Nie piszę ostatnio o diecie bo nie ma za bardzo o czym. jakoś brak mi motywacji. codziennie wieczorem obiecuję sobie pewne rzeczy a potem i tak nie dotrzymuje słowa. Chyba okłamuję sama siebie. Nie zrozumcie mnie źle to nie tak, że zaczęłam się teraz objadać. Nie jem w miarę normalnie ale tez nie jakoś super dietkowo. No nic nadejdzie ten moment i się wezmę. Ostatnio pisałam o złych dniach z mężem. Jest jeszcze gorzej. Nie będę pisała szczegółów ale nie jest za kolorowo. Zastanawiam się czy on mnie jeszcze kocha? Napisałam mu dziś rano długiego maila gdzie wyrzuciłam wszystkie moje żale i bóle. Zobaczymy czy coś odpisze czy będzie reakcja. Nie wiem czy tez tak macie, ale gdy mi wali się życie prywatne to wali się wszystko. Może z tego bierze się mój anty-zapał do diety. Bardzo bym chciała, żeby wszystko się ułożyło bo w tak szczerze to jesteśmy bardzo fajnym małżeństwem....