No to jazda...
drugi dzień dietowego jedzenia.... bardzo smaczne muszę przyznać, tylko niektóre produkty trochę trudno dostać... ale to juz raczej wina supermarketów :) szczególnie dania sojowe Polgruntu do znalezienia wydają się niemozliwe :D Dzięki Instancjo Wyższa za zamienniki :) Inna rzecz z której się cieszę to że posiłki są tak często - chybabym padła gdyby były rzadziej :)) body {
background: #FFF;
}
pierwszy dzien
Dziś przysłano mi plan diety na cały tydzień.... Całkiem sympatycznie wygląda... Nie za dużo czasu potrzeba na przygotowanie, co dla mnie jest bardzo ważne, gdyż wracając późno do domu nie mam zwyczajnie czasu ani siły na długie gotowanie.... No nic... Od dziś zaczynamy...
Ostatni tydzień zrobiłyśmy sobie z koleżanką "dzień dziecka" - jadłyśmy nasze ulubione rzeczy i przyznaje się bez bicia piłyśmy wino, likiery itp... Nie w dużych ilościach ale wystarczających do tego żeby wczoraj powiedzieć - nie mogę patrzeć na alkohol, słodycze i niezdrowe jedzenie hihihihi. No i właśnie o to chodziło!
Tak więć do dzieła rodacy! Odchudzamy się!
body {
background: #FFF;
}
Stało sie!
No i stało się. Właśnie wykupiłam plan diety razem z ćwiczeniami na całe przyszłe 3 miesiące.... Razem z przyjaciółką będziemy starały się go przestrzegać..... Zobaczymy co z tego wyjdzie :)body {
background: #FFF;
}
Powrót do pamiętnika i diety...
Drogi Pamiętniczku,
Tak więc wracam do ciebie. Wiem nie zaczyna się zdania od "więc" ale.... Próbowałam już wszystkiego. Obecnie jestem na Zelixie 10mg (od września) i pomogła wstrzymać poczucie głodu co znow pomogło mniej jeść i rezultatem jest zejcie z 94 kg na 87.5 z wahnięciami do 88. No ale ja muszę schudnąć więcej! Próbowałam juz w 2006 z dietą Vitalii i rzeczywiście schudłam 10 kg ale niestety po zaprzestaniu diety (nawyki mi się raczej nie zmieniły) wróciłam do tych kg natychmiast a nawet przybyło więcej. A ja MUSZĘ schudnąć i to na stałe! i nie musi to byc od razu do 62 kg - 76 też będzie przyjemne. Mam delikatne kości i problemy z kręgosłupem a nadwaga wcale nie pomaga! Muszę się nastawić na rygor i zacząć znów dietę z Vitalią. Wszystkie monotematyczne diety powodują u mnie mdłości i osłabienie no i nieodpartą ochotę na jedzenie wszystkiego czego nie wolno! Nie pomagało również, iż do ubiegłego lata nie miałam w domu osoby, która wspomagałaby mnie w odchudzaniu. Mój uwczesny mężczyzna ciągle mi mówił że powinnam schudnąć, i mimo że wiedziałam iż mówi to dla mojego dobra to jednak ciągłe słuchanie że jestem gruba (przecież sama to wiem! - chociaż teraz też się lubie :) ) doprowadzało mnie do szału i totalnie torpedowało moje zamiary schudnięcia. Nie pomagało również to, że ja byłam na diecie a on jadł wszystko i najgorsze że również słodycze w dużych ilościach. A wszyscy wiedzą jak to jest się odchudzać w takim towarzystwie :). Teraz mieszkam z koleżanką, która też chche schudnąć wiec spróbuję namówić ja na wspólną diete i będziemy się wspierać.... Może się uda.... Trzymajcie za mnie kciuki!
body {
background: #FFF;
}
i po święcie....
No to juz po Święcie Narodowym. Oczywiście trzeba było zjeść normalnie, a wcześniej z okazji święta przynosili nam torty... I też trzeba było spróbować.. A skoro dieta poszla na spacer to stwierdzilam ze ten tydzien moge zyc nie wedgul jej wskazan. Tylko juz chyba tak sie przyzwyczailam, że nie umiem jeść więcej i w innymstylu :). Balam się że przytyję a ty niespodzianka! Pół kilo mniej niz w tamten piątek. Ale od poniedziałku, co ja gadam od jutra grzecznie wracamy do diety... Lato coraz bliżej....
ale sie dzialo....
no to w nocy z soboty na niedziele dieta sobie poszla.... ;) Razem z bratem i przyjaciółką wypiliśmy prawie 1,5 litra domowego wina, ale takiego mocnego.... Jak pomysle ile to bylo kalorii.... :( ale smaczne bylo :D Za to aby troche zmniejszyc ten grzech w niedziele z samego rana jezdzilam na nartach :) Chyba jestem rozgrzeszona jak myslicie? A jutro swieto narodowe.... oj...
:)
Nastepne 1,2 kg za mna.I to bez jakis szczegolnych ograniczen i bez dodatkowych cwiczen :) Obliczalam sobie wlasnie ile kalori traci sie wykonujac rozne czynnosci-nawet nie wiedzialam ze siedzac mozna tracic kalorie,i to calkiem duzo.. A ja duzo siedze... :) Dzis jade do domu do rodziców. Może jak tata zobaczy efekty to przestanie sie ze mnie nabijac... Juz chyba zapomnial ze jak sie upre.....
dzień którys z kolei....
Motywacja mi sie poprawia- juz wszyccy zauwazaja ze chudne! Tylko.... No wlasnie. Drakonsko trzymam sie podanej diety. Ani kawalka slodkosci, ani kropli alkoholu i nawet owocow ponadplanowych nie jjem (a ze czesto zapomninam i o tych planowych :)). Surowki niestety nie wszystkie chca mi przejsc przez gardlo - robi mi sie niedobrze wiec nawet ich nie robie juz. A tak poza tym to... Ograniczam sie bo 28 marca trzeba bedzie zjesc cos normalnego. Mam przyjecie na ktorym musze byc i nie wypada nic jesc :) Moze sie uda nie objesc za mocno...
Nowy zakup
Kupilam sobie wage. Taka porzadna elektroniczna z miernikiem % wody i tluszczu w organizmie. I nawet ona mowi mi ze mam wszystkiego za duzo :)
ale mam motywacje-juz zaczynaja byc widoczne efekty. Twarda jestem, trzymam sie scisle diety chociaz z tymi cwiczeniami.... Jedyne jakie mam to schody w pracy (na dol i na gore) i latanie po supermarketach :) ale i tak dieta dziala! A ci moi wredni ukochani tylko sie nade mna znecaja objadajac sie slodyczami i innymi zakazanymi mi rzeczami! Lobuzy! Chyba ich tez wezme na diete ;)
po pierwszym tygodniu...
nie powiem zeby bylo to duzo, ale juz zaczynam widziec rezultaty. I nie tylko ja :) spodnie nie sa juz tak opiete, a i duzo le[piej sie czuje... Jedzonko pycha (nawet mi mezczyzna podjadal :)) tylko... No wlasnie, od tej ilosci wody żaby sie niedługo mi w żołądku zalęgną! Jak mi się marzy dopaść sie do soku i wypić na raz całe 2 litry... albo zjeść kilogram owoców... Ale nie dam się... Dalej twardo się trzymam. Tylko z ćwiczeniami mały problem-jak wracam z pracy do domu to już naprawdę nie chce mi się nigdzie wychodzić... ;) No ale...