Dziś jest lepiej, tym bardziej że zaliczyłam nie wielki spadek na pasku.
Cieszę i pozdrawiam:))
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (29)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 10419 |
Komentarzy: | 131 |
Założony: | 30 października 2018 |
Ostatni wpis: | 6 lipca 2022 |
Postępy w odchudzaniu
Dziś jest lepiej, tym bardziej że zaliczyłam nie wielki spadek na pasku.
Cieszę i pozdrawiam:))
doszłam do siebie dopiero po 17, nie wiem , być może to pogoda i jej wahania , bo u mnie w pracy taki jeden też ledwo dziś zipiał, a raczej nie pofolgował dietetycznie hehe.
Dieta spoko, tylko ćwiczenia nie wykonane, nie czuję się aż tak dobrze aby skakać , zamiast spaceru zrobiłam porządki nie planowane.
Na kolację mam mus owocowy z jabłka i mango , trochę witamin się przyda.
Rozpoczęłam wyzwanie alkoholowe, na razie 15 dni, a potem następne wyzwanie,oczywiście alkoholowe, bo tu siedzi największy problem, gdzie nie spojrzę i nie pójdę to procenty królują , nie którzy lubią za bardzo cukierki a lubię wino itp.
Pa , dobrej nocy.
ale boli mnie głowa, wypiję kawę z cytryną..może pomoże
Nie wiem , czego jest to efekt, bo już zawróciłam z szaleństwa weekendowego i wpadłam w dietę idealnie. Być może dopiero efekt odstawienia procentów mnie dopadł.
Mam do nadrobienia kroki i jeden trening, ale jak się ten ból utrzyma to raczej nici z treningu, jutro ważenie... @ pojawiła się wczoraj, nie lubię małpy ale jak ju z się pojawi to się cieszę.
Nie wdając się w szczegóły odjechałam w siną dal , co za porażka, postaram się więcej
nie ulegać zachciankom znajomych, męża czy moich. Cholera jasna!!!
Już wróciłam, nie patrzę w tył bo nic nie da, wyciągam wnioski - Głupia jestem i tyle.
Czuję jak energia mi wzrasta, czuję się ogólnie dużo lepiej.
Spadek wagi też się przyczynił do tego, wlazłam na wagę rano i jest spadek, cieszę się, bo to oznacza ,że jadłospis działa. Wagę schowałam ponownie i do następnego piatku.
Po wczorajszych ćwiczeniach poszłam spać o 21 i spałam do 7 rano! Super! Bo lubię sobie smacznie pospać, a ostatnio to się jakoś takoś męczyłam , spałam jakby z otwartymi oczami.
Wczoraj nastawiłam zakwas na chleb, postanowiłam wrócić do korzeni (kiedyś piekłam dużo chleba) i zacząć własne wypieki, będę też robić własny makaron.
coś senna jestem, @ się opóźnia..a może to już efekt menopauzy.
Jutro ważenie.. ciekawa jestem bardzo, aż mnie zżera ta ciekawość. ale na wagę nie weszłam, a nie było to łatwe tak nie skontrolować się ..eh , taka duża jestem i takie problemy w głowie ,że nic tylko mnie wyśmiać .
Dzięki temu ,że nie kontroluję wagi , przestrzegam diety.
Kiedyś , e... tam kiedyś , byłam u dietetyczki, super sprawa i świetne efekty, ale odjechałam sobie gdzieś wysoko i teraz po roku zrozumiałam , że to ,że jestem utyta
to nie jest wina z zewnątrz , a z mojego wewnątrz, a więc gdy chodziłam sobie do tej dietetyczki i nie bardzo przestrzegałam diety, to tak na dwa dni przed ważeniem u niej
mniej jadłam, aby się nie wydało,...teraz wiem ,że to głupie, naweet bardzoo głupie
Pół roku później...wyciągnęłam wnioski i jestem tutaj... i staram się bardzo, bo szkoda mi już czasu na biadolenie , że ubranie się skurczyło.
Do dietetyczki nie wróciłam, bo mi normalnie wstyd pokazać się jej na oczy, ale polecam tym wszystkim, którzy nie mają problemu z tym,że ktoś coś im "karze" i mówi co i jak.
Mi najwyraźniej to nie służy, taka nie pokorna jestem...
Dziś ćwiczenia i nie odpuszczę...o co to nie!!!!!
Tym razem mam mocne postanowienie trzymać się w ryzach, w końcu robię to dla siebie, dla mojego samopoczucia i również otoczenia w którym funkcjonuję, bo gdy ja jestem szczęśliwa i zadowolona to i moi bliscy są w dobrym nastroju.
Już tak nie głoduję, szybko się przystosowałam.Zapominam nawet o porze posiłku...a to jest już bardzo dziwne dla mojej osóbki.
Ćwiczyłam wczoraj , owoce tego są takie ,że spałam wyśmienicie .
Dziś będę robić kroki , więc jakiś spacerek po pracy ,mnie czeka, bo w pracy to jestem siedząca i pijąca kawki:))
Buziaki i dużo
i nie weszłam na wagę, i niech tak zostanie do piątku.
Dieta ok, chociaż nie powiem, jestem głodna między posiłkami.
Pewnie minie po jakimś czasie , gdy się organizm przestawi. Świadczy to też o tym że jednak żarłam za dużo.
Kroki robię, minimum 10 tyś dziennie. Oczywiście staram się więcej. Oprócz tego ćwiczę, tzn zaczęłam ćwiczyć wczoraj i jestem zadowolona sama z siebie.
Jestem na diecie i przytyłam? Tłumaczę sobie to zbliżającym się okresem...ale czy na pewno?
Coś robię nie tak, może za dużo kawy?Nie ma jej w jadłospisie, .... nie to na pewno okres..
Wszystko się okaże przy pierwszym kontrolnym ważeniu, w piątek.
Do tej pory chowam moją zmorę, nie będę na nią wchodzić ..hahaha ciekawe czy dam radę!?
i co tam słychać?, Spoko? Czy pod górkę?
U mnie spoko, chociaż nie powiem, wczoraj nie mogłam się doczekać obiadu.
Dawno nie byłam taka głodna... aż mnie mdliło. A jak ten obiad smakował!!!! Niby taka zwyczajna zupa pomidorowa.. a urosła do rangi wykwintnej!!!