Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8266
Komentarzy: 371
Założony: 30 grudnia 2015
Ostatni wpis: 8 listopada 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NOWA.JA.JOANNA

kobieta, 47 lat, Malibu

174 cm, 103.90 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2017 , Komentarze (3)

Cześć dziewczyny.  Dawno mnie tu nie było.  Od tego czasu wiele się zmieniło.  Do negatywnych zmian zaliczam wzrost wagi. Na tym negatywów koniec :)  W nowej pracy jest super,  nic złego powiedzieć nie mogę.  Parę tygodni temu  przekroczylam magiczne 40 lat. Teraz korzystam z życia i mam w nosie co kto powie. Próbuje nowych rzeczy i realizuje marzenia.  No i rzecz najważniejsza,  poznałam kogoś wyjątkowego.  Jeszcze nie wiem czy to miłość cy to jest kochanie.  Po 6 latach znów czuje się jak kobieta,  nowe ciuchy,  fryzjer,  pazurki itp jeszcze chce wagę zmniejszyć.  Przez tydzień jadłam tylko zupę licząc na szybki efekt na początek., ale efekt średni,  wiec od dzis powrót do zdrowego jedzenia i vitalii. Życie jest piękne :)

25 sierpnia 2016 , Komentarze (2)

Witajcie kobitki

Jeżeli ktoś mnie pamięta to wie jaki zamęt mam w życiu ostatnio. Dla niewtajemniczonych przypominam:

"Jak w poprzednim wpisie nadal żyję na wariackich papierach. Brak czasu na wszystko. Mogłabym sobie wrzucić na luz , ale wtedy nic bym w swoim życiu nie zmieniła, a ja każdą komórką mojego ciała pragnę zmian w każdej dziedzinie mojego życia.

Powoli kończę remont kuchni i pokoju dziecka, dopieszczam szczegóły. Pracuję nad zmianą pracy.W obecnej nadal ciągnę po 10-11 godzin każdego dnia i uwierzcie nie jest to spokojna praca. Podobno praca biurowa jest lekka i przyjemna, ja mam zapierdziel na maxa. Wieczorem jestem wypruta fizycznie i psychicznie."

Jestem szczęśliwa bo udało mi się wprowadzić kolejną zmianę która wprowadzi moje życie na właściwe tory : zmieniam pracę :) w zasadzie to zmieniam tylko firmę bo będę pracować nadal w swoim zawodzie, tylko że na innych warunkach- mniej godzin ,mniej obowiązków, więcej kasy, urlopy bez problemu. Zaczynam od 5 września i już się nie mogę doczekać. 

Remont z braku czasu ciągnie się jeszcze,  ale zmierza ku końcowi.

Dieta kuleje, ale od września wracam do Vitalii

Buziaki

8 sierpnia 2016 , Komentarze (3)

Hejka laseczki

Mój plan dietowy poszedł się ............... Znaczy posypał się  ;)

Jak w poprzednim wpisie nadal żyję na wariackich papierach. Brak czasu na wszystko. Mogłabym sobie wrzucić na luz , ale wtedy nic bym w swoim życiu nie zmieniła, a ja każdą komórką mojego ciała pragnę zmian w każdej dziedzinie mojego życia.

Powoli kończę remont kuchni i pokoju dziecka, dopieszczam szczegóły. Pracuję nad zmianą pracy.W obecnej nadal ciągnę po 10-11 godzin każdego dnia i uwierzcie nie jest to spokojna praca. Podobno praca biurowa jest lekka i przyjemna, ja mam zapierdziel na maxa. Wieczorem jestem wypruta fizycznie i psychicznie. Zmiana mojego ciała wyszła na niekorzyść dlatego postanowiłam resztką sił wrócić do Vitalii. Nie mam czasu na wybieranie i przygotowywanie posiłków, ale ogólnie postaram się trzymać. Wybrałam sobie 1 i 2 śniadania z Vitalii a obiad i kolację mam w lodówce na jakieś 3-4 dni. Wczoraj nagotowałam gar (nie mylić z garnkiem) risotto z cukinią , marchewką, papryką i piersią z kurczaka. Będę brała do pracy. Koniec jedzenia czegokolwiek na szybko w pracy i zapychania głodu wieczorem. No i koniec ze słodyczami. Zero , nul. Stres postaram się przetrwać inaczej. 

