Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem szczęśliwą żoną i matką trójki wspaniałych dzieci. Uwielbiam rękodzielnictwo i gotować. Niestety lubię też smacznie zjeść. Mąż ciągle mówi mi że dla niego jestem piękna i wcale nie jestem gruba i nie ma potrzeby abym się odchudzała. Kocham go za to, ale ostatnio zauważyłam że nawet ciężko założyć mi skarpetki. Trzeba powiedzieć sobie dość!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 16480
Komentarzy: 361
Założony: 29 grudnia 2016
Ostatni wpis: 15 kwietnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
grzymalka2016

kobieta, 43 lat, Tuszyn

164 cm, 81.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Przed paroma minutami poszłam do garderoby aby naszykować sobie ubrania do pracy na jutro. Poszłam z nadzieją że skoro mam 3 kg mniej to może zmieszczę się w trochę przyciasne spodnie. Chodziłam w nich z pół roku temu i teraz okazało się że brakuje mi z 10 cm aby się dopiąć w nich

21 stycznia 2017 , Komentarze (1)

Powiem szczerze, że nie wiem jak będzie dalej ale póki co to w każdą sobotę wchodzę na wagę z duszą na ramieniu, nie wiem czy waga będzie mniejsza, większa czy też ani drgnie. Niby trzymam się diety, choć nie mam w domu wagi spożywczej i czasami ciężko mi coś zważyć, wszystko więc przygotowuję na oko i z pomocą super stronki www.ilewazy.pl. Ale na szczęście ... uff.. weszłam rano na wagę i 1 kg mniej. Huraaa! Tak bardzo bym chciała aby ta waga spadała szybciej..... Choć wiem że spadek wagi 1 kg tygodniowo to jest taki optymalny spadek. Mam tylko wątpliwości co do pomiarów ciała (wg. centymetra raczej bez zmian). Trudno mierzyć się samemu, wystarczy przesunąć centymetr odrobinę w górę lub w dół i już wynik jest inny. Dzisiaj stwierdziłam, że następny pomiar centymetrem wykonam za miesiąc, może wtedy różnica będzie bardziej widoczna i bezsporna.


Moja dieta:

Wczoraj np.:

I śniadanie:

2 kromki chleba żytniego z pastą z cieciorki i suszonych pomidorów + 2 ogórki kiszone

Przekąska:

Serek waniliowy Tutti (180 kcal), choć zazwyczaj jem jakiś owoc, ale wczoraj mi akurat brakło.

II śniadanie:

3 placuszki z kaszy jaglanej i twarogu (ok. 281 kcal)  + surówka z kapusty kiszonej

Przekąska:

2 krążki wafli ryżowych o smaku sera (140 kcal)

Obiado-kolacja:

Zupa krem z buraczków z odrobiną jogurtu (110kcal) + kluski leniwe dukanowe polane jogurtem (ok. 150 kcal)

Oczywiście do tego jeszcze ok. 2-3 l. wody w ciągu dnia i herbata zielona lub rooibos.

Bardzo często korzystam z przepisów diety dukana, bardzo mi one smakują. Oczywiście czasami je modyfikuję dodając jakieś warzywa, ale są dla mnie pewną inspiracją. Np. dziś na obiad mam dietetyczny żurem z "białą kiełbasą" i jajkiem. Mniam już nie mogę się doczekać. Zakwas na żur zrobiłam tradycyjnie z mąki żytniej, ale "biała kiełbasa" jest z mięsa z indyka. Wczoraj już ugotowałam i wyszło pycha.


Dzisiaj jeszcze doszłam do wniosku że jednak muszę bardziej regularnie ćwiczyć. Wyszukałam gdzieś w czeluściach swoich szaf płytę Ewy Ch. Nazwa treningu to turbo wyzwanie i dziś spróbuję, zobaczymy.

17 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Wczoraj miałam ciężki wieczór. Po południu kupiłam dzieciom pączki, już w sklepie ślinka mi ciekła na ich widok. Moja najmłodsza córka zjadła tylko połowę, adruga połowa leżała na stoliku. Gdy zobaczyłam tą połówkę pączka to dostałam takiego ślinotoku, taka się zrobiłam głodna (a byłam już po kolacji!), że nie mogłam wytrzymać. Naszły mnie okropne myśli: po co ja się odchudzam, przecież mam kochającą rodzinę, której podobam się taka jaka jestem. Ale nie dałam się, szybko schowałam tego kusiciela głęboko do szafki a sobie zrobiłam zielonej herbaty. Jedynie co to nie mogłam zapanować nad głodem który się pojawił i o 19.00 godzinie zjadłam galaretkę z piersi kurczaka. Ufff ... Ciężko wczoraj było.

14 stycznia 2017 , Komentarze (3)

No i nadszedł ten dzień. Z obawą weszłam dziś na wagę. Nie wiedziałam czy przyjęta przeze mnie strategia dietetyczna da efekty czy nie. Ale... jest 2,5 kg mniej w w tygodnie i 2 dni!!!! Jestem mega zadowolona. W biodrach ok. 5 cm mniej! To dla mnie też ogromny sukces, bo niestety jestem z tych "biodrzastych". Co tu dużo mówić "dupę mam jak szafa trzy drzwiowa"! W tym tygodniu tylko trochę nawaliłam z ćwiczeniami, bo mój mąż w poniedziałek ma 40-te urodziny i na dzisiaj szykuję imprezkę, więc od 2 dni nie wychodzę z kuchni, z pracy do kuchni i z kuchni do łóżka. Powiem Wam nawet że zrobiłam mu dietetyczny tort (z fasoli), w następnym poście dodam zdjęcia. Z moich wyliczeń wynika, że cały tort ma ok. 1900 kcal, a można spokojnie podzielić go na 10 porcji. Zobaczymy jak jego smak (tort) mniam..

