Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie mam nadwagi, wiem. Więc to ostatni raz albo osiągnę wymarzoną wagę albo dam sobie spokój.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11775
Komentarzy: 129
Założony: 25 września 2015
Ostatni wpis: 6 września 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
DecemberLady

kobieta, 29 lat, Poznań

168 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

3 lutego 2016 , Komentarze (2)

Nie byłam grzeczna  w styczniu.
Oj nie.
Jadłam syf: czekolady(oj dużo), pizze i nawet chipsy. Poza tym za duże porcję wszystkiego. Odpuściłam siłownie. Nie ruszałam się za dużo. Najgorsze były 2 ostatnie tygodnie. 
Dlatego do końca sesji chcę po prostu wrócić do normalnego żywienia.
Prowadzę już papierowy dziennik jedzonkowy. Ogarnęłam się w miarę.
A plan jest taki:

1. Etap: wracam do normalności
Nie jem słodyczy, fast-foodów, chipsów. Nie obżeram się.
Dużo warzyw, owoców, łatki owsiane, jajka itp. Normalne jedzenie do 1800 kcal.
Ruszam się kiedy tylko mogę, choćby na głupi spacer.
2.Etap: po sesji
Ograniczam kalorii zgodne z CPM, ograniczam chleb i nabiał
Nie jem świńst: słodycze, fast-foody, chipsy
5 dni w tygodniu aktywność fizyczna: basen/siłownia/bieganie
Do 57 kg.
3. Stabilizacja
Normalne jedzenie, bez obżarstw, bez słodyczy
normalna kaloryczność i aktywność fizyczna
1-2 dni w miesiącu bez liczenia kalorii.
PO PROSTU ZDROWY TRYB ŻYCIA.

Ale wiadomo plany planami a życie zweryfikuję. Wiem jedno, chcę to zrobić raz na zawsze :)
Na razie chciałabym zobaczyć na wadzę za tydzień 62 kg byłoby super, a na pewno nie więcej niż 65 :) Ale zobaczymy, ja lubię wyzwania A imwięcej kilogramów, tym większe wyzwanie :D

2 lutego 2016 , Komentarze (7)

Większość studentów podobno jak jest sesja to sprząta a ja gotuję :D

Zrobiłam dziś pierwszy raz mleko kokosowe. I wydaje mi się, że wyszło. Właśnie wypiłam Inkę z nim i było okej :) 
Poza tym odkryłam super połączenie dla kaszy gryczanej- pieczarki i ser biały. Wiem, ze jest zdrowa, ale zawsze mi ciężko było ją z czymś zestawić. Spróbuje jeszcze ze szpinakiem też powinno być pyszne.

Miałam biegać, ale nie mogę się przemóc bo wieje bo kropi bo to bo tamto więc wieczorem późnym jeszcze skocze na basen. Jestem już umówiona z moim M.

Dobra, wracam do moich silników i obiegów. 

1 lutego 2016 , Komentarze (3)

Zaczynam właśnie po raz milion setny a może pięćsetny.

Uświadomiłam sobie, oglądając metamorfozę jednej z vitalijek, że jak też mogłabym tak dużo lepiej wyglądać, gdybym w styczniu się tak nie zaniedbała. A dwa to wcale nie wyglądam już tak fajnie w obcisłej ołówkowej spódniczce jak nawet 2 tygodnie temu, czuję się opuchnięta i zmęczona, bo źle się odżywiam...

Więc dziś zaczęłam, może nie było idealnie ale myślę że dużo lepiej niż do tej pory. W planach było bieganie. Kupiłam nawet specjalnie czapkę, ale że padało to skończyło się na treningu ze styczniowego Women's Health.
Koniec wymówek, nie ma czasu o sesja. Skoro mogę tracić czas to najlepiej na ćwiczenia.

Choruję na kurtkę z Housa. poszłam po prezent dla mojego M. I zobaczyłam ją. Ale nie wiem czy jest sens kupować następną kurtkę. Problemy 1. świata...

Jeśli od TERAZ się postaram to do LATA dam radę :)

26 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Przykre, ale uświadomiłam sobie że jestem uzależniona od cukru.
Codziennie walczę żeby nie iść do sklepu i nie kupić nic słodkiego.
Kiedyś to było nie do pomyślenia... Nawet w zeszłym roku. Ja nie słodzę, cukier mam w mieszkaniu tylko dla gości, głównie korzysta z niego mój chłopak. W zeszłym roku miałam 1 kg na cały rok, w tym jestem już w połowie 2 opakowania...

I ja wiem, że nikt mi nie pomoże jeśli sama nie zechcę. Jeśli sama wreszcie się nie ogarnę, to będę codziennie powtarzać że zaczyna od jutro aż nadejdzie taki dzień że znów będę grubaskiem.

24 stycznia 2016 , Komentarze (4)

HA! Tego mi było trzeba. Pospać.
Przeżyć do środy i będzie dobrze.

Znów sobie uświadomiłam że mogę jeść wszystko byle z umiarem i będę szczupła. O tak, tylko że ja to sobie uświadamiam średnio co 3 miesiące po czym wpadam na iście szatański plan 'może 1200?' Tak cała ja. I zastanawiam się czy kiedyś się całkiem da wyjść z zaburzeń odżywiania i przestać myślęć to mogę tego nie mogę, to zjem, a dzisiaj cheat day...
Ech.

Nic mi się nie chce. Zrobiłam listę rzeczy do zrobienia po sesyji, może mnie zmotywuje?

