Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Interesuje mnie strasznie dużo rzeczy. Uwielbiam czytać, oglądać filmy (najlepiej w kinie), bardzo lubię podróżować, zwiedzać ciekawe miejsca(moim marzeniem jest podróż do Włoch), lubię robić zdjęcia. Ostatnio moją pasją jest projektowanie wnętrz, odnawianie starych mebli itp.(jest to jednak tylko moje hobby, a szkoda). Bardzo ważne miejsce w moim życiu zajmuje muzyka. Nie mam ulubionego gatunku, a i lista wykonawców byłaby bardzo długa. Jestem bardzo tolerancyjna i szanuję ludzi, którzy mają inne poglądy. Ten wpis jest stary, a u mnie niewiele się zmieniło. Może poza jednym, mam nowe hobby - uwielbiam szydełkowanie. ??

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 285696
Komentarzy: 3667
Założony: 11 sierpnia 2006
Ostatni wpis: 27 maja 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tibitha

kobieta, 48 lat, Warszawa

170 cm, 104.90 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Cel I : 101,2 kg (lekka otyłość) Cel II : 86,8 kg (nadwaga) Cel III : 72,2 kg (waga prawidłowa) do końca 2019 roku :D

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 września 2017 , Komentarze (32)

Tak się przejęłam, tą dzisiejszą jazdą, że zapomniałam rano się zważyć (codzienny pomiar potrzebny jest mi do aplikacji). Obudziłam się o 4.10, ale wyjechałam dopiero 5.40. Miał być tylko prysznic i szybkie przygotowania, ale licho podkusiło mnie, żeby wejść na Vitalię (jak wiadomo czas leci na niej szybko ;). Rano termometr pokazywał 12 stopni, ale było chyba zimniej. Przydała się nowa bluza, co prawda przeznaczona jest dla biegaczy, ale na rowerze też się sprawdza. Jazda była naprawdę super. Dawno mi się tak dobrze nie jechało. Kilometry leciały jak szalone. Zrobiłam 54 km w 3 godziny i 22 minuty (poprawiłam swój dotychczasowy czas o 12 minut). Ogłaszam, że wszystkie mosty (niektóre nawet podwójnie z jednej i drugiej strony Wisły) zaliczone. 

Wał Miedzeszyński i Most Siekierkowski

Most Łazienkowski

Most Poniatowskiego 

Most Średnicowy 

Most Świętokrzyski 

Most Śląsko-Dąbrowski 

Most Gdański 

Most Grota-Roweckiego 

Tego chyba nie muszę podpisywać :) 

A na koniec łyknęłam sobie trochę świeżych spalin z Termiki. 

Zdjęcia nie wyszły rewelacyjne, bo robiłam je w trakcie jazdy. 

Miłej soboty i niedzieli! 

15 września 2017 , Komentarze (52)

No to jeszcze jedno 41,5 kg i będę szczupła :D Dużo jeszcze jest do zrobienia, ale bez względu ile zajmie mi to czasu nie poddam się bez walki. Będzie ciężko, zdaję sobie z tego sprawę, ale chyba w końcu trzeba przestać marnować sobie życie i zdrowie. 

A z dodatkowych ciekawostek od stycznia do dzisiaj zrobiłam ponad 2500 km na rowerze i to jeszcze nie koniec :D 

Dzisiaj zrobiłam tylko 15 km. Oszczędzam siły na jutro. Jeśli tylko nie będzie bardzo padać to robię rundę po warszawskich mostach. Trzymajcie kciuki :D 

14 września 2017 , Komentarze (13)

Wczorajszy wschód słońca sprawił, że poczułam się naprawdę świetnie. Jak czasami niewiele potrzeba, by poczuć się cudownie. 

W końcu udało mi się zaliczyć ostatni most (Marii Skłodowskiej-Curie). Nowy szlak przetarty. Teraz tylko wszystkie trasy zebrać w jedną i realizacja objazdu warszawskich mostów za jednym razem możliwa do zrobienia. Może jeszcze nawet w ten weekend. 

Widok z mostu 

Warszawa-Toruńska

Kontenerowe miasteczko 

Jak dziś nie chciało mi się rano wstać to wiem tylko ja i Pan Bóg. Budzik wyłączyłam i z chwili, którą sobie dałam zrobiło się półtorej godziny. Na dłuższą jazdę na rowerze było trochę za późno, więc wybrałam się do plenerowej siłowni, którą odkryłam jakiś czas temu podczas jednej z przejażdżek. Fajne miejsce, mimo, że obok przebiega ulica. 

Może to nie to samo co prawdziwa siłownia, ale chciałam spróbować. Z moim obecnie nieposkromionym apetytem na aktywność fizyczną i większymi możliwościami kondycyjnymi próbuję urozmaicić swoje życie jak się tylko da. Aktywność nakręca mnie do działania, chociaż nie zawsze tak było. Wcześniej kanapa, telewizja, książki to była moja forma relaksu. Teraz to się zmieniło, chociaż nie mówię, że przestałam oglądać TV i czytać. Robię to nadal, ale potrafię np. zrezygnować z filmu, żeby dobrze się wyspać, bo przecież i tak wszystkiego nie uda mi się obejrzeć, a rano przed jazdą chcę być wypoczęta. Do tej siłowni jeszcze pewnie wrócę, bo nawet mi się podobało. 