2 stycznia 2017 , Komentarze (7)

Dziś zrobiłam pierwszy krok do realizacji jednego z moich postanowień noworocznych ("wyleczyć uzębienie"), a mianowicie udałam się do dentysty (co prawda bardziej chyba z potrzeby, bo od sylwestra boli mnie dziąsło), ale pierwszy krok już zrobiłam, lody zostały przełamane. Umówiona jestem na kolejną wizytę i nie zamierzam rezygnować z tego postanowienia. Pierwsze postanowienie też oczywiście realizuję, jeżeli chodzi o zrzucenie wagi, Piję min. 1,5 l wody dziennie, nie podjadam między posiłkami, staram się nie przekroczyć 1500 kcal, wczoraj ćwiczyłam, dziś jestem już po porannym 20 min. szybkim marszu.... Także staram się dziewczyny, staram. Zobaczymy tylko co z tego wyjdzie. :D

1 stycznia 2017 , Komentarze (5)

Oto moja lista postanowień noworocznych:

1. Oczywiście schudnąć (szloch) (wiąże się to z wieloma podpunktami):

- więcej ruchu (może jakiś aqua aerobic - uwielbiam wodę)

- warzywa/owoce do każdego posiłku (oczywiście w miarę możliwości)

- regularne posiłki

- zero słodyczy (pustych cukrów),

2. wyleczyć uzębienie (ostatnio zaniedbałam wizyty u dentysty):(

No i na razie moja lista się kończy, choć nie wykluczone, że coś jeszcze mi się nasunie na myśl.

30 grudnia 2016 , Komentarze (8)

Dziś jest drugi dzień, odkąd postanowiłam sobie że schudnę. Szczegółowo wszystko zapisuję i liczę kalorie. Najgorsze jest to, że ciągle myślę o jedzeniu. Jak zjem, to zaraz potem myślę co będę jeść następnego i za ile. Masakra!! Będę starała się nie przekroczyć 1200 kcal. Założenie jest takie że jem co 2,5 godziny, problem tylko z tym, że ja już po godzinie jestem głodna (szloch) Nie wiem jak to będzie. A o wieczorze już wolę nie myśleć, to wtedy najbardziej chce mi się jeść.

29 grudnia 2016 , Komentarze (5)

Bardzo dużo osób z nowym rokiem podejmuje decyzje o rozpoczęciu odchudzania. Nie jestem inna. Z resztą chyba co roku mam takie plany, które niestety kończą się fiaskiem. Lecz teraz miarka się już przebrała, nie wiem ile ważę, ale na pewno dużo za dużo, bo nawet mam ostatnio problemy z założeniem skarpetek, czy obcięciem paznokci u nóg i nie chodzi tu  bynajmniej o moją gibkość, ale o fałdki na brzuchu, które uniemożliwiają mi większy skłon. Mam troje dzieci, najmłodsza córa ma niecałe 3 latka, jak tak dalej pójdzie, to nie będę miała sił za nią biegać. Nie podjęłam jeszcze decyzji o tym jaka\ą dietę zastosować. Mam z tym problem, bo niestety lubię wszystko, nie wyobrażam sobie życia bez owoców, bez mięsa no i moja zmora to dania mączne, wszelkiego rodzaju naleśniki, kluchy, makarony. W swoim 35 letnim życiu stosowałam dwie diety, które przyniosły mi jakiś skutek, jedna z nich była to dieta lekkostrawna z uwagi na operację jaką przeszłam w związku z kamieniami na woreczku żółciowym, nawet nie odchudzałam się wtedy specjalnie, tylko jedzenie cięższych rzeczy powodowało boleści, nawet nie wiem ile wtedy wagowo schudłam ale widziałam efekty po ubraniach, schudłam chyba ze dwa rozmiary. Niestety gdy organizm wrócił do normy to i ja wróciłam do starych nawyków no i moja waga również powróciła.Potem miałam epizod z dietą 1200 kcal, stosowałam ją ok, 6 miesięcy i faktycznie schudłam na niej prawie 20 kg, ale jak zwykle, zaczęły się wakacje, grille, zimne piwo itd...Poza tym to ważenie wszystkiego i liczenie... No i niestety, znów powtórka z rozrywki. Po drodze była jeszcze dieta dukana, ale nie za dobrze się z nią czułam. Może któraś z Was mi coś poradzi. Może przy wsparciu innych, którzy mają takie problemy jak ja uda mi się zmienić swoje życie. Co prawda mam kochającego męża i dzieci, ale oni ciągle mi powtarzają, że nie jestem gruba, że kochają mnie taką jaka jestem i dla nich nie muszę się odchudzać. Kocham ich za to najbardziej na świecie, ale czasami przydałoby mi się usłyszeć od nich prawdę i aby mnie wsparli, dopingowali w podjętej decyzji, a nie zniechęcali do odchudzania. Dzisiaj zmierzyłam się i przy wzroście 164 cm, moje biodra wynoszą 134,5 cm, talia 108 cm. Niestety moja waga się popsuła i dopóki nie zakupię nowej nie mogę się zważyć, ale szacuję na ok, 80 kg, albo i więcej.