Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem osobą zwykle pozytywną, staram się wspierać otaczające mnie osoby. Uważam, że warto mieć koło siebie choć jedną osobę, która Cie wysłucha, czasami nie musi nic mówić wystarczy, że jest obok. Interesują mnie książki, uwielbiam czytać i choć zdarzyła mi się dłuższa przerwa, to teraz w pełni mogę się pochwalić, że ponownie wróciłam do swojego hobby. Pogrywam czasami na gitarze i coś tak próbuję sobie przy niej nucić, ogólnie jest dobrze. Życie płynie i jest też trochę czasu by zadbać o siebie.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 6424
Komentarzy: 150
Założony: 7 maja 2016
Ostatni wpis: 1 lipca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Mobilizatorka

kobieta, 33 lat, Wałbrzych

167 cm, 59.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Wyrobić sobie lepszą sylwetkę na wakacje! :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 maja 2016 , Komentarze (12)

Dziś również miałam troszkę biegania po mieście tylko, że w pewnym momencie zapomniałam telefonu (na siłownię), wiec krokomierz nie pokazuje całości. Na szczęście mój organizm nie liczy się ze zdaniem aplikacji i sam wie ile przeszedł i spalił :D. W poniedziałek pierwszy raz stanę na wagę od kiedy założyłam tutaj konto, troszkę się boję. Biorę jednak pod uwagę, że jeżeli systematycznie ćwiczę na siłowni to waga może stanąć w miejscu z powodu przyrostu mięśni, ale za to w centymetrach powinno zejść choć troszkę. Zobaczymy :) 


Co u mnie? Spotkałam się ze starą znajomą (nie widziałam jej parę lat), gęby nam się nie zamykały, a na sam koniec dała mi kolczyk (jeden :p) podobny do tych które miałam akurat założone. Powiedziała, że jak widać gusta mamy podobne ale, że jej kolczyk się niestety zgubił, więc daje go mi abym miała w razie gdyby i mnie się kiedyś mój zapodział. Zrobiło mi się miło, ponieważ przypomniało mi się jak dużo z nią miałam wspólnego i jak pomimo paru ładnych lat, dalej mamy to i owo wspólnego. Za jakiś czas obie wyjedziemy do siebie, to nie wiem kiedy się ponownie spotkamy, dlatego postanowiłam zrobić jej malutki prezencik, który zapełni jej lukę po stracie kolczyka i będzie choć troszkę przypominać o mnie. 

Na zdjęciu niestety nie widać do końca, ale cyrkonie naprawdę ślicznie się mienią (są różne rodzaje takich sztucznych kamyczków i udało mi się trafić na troszkę lepsze jakościowo. Naprawdę ładnie wyglądają, a kolejnym plusem ich jest to, że są delikatne)



Jak wyżej napisałam zapomniałam telefonu na siłownie, więc paru pomiarów brakuję. Jednak mogę wam się pochwalić jak mój zwierzak pomagał mi wczoraj przy ćwiczeniach A6W :) Tutaj ćwiczy razem ze mną (puchar)



a tutaj już odpoczywa po wysiłku :D



Oki teraz idę poćwiczyć, kolejny dzień z zaliczeniem A6W i muszę wam przyznać, faktycznie robi się troszkę monotonnie. 



12 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,15379,132,923,47089,10150,1463086049
Dodaj komentarz

12 maja 2016 , Komentarze (12)

Dopiero teraz mam troszkę czasu na wpis, ogólnie padam ze zmęczenia. Cały dzień miałam biegania i mój główny krokomierz pokazał grubo ponad 13 tys. kroków, ten z vitalii uważa, że przeszłam ponad 15. Ustawiłam już go już najniżej (-5), różnicy idzie jakoś ścierpieć (przynajmniej już nie ma między tymi krokomierzami różnicy 10 tysięcy jak na początku ;)). 

Byłam dziś na solarium, którego naprawdę nie lubię, ale istnieje coś takiego jak zło konieczne. Mój luby dostał od kuzyna zaproszenie na ślub wraz z osobą towarzyszącą (nie zgadniecie, to ja (smiech)). Nie chcę się opalić, ale wyrównać kolor skóry ponieważ, jeszcze nie wiem jaką będę miała sukienkę, a powoli zaczynają się pojawiać coraz bardziej opalone ręce, z coraz mniej opalonymi ramionami. 




