w to nie wierzę. Zresztą zdałam sobie sprawę że nigdy nie osiągnę wyidealizowanej figury smukłej łani, bo i wzrostu za mało no i biodra za duże. Ale zawsze może być lepiej, więc teraz bez spiny, niedługo będzie ciepło a ja założę spodenki w tym roku bez kompleksów! Tylko najważniejsze, żebym była uczciwa sama ze sobą.
Tak wgl jak ogarnąć B/W/T w posiłkach? Wróciłam znowu do lektury książki, którą zamówiłam w listopadzie ale każda rada mile widziana. :) Największy problem mam z białkiem, a za dużo węgli. Ale FITATU już zainstalowane może da radę :)
Za tydzień wracam do domu, czas na pomiary. Mam nadzieję, że @ nie pokrzyżuję moich planów.
Zeszły tydzień był idealny ten tylko dobry. Ale ruszałam się, starałam się nie szaleć z jedzeniem. Wielkim zwycięstwem jest dla mnie wtorek, bo wtedy po zjedzeniu MCflurry i kanapki w KFC po powrocie nie rzuciłam się na żarcie jak to miałam w zwyczaju skoro już wpadło coś niedietetycznego, zjadłam tylko grzecznie kolację.
Treningi:
niedziela 13.03 | poniedziałek 14.03 | wtorek 15.03 | środa 16.03 | czwartek 17.03 | piątek 18.03 | sobota 19.03 |
Basen | ---- | Basen | Basen | siłownia: nogi i pośladki | --- | siłownia: TBC |
Dzisiaj planuję jeszcze basen, miałam iść na siłownie ale za bardzo mnie bolą mięśnie.
Dzisiaj pierwszy raz bede próbować soczewicę zobaczymy co wyjdzie...
Miałam dodać menu ale nie chce mi się przepisywać całego tygodnia z zeszytu ach to lenistwo :D
Wczoraj miałam gorszy dzień. Mój chłopak zabrał mnie na lody z okazji zaległego Dnia Kobiet. Poza tym menu było typowo niedietetyczne. Ale przeczytał w pewnej mądrej książce, że nie każdego dnia trzeba chudnąć. Trzeba ustanowić sobie dni, w których chudniemy, oraz takie w których waga ma się nie zmienić a nawet może wzrosnąć byleby końcowy bilans się zgadzał, więc nie rozpaczam, wracam do dalszej walki.
Zrobiłam dziś zakupy, teraz planuje posiłki na cały tydzień.
Aktywność jest: najczęściej basen, czasem ćwiczę w domu a od czwartku wracam na SIŁOWNIE!!! Już nie mogę się doczekać.
Myślę, ze od teraz będę wrzucać takie tygodniowe podsumowania.
Już nie mogę doczekać się wiosny, ale może to lepiej, że daję nam więcej czasu na przygotowanie się na jej powrót :D
Tak, będzie idealny. Nie będę liczyć żadnych kalorii, przejmować się bo zjadłam jedną kanapkę za dużo, albo jogurt. Dajcie spokój. Zawsze czym bardziej się staram tym gorzej idzie.
Za tydzień napiszę to samo tylko w formie przeszłej.
Cieszyć się życiem i zająć czymś innym niż myśleć w kółku o jedzeniu.
We wtorek będę niegrzeczna. Oj tak idę opijać Dzień kobiet i sesje. Będę pić piwo i pewnie jeść pizzę.
I co z tego?
W zeszłym roku na jesieni miałam przynajmniej raz na tydzień taki imprezowy dzień, w weekendu które spędzałam z moim chłopakiem tez nie jadłam super ekstra fit, wprawdzie mało ale niezbyt zdrowo.
A byłam naprawdę szczupła. Szczuplejsza niż na avatarze.
Jem lepiej niż w zeszłym miesiącu i ruszam się ale to nie zmienia faktu że jestem z siebie niezadowolona... Czuję się gruba, otłuszczona
Mam wrażenie, że jem za dużo.
Może dlatego że dieta kojarzy mi się tylko z głodem i bilansem kalorycznym ok 1000 kcal... Nie chcę zacząć liczyć kalorii bo szczerze powiedziawszy boje się tego. Boję się, że wpadnę w nałóg ich liczenia. Nie wiem jak jeść, co robić żeby spadało, inna sprawa że oczekuje spektakularnych efektów po tygodniu.
