Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Marzę o tym, aby czuć się atrakcyjna i pewna siebie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4204
Komentarzy: 104
Założony: 5 lutego 2016
Ostatni wpis: 21 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Natuusiak

kobieta, 26 lat, warszawa

167 cm, 81.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lutego 2016 , Komentarze (2)

Ahhh walentynki :D My single tak bardzo je kochamy :D Ale mimo wszystko nie zrobiłam sobie słynnej dla samotnych 'randki z pizzą' :D Cały dzień byłam praktycznie poza domem. Tata zamiast pysznych czekoladek jak co roku, kupił mi nowe słuchawki i kilka ciuszków ;) Przymierzalnie to dla mnie nadal nic miłego, najgorszy problem mam z kupnem spodni. O jasnych to już w ogóle nie ma mowy, wyglądam na jeszcze większą niż jestem. Jak ja bardzo marzę aby to w końcu się skończyło... już niedługo!

śniadanie - twaróg z jogurtem i bakaliami
drugie śniadanie - pomarańcza
obiadokolacja - łosoś z warzywami 

Średnio jestem zadowolona, ale miałam dość rozwalony dzień i wróciłam późno.

Śpijcie dobrze i jutro dajcie z siebie wszystko :) 

13 lutego 2016 , Komentarze (2)

Otwieram dziś drugi tydzień mojej metamorfozy. Jak się okazało wyniki po tygodniu były więcej niż zadowalające, co bardzo mnie zmotywowało :) 

Dzisiejsze posiłki:
śniadanie - twaróg półtłusty z jogurtem, owocami suszonymi i orzechami laskowymi
drugie śniadanie - pomarańcza
obiad - łosoś z warzywami i kaszą gryczaną
kolacja - serek waniliowy

Aktywność:
5,5 km spaceru 

Spacer mimo że już po ciemku, naprawdę bardzo mnie orzeźwił i jestem z niego bardzo zadowolona :) Dzisiaj jak nigdy miałam niesamowitą ochotę na szarlotkę, która była jeszcze ciepła i pachnąca, byłam po tym długim spacerze bardzo głodna. Jednak mój brat i jego "wiedziałem, mówiłem, że wytrzymasz do soboty" skutecznie wybił mi te myśli z głowy :P

Pozdrawiam i życzę spokojnej nocy :)

13 lutego 2016 , Komentarze (8)

Tak jak pisałam wczoraj, w sobotę zaczęłam, więc w soboty będę sprawdzała i zapisywała swoje wyniki :) Nadszedł więc ten czas.

Podsumujmy: 

aktywność:
skalpel - 2
rowerek stacjonarny - 280 min
przysiady - 235
brzuszki - 235
tenis stołowy - 1

dieta: 
Żadnych słodyczy, żadnych fast foodów, żadnego jasnego makaronu czy pieczywa. 

WYNIKI: 

uwaga! pomiary z siódmego wykonywane były szóstego w sobotę, a wpisane dopiero 7  :) 

Masa ciała: -4,6
Szyja: 0
Biceps: -1
Piersi: 0
Talia: -3
Brzuch: -2
Biodra: -3
Udo: - 1
Łydka: 0

Szczerze mówiąc, ja jestem w szoku! Nie spodziewałam się całkowicie, sama w sobie nie potrafiłam poczuć spadku wagi, a już na pewno nie takiego! :D Znowu przez tydzień nie będę jej sprawdzała, ale mam nadzieję, że za tydzień nie pokaże więcej niż w tym momencie. Już ja się o to postaram :D Te pomiary naprawdę mocno mnie zmotywowały i coś czuję że to będzie dobry dzień :D


Chciałabym także przeprosić swoje ciało, bo teraz dopiero widzę jak bardzo chce, a jak ja mu zabraniałam ciągłym opychaniem się, stawać się coraz piękniejsze. Przepraszam.

12 lutego 2016 , Komentarze (4)

Witam wszystkie piękne Kobietki :) Czyli oczywiście wszystkie bez wyjątku. Musiałam, aż sprawdzić czy się nie pomyliłam, ale tak, oto mija już siódmy dzień od kiedy jem rozsądnie :) Rozsądniej w zasadzie, bo wiadomo, dopiero się uczę :) 

W sobotę zaczęłam, więc w sobotę sprawdzę co się u mnie zmieniło :) Mam nadzieję, że waga ruszyła, oby. Miło byłoby również ujrzeć choćby małą zmianę w centymetrach :) Jednak wiem, że to bardzo mało czasu i nie spodziewam się spektakularnych efektów, tym bardziej, że moje ćwiczenia na razie są bardzo ograniczone, co mam zamiar jak najszybciej zmienić.

