Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wojtekewa

kobieta, 53 lat, Kolorowe Wyspy

164 cm, 92.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2022 , Komentarze (7)

Albo robię z igły widły...ale nadal trzyma mnie kwestia z moją instruktorką. Ona próbowała się trochę tłumaczyć, trochę usprawiedliwiać, ja dzisiaj też wyłożyłam co mnie boli, albo zabolało. Ale myślę, że potrzeba czasu to nam obu. Wczoraj po pracy poszłam z mężem na spacer, jak mi było dobrze🌞🌞🌞🌞jeszcze świeciło słońce, liście w różnych kolorach, aż nie mogłam się na nie napatrzeć. 6,5 km poszło do statystyki, dziś nie będzie spaceru bo mam firmową kolację, mam nadzieję, że będzie miło. Od rana w firmie tylko o tym a ja się ubrać, a co po kolacji dokąd idziemy itp. normalnie jakby ze smyczy ich ktoś spuścił😁😁😁 Dosyć szybko poszłam spać - trochę zmęczenie po spacerze, a trochę po chorobie. Mam nadzieję na lekki i przyjemny weekend.. czego i Wam życzę.

13 października 2022 , Komentarze (12)

Już nie pamiętam kiedy mnie tak rozłożyło😭😭😭 jestem bardzo słaba, ciężko złapać mi oddech. Niby chodzę, niby się ruszam, a po przejściu 100 czy 150 metrów już patrzę żeby usiąść czy chociaż się oprzeć. Nie ma możliwości na jakąś większą aktywność, ale wczoraj pojechałam na zumbę i wyszłam z niej taka smutna i przygnębiona... W drodze powrotnej mąż próbował pytać jak było, ale nic nie mówiłam, ale po chwili chyba mi się ulało i wtedy usłyszałam: nie pisz do niej, nie dzwoń, nie musisz tam chodzić, daj sobie spokój... A poszło o pierdołę, podczas jednego tańca (bardzo skocznego) stałam momentami z boku, moja instruktorka i jednocześnie koleżanka jest bardzo wesoła i po takim tańcu powiedziała, no co to było??? Każdy tańczył co chciał.. jakiś hardcore.. no dobra, jestem po chorobie nie muszę być idealną.. na koniec puściła piosenkę, którą mamy tańczyć więc mówię, że chyba trzeba poszukać innych zajęć albo instruktora bo 6 minut nie dam rady skakać non stop i wiecie co usłyszałam? No to krzyżyk na drogę... Może jestem przewrażliwiona... Choroba mnie wykończyła fizycznie i psychicznie. Jak to wczoraj  powiedział mąż od jutra powolutku wchodzimy na te twoje właściwe tory😁😁😁. Dobrego dnia






8 października 2022 , Komentarze (2)

Witajcie w sobotnie, jesienne popołudnie.. nie wiem jak pachnie ta jesień, nie czuje ciepłego podmuchu wiatru, nie słyszę szeleszczących pod stopami liści, nie podziwiam jej pięknych kolorów... Od tygodnia jestem chora😭😭😭. Tydzień temu bylo w miarę ciepło więc pojechaliśmy na działkę, mąż skopał resztę, brat zrywał jabłka, a ja trochę się kręciłam. Nie robiłam niczego wysiłkowego, ponieważ po południu jechałam ma maraton zumby. Trzy godziny skakania, tańczenia, kręcenia biodrami i śpiewania 😁 była moc, energia, radość i zadowolenie z samej siebie. Niestety w drodze powrotnej zmarzłyśmy i w poniedziałek mnie rozłożyło; najpierw było mi zimno, potem doszła gorączka, ból głowy, gardła, kaszel.. po dwóch dniach gardło miałam zdarte od kaszlu, doszedł katar😭😭😭😭. Kompletnie nie mam siły, nie robię zupełnie nic, a od leżenia bolą mnie plecy. Ale oczywiście przywożę rano tatę, którym jak mogę się zajmuje... W tym tygodniu jakby rozumiał, że źle się czuję i jakoś sam się ogarnia... Dzisiaj dołączył do mnie młodszy, który też jest przeziębiony... Szczerze to nie pamiętam kiedy byłam tak chora i tak długo... A przecież jesień jest tak piękna, aż chce się iść do lasu, aby ją podziwiać... Może następnym razem...także moje ustalone punkty na razie są w odstawce...czekają na lepsze czasy. Życzę Wam zdrówka 


