Dwa do jednego...tak kształtuje sie dzisiejszy bilans strat i zysków.
Mam dwie złe wiadomosci i jedna dobrą:))
Od czego zacząc...wiadomo od złych
Zawsze uważałam że na parkingu nie można sie zabić...no cóż, zabić nie ale skasować komuś auto owszem.
Tak wiec mam rozbity tył i jak by tego było mało i żeby było weselej przód samochodu....
Nie , nie ...to nie ja byłam taka zdolna, znalazła sie jedna taka "gwiazda", która dokonała tego wyczynu ...
To naprawde jest niepojete...cały parking wolny , stoja trzy auta na krzyż i co?....i "gwiazda" cofając wjeżdża w tył mojego, ale z takim impetem że dobija go do muru stojacego przed nim....
Czasami mam takie jakieś przeczucia i wiedziałam ze sie dzisiaj cos stanie....tak samo było jak mówiłam rano młodemu, żeby kupił sobie całodzienny bilet bo będzie dzisiaj w rozjazdach...no ale cóz moje dziecko jest jak zawsze madrzejsze niż ustawa przewiduje i nie dostosowało sie do prosby mamusi...... jezdziło na zwykłych ....... skasowało dwa razy ten sam bilet.........była kontrola.......no cóż......
Żeby było weselej to wracał z biura MPK gdzie miał dostarczyc legitymacje bo ostatnio jej nie miał jak go sprawdzali:))))
ALE TERAZ NAJWAZNIEJSZE
MŁODY ZDAŁ MATURĘ
reszta sie dzisiaj nie liczy :)))))