Zapomniałam wam też powiedzieć świetną akcję jaka miał miejsce wczoraj na siłowni, wpłynęła na pozytywny humor do końca dnia. 

Wiadomo jak to jest, kiedy ktoś ćwiczy na siłowni to mimo chodem na takie osoby się patrzy, no i zauważyłam jedną dziewczynę, która miała naprawdę fajnie wyrzeźbione pośladki. Nie jestem typem zazdrośnika, jeśli coś mi się u kogoś podoba to z chęcią chwale go za efekty pracy, a że na siłownie chodzę, ale nie wszystko jest mi jeszcze znane to postanowiłam zasięgnąć porady. Zapytałam się jej kulturalnie co robi by mieć tak wyrzeźbione pośladki. Oczywiście żeby było wam weselej dodajcie do tego, plątanie się z mojej strony, lekko czerwoną twarz i oznakę wstydu, w końcu jak pochwalić dziewczynę, poprosić o radę i nie wyjść na jakąś zboczoną. Dziewczyna pośmiała się (ze mną, nie ze mnie, a raczej taką mam nadzieje) ponieważ też zrozumiała, że temat jest ciężki do ugryzienia i że chodzi tylko o czystą pomoc. W końcu zawsze jak jest się na siłowni to gdzieś lub na kogoś się spojrzy, często przez przypadek. Porady dała, poleciła chłopaka z youtube który podobno fajnie nagrywa i poszła dalej wymiatać na maszynach (naprawdę było widać, że ma moc). Pod koniec spotkałyśmy się jeszcze w szatni, tam już było naprawdę kulturalnie i w dodatku padł najlepszy tekst, dawno już tak poziom humoru mi nie podskoczył w jednej chwili. Powiedziała, że mogę ją znaleźć na facebooku jeśli chcę jakieś namiary na tych co ćwiczą, odpowiedziałam więc zgodnie z prawdą, że ja nie posiadam tam konta, wkurzają mnie opcje jakie tam są i ogólnie graficznie mi się nie podoba. Dziewczyna zrobiła "łoł" i zapytała: ale internet masz? 

Genialne! Padłam :D naprawdę nie mogę wyrzucić z pamięci jej świetnego pytania. Tak wiec, obie zyskałyśmy dziś świetne wspomnienia. Ona zapamięta mnie czerwoną na twarzy, paplającą od rzeczy i informująca ją, że w razie co lesbiją nie jestem, tylko porady chciałam itp., a ja zapamiętam, że nieposiadanie konta na fb równa się z pytaniem o posiadanie neta :) 

Teraz, gdy minął dzień wydaje mi się, że ona będzie miała śmieszniejsze wspomnienie tego dnia :D:D:D:D

Oki, idę ćwiczyć A6W. Dodaję więc zdjęcie zaliczonego dnia. PA! 


11 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,10001,86,600,13653,6601,1462996015
Dodaj komentarz

11 maja 2016 , Komentarze (6)

HEJ DZIEWCZYNY! 

Może jak napiszę powitanie drukowanymi literami, to się troszkę rozbudzę. Dzień mam strasznie senny, ale nie leniwy. Szczerze? Zjadłam dziś loda śmietankowego (śnieżka) i później loda waniliowego w wafelku i są to moje jedyne grzeszki dnia dzisiejszego. Nie, nie mam wyrzutów sumienia, skrupulatnie ćwiczę i pogoda również skłaniała mnie do takiego delikatesu. Wróciłam właśnie ze siłowni, dziś była robiona rzeźba, a w niektórych ćwiczeniach stosuję już maksy jakie mogę by nie zacząć robić masy (no dobra, w niektórych dałam więcej niż powinnam, ale mam ku temu powody :p). Ogólnie coraz mniej męczę się przy danych ćwiczeniach, więc za jakiś czas zacznę zwiększać liczbę powtórzeń, obecnie robię już po 12 (czyli na szczęście podstawowa 10 już jest za mną). Dam znać jak zwiększę liczbę powtórzeń do 15, nie mogę się doczekać :)

Z siłowni mogę się jeszcze pochwalić jednym, jak dopiero co zaczynałam to mój bieg na bieżni trwał... około 10 sekund. Po tym chwyciła mnie taka kolka, że miałam ochotę palnąć sobie w łeb :) Uroczo.