śniadanie - dwie kromki żytniego, razowego chleba z masłem, jajkiem i natką pietruszki
drugie śniadanie - pomarańcza
obiad - ryż z musem jabłkowym
przekąska - ryż z musem jabłkowym
kolacja - łosoś + pół szklanki soku 100% jabłko/porzeczka 

aktywność
60 min rowerek stacjonarny
70 przysiadów +70 brzuszków


Mam nadzieję, że u Was wszystko jak najlepiej, miłej soboty :)

11 lutego 2016 , Komentarze (6)

Dzisiaj trochę źle się czuję, cały dzień boli mnie głowa i tak jak dieta idzie do przodu, tak brakuje mi energii do ćwiczeń. A przecież potrzeba tak niewiele. Wstać, włączyć yt i postępować zgodnie z instrukcją. Ale przecież pies dopiero co zasnął i musiałabym go budzić, przesuwać. Żadna to wymówka, ale prawdziwa :P Byliśmy dzisiaj z moim misiem u weterynarza i pani doktor była bardzo zaskoczona gdy zapytała czy usuwaliśmy kamień z jego ząbków, a my z mamą odpowiedziałyśmy że nie. Bardzo pochwaliła uzębienie i powiedziała, że u tej rasy to niezwykle rzadkie w tym wieku. Duma :D Ogólnie jest zdrowy jak ryba z czego cieszę się niesamowicie, bo baardzo Go kocham. Bardzo sympatyczna kobieta i miała fajną bluzkę - calusieńką w kolorowe psy :D 
Ale do rzeczy:

śniadanie - twaróg z jogurtem, żurawiną, pestkami dyni i nerkowcami
drugie śniadanie - pomarańcza
obiad - pierś kurczaka z kaszą gryczaną i warzywami + pół szklanki 100% soku z aronii 
przekąska - kasza gryczana z fetą, pomidorem, jakąś zieleniną itd.
kolacja - duże jabłko

aktywność - 60 min rowerek stacjonarny

Dobrze, że sobie zapisałam w tytule, bo bym zapomniała. Dostałam dzisiaj zaproszenie na spotkanie klasowe - klasa z podstawówki. Kuuurcze, a ja tyle ważę! Pójdę na nie, oczywiście. Ogólnie to fajny pomysł, ale czemu już?  Tym bardziej, że no proszę... chyba każda dziewczyna podkochiwała się kiedyś w koledze z klasy :P

Dobra to ja jednak lecę jeszcze poćwiczyć! Trzymajcie się i trwajcie w swoich postanowieniach, wszystkie tu jesteśmy na drodze do zwycięstwa! ;)

11 lutego 2016 , Komentarze (8)

Udało mi się! Ogromna pachnąca pizza leżała tuż przede mną najpierw w restauracji, potem kolejna w domu, a ja nawet nie tknęłam żadnej z nich. Dzisiejszy dzień był całkiem miły, spędzony w rodzinnym gronie :) Tylko trochę mi pokręcił w posiłkach, ale cóż, najważniejsze że nie zjadłam nic tuczącego, ani słodkiego. A możecie mi wierzyć miałam okazje. U dziadków było pełno słodyczy i to naprawdę z tych lepszych, oraz słodkie gazowane napoje. Doskonale potrafiłam sobie wyobrazić jak zjadam trochę i popijam pepsi. Przecież robiłam to przez całe lata. Teraz płacę za błędy, jednak nie chcę postrzegać tego jako karę. Naprawdę przyda mi się dłuższy odpoczynek od słodkości i próba siły woli. To nauczka aby znać umiar. Tak próbuję na to patrzeć :) 


śniadanie - twaróg półtłusty z jogurtem naturalnym, nerkowcami i suszonymi owocami
drugie śniadanie - jabłko
obiad - łosoś z warzywami
kolacja - dwie pomarańcze

aktywność:
60 min rower stacjonarny
tenis stołowy


Dzisiaj usłyszałam pierwsze komplementy, jadłam u dziadków te pomarańcze i babcia powiedziała, że już szczuplej wyglądam. Być może chciała być po prostu miła (zawsze jest), ale właściwie to może i coś w tym jest. Czuję się tak lekko :D I wiecie co? Myślę, że to przez to, że coś robię we właściwym kierunku, dla swojego wyglądu. Gdybym nic ze sobą nie robiła, pewnie miałabym w tej chwili beznadziejny humor, a ludzie postrzegają nas tak jak my postrzegamy siebie. Może dlatego Babcia zauważyła jakąś zmianę, dlatego że wreszcie mam energię. Mój brat z kolei dał mi 3 dni! Niedoczekanie! :D Kiedyś jeszcze będę potrafiła biegać tak samo szybko jak on, już ja mu pokażę ile potrafię osiągnąć :) 


