Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie mam nadwagi, wiem. Więc to ostatni raz albo osiągnę wymarzoną wagę albo dam sobie spokój.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11774
Komentarzy: 129
Założony: 25 września 2015
Ostatni wpis: 6 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DecemberLady

kobieta, 29 lat, Poznań

168 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

21 czerwca 2016 , Komentarze (5)

Wstawiałam już chyba zdjęcie mojej sylwetki i wiem że nie ma za bardzo się czym chwalić. 

Ale powiedzcie jestem za gruba? Ile powinnam zrzucić żeby wyglądać idealnie?


Chciałabym znowu nosić S zamiast M.
Miesiąc temu ważyłam 64 kg przy 167-169 (nie wiem ile mam wzrostu dokładnie) Od tego czasu się nie ważyłam, bo nie mam gdzie.

Ostatnio mierzyłam ubrania w NY i spokojnie weszłam w S ale to niemiecka firma więc... Dzisiaj na egzamin założyłam spódniczkę z House w rozmiarze S i była  ciasna... Jak kupowałam ją w grudniu to musiałam wziąć S bo M mi zjezdżała z bioder :(

Próbuje i próbuje ale źle się za to biorę. potrzebuje jakiegoś logicznego planu diety i cwiczeń, ale nie restrykcyjnego bo ostatnio funduje sobie taki na zmianę z niezdrowym odżywianiem. 
myślałam o diecie vitalii ale kasy na razie brak, co robić ze sobą jak sobie pomóc?

30 maja 2016 , Komentarze (2)

HEEEEJ!
Dawno nie pisałam, ale trochę was czytałam.
Ogarnęłam się nawet ostatnio. Dużo się ruszam. Długi weekend choć przymusowo w Poznaniu to spędziłam głównie w pracy i na rowerze. Oprócz tego ćwiczę z WH i na siłowni. Dziś miałam noc z głowy z powodu bardzo ważnego zaliczenia, a  że nie mogłam się jakoś zabrać za naukę wcześniej to tak wyszło, ale opłacało się bo jest 4 :D 
A teraz jak już się ogarnęłam ze wszystkim i chciałam ruszyć na rower to zaczęło grzmieć...

Jak widać u mnie wszystko na ostatnią chwilę. Chudnąć też miałam zacząć w marcu i w czerwcu wyglądać jak dawna ja. Ale to nic, co się nie odwlecze to nie uciecze. Zaczynam moje 40 dniową akcje. Czemu akurat 40 dni? Idę wtedy z moim M. na jego imprezę rodzinną i muszę przyzwoicie wyglądać. Więc pomimo sesji i miliona wymówek od dziś, od  teraz będzie 40 idealnych dni. Taka dodatkowa motywacja. Zrzuce sobie 4kg (1kg na 10 dni) i będę się prezentować przyzwoicie. Tak myślę. A do września wróci moje szczupłe ciałko :D

Zdj nr 1 sałatka : brokuł, pomidor, jajko + makaron z sosem jogurtowym
Zdj nr 2  jaglanka z truskawkami <3
Zdj nr 3: gulasz z indyka z cukinią i papryką + kasza
Zdj nr 4: kanapeczki wprawdzie na białym chlebie ale jedyne co mi się udało dostać w czwartek
Zdj nr 5: Tak to ja i moja mała nadwaga.  
Zdj nr 6: Potreningowy Koktajl Mocy: truskawki, banan, twaróg 8)

14 maja 2016 , Komentarze (1)

Ostatnio żyję bardzo intensywnie. Ciągle coś. 
Szkoła, praca a tu wpadnie jakiś kurs a to spotkanie ze znajomymi, siłownia a tu jeszcze coś i o...

I podjęłam ważną decyzję.
Nie zdążę osiągnąć idealnego celu do wakacji, chociaż 'zaczęłam zaczynać' w marcu.
Nie mam na razie motywacji a to jest podstawa. Mam też dosyć że przez ostatnich 8 lat ciągle jest na diecie która nie raz kończy się po 2 dniach a 4 zaczyna od nowa...
Robię przerwę w diecie. 
Nie oznacza to, że będę się obżerać i leżeć całe dnie. Nie, nadal siłownia, rower, basen i inne aktywności które lubię i bez których nie potrafię żyć, ale będę jeść normalnie i zdrowo oczywiście  Myślę, że niedługo wrócę do zrzucenia tych paru kg ale na razie sama w to nie wierzę, więc robię przerwę i akceptuje to co mam :)

25 kwietnia 2016 , Komentarze (4)

Zważyłam się rano i co? 66 kg. Mogłabym wymyślać, że mam okres, że wczoraj dużo zjadłam itp itd. Ale nie.
 Waga startowa 66 kg, do celu 10. Mogło być 2 razy mniej.
Ale nie jest nie ma co rozpaczać tylko wziąć do działania. Koniec z marudzeniem, że nie chce mi się ćwiczyć, że dziś się najem a jutro zacznę od nowa! KONIEC!
Dieta? MŻ. Jak będzie zastój to zacznę liczyć kcal. Może nie zrzucę tych 10kg do wakacji ale  zdrowe odżywianie sprawi, że będę się czuła o wiele, wiele lepiej :)

