dzis caly dzien spedzilam w domu. pogoda do dupy, bo od rana padal deszcz i meza jakas choroba brala wiec lezal caly dzien w lozku. ale za to porobilam sobie troche bizuterii jeszcze przydaloby sie znalesc jakis kupcow. moze na jakis bazar z tym pojde, bo przez neta nie oplaca sie tego sprzedawac.
co do diety to ok. jutro sie zwaze i zobaczymy ile waga pokaze. od 3 dni nie cwiczylam, bo cos mnie brzuch bolal. ale jutro juz sie biore za cwiczenia. a tym czasem uciekam posprzatac moj balagan koralikowy
ja juz posprzatalam, pranie sie robi. pozniej obiadek z parowaru -piersi z kurczaka nadziane pieczarkami z cebulka, ziemniaki+ surowka pychotka.
upieklam dzis muffinki czekoladowe z budyniem waniliowym i zjadlam jedna, musialam sprobowac czy dobre bardzo lubie piec ciasta itp. i gotowac tez oczywiscie lubie ogolnie lubie przebywac w kuchni
pogoda sie ladna zrobila, bo jak wstalam to padal deszcz i bylo tak ponuro, teraz slonko swieci i od razu czlowiekowi chce sie zyc
w Londynie dzis piekna pogoda byla, cieplutko na spacerek szlam w samej bluzie i jeszcze mi cieplo bylo. przeszlam sie do lidla 20 min w 1 strone i 20 w druga, tyle ze w druga juz z zakupami ale fajnie w taka pogode sie przejsc, sluchawki w uszy i maszerowalam
z dieta ok, tylko kg nie chca spadac, musze zaczac wiecej sie ruszac. moze w niedziele wyciagne meza na silke
dzis zjadlam:
sniadanie: 3 kromki ciemnego chlebka z almette, wedlina i ogorkiem
obiad: tortille ktora sama robilam, usmazylam nalesniki, ja mialam z otrebami, do tego piersi z kurczaka usmazone na odrobinie oliwy z oliwek, sos czosnkowy z 1 lyzka majonezu i reszta jogurtu naturalnego i do tego salatka z pekinskiej z ogorkiem swiezym i pomidorem
kolacja: 2 kromki ciemnego z serem zoltym i wedlina+ keczup
wczoraj zaczelam robic troche kolczykow, bo w przyszlym tygodniu ma przyjechac dziewczyna i kupic cos ode mnie :) znalazla moje ogloszenie i jej sie spodobaly moje wyroby wczoraj zrobilam 9 par kolczykow i dzis 8 mam nadzieje, ze kupi kilka par, zawsze jakis grosz wpadnie
to tyle na dzis, odezwe sie jutro przesylam gorace stosunkowo udanej nocy
ogladalyscie kiedys ten program-wiem, co jem? dzis ogladalam pierwszy raz i polecam. dzis bylo o kawie i serach. najlepszy ser w diecie to twarog chudy, ma najwiecej bialka i najmniej tluszczu, zolty tez mozna, bo ma duzo wapnia ale za to duzo tluszczu. a jak uslyszalam ze w serku homogenizowanym, typu danio itp. jest od 4 do 5,5 lyzeczek cukru to zwatpilam, masakra. co do kawy najlepsza w ziarenkach, swiezo zmielona. chociaz najwiecej przeciwutleniaczy ma kawa z ekspresu cisnieniowego, a najmniej rozpuszczalna. fajnie dowiedziec sie czegos wiecej o produktach, ktore sie je. to by bylo na tyle z tego co zapamietalam.
zaraz bede ogladac pierwsza milosc, pozniej zumba, bo dzis jak na razie bylo tylko 20 min zumby i 50 przysiadow.
co do jedzenia
I sniadanie: omlet z 2 jaj z serem zoltym i kielbasa
jak tam mija pierwszy dzien tygodnia? ja wlasnie skonczylam 45 minut zumby, ale sie zmachalam, a na twarzy jestem czerwona jak burak ale fajnie sie tanczylo juz mniej wiecej znam kroki, wiec jest git majonez
teraz gotuje sie ryz brazowy, bo trza jakis obiad zjesc-bedzie ryz z warzywami i malutki kawalek piersi z kurczaka. na I sniadanie byly 3 kanapki z ciemnego chleba z jajkiem, wedlina, ogorkiem i rzodkiewka. na II byl grejpfrut.
pokaze Wam moj nowy zakup lakierow do paznokci
to na razie tyle, odezwe sie pozniej. buziaki i milego popoludnia
u mnie super wczoraj bylismy na tym kabarecie, 2 godziny zrywania bokow, zajebiscie grali, usmialismy sie za wszystkie czasy. plyte kupilismy, zdjecie tez jest
teraz wlasnie przyszlismy z ogrodu, sezon grilowy otworzylismy, pogoda super zjadlam 1 palke z kurczaka i 2 ziemniaczki upieczone i wypilam 3 piwa. w dzien cieplutko w sloneczku, teraz juz troche chlodno ale i tak fajnie, stalismy przy grilu i sie grzalismy
w Londynie dzis piekna pogoda sloneczko swieci i az chce sie zyc w sloncu jest + 30 stopni, mozna sie opalac
dzis mezus ma wolne, jak nigdy. w sobote zawsze pracuje, a tu niespodzianka zrobil sniadanko-jajecznice teraz siedzimy sobie i kawke pijemy i maz wcina ciacho te co wczoraj zrobilam, a ja tylko sama kawke
dzis idziemy sie troche posmiac, na 20.30 idziemy na kabaret mlodych panow