Jak u was początek lipca u mnie super dziś 118 dużymi krokami zbliża się 40 lat 20 dni i pyknie. Jej czuje się na 30 a nie 40😑.
Ale co tam zegar się każdemu kreci nie tak. Ale mi nie zal młodości jak tylko czasu który nie wróci .... Mniejszej ilości chwil z każdym dniem do bycia razem ... jestem w ostatnich latach jakaś taka sentymentalna po tym jak mój tato zachorował na raka trzustki i zmarł bo już miał zajęte płuca i widok walki o każdy oddech zapamiętam na zawsze i ta bezsilność i ta jego silną wolę kiedy ani razu nie zezłościł się nie czynił smutku poprostu z pogodzeniem czekał po przeczytaniu wypisu ,,możliwość leczenia po poprawie wydolności oddechowej co nie było możliwe już przecież ,, odłożył wypis i na drugi dzień zmarł...... Odrzuciłam wszystkie ambicje plany marzenia o firmie i zajęłam się dziećmi, bo pierwsze było już w brzuchu, biorąc z każdego dnia co się da a kasa w ciul z kasą tym co szef chce że powinnam wrócić i być na skinienie palca a córa wg niego do żłobka mam to gdzieś... ważniejsze dzieci ich radość to że można być z nimi w ich potrzebach i trudach to jest sedno życia... 29 czerwca minęło 5 lat jak go nie ma a ja co jakiś czas czuje jakby ta historia odtwarzała się w mym sercu od nowa...