28 września 2022 , Komentarze (6)

Bardzo Wam dziękuję za wpisy, wniosek? głównie chcemy zarzucić nadprogramowy bagaż ze względu na zdrowie... No właśnie, ale kiedy chodziłam po sklepach i chciałam kupić coś na wesele chrześnicy, to co mnie się podobało bylo na mnie za male, a to co pasowało to totalna porażka. I wtedy zastanowiłam się czy chce coś zmienić naprawdę ze względu na zdrowie i to jest priorytetem czy wygląd??? Zostałam zapytana o stopień mojej motywacji i determinacji... Niby mam ją wysoką, a jednak gdzieś ją gubie... Ustaliliśmy kilka punktów, których będę pilnować i przestrzegać:

1. Szklanka ciepłej wody rano

2. Jedzenie z rozpiską

3. 2 litry wody (niesłodzonych herbat, ziół)

4. Bez słodyczy (za wyjątkiem tych z rozpiski

5. godzina dziennie aktywności fizycznej

6. Sen minimum 8 godzin

Jak to jest, że jesteśmy zmotywowane, zdeterminowane, mamy wsparcie bliskich, a często, może nawet zbyt często błądzimy? Bo budzić jest rzeczą naturalną, ale dlaczego zbyt często dajemy sobie świadomie lub nie prawo błądzić? Dlaczego nie jesteśmy konsekwentne? Pierwsze trzy tygodnie szłam jak burza, krok po kroczku, konsekwentnie odchaczalam poszczególne pozycje więc co się stało, że potem dawałam sobie przyzwolenie na odpuszczanie? Myślę, że Wy bardziej lub mniej też tak macie... Dlaczego? Co musiałoby się stać, żebyście tydzień po tygodniu, miesiąc po miesiącu nadal realizowały swoje plany????

Wczoraj bylo ciężko że względu na ból głowy i kręgosłupa. Niestety jesień i górskie wiatry nie sprzyjają migrenowym bólom głowy. Jest mi non stop zimno, mimo, że grzejemy kominkiem. Jedzenie bez słodyczy,👍 woda niestety tylko litr🙁, sen 😁i aktywność były 🤔 ale szału nie bylo.

milej środy.. u mnie pada

27 września 2022 , Komentarze (33)

Nie pamiętam czy pisałam Wam, że postanowiłam skorzystać z pomocy psychodietetyka. Chciałam, żeby ktoś nie związany ze mną, spojrzał ma moje dni, jedzenie, schowanie i działanie i poukładał mi glowe. Pierwsze spotkanie (jak to powiedziało moje dziecię mama mów tylko prawdę i nic nie omijaj) było bardzo szczere z mojej strony. Wcześniej miałam się do niego przygotować wypełniając specjalnie przygotowaną tabelę. Miałam napisać szczegółowo co jadłam, o której godzinie, gdzie jadłam, z kim, co w tym czasie robiłam, czy np pracowałam, słuchałam radia itp i z tym do kobiety... Bardzo sympatycznej, słuchającej, nie oceniającej tylko stwierdzającej fakty .. podczas spotkania by naprawdę proste pytania, na które nie znałam odpowiedzi lub ich nie chciałam znać czy powiedzieć głośno.. Opowiadałam o sobie, swoim życiu, przemyśleniach ... Był śmiech, łzy, smutek, złośc, ale też wiara, że będzie lepiej. Było pytanie skoro mam tyle na głowie (choć ja uważam, że nie tak dużo) i cos mi się stanie😭😭😭😭 to kto pomoże wtedy mnie????? Nie wiem😭😭😭. Padło pytanie dlaczego chcę schudnąć... Jakie to proste pytanie!!!! i mówiłam, że chce być zdrowsze, że boli mnie kręgosłup i stawy od dźwigania tego balastu, bo chce ładniej wyglądać i chce kupić sobie modne, ładne ubrania, a nie worki pokutne, bo chce się lepiej czuć, bo moje kole,Anki są szczupłe czasem wręcz chude, bo chce się podobać innym itp.A Ty? Dlaczego chcesz schudnąć lub schudłaś? Podaj tylko jeden dla Ciebie najważniejszy powód... I bądź szczera... Wczoraj trzymałam się dzielnie rozpiski, która otrzymałam, ale jak zwykle poległam wieczorem. Niestety mam bardzo dużo stresu i moje dziecię dba bardzo o to, aby mi go nie zabrakło. 😭😭😭 Miłego wtorku Wam życzę...