Później zaczęłam powoli przyzwyczajać organizm do wysiłku (nigdy nie biegałam) i zastosowałam 1 minute biegu 9km/h łamane na 3-4 minuty odpoczynku na prędkości 5,4 km/h. Niby mało, ale... obecnie może nie jest to jakiś duży sukces względem innych ćwiczących, ale potrafię przebiec z prędkością 9 km/h dystans od 300 do 500 metrów bez przerwy (już nie liczę minutami). Dla mnie to dużo zwłaszcza, że taka różnica pojawiła się po... miesiącu ćwiczeń, organizm ludzi jest genialny.



No i teraz kochane idę ćwiczyć A6W, dlatego dodam już aktualizację z zaliczonym dniem trzecim :) Nie gniewacie się że dodaję zaliczenie przed czasem? ;p 


10 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,3121,27,187,23611,2060,1462911179
Dodaj komentarz

10 maja 2016 , Komentarze (6)

No hejo!

Spokojny i można powiedzieć leniwy dzień, gdyby nie ćwiczenia A6W. Zaliczyłam drugi dzień bez problemu, ale znając życie brzuch odezwie się dopiero po paru dniach skrupulatnych ćwiczeń. Z siostrą było pełno śmiechu i można powiedzieć, że brzuch ćwiczył bardziej podczas naszych napadów radości, niż przy samych ćwiczeniach :) Jest genialnie :)



Teraz uciekam do mojej lektury :) Parę dni temu skończyłam czytać pewną książkę polecaną przez moją mamę. Gusty mamy dość różne, choć znajdą się też książki które koniecznie obie chcemy przeczytać. Tym razem była to książka, której sama na pewno bym nie kupiła (po prostu nie mój klimat). Jednak muszę przyznać, że okazała się naprawdę wciągająca. Mowa o tej książce :) 



Następny wybór padł na książkę przedstawioną poniżej, zapowiada się dużo radości związanej z historią :D (a tak ogólnie uwielbiam horrory, fantastykę, na faktach, paranormalne itp.) 



No i tak na szybko o diecie :D wszystko dobrze, zero niedozwolonych produktów, woda, otręby owsiane :) Jest GIT! 


Pozdrawiam 

Mobilizatorka

9 maja 2016 , Komentarze (7)

Mowa tutaj o nieśmiertelnym A6W :) często o nim słyszę i kiedyś nawet doszłam do 21 dnia, jednak nie pamiętam co było wtedy przyczyną zakończenia treningu. 

Teraz postanowiłam ćwiczyć razem z siostrą, która niestety nie może ze mną chodzić na siłownię, ale wyraziła chęć do ćwiczenia tej serii. Naprawdę jestem z tego powodu zachwycona :)

Na siłowni nie wykonuję ćwiczeń na mięśnie brzucha i mam parę powodów dlaczego tak robię.


1. Przy wszystkich poprawnie robionych ćwiczeniach i tak pracują mniej lub więcej mięśnie brzucha.

2. Naprawdę szkoda mi czasu na ćwiczenie brzucha na siłowni skoro mogę te same ćwiczenia wykonać w domu.

3. Brzuch składa się z wielu różnych mięśni, więc wole na spokojnie wybrać ćwiczenia w domu. 

4. W domu naprawdę mam z kim ćwiczyć i to z bliską mi osobą.


Teraz wykonując te ćwiczenia z moją siostrą, naprawdę widzę jak poprawiła mi się kondycja mięśni brzucha od kiedy zaczęłam uczęszczać na siłownie, a naprawdę na siłowni nie ćwiczę żadnych ćwiczeń na brzuch :) 