To taki mój złoty środek. Tęsknię za jedzeniem zgodnie jadłospisem, ale musi tak zostać dopóki nie nadejdą zmiany. Liczę, że wkrótce.

Mam nadzieję, że jest to powrót do dietkowania  a nie odwiedziny.

10 lipca 2016 , Komentarze (5)

Cześć dziewczyny. Ostatni czas to u mnie masakra czasowa. Wstaje o świcie,  szykuje dziecko na polkolonie, pranie, prasowanie, zakupy. Zostało nas w pracy w zespole mniej wiec pracuje ok 10 godz dziennie, w wolnych chwilach szukam innej pracy. Wracam ok 21 i padam na twarz. O gotowaniu  nie ma mowy. Wrócił stary nawyk nie jedzenia  cały dzien a wieczorem jem salatki lub kanapki . Muszę to jakoś ogarnąć, tak być nie może. Nie wiem jak wydłużyć dobę.  W przyszłym tygodniu będzie jeszcze gorzej bo wymieniam okna i robie przy okazji konieczny remont. Wyć mi się chce. Jestem przemęczona. Staram się patrzeć pozytywnie ale jest mega ciężko. Naprawdę,  naprawdę ciężko- życie

25 czerwca 2016 , Komentarze (9)

Jestem zła, wściekła, zdołowana, załamana , zrozpaczona i w ogóle wszystko do d.............. :<

W maju sobie pozwoliłam i z 104,8 waga skoczyła do 106kg. Wróciłam grzecznie do diety i po tygodniu waga pokazała znów 104,8kg. Wtedy się ucieszyłam , ale nie wiedziałam że ta waga stanie się moim przekleństwem. Po kolejnym tygodniu i przestrzeganiu diety na wadze 106kg , ale ok byłam przed okresem. Kolejny tydzień diety, rygor na maxa słowo daję , nic nie podjadałam. Staje na wagę 104,8kg. dziewczyny ja już wymiękam. Od 3 tygodni staje na wadze i nie mogę przeskoczyć tych cholernych 104,8kg . Waga się popsuła czy co? żadne 104,7 czy nawet 104,9 cały czas 104,8. czuje wściekłość!!!!!!!!!! Nienawidzę tych cyferek. jestem zła, zła zła. Centymetr też pokazuje to samo, może jakiś cm ubyło ale to nie jest ilość na 3 tygodnie. Naprawdę, naprawdę się staram. Dlaczego (szloch) (szloch) (szloch) (szloch) (szloch) (szloch)

23 czerwca 2016 , Komentarze (5)

Jestem zła na siebie.  Dziś dzień ojca. Kupiłam mojemu czekoladki,  przyniosłam do domu i córka zobaczyła.  Spytała dla kogo to i jej powiedziałam i ugryzlam się w język za późno.  Płakała ze ona nie ma taty żeby mu prezent dać.  Powiedziałam żeby mu złożyła życzenia bo on wszystko widzi i słyszy  i najważniejsze że go kocha i pamięta i na pewno to tatę cieszy bardziej niż prezenty.Oj głupia głupia ja. Chociaż i tak pewnie gdzieś dziś usłyszy jaki dziś dzień,  może lepiej ze wie ode mnie. 

23 czerwca 2016 , Komentarze (1)

Jestem zła na siebie.  Dziś dzień ojca. Kupiłam mojemu czekoladki,  przyniosłam do domu i córka zobaczyła.  Spytała dla kogo to i jej powiedziałam i ugryzlam się w język za późno.  Płakała ze ona nie ma taty żeby mu prezent dać.  Powiedziałam żeby mu złożyła życzenia bo on wszystko widzi i słyszy  i najważniejsze że go kocha i pamięta i na pewno to tatę cieszy bardziej niż prezenty.Oj głupia głupia ja. Chociaż i tak pewnie gdzieś dziś usłyszy jaki dziś dzień,  może lepiej ze wie ode mnie. 

18 czerwca 2016 , Komentarze (3)

Ciuchy czuję luźnejsze, waga jednak poszła do góry. Dziś dostalam okres i czuje się jak balon, zawsze w tym czasie przybywa mi 1-2 kg.