26 września 2022 , Komentarze (4)

W sobotę rano ogarneliśmy zakupy,potem po tatę, śniadanie i na działkę. Mąż był jakiś markotny, nie bardzo spieszyło się do kopania. Jak pytał czy jest ok, oczywiście potwierdzał ale kiedy powiedziałam, że sama wykopię pietruszkę i on powiedział ok, wiedziałam, że nie jest dobrze, choć nie wiedziałam o co mu chodzi... Marudziłam, marudziłam, aż w końcu powiedział, że nie po to brał w piątek urlop, żeby dwa dni siedzieć na działce bo przecież mieliśmy gdzieś pójść tzn w góry. Kurde, faktycznie rozmawialiśmy o wypadzie, ale mnie to gdzieś umknęło, a on się nie odezwał. Wykręciłam się w te polowe prace, bo chce zakończyć już sezon działkowy na ten rok. Nie udało się i trzeba będzie pojechać jeszcze raz lub dwa razy, ale widać już koniec. Jak przyjechaliśmy do domu, trochę się ogarneliśmy i mówię to idziemy.. i tak krok za krokiem strzeliło 10 km. Niby nie dużo, ale po takiej dwudniowej pracy czuć było kręgosłup i nogi😁. Trzeba było wieczorem przeprosić mate do jogi i trochę rozciągnąć co nie co😁. Niedziela już w domu z nerwami i bólem głowy. Wczorajsze wydarzenia spowodowały, że zapomniałam o super piątku czy udanej sobocie. Dzisiaj nie jest lepiej, ale wierzę, że trochę się polepszy, choć pogoda za oknem nie nastraja optymistycznie... Pada😭😭😭😭 Dobrego tygodnia Wam życzę 


24 września 2022 , Komentarze (1)

Wczoraj wstałam później niż zwykle zamiast o 6,20 to o 6:40. A niech tam przecież mam wolne😁😁😁. Pojechaliśmy po tatę, potem młodego do szkoły, do domu śniadanie  i pojechaliśmy do urzędu. Przesympatyczna pani bardzo szybko ogarnęła sprawę więc super. Pierwszy punkt z listy pt.,wolny piątek" załatwiony. W drodze powrotnej kupiliśmy gorczycę, aby posiać na działce, w domu zrobiłam kawkę i herbatkę na działkę, zjedliśmy śniadanie (owsianka z orzechami i jabłkiem) i pojechaliśmy... A tam wykopaliśmy marchewkę, oberwaliśmy patisony, pomidory...  Mąż kopał, ja grabiłam, siałam, tata ciął sekatorkiem na kawałki jakieś chwasty (aby miał co robić). Więc schylałam się, wyprstowywalam, wyrzuciłam chwasty, tuptałam potem znowu schylałam itp. świeciło słońce, chyba byłam lekko zmęczona, ale to takie dobre, radosne, entuzjastyczne zmęczenie💪 ja naprawdę miałam tę moc. Przed 15 byliśmy w domu, obiad (zupa kalafiorowa) i odwieżliśmy tatę do domu po drodze zgarniając młodego że szkoły. Po chwili odpoczynku wzięłam i kije i poszliśmy na 7 km. Miałam iść z koleżanką, ale cóż...  Mąż narzucił tempo, ale w końcu to ja chciałam iść więc się słowem nie odezwałam. Jak wróciliśmy do domu usiadłam i pomyślałam takiego dnia mi było trzeba, wtem mąż mówi do mnie ,,nie wiem jak u ciebie i na twoim zegarku🤭🤭 ale na moim jest 18.30 więc zbieraj się jedziemy na zumbę". No przecież skoro mąż kazał to nie mogłam odmówić😁😁😁. O godz. 22,30 grzecznie byłam w łóżeczku obmyślając plan na sobotę. Piątek to był naprawdę dobry dzień ❤️

