Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuje mnie strasznie dużo rzeczy. Uwielbiam czytać, oglądać filmy (najlepiej w kinie), bardzo lubię podróżować, zwiedzać ciekawe miejsca(moim marzeniem jest podróż do Włoch), lubię robić zdjęcia. Ostatnio moją pasją jest projektowanie wnętrz, odnawianie starych mebli itp.(jest to jednak tylko moje hobby, a szkoda). Bardzo ważne miejsce w moim życiu zajmuje muzyka. Nie mam ulubionego gatunku, a i lista wykonawców byłaby bardzo długa. Jestem bardzo tolerancyjna i szanuję ludzi, którzy mają inne poglądy. Ten wpis jest stary, a u mnie niewiele się zmieniło. Może poza jednym, mam nowe hobby - uwielbiam szydełkowanie. ??

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 286529
Komentarzy: 3667
Założony: 11 sierpnia 2006
Ostatni wpis: 27 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tibitha

kobieta, 48 lat, Warszawa

170 cm, 104.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I : 101,2 kg (lekka otyłość) Cel II : 86,8 kg (nadwaga) Cel III : 72,2 kg (waga prawidłowa) do końca 2019 roku :D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 września 2016 , Komentarze (20)

Rano przy ważeniu przeżyłam szok. Wchodzę na wagę i widzę 115 kg. Zastanawiam się jakim cudem przytyłam w ciągu dwóch dni 3 kg. Doszłam do wniosku, że jest to niemożliwe, bo przecież trzymałam się diety i spora dawka ruchu zaliczona, więc jak to się stało. Weszłam jeszcze raz na wagę, a tu niespodzianka 111,5 kg. Na wszelki wypadek zważyłam się ponownie, tak dla pewności i jednak było 111,5 kg. Po prostu podczas pierwszego pomiaru z 3 jedynek zrobiłam 2 i takim sposobem wyszło mi 115.

Dzisiaj zaliczyłam przeszło 7km na rowerze, 84 minutowy trening z piłką, taśmą i slidami i innymi ćwiczeniami. Jutro od rana rower. Mam nadzieję, że uda mi się zrobić 30 km. Muszę tylko ciepło się ubrać, bo odkąd schudłam jest mi zimniej, a nie chciałabym się przeziębić.

19 września 2016 , Komentarze (10)

W sobotę rano jak zaplanowałam pojechałam do Pruszkowa. Trasę 36 km zrobiłam w prawie 3 godziny. Trochę dłużej jechałam niż zwykle, bo zabłądziłam w Ursusie. GPS wprowadził mnie w błąd i musiałam poszukać innej drogi. Wracałam wczoraj, ale inną trasą i zrobiłam 42 km w 2 godziny i 40 minut. Jechało się ciężej, bo prawie cały czas pod wiatr. Ogólnie cieszę się, że wybrałam się rowerem i na pewno powtórzę jeszcze nie raz taki wypad. Trasę mam już opanowaną, więc będę jechać bez zbyt częstego sprawdzania mapy.

Wizyta bardzo się udała i jak zwykle świetnie się bawiłam. Z dzieciakami zrobiłam wielką blachę sernika, z którego w niedzielę popołudniu nie został nawet okruszek. George powiedział - pyszne było i ja też tak myślę. Wieczorem pojechałyśmy z bratową i jej koleżankami do kina. Film super, dawno się tak nie śmiałam na komedii. Wogóle to cała sala się śmiała. Moim zdaniem najlepsza z wszystkich części. Szczerze polecam, nawet jak ktoś nie bardzo lubi takiego rodzaju filmów. 

16 września 2016 , Komentarze (6)

Dzisiejszy dzień minął bez wpadek. Trening z piłką, taśmą i slidami zaliczony,  w sumie 80 minut i 5 km na rowerze. Ćwiczenia na slidach poszły mi lepiej niż za pierwszym razem. Ogólnie jestem zadowolona, że mimo ograniczeń daję radę. Jutro planuję rowerowy wypad do Pruszkowa, a wracam w niedzielę popołudniu. Mam nadzieję, że nie będzie padać. Trasa ma prawie 35 km, więc raczej nie odczuję tej odległości, bo normalnie robię 30 km. Chcę zrobić niespodziankę bratu i jego rodzince, szczególnie, że dzisiaj brat i bratowa obchodzili 16 rocznicę ślubu, więc wypadałoby to uczcić. Mieszkamy tak niedaleko siebie, a nie widujemy się ostatnio zbyt często. Strasznie się za nimi stęskniłam, szczególnie za dziewczynami i Georgem. Jutro wieczorem wybieram się z moją bratową do kina na Bridget Jones,  podobno fajny film. Pozdrawiam serdecznie wszystkich i życzę miłego weekendu. 

16 września 2016 , Komentarze (23)

No to wczoraj poległam. Jak pisałam wcześniej podjęłam wyzwanie, żeby nie jeść słodyczy przez 18 dni i ich nie jem. Za to wczorajszego wieczoru zamiast zjeść zaplanowaną sałatkę dorwałam się do chleba drwalskiego i masła. Porażka, już dawno nie miałam takiego problemu, żeby rzucać się na jedzenie jakby zależało od tego moje życie. Myślałam, że ten etap mam już za sobą, a jak widać wciąż trzeba być czujnym i trzymać rękę na pulsie. Jedynym pocieszeniem jest to, że wczoraj zrobiłam 32 km na rowerze, więc wagowo bez zmian. Dzisiaj trening z piłką i slidami. Mam nadzieję, że pójdzie mi lepiej niż poprzednim razem. 

