Staram się nie myśleć ile kalorii ma to co jem w tych dniach. Staram się nie mieć wyrzutów sumienia. Jem jak normalny człowiek, choć chyba normalny człowiek nie je co chwile. A ja tak. Coś mnie wzięło na jedzenie, na próbowanie, konsumowanie. Poza dietą, poza rygorem, poza kontrolą. I co z tego, że dziś na wadze było więcej, a jutro będzie jeszcze więcej. Jem i nie potrafię się zatrzymać. Nie, to nie kompulsy. Nie zjadam wszystkiego jak leci, do bólu brzucha. Po prostu chcę raz w roku nie być na diecie i nie myśleć o konsekwencjach. Opamiętać się mam zamiar dopiero w niedzielę, kiedy święta się skończą. No chyba, że jednak wezmą górę wyrzuty sumienia i wrócę do pionu wcześniej.
Wesołych Świąt, Smacznego i na zdrowie