Jeszcze trzy dni i sprawdzamy pierwsze osiągnięcia, mam nadzieję, że coś spadnie, choćby jedna rzecz :) Ale jeśli jedna to niech to nie będą cycki 


Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życzę motywacji, uśmiechu i samozaparcia :)

9 lutego 2016 , Komentarze (5)

Mój czwarty dzień już prawie za nami :) Dzisiaj po całym domu unosił się zapach domowego rosołu, a na stole stał karton wieloowocowego soku i pudełko mojego ulubionego (tego łaciatego milki) ptasiego mleczka. Jak widać tata z bratem średnio mi pomagają :P Nie mniej jednak dałam radę oprzeć się temu wszystkiemu, a ptasie mleczko zostało prawie całkowicie pochłonięte przez mojego brata, który chyba nie ma w sobie ani grama tłuszczu(!) Życie...

 

Jeśli więc chodzi o moje dzisiejsze posiłki:
śniadanie - twaróg półtłusty zmieszany z jogurtem, żurawiną, nerkowcami i pestkami dyni + jabłko
drugie śniadanie - pomarańcza
obiad - pierś kurczaka z warzywami na parze
kolacja - kawa + kromka razowego żytniego pieczywa z masłem i jajkiem


Przede mną jeszcze skalpel, za który już się biorę i sporo nauki, więc zasnę dzisiaj pewnie dość późno. Przy okazji chcę się pochwalić, że mimo wykończenia po 40 minutach, dotrwałam do całej pełnej godziny bez przerwy na rowerze stacjonarnym :D Może niektórych to dziwi, ale jestem w fazie zaczynania się ruszać i dla mnie to nie lada wyczyn :)


Jutro rodzinny wypad do pizzerii, rzadko razem wychodzimy i nie zamierzam odpuścić takiej okazji. Tu pojawiają się schody, bo ja jako osoba ważąca 80kg jak można zgadnąć pizzę uwielbiam i mogłabym ją jeść chyba codziennie. Ale nie! Nie zamówię jej jutro, zjem jakąś sałatkę. Nie zamówię, prawda? Nie mogę tego zrobić, to byłoby dla mnie niesamowicie demotywujące. Trzymajcie kciuki!


A właśnie :D Nie wiem skąd, ale wczoraj w moim pokoju pojawił się gość, który o mało nie przyprawił mnie o zawał. Mam ogromną tekturę (rzeczywistych rozmiarów) Philippa Lahma - piłkarza. I ten to właśnie uśmiechnięty pan trzyma kciuka w górę :D Hahah motywuje mnie przy ćwiczeniach. Może jutro czy na dniach wstawię jego zdjęcie (tego z mojego pokoju rzecz jasna) :D


Pozdrawiam serdecznie, życzę dużo dużo energii, motywacji i uśmiechu :D

8 lutego 2016 , Komentarze (4)

Jest już późno, ale postanowiłam, że wszystko będę robiła systematycznie, posty wstawiała również :)
Jeśli chodzi o moje dzisiejsze posiłki: 
śniadanie - twaróg półtłusty wymieszany z  jogurtem naturalnym, nerkowcami, suszoną śliwką i pestkami dyni + jabłko
drugie śniadanie - dwie kromki żytniego razowego pieczywa z masłem i jajkiem
obiad - pierś kurczaka z kaszą gryczaną i warzywami na parze
kolacja - kefir

To całkiem zabawne, ale tym razem kefir naprawdę smakował całkiem lepiej niż ostatnio. Mam nadzieję, że to nie data przydatności, bo wydaje mi się, że były takie same :P Ale to niemożliwe. :)

Jeśli chodzi o ćwiczenia, pojeździłam 40 minut na rowerku stacjonarnym, zrobiłam 60 brzuszków i tyle samo przysiadów. Nie jestem zbyt zadowolona, bo chciałam zaliczyć też skalpel, ale odkładałam, odkładałam no i wyszło jak wyszło.
Jutro będzie lepiej :)

Wczoraj wieczorem zrobiłam sobie zdjęcia w kostiumie kąpielowym,w którym marzy mi się ładnie wyglądać tego lata. Mam zamiar fotografować się w nim każdego siódmego dnia miesiąca. Póki co jest to naprawdę nieprzyjemny widok.

