Noi pięknie znów widzieć 116.30. Uporem ja złamię 🤣. W wolnej chwili bieżnia - wieczorem, nie ma co odpuszczać bo choroba. 1.5 l zielonej już zaparzone do picia. Ide gotować za chwilę. Cm jakby ubywaly w obwodzie brzucha i to mnie cieszy, boczki jakby od pleców i boku bioder były mniejsze, że tego nie ma jak tak dokładnie zmierzyć trwam bo w tym jest droga. Jem co lubię, omijam słodycze lub je dawkuje jak się ich chce. Ale nie są już moim natrectwem.mysli. Wiem i widzę się szczupła i energia musi temu sprzyjać bo ten zdrowy rytm życia jest sukcesem bycia zdrowym i chudszym.
Dzis mijają trzy lata od wypadku zawsze w ten dzień moje myśli biegają wokół tego dnia. Dziękuję Aniołom i Najwyższemu że z córką żyjemy i jesteśmy zdrowe to był największy dar i szczęście jakie mnie w życiu spotkało. Patrząc na pociechy dziś rano poleciały mi łzy że takie szczęście mam że ich mam, zdrowych całych moich kochanych łobuziaków 🥰🥰🥰🥰 Dotrzymam swojego słowa że w podziękowaniu za dar drugiego życia mojego i córki za zdrowie, po dachowaniu w rów głębokości 3m, nie zmarnuje ze swej głupoty zdrowia tylko będę dążyć do jego najlepszej jakości.
sn placuszki białkowe na kefirze proteinowymi pół deserowego pudingu
ob zupa pomidorowa z makaronem z keto. naleśnika - skrojonego
serowy budyniowiec plus kawa
kol sałatka z brokula wędlina proteinka
Bieżnia godz 21. Bylo 30 min 2 km - 150 kcal.