Już tak pięknie było. Od paru dni utrzymywało się stabilne 72,6kg, a tu dziś zonk. Waga poszybowała do 73,8 Masakra. Może to chwilowe, bo żadnych grzeszków nie mam na sumieniu, ale profilaktycznie mam zamiar podziałać w tej sprawie. Może to znów leki na ból kręgosłupa, choć celowo wybrałam inne, żeby nie spuchnąć.
Poczytałam sobie o jednodniowym oczyszczaniu i spróbuje. Ale to we wtorek dopiero, bo muszę poczynić odpowiednie zakupy. Dzień na samych owocach, soczkach i surówkach powinien pomóc, przynajmniej tak piszą. O białkach też pisali i się nie sprawdziły w moim przypadku, więc różnie może być. Tak czy inaczej, jak nie spróbuje to się nie przekonam. Nie lubię siedzieć i czekać i płakać. Działać trzeba
Myślałam o tej diecie warzywno-owocowej w kontekście obżarstwa świątecznego, ale jak widzę trzeba ją i wcześniej zastosować.