14 września 2016 , Komentarze (12)

Po pierwsze wczoraj rano 30 km na rowerze zaliczone, a po drugie zamówiony sprzęt dotarł, więc nadeszła chwila prawdy. Przy samym pompowaniu piłki gimnastycznej nieźle się napracowałam. Ćwiczenia z piłką nie wyszły najgorzej, chociaż utrzymanie równowagi nie jest takie łatwe. Trening ze slidami to już inna bajka. Dały mi ostro w kość, aż pot lał się strumieniem. Pierwszy raz mogłam je wypróbować i to co w telewizji wydawało się proste ( "Czas na zmiany -Brzezińscy trenują" to w tym programie pierwszy raz zetknęłam się ze slidami) w rzeczywistości nie jest łatwe. Nie wszystkie ćwiczenia w załączonej instrukcji wykonałam idealnie, ale jak to mówią trening czyni mistrza, więc tak łatwo się nie poddam i będę próbować aż dojdę do perfekcji. Trening łącznie z rozgrzewką zajął mi 45 minut,  a do tego jeszcze 45 minut zumby. 

Wczoraj podjęłam nowe wyzwanie i do pierwszego października nie jem wogóle żadnych słodyczy. Nie powiem, że wcześniej zdarzało mi się często je jeść, ale na te 18 dni do ślubu chciałam z nich zrezygnować. Najdziwniejsze jest to, że przed wyzwaniem nie odczuwałam jakiejś strasznej pokusy, żeby zjeść coś słodkiego, a odkąd tylko podjęłam postanowienie to od wczoraj chodzi za mną coś słodkiego. Na razie udaje mi się opanować i mam nadzieję, że nie złamię danego sobie słowa, bo nie ma nic gorszego niż oszukiwanie samej siebie. 

12 września 2016 , Komentarze (8)

Trudno uwierzyć, że tydzień temu byłam na urlopie. Jak ten czas szybko leci. Nie odzywałam się, bo jak to po urlopie sporo zaległości w pracy, a w czwartek znowu wyjechałam, więc nie było kiedy, żeby na spokojnie zajrzeć na Vitalię. Dietę nadal trzymam i od wtorku zrobiłam jakieś 140 km na rowerze. Zamówiłam sobie piłkę gimnastyczną i maty poślizgowe do ćwiczeń, bo chcę poprawić sprawność swoich mięśni. Zobaczymy co z tego wyjdzie, w instrukcji nie wygląda to skomplikowanie. Dzisiaj zrobiłam sobie przerwę w jeżdżeniu i ćwiczeniach, relaks też jest ważny :D Na jutro rano mam zaplanowany rower minimum 30 km, a później się zobaczy. 

6 września 2016 , Komentarze (47)

Zgodnie z obietnicą wstawiam zdjęcia porównawcze. Nie są najlepszej jakości, ale mam nadzieję, że różnicę mimo wszystko będzie widać. 

Tak było 

 

(niestety w poziomie i zdjęcie nie całej sylwetki, ale z tamtego okresu nie mam zbyt wielu zdjęć) 

Tak jest teraz 

5 września 2016 , Komentarze (15)

Pierwszą urodzinową obchodziłam w czerwcu, a drugą wagową we wrześniu. Jestem lżejsza o 40 kg. Kolejne 40 jeszcze przede mną, przynajmniej taki jest plan. Nie wybiegam za daleko w przyszłość i cieszę się z tego co już osiągnęłam.

Cieszę się, że na urlopie schudłam (1,4 kg), chociaż jadłam to na co miałam apetyt. Trochę pojeździłam na rowerze, ale bez szaleństw. Od dzisiaj powrót do regularnej diety i do aktywności fizycznej. Trzeba ostro wziąć się do roboty, bo za niecałe 4 tygodnie wesele chrześniaczki i trzeba ładnie wyglądać. Rodzinka dawno mnie nie widziała, więc może się trochę zdziwić moim wyglądem. 

1 września 2016 , Komentarze (4)

Odebrałam dzisiaj wyniki badań :

Cukier -75mg/dl norma do 126 mg/dl

Morfologia wyszła bardzo dobrze - hemoglobina 13,05, więc anemii nie mam, krwinki białe i czerwone w normie. 

Cholesterol całkowity 197

HDL - 35 trochę poniżej normy

LDL - 155 trochę powyżej normy

Trójglicerydy 85 te są ok.

Hormony tarczycy też są w normie.

Muszę trochę popracować nad cholesterolem, chociaż w mojej rodzinie wysoki cholesterol jest dziedziczny. Pani doktor stwierdziła, że nie muszę na razie brać tabletek obniżających cholesterol. Poczytam co trzeba zrobić, żeby podwyższyć dobry cholesterol, a obniżyć zły i najwyżej wprowadzę zmiany w diecie. 

Wczoraj tylko 20 km, a dzisiaj 17 km na rowerze. 

30 sierpnia 2016 , Komentarze (9)

Dziękuję wszystkim za ciepłe słowa:D

Dzisiaj zrobiłam 36,83 km na rowerze, spalone 3519 kcal. Wybrałam się do lekarza po skierowanie na badania, żeby upewnić się, że odchudzanie idzie w dobrym kierunku. W czwartek idę ponownie, więc pochwalę się wynikami badań.  Martwię się o cholesterol, bo zawsze miałam wysoki poziom. Może odkąd przestałam opychać się słodyczami, to poziom cholesterolu się poprawił, zobaczymy. 

Brrr, ale zimny wieczór, właśnie siedzę na schodach i próbuję złapać zasięg. Dzisiaj krótko, bo mi już ręce zmarzły, idę spać. Dobranoc tym wszystkim, którzy jeszcze nie śpią, a tym którzy śpią spokojnej nocy.