Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Podejmuję kolejną próbę, żeby się polubić, zyskać pewność siebie i zdrowo żyć. Lepiej późno, niż później :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 19769
Komentarzy: 195
Założony: 12 maja 2017
Ostatni wpis: 19 września 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Maria.ola

kobieta, 34 lat, Olsztyn

164 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 czerwca 2017 , Skomentuj

Dziś wdrożyłam wyzwanie "30 dni przysiadów". Jesienią dotarłam do połowy i jakoś tak zaprzestałam, teraz nie zamierzam, chcę mieć ładniejszy tyłek na wesele :D Bo za miesiąc idziemy na wesele do mojej przyjaciółki. I właściwie to przez to wydarzenie postanowiłam spróbować z vitalią. :)


Dziś odpoczynek. Nie robię nic, nawet nie poszłam na spacer z psami - przecież dziadek wrócił. Ale w sobotę będzie norma - 10 km albo i więcej, jak mnie natchnie na eksplorowanie okolicy. :D


Obejrzałam dziś poniedziałkowy "Projekt lady". Jeju, dziewczyny w wieku dwudziestu kilku lat nie potrafią się posłużyć nożem i widelcem w duecie. Zgroza! :|

12 czerwca 2017 , Komentarze (8)

Zrobiłam paznokcie, przed chwilą skończyłam trening, teraz już tylko szybki prysznic, angielski na duolingo i łóżko. Chyba zaczynam lubić ćwiczyć. 8)


Gdyby w nocy padało, to przeze mnie - zabiłam pająka. (smiech)


O kurczaki, właśnie mija pierwszy miesiąc. I raczej nie ostatni. Czuję się zmotywowana i podbudowana, bo widzę efekty i cieszę się, że nie jestem w tym sama i możemy o tym mówić i komentować praktycznie bez skrępowania. :D

11 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Pojechałam dziś z tatą i babcią nad morze, odwiedzić dziadka w sanatorium (co tam, że w środę wraca).  :) Miałam włożyć asymetryczną spódnicę, ale stwierdziłam, że wyglądam w niej niekorzystnie. Co więc włożyłam? Niechcący baaardzo krótkie spodenki. I wiecie co? Pomyślałam, że co z tego, że mam grube nogi, cellulit i ogólnie nie wyglądam zbyt szczególnie, nie będę się grzać w długich portkach. Ma mi być wygodnie a co pomyślą inni to ich bajka. Czy to znaczy, że zaczyna się we mnie rodzić pewność siebie?

Zjedliśmy dorsza z frytkami i lody. Trzy gałki. Mam nadzieję, że nie pęknę. :|

Za chwilę będzie B. Poleżymy, pooglądamy telewizję i odpoczniemy. :)

10 czerwca 2017 , Komentarze (5)

A pizza? 10 hot wingsów? Lody? Gdzie to poszło?
Jeszcze we wtorek byłam podłamana, bo na wadze było 85,7 (a w sobotę 85,3, więc...) a tu taka niespodzianka. :? Cud chyba :D


Byłam w takim szoku, że przez dłuższą chwilę myślałam, że 84,0 to więcej niż 85,3 i gotowa byłam beczeć (smiech)

9 czerwca 2017 , Komentarze (1)

Póki co mnie nie tyka! (smiech) Trzy z czterech treningów zrobione, poniedziałkowy przepadł. Za to jutro jak co weekend 10-cio kilometrowy spacer z kijkami. :)

8 czerwca 2017 , Komentarze (2)

...wyciągamy nogi. Już po krzyku. (strach)



Padam na twarz. Trening odrobiony, mogę iść spać.
To był dobry dzień. :)

6 czerwca 2017 , Komentarze (3)

dopada mnie jakiś przedokresowy dół.




kolejny trening zakończony rykiem i wyciem.
jak by to powiedziała babka: do DU.

6 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Ogarnij się, buło. Leniwa buło. Ogarnij dom. Rusz tyłek. Zrób coś. Żyj.


W sobotę ważenie; czuję, że zamiast zbliżać się do celu skutecznie się od niego oddalam.

4 czerwca 2017 , Komentarze (5)

...był piękny dzień. Byłam z rodzicami i chrzestną na "Skrzypku na dachu" w filharmonii. Jestem zachwycona. W pewnym momencie nie wiedziałam czy mam patrzeć na orkiestrę czy na aktorów, chciałam "chłonąć" wszystko! (zakochany)
Po pojechaliśmy po zakupy do firmy, a że głodni to cóż... Trochę pogrzeszyłam, czyli po zakupach 3 kawałki pizzy, w drodze do domu 2 krówki. A w domu 10 hot wingsów z kfc, które kupiliśmy wyjeżdżając... Nawet nie wiem kiedy ich tyle pochłonęłam. Po powrocie do siebie nic nie jadłam, tylko woda.
A dziś weszłam na wagę żeby zobaczyć co cheat day ze mną zrobił. I wiecie co? Zabrał mi końcówkę a zostawił zero! (smiech)

2 czerwca 2017 , Skomentuj

Znowu zebrałam się do treningu po 21, prawie 21:30... Minęła 23:30 i jestem wykończona. Psychicznie i fizycznie. Zachciało mi się spróbować rewolucji... W poniedziałek na kolanach przeproszę się ze skalpelem. 
:):|;((pot)(noc)(spi)