Hej. Weekend dobiega końca. Był miły mimo że synuś ma swój bunt i trzeba z nim jak z jajkiem 🤦 z mężem trochę gadałam wytłumaczyłam to i owo i o dziwo trochę zrozumiał i obiecał spuścić z tonu... Zobaczymy. Wczoraj po południu pojechałam sama do miasta na małe zakupy. Mąż z dziećmi został. Nic szczególnego nie musiałam kupić ale musiałam się wyrwać. Bez pośpiechu itp. wypiłam kawkę było mi dobrze. Dziś luźny dzień. Cały w domu. Na obiad do teściów także nie musiałam nawet gotować. Mąż z dzieciakami sporo siedział także ja miałam czas dla siebie. Wieczorem zrobiłam trening :)
Jeżeli chodzi o dietę to dobrze. Posiłki ok bez podjadania Dziś wyszło 1700 kcal.
kroki 9 tys dziś mało ale to nic wczoraj miałam ponad 14 tys.
woda 2.5 l
Dobrej nocki