Teraz nic nie mi nie pozostało jak zgubić ten tłuszczyk z brzucha :) Jestem zadowolona z efektów jakie pojawiły się od kiedy w ogóle zaczęłam nad sobą pracować. Muszę też się pochwalić, że naprawdę pokochałam być "zmęczoną" po treningu, a już całkowicie sprawia mi radość pokonywanie swoich własnych małych rekordów :))


Na dziś to tyle, dobranocka :)

Mobilizatorka


9 maja 2016 , Komentarze (6)

Cóż za piękny dzień :D a...


co do diety i ćwiczeń, wszystko idzie w jak najlepszym porządku. Nie może być przecież inaczej :) Dziś idę na siłownie robić rzeźbę, a porażki nawet nie dopuszczam do myśli. Dlaczego? Przed założeniem konta, straciłam już około 7 kg, zapragnęłam w końcu coś zmienić i po stracie wagi, widzę i wiem, że jest to możliwe i tak naprawdę nie wymaga nie wiadomo jakich wyrzeczeń :) Wszystko co robię, to więcej dbam o siebie. 

Daje sobie ograniczenia i cele z myślą, że to dla mnie i mojej przyszłej "ja" :) Czemu mam więc się smucić, że nie mogę usiąść przy ulubionej czekoladzie, MOGĘ oczywiście, że mogę! Tylko dieta i ćwiczenia nauczą mnie samokontroli :) Zjeść jeden pasek i delektować się smakiem, a nie pochłonąć całą i nie czuć smaku prawie w ogóle.

Nie wiem jak wy, ale ja miałam kiedyś tak, że dosłownie pochłaniałam napotkane na drodze słodkie. Dopiero później dochodziło do mnie, że przez tak szybkie zjedzenie jej, nie poczułam za bardzo smaku i co za tym idzie miałam wrażenie, że w ogóle nic słodkiego nie zjadłam. :)


Na śniadanie zjadłam, otręby owsiane z musli i jogurtem naturalnym. Naprawdę uwielbiam pod warunkiem, że mam jogurt naturalny, a nie owocowy (nie podchodzi mi takie śniadanie z jogurtem smakowym), do tego dwie kromki pełnoziarnistego chleba z serem i ketchupem, ale bez masła oczywiście. 

Czyli wszystko to co na III fazie Dunaka mogę :)


A jak spędziłam ostatnie parę godzin? Zabijcie mnie, ale włączyłam sobie bajkę ;D Uwielbiam bajki familijne typu: Zaplątani, Mulat, Kraina lodu itp.

Dziś natomiast wyszukałam sobie bajkę "Zwierzogród" i naprawdę jest genialna, taka do pośmiania się i zrelaksowania. Więc razem z ekipą zwierzogrodu polecamy film i pozdrawiamy ćwiczące i starające się przetrwać dietę, dziewczyny :)


8 maja 2016 , Komentarze (3)

Witam!


Właśnie wróciłam ze siłowni :) Mam takie postanowienie, że w dni robocze robię rzeźbę, a w niedziele idę na bieżnię lub na basen. Dziś wybór padł na to pierwsze. Uznałam też, że to świetna okazja do przetestowania aplikacji od Vitalii, niestety wynik końcowy z moim głównym krokomierzem znacznie się różni. Będę ją na spokojnie ustawiać, by wyniki były bardziej zbliżone do siebie w ilości kroków (na kalorie w aplikacji nie będę patrzeć, bo są i tak ostro przesadzone)


Także prawdziwy wynik to: 15654 kroków! :D 


Jest dobrze! Humor dopisuję, a jutro zaczynam trochę ćwiczyć z moją siostrą w domu. 

To tyle jeżeli chodzi o dzisiejsze wpisy, jutro prawdopodobnie coś więcej opowiem o tym jak wyglądała moja utrata 7 kg (które nie są tutaj ujęte, bo i po co :) lepiej nowy cel sobie dać).

Dziewczyny mam też pytanie, kiedyś moja siostra miała tutaj konto i widziałam aktywność innych w pamiętnikach lub na forach. Teraz mam jednak wrażenie, że osób korzystających z tej strony jest znacznie mniej. Dobre mam wrażenie, czy to tak weekend osłabia w ludziach pisanie?


Pozdrawiam

Mobilizatorka


nie, to nie jestem ja ;D