Ulubione

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kocham życie:) szalona optymistka, ciągle w biegu.... żadko mam czas aby dłużej zatanawiać się nad tym co robię, poprostu biegnę do przodu... nie oglądam się za siebie, ale nie zapominam o tych co są blisko mojego serca.......... Carpe diem quam minimum credula postero

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19228
Komentarzy: 47
Założony: 22 września 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jussttaa

kobieta, 41 lat, Ryki

173 cm, 128.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2016, Skomentuj
krokomierz,9334,80,560,20888,6160,1463339561
Dodaj komentarz

11 maja 2012 , Komentarze (2)

Kolejny raz zaczynam od nowa.
Od ostatniego wpisu bardzo dużo się u mnie zmieniło - wyszłam za mąż :)
20 marca 2012 urodziłam mojego małego Skarbeczka :)
I przytyłam ........... o mamo !!! Teraz ważę 109kg :(
I jeśli się nie ogarnę będzie kaplica.
Więc do boju tylko powolutku bo jeszcze karmię piersią więc Mała musi mieć dobre jedzonko.

16 maja 2011 , Skomentuj

kolejny raz zawaliłam sprawę:(
dziś już wiem,że ze stroju o którym marzyłam nici.
zawaliłam i kolejny raz jestem powyżej 100, chyba sobie strzele w łepetynkę
nigdy nie myślałam, że jestem taki mięcioch .....

zabieram się do walki o swoje zdrowe życie - amen:)

20 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Kryzys przetrwałam - wczoraj waga nareszcie ruszyła i pokazała 200gr mniej:)
w Dukanie trwam i nie jest mi z nim tak źle chociaż czasami to mam taki ociężały i wzdęty brzuszysko, że nam chęć przerwać. Pije ogromne ilości wody i herbatek aby filtrować nerki, nie jem po 19tej żeby mieć lekki sen, jem sporo warzyw jak jest PW więc mam nadzieję, że nie narozrabiam w moim organizmie za bardzo.

Ruch:
30 min ZUMBA
15 min orbitreka

Zmachałam się, zasapałam się i teraz odpoczywam a później lecę zrobić dietkowy obiadek - brokuł z serkiem topionym.

Jak ta waga jutro nie pokaże chociaż 100gr mniej to ja ją kopnę w nogę do pupy to ona nie ma!
 

18 stycznia 2011 , Skomentuj

No dobra, nie pisałam kilka dni bo miałam prawie rzucić to wszystko w pierony. Tygodniowy zastój wagi to już jest przeginka i to nawet nie mała, no ale pomyślałam sobie - skoro inni mogą przetrwać to do cholerki ja też.
Skutkiem tego jestem nadal z wami i nawet siłą mnie stąd nie ruszycie.

Najlepsze jest to, że wreszcie odkryłam jak lubię się poruszać - zumba TO JEST TO
tańczę, śpiewam, podskakuję w rytm muzy latino i palę dziada
a co? spocona, zdyszana i zadowolona wreszcie czerpię przyjemność z tego ruszania się - bo
skakanka jest za monotonna, brzuszków potrafię zrobić max 50 i odjazd, jedynie orbi mi został a gdy za długo na nim jestem to zaczynam go nienawidzić
a teraz mam dla niego alternatywę.
 
 BAJ laseczki lecę sprzątać, bo jakiś chochlik mi bałaganu w domu narobił
Motywacja na dziś:

13 stycznia 2011 , Komentarze (3)

nooo i mam pierwszy zastój waga jaka była taka jest i jak tak dalej pójdzie to terminarz schudnięcia będzie do pupy
nie nie nie
do tego nie dopuścimy - dziś trzeci dzień białek z PW a będą to tylko sery i jogurty
zobaczymy co się będzie działo
i dziś lenistwu stanowcze nie: 100 brzuszków, skakanka i 30 min orbitreka ale to po pracy
A teraz zasuwam do szkoły bo kto dzieci będzie uczył.
Pozdrawiam i powodzenia

11 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Hej, hej... lecę w dół...
Normalnie po porannym ważeniu dostałam podwójnego powera bo waga okazała się nader łaskawa i mimo weekendowych grzeszków wskazała 0.60kg mniej.
Ochoczo zatem zabrałam do pracy serek wiejski light i serek homo na słodko bo stwierdziłam ze nie dam rady tylko na wiejskim, ale dałam... i proteinkowy dzień został spełniony, bo wciągnęłam jeszcze po powrocie z pracy pierś z kurczaka i pół makreli, oraz różnego rodzaju specyfiki napojowe.
Chciałam znowu wprowadzić więcej ćwiczeń do mojego planu dnia, ale tak jestem teraz zawalona robotą, bo klasyfikacja semestralna, że w tym tygodniu będę musiała sobie jeszcze darować.
Chociaż pogoda sprzyjająca więc może lepiej spróbuję jutro wygospodarować czas na małą przebieżkę, w końcu to sadełko z brzucha nie wyparuje samo:) a strój dwuczęściowy czeka

Pozdrawiam oczywiście z nad filiżanki mojego ulubionego napoju:)

10 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Witajcie Kochane Vitalijki:)
Nie było mnie z wami aż 5 dni, więc się już trochę stęskniłam.
Chociaż nie żałuję,że nie miałam czasu zaglądać do neta bo spędziłam ten weekend z moim Łosiem kochanym. W tym czasie prawie udało mi się trzymać Dukana, chociaż były małe wyjątki - kilka drinków i dwa piffka, no i 3 kawałki normalnej pizzy Ale to przecież święty czas tylko dla nas więc trochę luzu nie zaszkodzi.
Pięć dni tylko dla nas - tego było mi trzeba. A jutro już niestety wracam do pracy.
Od jutra też z powrotem same białka, bo niestety tak jak weekend się szybko skończył tak i białkowo - warzywny czas razem z nim.
Rano stanę na wagę i zobaczę ile udało mi się zmarnować straconych już kilogramów, a do rana żyję w niepewności.
Pozdrawiam Was cieplutko.

4 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Wytrwałam trzeci dzień bez wpadek - jestem  z siebie dumna.
W nagrodę waga pokazała o 0,60 kg mniej.......... yes yes yes
Znalazłam sobie wczoraj kolejną motywację, czyli strój który mogłabym założyć jak już
osiągnę cel:


Pozdrawiam i lecę dukać do pracy.

3 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Wiem,że to tylko woda ale bardzo się cieszę, że dziś już nie mam wagi trzycyfrowej.
Takiej motywacji mi potrzeba..... hura hura hura
Dziś jestem już po pracy, bo mam tak skonstruowany plan, że w poniedziałki mam tylko 2 godz lekcyjne i zapierdyczam po zakupy... same proteiny w czystej postaci.
Mleko, ser, kurczak i jogurty.
Do środy żywię się tylko tym i w planach mam zrzucić ok 5kg w fazie ataku.


Pozdrawiam wszystkich - podekscytowana p. Kluska już nie trzycyfrowa