Miałam odłożyć więcej kasy w tym miesiącu ale chyba pójdę na zakupy. Wyprzedaże jeszcze trwają i kuszą mnie zawsze jak idę do pracy, więc chyba jednak zaszaleję :D

17 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Byłam wczoraj na imprezie rodzinnej.
Wszystkie ciotki itd że strasznie schudłam, że jestem chuda, że wgl inaczej wyglądam itd
Wszystko ładnie pięknie ale jak zważyłam się w pracy na wadze to okazało się, że uwaga: PRZYTYŁAM 10 kg! HAHAHA.
Gdy powiedziałam to koleżankom i mojemu chłopakowi czy mamie  to w każdym przypadku spotkało się to z wybuchem śmiechu i pukaniem w głowie
Po ciuchach też nie widzę różnicy, nosze rozmiar S. A w przypadku przytycia 10 kg miałabym nadwagę. 
I bądź tu mądry.

11 stycznia 2016 , Skomentuj

Ogarnęłam się.
Za tydzień się ważę i mierzę.


Cel: ważyć 60 lub mniej kg do Wielkanocy.

Aktywność fizyczna: minimum 4 razy w tygodniu.

Ograniczyłam nabiał
(2-3 jogurty tygodniowo, w przypadku obecności w diecie innych produktów mlecznych 1 jogurt)
Nie jem chleba
( wyzwala we mnie ogromny apetyt)

Poza tym dużo warzyw i owoców, z węglowodanów głównie  kasze i płatki.


Menu na dziś:
Śniadanie: płatki kukurydziane pełnoziarniste  z jogurtem naturalnym, startym jabłkiem i                       łyżką cynamonu
II Śniadanie: jabłko + banan
w planach:
Obiad: brokuły z kaszą gryczaną
Kolacja: surówka wielowarzywna z jajkiem

8 stycznia 2016 , Skomentuj

Tak na szybko, bo zaraz lecę do pracy.
Ale ogarnęłam się wprawdzie dopiero jakieś 3 dni ale to i tak postęp.
Muszę węglowodany ograniczyć bo królują w moim jadłospisie, ale to ze spokojem po weekendzie. Bo teraz jestem trochę zakręcona.
Najważniejsze: NIE OBŻERAM  SIĘ szczególnie słodyczami.

Byłam dziś na jodze. W sumie nie lubię, ale czasem trzeba się porozciągać. 
Nie wiem czy kupować karnet na siłownie na styczeń bo mogę mieć problem z czasem, ale nawet jak pójdę parę razy ta moja siłownia to nie majątek.
A i chce się na zumbę zapisać, chociaż ja i łapanie układów...

Się zobaczy ale już jest lepiej a to najważniejsze.
Bo czuję że przytyłam. Mój brzuszek i udka.
Ale nie ważne do wiosny będzie super,

28 grudnia 2015 , Komentarze (1)

No własnie, plan był taki że kupuję dziś w biedrze wagę... Po czym wczoraj przed snem stwierdziłam że to 30 zł wolę zainwestować w coś innego niż w wagę, która będzie psuła mi humor.
Musze się wreszcie przełamać i zważyć, ale ja jestem szczupła. Góra mojego ciała jest chudziutka, wszystkie zbędne kilogramy są w nogach a właściwie w udach bo łydki mam też szczuplutkie. I co z tym fantem zrobić?

Święta? Pojedli, popili, szczególnie że 2 miesiące w domu mnie nie było, ale nie do końca. 2 dnia świąt złapała mnie jelitówka, więc  z pracy wyszłam wcześniej. I przez cały dzień zjadłam 1 wafel ryżowy. Wczoraj już w miarę okej, dziś nawet byłam na siłowni.
Choć plan jajka->mięso->ryby + warzywa nie idzie do końca tak jakbym chciała

Z planów noworocznych:

1. Zacznę regularnie biegać. Przebiegnę 500 km w ciągu roku. Wystartuje w jakimś biegu z Panem M.
2. Skończę ze słodyczami raz na zawsze
3. Zdrowa dieta.
4. Wrócić do wagi 60-58 kg 
5. Będę regularnie dodawać wpisy i dbać o ich walory estetyczne.

Niby mało ale  i tak będzie ciężko mi to pewnie zrealizować :|

Z innej beczki, poszlibyście na sylwestra na domówkę do znajomych swojego partnera, których nie znacie? W sensie z chłopakiem jesteśmy 4 lata razem, to jego znajomi ze studiów, znam ich tylko ze słuchu, może przelotnie widziałam kilku na jakiś koncertach juwenaliach itp. Ale zawsze robili na mnie wrażenie osób dla których liczy się kasa i marki i to jest główny problem... 
pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego Roku (impreza)

14 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Mam dość. 
Dość mieszkania w Poznaniu. Po 3 latach nadal nie potrafię się przyzwyczaić do tego pędu, życia z zegarkiem w ręku. I mieszkania w blokowej klatce.
Dziś wstałam, szykuje się na siłownie,1 autobus nie jedzie 2 się spóźnił, zrezygnowałam bo chciałam iść na indoor cycling a dojechałabym w połowie zajęć. Mogłam się chociaż wyspać bo wróciłam z pracy o 1...

Mam dość że nie mam kiedy odpocząć.
Że muszę pracować w święta.
Że siedzę od piątku nad sprawozdaniem a nadal mi coś nie wychodzi.

WITAMY w DOROSŁOŚCI!!!

Dieta?
Zeszły tydzień super, czułam się lekko i cudownie, kontrolowałam i pilnowałam. W piątek basen, w sobotę siłownie. Dzisiaj już było gorzej. Chciałam wyładować się jedząc. Ale skoro więcej zjadłam rano, teraz już zjem mniej. 

Ja chyba sama się oszukuje z tym schudnięciem.