Waga z dziś 82.6 kg.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (110)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 127370 |
Komentarzy: | 3363 |
Założony: | 27 marca 2017 |
Ostatni wpis: | 24 stycznia 2024 |
kobieta, 34 lat, Lublin
161 cm, 84.60 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Hej. Jak w tytule. Kręcę się w koło. Co spadnie to wróci. Ten tydzień był dobrym tygodniem trzymałam michę piłam wodę. Robiłam średnio 12-13 tys kroków dziennie i co i efekt taki że w sumie jest to samo.
Powoli mam dość....
bez odbioru.
Hej. Waga dziś 83.1 kg....
Dzis dzień zaczął się koło 5 rano. Mąż mnie obudził. Ehh ta męska chcica z rana 🤣 no ale ok było miło :) potem wskoczyłam na matę i zrobiłam trening 35 min cardio Moniki. Pot się lał :)
Standard dzieciaki ogarnąć śniadanie i w sumie cały dzień na dworze. Taka ładna pogoda była. Efekt tego taki że na liczniku 15 tys kroków 💪
Kalorie dnia tak
a tak wyglądało moje śniadanie
Woda 3 l :)
Kaszel mnie męczy. I ogólnie czuje się taka trochę chora ale jakoś przetrwałam dzień. Po południu z dzieciakami byłam chwilę w domu to zamknęłam oczy na pół godziny i w takim pół śnie sobie odpoczęłam. Młodszy syn nawet mnie kocem przykrył 😍 zrobiło mi się trochę lepiej. Oby szybko puściło.
Pozdrawiam :)
Hej. Waga z dziś 82.3 kg.
Dziś dzień dość intensywny. Rano ogarnęłam dzieciaki męża i pojechaliśmy do mojej mamy na mszę za Tate. Potem do niej na kawę ciacho i obiad. Wróciliśmy do domu. Zahaczyłam o Lidla bo ziemia do kwiatów mi potrzebna. I jak to z dzieciakami zakupy to masakra.... Nic nie wzięte i 130 zł poszło 🤦 no nic. Powrót do domu i zrobiliśmy grilla. Zjadłam jedna kiełbaskę Śląska. Potem z dzieciakami. I kolacja. Teraz już usypiają.
moje menu.
1. Kromka chleba z masłem kawa z mlekiem
2. Kawa z mlekiem kanapka z mielonka kawałek rolady
3. Zupa pomidorowa. Pieczeń z pieczarkami ziemniaki surówka z kapusty pekińskiej
4. Kiełbaska Śląska sałata
5. Owsianka - płatki owsiane jogurt naturalny kakao miód migdały.
na oko liczyłam wyszło około 1700 kcal.
woda 2 l ale coś jeszcze nadrobię.
kroki 8 tys. Dziś mało.
Mialam robić trening ale zrobiłam inhalacje bo po wczorajszym rowerze dusi mnie kaszel bolą mnie płuca i zaczyna mi wyciszać głos.... Ehh leki uda w ruch i oby mi przeszło szybko.
Pozdrawiam.
Hej. Sobota minęła mi bardzo dobrze. Jak już pisałam dzień zaczęłam od krótkiego treningu 💪 potem ogarnęłam dzieciaki trochę salon i śniadanko - owsianka z jogurtem naturalnym i bananem. Potem sprzątanie prasowanie obiad i na dworek z dzieciakami. Kawka na tarasie 😍 ogólnie przyjemny dzień. Później obiad - tosty na ciepło z szynką i serem. I znowu na dwór. Wrócił mąż z trasy i poprosiłam go żeby mi wyjął mój rower z garażu napompował koła bo chce w końcu pojechać i tak zrobił. Dzieciaki zostawiłam z tatusiem a ja pojechałam na wycieczkę. Nie była długa bo 40 min ale jak na pierwszy raz od 6 lat i tak nie źle 🤣 wróciłam taka spocona bo u mnie górki pagórki a przerzutki mam uszkodzone i tylko na "5" jechałam. Ale dałam radę. Wzięłam prysznic kolacja - dwa naleśniki z serem i usypiam dzieciaki. Czuję się świetnie. Będę częściej dopominać się o czas tylko dla siebie. Jeszcze raz bardzo Wam dziękuję.
a kalorie tak się prezentują
Woda 3 l
kroki 12 tys
Zaczęłam liczyć bo trochę odbiegłam od diety vitalii.
Jutro jadę do mamy bo jest msza za Tate... Także ani nie będę liczyć kalorii. Nie mam zamiaru się napchać wiadomo jak jem w towarzystwie...
pozdrawiam.
