Już 15 tygodni jestem z Vitalią. Ubyło mnie 7,6kg. Nie powala na kolana.Ale nie poddam się. Ten tydzień pokazał, że jeśli się postaram, to mogę. Wprowadziłam (razie krótkie, ale codzienne) spacery i jazdę na rowerze stacjonarnym. I poszło 1,8kg. Rany, ale się boję, że nie dam rady .
Kiedy czytam niektóre pamiętniki i widzę kobiety ćwiczące po 60-120 minut dziennie, to strasznie im zazdroszczę samozaparcia. Nie wiem, jak one dają radę to ciągnąć miesiącami. Ja też tak chcę...... No, postaram się dojść do tego etapu po swojemu.......
Z innej beczki. Cały tydzień pogodę mamy pod psem. Temperatura 8-10 stopni, cały czas zachmurzenie. Jak ja tęsknię do słońca! Milutkie 20 stopni byłoby w sam raz. Za tydzień przyjeżdżają rodzice, a za trzy tygodnie mamy tydzień urlopu. Jeśli pogoda pozwoli, to będziemy zwiedzać Szkocję (to już tyle lat w tym kraju, ale zawsze znajdujemy coś, czego jeszcze nie widziałyśmy).
Na razie siedzimy w załączonym centralnym i oglądamy filmy. Własnoręcznie zrobione galaretki z owocami bardzo się przydają w takie wieczory. Muszę poszukać pomysłów na podobne "filmowe" przekąski.
Życzę wszystkim miłego weekendu.