Jestem zła na siebie za te poprzednie 2 miesiące...
Jeszcze na imprezie w styczniu byli zachwyceni moją figurą.
Dlaczego nie umiem jeść jak normalny człowiek?
Od ponad roku byłam szczupła tak naprawdę szczupła, bez wysiłku po prostu zmieniłam tryb życia. A teraz próbuje przejść na dietę i nic nie potrafię osiągnąć.
Byłam dziś na basenie i widziałam się w lustrze i jestem w szoku że aż tak zmieniło się moje ciało w ciągu 2 miesięcy, ale sama jestem sobie winna.
Muszę się wyżalić.
Wolę tu niż wyrzucać złe emocje na bliskich
czy znowu marudzić mojemu chłopakowi, że jestem grubasem.
A dziś mi wyjątkowo źle.
Ćwiczę, nie jem słodyczy, nie obżeram się. Ale mam wrażenie że to za mało żeby zrzucić zbędne kilogramy. Mam wrażenie że jem za dużo, jak przeglądam vitaliowe pamiętniki to wyraźnie to widzę.
Jest lepiej niż w styczniu czy w lutym. Dużo, dużo lepiej.
Ale to bardziej stabilizacja niż dietowanie.
Muszę chyba bardziej rygorystycznie do siebie podejść.
Nie mam wagi, więc pomiary zrobię jak wróce do domu na wielkanoc...
Dawno mnie nie było, oj wiem. Ale nie było ze mną ostatnio tak źle. Byłam wprawdzie w domu, ale starałam się nie obżerać a na pewno nie codziennie
W weekend byłam już całkowicie grzeczna, 2 razy byłam na basenie. Przez to że mój plan zajęć na uczelni pozostawia trochę do życzenia, nie wiem jeszcze co z siłownią, bo muszę znaleźć czas na naukę i pracę.
Na pewno basen 3 razy w tygodniu a zresztą się zobaczy, na razie ćwiczę w domu :)
Wczoraj właśnie dowiedziałam się od mojego chłopaka, że tak owszem przytyłam i nie jestem już tak szczuplutka jak wiosną zeszłego roku. W sumie to cieszę się, że to powiedział, bo jest przynajmniej ze mną szczery. Tyle, że w zeszłym roku na wiosnę marudził że jak mnie przytula to czuję kości... i tak to jest z facetami.
Ale dał mi motywację do działania! Tym bardziej ze stwierdził że też się zaniedbał i będziemy razem biegać i chodzić na basen.
Dziwna rzecz, ale tak wczoraj stwierdziłam że czym bardziej wymyślam z jedzeniem tym gorzej mi idzie chudnięcie. Jak jadłam normalnie wręcz intuicyjnie byłam najszczuplejsza. I wtedy też planowałam jedzenie i zakupy. Więc do tego wróciłam.
W końcu WIOSNA tuż tuż...
Dziś czysto merytorycznie.
Czyli czego chcę, a co mam i co robię, żeby to osiągnać?
waga | łydka | udo | tyłek | talia | szyja | ręka | biodra | brzuch |
63 | 36 | 41/58 | 92 | 68 | 32 | 28 | 98 | 86 |
Następny pomiar za miesiąc.
Cel 1: do Wielkanocy zejść poniżej 60kg
Zauważyłam że nudzą mnie treningi z yt znowu chce wrócić na siłownie, ale na razie to niemożliwe. Pomimo 4 nieprzespanych nocy i 4 dni nauki nie zdałam egzaminu... Wgl mam ostatnio problemy z nauką i koncentracją. Nie wiem co się dzieje.
Więc po sesji (to pewne!) wracam na siłownie. Na razie trening z najnowszego WH. Plus dieta, żadnych słodyczy, ograniczam nabiał (ze względu na cerę) i pieczywo (bo wyzwala u mnie obżeranie).
Trochę zdjęć jedzenia:
Crunchy z jablkiem i gruszką polane kefirem
grejpfrut z płatkami owsianymi z kefirem, jabłkiem i cynamonem +kawa Inka z mlekiem kokosowym
gulasz warzywny (kukurydza, czerwona fasola, papryka i pomidory) z kaszą jaglaną.
Ogólnie ostatnio jem głownie kasze jaglane z warzywami, co jest dużą zmianą bo kiedyś jadłam głównie makarony. I zauważyłam że nawet u mnie w domu mama zaraziła się zdrowym gotowaniem.