Hej. Jak w tytule... Ale do rzeczy. Wczoraj dzień był ok wyszło mi tak
O 18:30 już nic nie jadłam. Piłam wodę. Poszłam spać o 21... Padłam. Zostawiłam cały bałagan w salonie i poszłam za waszą rada że najpierw JA i poszłam spać. Syn mnie obudził dziś o 5:30 i jestem taka mega wyspana 😍 poszłam siku i stanęłam na wagę a tam 82.5 kg... Ok myślę super. Jadłam mniej to i spadło ale bez większej ekscytacji bo wiem że to po prostu efekt trzech nocy bez objadania i treści jelitowych jest mniej. Ok. Poszłam napić się wody i położyłam się jeszcze ale już nie spałam. Po jakis 20 min zachciało mi się na dwójkę ( co u mnie jest rzadkością bo zwykle taka wizyta w WC jest dopiero po porannej czarnej kawie ) no ale luz poszłam wiadomo bo trzeba. Zrobiłam i myślę stanę na wagę a tam 82.8 kg 🤦 i jak to tłumaczyć ??? 🤣 Ale to nic. Poszłam na dół ogarnęłam salon i skorzystając że dzieciaki jeszcze były na górze włączyłam sobie trening.
krotki ale i tak pot ze mnie leciał. Wzięłam prysznic i pije kawkę. Czuję się o niebo lepiej 😍
Miłego dnia kochane :)
Hej dziękuję. Dziękuję wam za nazwanie moich problemów po imieniu. Ja nie umiałam do tej pory tak tego nazwać. Wiedziałam że jest nie tak jak być powinno ale nie byłam w stanie tego wyrazić określić nazwać. Teraz gdy wiem w czym tkwi problem może będzie mi łatwiej ogarnąć siebie i cały bałagan który mam w głowie. Z chęcią poszłabym na jakąś terapię do lekarza ale niestety wieś praca w polu do tego mój mąż i teściowie uznali by to za fanaberie za szukanie problemów. Na pewno usłyszałbym że chyba mam za mało roboty z dzieciakami i koło domu że wymyślam takie głupoty.... Dlatego muszę z całych sił radzić sobie sama.
Hej. Dziękuję za wsparcie i wszystkie komentarze. Owszem jest mi trochę przykro że ten tydzień zawaliłam. Jestem zła na siebie że nie umiem ogarnąć takiej prostej sprawy jak jedzenie. Jedzenie rządzi mną taka jest prawda... Nadal jednak będę próbować walczyć z tym i próbować schudnąć.
Dzis dzień ok. Rano nawet pospaliśmy do 6:30 zawiozłam dzieciaki do przedszkola wstawiłam pranie zjadłam śniadanie - grzanki z mozzarellą i rzodkiewka i poszłam w pole wyrywać chwasty w młodych porzeczkach. Potem obiad dla dzieciaków pranie ogarnięcie domu i znowu w pole. O 13 zjadłam drugie śniadanie - koktajl z mleka kohorty jabłka i banana i migdały oddzielnie. Kawa z mlekiem i zjadłam 4 jajeczka czekoladowe co zostały z Wielkanocy...
Obiadokolacje zjadłam o 16:40 makaron z warzywami i kurczakiem i w sumie było by tyle.
Mam w planach trening dziś. Ale nie obiecuję bo już trochę jestem zmęczona.
Kroki 12 tys
woda 3 l.
Mam od pani dietetyk pozwolenie na picie mleka przed snem ok 150 mln. Może pomoże mi to zapanować nad napadami w nocy.
Pozdrawiam.
Waga z dziś 83 kg...no niestety grzechy wyszły na wierzch i dały o sobie znać... Ehh. Idę dalej....
Jutro ważenie... / To już rok tato [*]
Hej. Jutro znowu staje na wagę. Nie oczekuje cudów bo wiem jakie grzechy popełniłam w mijającym tygodniu. Mam mocne postanowienie poprawy na kolejny tydzień.
Dziś nawet dobry dzień. Jeżeli chodzi o dietę ok. Teraz tylko noc przetrwać. Wczoraj noc bez jedzenia.... Uff.
Treningu brak.
Kroki 12 tys.
woda 2.5 l
moje menu :
1. Dwa jajka na maśle szczypiorek chleb żytni kawa czarna
2. Jogurt naturalny banan płatki migdałowe wiórki kokosowe czekolada 3 kostki
3. Makaron pełnoziarnisty sos pomidorowy i pulpety
4. Mozarella pół kulki sałata z jogurtem placki owsiane
To dziś mija rok jak życie mojego tatusia się skończyło. Jego świeczka się wypaliła i po cichu zgasła... Pamiętam tamte dni. Kolejne dni gdy poszedł do szpitala i kolejne telefony od mamy że stan się pogarsza... Smutny dzień smutny czas. Bardzo za nim tęsknię. Moja przyjaciółka miała rację. Z czasem będzie gorzej nie lepiej. Ona straciła mamę rok wcześniej też szybko nagle przyszła choroba. I wie co mówi. I miała rację. Chociaż nie płacze nie rozpaczam jest ciężko. I brak go. Zwłaszcza że kocha nas kochał moje dzieci. A chłopcy stają się tacy mądrzy coraz fajniejsze chłopaki. Wiem że patrzy na nas z góry i cieszy się...
"A jeśli już to wezmę tam ze sobą bukiet róż, przy bramie będę czekał patrząc w dół - Ty w wolnej chwili czasem na mnie spójrz... "
Patrzę tato patrzę codziennie...