Pamiętnik odchudzania użytkownika:
monikaplu

kobieta, 43 lat, Knurów

170 cm, 70.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 stycznia 2015 , Komentarze (11)

Jaka ja już jestem chuda ;) oczywiście jak zamknę oczy i zrobię sobie wizualizację. Ale tak już całkiem na serio to wstałam dziś z uczuciem lekkości w żołądku. Weszłam nawet na wagę i tam niespodzianka- wczoraj uwaga......97kg a dziś 94,6kg. Musiałam mieć jakiś zastój. Dziś jadę na zakupy- trzeba pokupować zdrowe jedzonko Wcześniej jednak usiądę i zaplanuję menu na kilka dni do przodu- dzięki temu mam nadzieję uniknę podjadania. Dziękuję kochane za wsparcie. Uda się nam!!Chudnijmu

1 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Słyszał ktoś przeraźliwy krzyk o 9.20??Tak? To byłam ja wchodząca na wagę. Nie napiszę jaką liczbę tam zobaczyłam (bo mi wstyd) ale już niedługo i będę miała 3-cyfrówkę. No nic nie ma się co żalić. Od dziś zaczynam. I nie ma że boli. Jutro porobię sobie zdjęcia i za miesiąc znowu mam nadzieję, że będzie już coś widać. Rok 2015 będzie mój. I Wam też tego życzę moje kochane. Spinamy dupkę

31 grudnia 2014 , Komentarze (6)

Zmieniłam podjętą wczoraj decyzję. Zaczynam dietę od jutra. Nie będę czekać kolejnego dnia. To byłby kolejny dzień objadania się. Nie koniec z tym i basta. Wczoraj przejrzałam swoje ubrania. Mam tyle fajnych ciuchów a w większość albo się nie mieszczę albo wyglądam w nich jakbym ubrała ciuchy młodszej szczuplejszej siostry. Od jutra będę piękniejsza!!!

30 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Nie piszę od dłuższego czasu. To nie byłoby fair. Nie mogę pisać wspierać niektórych w odchudzaniu jeżeli sama nie daję rady. To byłaby obłuda. Nie mogę prosić Was o wsparcie bo nie jego brak jest moim problemem w odchudzaniu. To wyłącznie moja wina. Zmarnowałam rok, nie wiem który to już taki. Ale to teraz nie ma znaczenia. Święta dały mi małego kopa. Takiego psychicznego i pozytywnego. Przemyślałam kilka spraw. Od 2 stycznia zaczynam ale teraz już tak w 100% Ostatnie miesiące to ciągłe porażki z jednej strony się odchudzałam a z drugiej myślałam może bardziej o drugiej ciąży. Ponieważ nie udało mi się jak do tej pory z dzidziusiem to biorę się za coś na co mam większy wpływ. Oczywiście o ciążę też będę się starać ale to może trochę potrwać. Muszę troszkę się pobadać pochodzić po lekarzach.

Co do diety - zaczynam 2 stycznia. Obieram cel bardziej realny do koca kwietnia 70kg. Nie wiem ile ważę podejżewam, że więcej niż na pasku. Prawda wyjdzie na jaw 2 stycznia. Mam nadzieję, że będziemy się wspierać i motywować. Cięgle zaglądam do Waszych pamiętników. Odezwę się po nowym roku!!!

Szczęśliwego i chudego 2015 roku życzę!!!!

12 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Udało się- nie zważyłam się. Nie powiem korciło mnie i to bardzo ale obiecałam sobie że tego nie zrobię i słowa dotrzymałam. 

Z dietką ok. Wczoraj wróciłam do domu przed 17 i dopiero ok 19 usiadłam. Jestem ostatnio jakaś zmęczona. Jutro jadę na badania trzymajcie kciuki za dobre wyniki. Wezmę się tez za porządki i pieczenie pierniczków z Martynką. Pracowity weekend mnie czeka :)

Miłego dnia kochane!!Chudnijmy

11 grudnia 2014 , Komentarze (12)

Obiecywałam sobie spadek a tu co???? DUPA!!! Nie dość że nie ma spadku to nawet mały wzrost o 20dkg. Nie wiem czemu się tak dzieje. Po spodniach czuję luz- nie wżynają mi się już w brzuch i nawet na tyłku są luźniejsze. Macie jakiś pomysł jak pokonać zastój???

Z mężem może ciut lepiej, wczoraj zanim pojechał do pracy Martynka poszła do koleżanki więc wykorzystaliśmy ten moment dla siebie ;)

No cóż może zamiast wszystko analizować powinnam trochę odpuścić i pozwolić żeby życie toczyło się swoim biegiem.

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie. Kochane jesteście.

Miłego dnia

10 grudnia 2014 , Komentarze (12)

waga stanęła w miejscu- nic nie szkodzi. Jutro będzie spadek tak sobie obiecałam. 

Dziś rano obskrobałam pięknie autko, dłonie mi prawie odpadły, wsiadłam przekręciłam kluczyk i to by było na tyle. Dziękuję Bogu za moją przyjaciółkę- bez mrugnięcia okiem pożyczyła mi swoje auto. Jak dobrze że są ludzie na tym świecie na których zawsze mogę liczyć. 