To byłoby na tyle :) Życzę wszystkim dobrej nocy i dużo pozytywnej energii na jutro :)

7 lutego 2016 , Komentarze (4)

Dziś mija już/dopiero drugi dzień od mojego postanowienia. Jest całkiem dobrze, jak na pierwszy dzień miesiączki :P U mnie to jest tak, że pierwszy dzień boli za wszystkie, więc.... jutro będzie lepiej.


śniadanie - serek danio + dwie mandarynki
drugie śniadanie - kromka chleba razowego żytniego z masłem, szynką i pomidorem + mandarynka
obiad - pierś kurczaka z warzywami na parze
kolacja - serek danio


Dzisiaj nie miałam siły, ani ochoty liczyć kalorii, więc obawiam się, że dostarczyłam ich za mało, ale z dwojga złego chyba lepiej w tę stronę. Ciężko było mi wstać z łóżka i właściwie to oba serki danio znalazły się w moim jadłospisie przypadkiem, z czystego lenistwa. 
Wciąż jeszcze zapominam o wodzie, muszę pić jej więcej.


Nie mniej jednak mimo gorszego samopoczucia poćwiczyłam :)
* skalpel
* 55 brzuszków i 55 przysiadów


Korzystając z mojego dzisiejszego rozleniwienia i większości czasu spędzonego w łóżku, postanowiłam zapytać samą siebie, dlaczego tak bardzo chcę to zrobić. 
1) Chcę udowodnić sobie i innym, że potrafię być systematyczna. To będzie tego największy dowód.
2) Chcę czuć się dobrze we własnym ciele, czego konsekwencją byłoby częstsze wychodzenie z domu, przebywanie w towarzystwie.
3) Chcę dobrze wyglądać na tegorocznych i przyszłych imprezach.
4) Chcę czuć się atrakcyjna, polubić spędzać czas w sklepowych przymierzalniach, a nie jak do tej pory wchodzić do nich z bólem i niechęcią.
5) Chcę przestać wstydzić się chodzić na basen, bo naprawdę kocham pływać.
6) Nauczyć się przełamywać bariery, przyzwyczaić się do zdrowych nawyków żywieniowych, nauczyć regularnie ćwiczyć dla zdrowia i kondycji.
7) Nauczyć się dysponować swoim czasem.
8) Chcę wreszcie być śmiała jeśli spodoba mi się jakiś chłopak.
9) Mam nadzieję, że zdrowe odżywianie korzystnie wpłynie na moją cerę.


Pozdrawiam Was serdecznie, życzę dużo motywacji, dobrego samopoczucia i uśmiechu! :)
Natalia

7 lutego 2016 , Komentarze (4)

Wczoraj był mój pierwszy dzień. Byłam naprawdę grzeczna, dostarczyłam sobie postanowione 1800 kcal w pięciu posiłkach. Tylko z jednego z nich nie jestem zbyt dumna, ale cóż, wczoraj było wczoraj :)

śniadanie - chudy twaróg zmieszany z jogurtem naturalnym, do tego orzechy laskowe, pestki dyni i suszona żurawina + jabłko
drugie śniadanie - dwie kromki chleba razowego żytniego z masłem, szynką i pomidorem
obiad - makaron ryżowy z kotletem mielonym bez tłuszczu i soli
przekąska - dwa ciastka francuskie na gorąco z serem i żurawiną + łyżka sałatki z makaronem ryżowym, surimi, ogórkiem itd.
kolacja - kefir

Także pewnie już się domyślacie co było tym moim grzeszkiem, ale na swoją obronę mam to, że były czipsy, czekolada, pełno tłustych i słonych przekąsek, a nawet oscypki prosto z zakopanego, a ja opamiętałam się. Naprawdę dałam radę i jestem z siebie za wczoraj bardzo dumna. Poza tym to był pierwszy wypity kefir w moim życiu. Piłam go chyba prawie godzinę, dużo czasu minie zanim dam radę robić to z trzy minuty.

wykonałam 50 brzuszków + 50 przysiadów

Taki więc był ten mój wczorajszy początek. 



Oczywiście nie mogło być inaczej i dziś mam ten dzień, który to jest najbardziej znienawidzonym dniem przez kobiety, a już przeze mnie przede wszystkim. Nie mam ochoty nic jeść, nic robić, nie znajduję dla siebie miejsca, ani bezbolesnej pozycji. Jest po 14stej a ja dopiero po połowie śniadania. No nic. Jakoś to przeboleję, idę do kuchni. 

Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłej niedzieli :)
Natalia