23 września 2022 , Komentarze (7)

Dzisiaj mam wolne🌞🌞🌞, ale grafik napięty. Jesień powitała mnie słońcem i przymrozkiem. Jadąc po tatę widziałam ludzi skrobających szyby, ale już kilka dni temu na pobliskich górkach przyprószyło śniegiem. Plan na dzisiaj: najpierw ogarnąć sprawę w urzędzie, potem działka, na 16.30 umówiłam się na kije, a na 19 zumba😁😁😁. Takie dni to ja lubię!! Nie tylko praca, ale coś dla siebie!!! Wczoraj na śniadanie musli z orzechami i rodzynkami, II śniadanie 2 kromki chleba orkiszowego z wędliną drobiową i pomidorem, obiad naleśniki sztuk 5!!!!!!!! Same, suche bez żadnego nadzienia. Ale żeby 5 sztuk? No dobra były z mąki kukurydzianej, złociutkie, cieniutkie, usmażone przez męża 😁😁😁 POEZJA ❤️❤️❤️. Ja w ogóle lubię naleśniki, ale mąż jest mistrzem naleśników i pizzy. Wieczorkiem podjadałam suszone jabłka (jabłka z działki, a suszeniem zajął się brat)😁😁😁. Może zjadłam dwie garści lub trzy, ale byłam najedzona - jak mówi moja koleżanka - na sztywno😁. Położyłam się po 23 i spałam do 6.30, a dzisiaj wstałam pełna energii. Wiem, że dzisiaj jest mój dzień. Dzisiaj mam tę moc🌞🌞🌞🌞. Dobrego dnia Wam życzę. Ewa

22 września 2022 , Komentarze (3)

Miałam wrażenie, że od rana do wieczora nam w pracy, 11 godzin przed kompem daje dzisiaj o sobie znać. Boli mnie kręgosłup,oczy, głowa 😭😭😭 nie miałam czasu zjeść nie mówiąc o odpoczynku. Wstałam kilka minut po 6 i wiadomo poranne czynności, potem po tatę, razem odwieżliśmy młodego do szkoły, pokręciłam się i siadłam do pracy i tak prawie do 21. Na śniadanie zjadłam owsiankę z jabłkiem i cynamonem - pyszną, pachnącą i słodziutką (od jabłek z własnej działki), na drugie śniadanie 2 kromki chleba orkiszowego z wędliną drobiową i pomidorem. Na obiad makaron z kurczakiem i pomidorami, na kolację sałatka z ogórkiem, pomidorem, zieloną sałatą i serem feta z chrupkim pieczywem. Głodna nie byłam, tylko zmęczona. Ale jeszcze tylko dzisiaj i mam długi weekend. Będzie aktywny i może męczący, ale tak inaczej, tak zdrowo!!! Dobrego dnia Wam życzę.

21 września 2022 , Komentarze (7)

Czy kiedyś doba będzie miała więcej czasu???? Bo wtedy mogłabym to i tamto i jeszcze to i jeszcze tamto😁😁😁. Wiadomo wrzesień i początek roku szkolnego, a tu nowa d,koła, mowa klasa o mówi koledzy...po trzech tygodniach nauki młody jest zadowolony, choć nauki mnóstwo. Starszy ogarnął mieszkanie więc od października nie będzie mieszkał pod mostem🤭🤭🤭. Na początku tego miesiąca wszystko szło zgodnie z planem: woda, treningi - różne i różnej intensywności - raz kije, zumba, jakieś treningi z YT, pilnowanie jedzenia i byłam z siebie zadowolona, ale... No właśnie na początku ja byłam chora, potem tata, a potem jeszcze młodszy... 3 czy 4 dni przeziębienia a ponad tydzień wyjęty z życiorysu bo nie miałam siły na nic. Od kilku dni jest zimno i pada więc nosa z domu nie chce się wyścibulić🤭 no i pracuje do 20😭😭😭. Muszę wrócić na właściwe tory bo...tak chce, bo muszę...  Potrzebuje kopa, zorganizowania, czasu, itp. od kilku dni mam wstręt do wody, za to pałam miłości do słodyczy. Help!!!!