Z mężem bez zmian. Nie jesteśmy pokłóceni, ale zamieniliśmy wczoraj może trzy zdania. O najważniejszych sprawach. W tym tygodniu nie widzimy się wcale- mąż pracuje na 18, ponieważ moje auto jest w naprawie i oboje jeździmy jego autem.

Ten weekend tez nie będzie sprzyjał poprawie wzajemnych relacji- w sobotę małżonek idzie na imprezę z pracy a w niedzielę pewnie będzie się leczył.

Oj jakaś przybita jestem dzisiaj, chyba chandra mnie dopadła....

Miłego dnia chudzinki moje..

9 grudnia 2014 , Komentarze (10)

Dzielnie się wczoraj trzymałam. Wieczorem dopadł mnie głód- nie fizyczny ale psychiczny. Miałam ochotę coś zjeść ale zamiast tego wypiłam szklankę wody. Dziś na wadze spadek- 90dkg. Wiem że to woda ale to nie ważne. Ważne jest to że waga troszkę spadła :)

Ogólnie czuję się ostatnio jakaś przybita. Chodzi o moje małżeństwo. Jesteśmy ze soba ponad 15 z czego 6,5 roku po ślubie. Dużo walczyłam o ten związek i pewnie to ja w większości sytuacji byłam siłą napędową. To ja pierwsza łagodzę spory, to ja staram się o wspólne chwile. Ostatnio jednak stanęłam tak trochę z boku i przyglądam się nam. Czuję że już mi się nie chce. Tzn. kocham męża i nie chciałabym być z nikim innym, ale czuję momentami że nie mam siły ciągnąć tego. Czasami mam wrażeni że tylko mi zalezy, nawet nasze życie intymne jest praktycznie zerowe. Dlatego też przestałam myśleć o drugim dziecku- a była to nasza wspólna decyzja. Mam wrażenie że pod jednym dachem mieszkają dwie rodziny- jedna to ja i nasza córka a druga to mój mąż.Ciągle czuje się sama, a gdy mała pójdzie spać to mimo obecności męża czuję samotność. Nie wiem jak to wszystko poukładać. Nie wiem czy mam siłę. Mój mąż uważa że nic się nie dzieje. No właśnie nic się nie dzieje od jakiegoś czasu między nami ;(

8 grudnia 2014 , Komentarze (7)

Nie było mnie tu trochę. Tzn. byłam czytałam Wasze wpisy ale sama jakoś straciłam serce do pisania. Wracam teraz z pochyloną głową i proszę o wsparcie. No bo jak to napisać ZAWALIŁAM!!! Oj i to bardo. Tak fajnie mi szło. Szczerze mówiąc to zawaliłam nie tylko cały miesiąc ale cały rok. 

Cały rok obżarstwa, wymówek i wmawiania sobie że jeszcze nie wyglądam źle, że od poniedziałku wrócę do diety, że kawałek pizzy, trochę chipsów mi nie zaszkodzi. Od listopada staramy się o dziecko. Chyba te starania przysłoniły mi rzeczywistość a właściwie dietę bo zamiast o odchudzaniu myślałam o innych rzeczach. Ostatni weekend przemyślałam kilka spraw. Odkładam starania o dzidziusia. Tzn. nie będę się strać aby go nie mieć ale nie będę też specjalnie się starać. Dlaczego no więc powody są dwa

1. Muszę ale to muszę schudnąć nie chcę ważyć ponad 100kg w ciąży, chcę być ładną i zdrową mamą z ładnym brzuszkiem a nie słonicą

2. Jakoś średnio układa mi się z mężem. Najpierw musimy poukładać sprawy między nami a dopiero potem starać się o dzidzię.

Dziś pierwszy dzień diety. Pognałam rano po serek, ugotowałam jajeczka. W domu czeka na mnie filet. Kochane chciałabym też zacząć ćwiczyć. Co mi doradzacie??? Jestem w tej sprawie zupełnie głupia. Podkreślam że nie mam kondycji. Czekam na Wasze propozycje.

Miłego dnia wszystkim

13 listopada 2014 , Komentarze (8)

Czas na małe podsumowanie: 

07.11.2014-87,7

13.11.2014-86,00

Utrata waga 1,7kg. Wiem, że było mniej ale wczoraj waga wzrosła do 86,4 a dziś pokazała 86,00. Zauważyłam i tak mam przy każdej diecie że gdy zbliżam się do wagi typu 85kg/80kg/75kg to waga staje trochę potem wzrasta a potem fajnie spada. Tak jakby liczba 5 na wadze była moim przełomem. Ja jestem zadowolona. Nie zwalniam tępa, nie rzucam diety. Od dziś zaczynam fazę II. Dziś dzień PW. Będę stosowała opcję 2/2. Dwa dni PW/dwa dni P. Kolejne ważenie w czwartek 20. Wtedy mam nadzieję zobaczyć na wasze 84,9. 

Jutro mam wolne za 1listopada- więc dziś mam taki mały piąteczek :) Trzymajcie za mnie kciuki. Miłego dnia kochane :)