22 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Mam dziś mega zły dzień.
Okres mi się spóźnia, a ja chodzę podminowana. 
Najgorsze że cały dzień nic nie zrobiłam, jutro też nic nie mądrego zrobię, bo najpierw praca potem do domu a nie byłam 4 tygodnie więc z góry wiem jak będzie.
W piątek egzamin nic nie umiem, na poniedziałek projekt który był już gotowy do oddania ale okazało się że jest nie tak.
Tyle dobrego, ze chociaż na siłowni byłam. Myślałam że do domu wrócę szczuplejsza a tu  jak zawsze. 
Nie mam siły motywacji, chyba chciałabym odpocząć od diety ale jak nie wezmę się za siebie teraz to jak będę w wakacje wyglądać a z drugiej strony skoro nic mi nie idzie to może bez różnicy? Może własnie powinnam odpocząć, jeść normalnie, nic na siłę?
Ale jak ciągle słyszę od moich koleżanek ile to muszą schudnąć, a ja widzę jak moja figura zmieniła się na gorsze to czuję taką mega presja która w sumie nie pomaga. A po siłowni mam wrażenie że nogi jeszcze bardziej mi się rozbudowały.

Nie wiem nie potrafię, może po prostu jeść normalnie, jeździć rowerem na zajęcia,do pracy, czasem biegać czasem basen i wrzucić na luuuz? Może.

22 kwietnia 2016 , Komentarze (2)

Mój jadłospis najczęściej wygląda tak:
ŚNIADANIE: jajecznica/omlet z warzywami lub 2 jajka na twardo
II ŚNIADANIE: jogurt+owoc+mieszanka płątkó (ok.30g)
OBIAD: warzywa jakieś białko, kasza/ryż/makaron (najczęściej kasza)
KOLACJA: pół grahamki z szynką drobiową + surówka

Dziś rano zjadłam na śniadanie owsiankę, w środę zaspałam na zajęcia więc też zapakowałam sobie jogurt i płatki i co w związku z  tym odkryłam? Ano to, że w tych dniach miałam zawsze zwiększony apetyt popołudniu.Może to o niczym nie świadczy ale wolę zostać przy jajkach na śniadanie.
Inna sprawa, że moje menu jest zbyt podobne każdego dnia... Ale ostatnio mam tak ograniczony budżet, że muszę się nakombinować... 

Poza tym dziś ostatni trening na siłowni... Ale zaczęłam biegać, więc może nie przytyję. Bo o schudnięciu chyba już przestałam marzyć.

21 kwietnia 2016 , Skomentuj

No właśnie czy ja chcę wgl schudnąć, czy dieta to po prostu mój styl życia?

Bo kiedy ja nie byłam na diecie? Takie podejście, że cały czas pilnuje kcal albo zaczynam od jutra pozwala mi nie mieć mega nadwagi. Ale ja ciągle myślę, o tym że muszę schudnąć. Tak się przyzwyczaiłam do tej myśli,że chyba nie liczę na to że mi się uda. A 'na diecie jestem' żeby kontrolować to co jem...

Ale mniejsza o to, póki jem zdrowo, ćwiczę, biegam itp. Bo zmieniam priorytety. Nieważna jest jak najniższa waga tylko zgrabne ciało bez zbędnego tłuszczu i nie pakowanie w siebie syfów. A co za tym idzie dobre samopoczucie.

15 kwietnia 2016 , Komentarze (5)

odkąd naprawiłam rower to codziennie robię minimum 8 km rowerem w środe zrobiłam 22. oprócz tego dziś rano siłownia, tyłek i uda z tyłu dają o sobie znać a potem wybraliśmy się na wycieczkę rowerową korzystając z miejskich rowerów :D
Takie życie to ja lubię! :D
Nadal jem za mało białko, a za dużo tłuszczy,a  słyszałam że gruszki an redukcji powinny tłuszcz ograniczyć do 10%?

Z innych zmartwień, przebiła mi się dętka w rowerze :( Ale na poniedziałek znów ma działać :D

10 kwietnia 2016 , Skomentuj

Jest po świętach,
po urodzinach znajomych,
po wyjazdach do znajomych.
Do następnej sesji imprezowej przynajmniej miesiąc, więc co teraz?
Ano teraz skoro już jest sens zaczynać, to zacznę i wreszcie skończę. 
Najtrudniejsze zadanie: nauczyć się odmawiać mojemu chłopakowi, bo słodycze i wspólne obiady i kolacje zawyżają mi bilans.

CZYSTA MICHA od teraz zaraz, bo na poprzednim paliwie daleko nie ujade.

5 kwietnia 2016 , Skomentuj

Ogarnęłam się, a przynajmniej się staram.

Zainstalowałam FITATU, wylicza mi kalorie i makra i nawet sie pilnuję. Zmądrzałam nawet i ustawiłam utratę 0,7kg tygodniowo, bo przy 1kg tygodniowo jadłabym dziennie 1400 kcal. Za bardzo się bałam że moja dieta po tygodniu zamiast faktycznie tym 1kg mniej skończy się napadem na lodówkę.
I jem 1700 kcal.
Poza tym ćwiczę.
5 treningów cardio i 2 treningi siłowe.
Naprawiłam rower i dziś zaczęłam jeździć do szkoły/pracy rowerem. 

To by było na razie na tyle. Zobaczymy jak to będzie. Czy wreszcie zmienięswoje życie uzależnione od ejdzenia