12 września 2017 , Komentarze (24)

Dzisiaj nie jeździłam sama tylko w towarzystwie ;) Razem raźniej. Pogoda nie rozpieszcza, ale nie jest jeszcze najgorzej. W czasie jazdy trochę marzną mi stopy, nie mam pomysłu jak temu zaradzić. Zaczynam układać sobie plan awaryjny, kiedy nie będę mogła już tyle jeździć. Teraz już wiem, że bez regularnej aktywności będzie mi bardzo ciężko chudnąć. A po za tym zaobserwowałam, że kiedy mam przerwę nawet 3-4 dniową w ćwiczeniach to częściej myślę o jedzeniu i dużo trudniej jest mi zapanować nad łakomstwem. Ruch jest dla mnie lekarstwem i zamierzam go brać garściami (oczywiście w granicach rozsądku). Jest łatwo dostępny, niedrogi i pozwala mi pozbywać się kilogramów. 

Z dobrych wiadomości waga w końcu się ruszyła, ale ze zmianą paska poczekam jeszcze do piątku (oficjalny dzień ważenia). Dostałam dużą dawkę motywacji od mojego brata - pracuj tak dalej, bo naprawdę widać, że schudłaś. Jego wsparcie wiele dla mnie znaczy. Pilnuje mnie i sprawdza na Endomondo. Doceniam to tym bardziej, że wiem jak jest zajęty pracą, wychowywaniem swojej trójki i innymi obowiązkami. Dzięki Adek, gdyby nie Ty pewnie dziś dobijałabym do 200 kg. Ale sentymentalnie się zrobiło :) Walczcie naprawdę warto. Buziaki :D

1 września 2017 , Komentarze (25)

W sierpniu zrobiłam 540 km, z czego większość przejechałam na rowerze. Ogólnie na różnej aktywności fizycznej spędziłam 52 godziny i 32 minuty. Nie jest źle, chociaż mogło być lepiej (tak dla porównania w lipcu zrobiłam 752 km). Mam nadzieję, że wrzesień też będzie udany pod względem ruchowym. W sierpniu schudłam 3 kg. W skali miesiąca to niby nie dużo, ale tak naprawdę te kilogramy zrzuciłam w pierwszej połowie, a później waga stanęła i nadal twardo stoi przy 113 kg, ale w końcu się ruszy, wiem to na pewno. 

Wrzesień na rowerze rozpoczęty - 45,47 km. 

Tak było dziś o 5.10 rano jak wyjeżdżałam. 

A tak o 6.15 na Wale Miedzeszyńskim

Jutro Wał zamknięty z powodu maratonu, więc sobie nie pojeżdżę. Niestety nadają deszcz na cały weekend trzeba się będzie przesiąść na stacjonarny. Trudno, lepszy rydz niż nic. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :D

28 sierpnia 2017 , Komentarze (6)

Od dwóch tygodni waga stoi albo kilogram w górę albo w dół i tak na okrągło. Staram się podchodzić do tego spokojnie, bo wiem, że to chwilowe,  chociaż nie jest to łatwe. Wiedziałam, że mnie to nie ominie, ale nie myślałam, że tak szybko. No cóż będę dalej robić swoje i cierpliwie czekać na zmianę, bo przecież wiecznie ten stan nie może trwać. 

Weekend spędziłam na wsi, ale niestety nie odpoczęłam, bo piątek i sobotę spędziłam na pracach ogrodowych. Jeszcze dzisiaj bolą mnie wszystkie mięśnie od kopania. Miałam rano iść pojeździć, ale doszłam do wniosku, że trzeba dać się organizmowi zregenerować. Jednak jutro wracam na ścieżkę rowerową. 

19 sierpnia 2017 , Komentarze (17)

Stwierdzam, że mam kompletnego fioła na punkcie jazdy na rowerze :D Dzisiaj zrobiłam prawie 68 km (mój nowy rekord). 

Wiecie po czym poznać, że w Warszawie jest sobota rano? Po ilości potłuczonych butelek na chodnikach ;P

18 sierpnia 2017 , Komentarze (23)

a dokładnie 2004 km przejechałam na rowerze od początku roku. Mam nadzieję, że pogoda nadal będzie dopisywać i, że  do końca roku uda mi się jeszcze zrobić przynajmniej 1000 km. Pokonując swoje słabości i ograniczenia, bijąc własne rekordy wiem, że robię coś dobrego dla siebie :D Naprawdę warto się pomęczyć, żeby później cieszyć się z sukcesów. 

Foto relacja z dzisiejszej jazdy 

12 sierpnia 2017 , Komentarze (18)

Dzisiejszy ranek rozpoczęłam od roweru (45 km zrobione :)) Wróciłam do domu cała mokra. Nie było lekko, dlatego satysfakcja większa niż zwykle. 

Nie miałabym nic przeciwko temu, żeby więcej takich murali zdobiło nasze polskie, szare bloki. 

Nowa, otwarta 9 sierpnia kładka rowerowa pod mostem Łazienkowskim. Zrobiłam rundę po jednej i po drugiej stronie. Fajne wrażenie, jakby jechało się mostem tylko dla rowerów. 

Widok z kładki na Wisłę. 

Minutowy odpoczynek przy pomniku Syrenki :D

Dzisiejsza jazda obfitowała w zabawne momenty. Widok kolarza w białym obuwiu i różowych skarpetkach do pół łydki bardzo mnie rozbawił. Taki zestaw pasowałoby małej dziewczynce, a nie dorosłemu facetowi :D Rozbawił mnie też pan jadący na rowerze w goglach narciarskich. Jeżdżąc Bulwarem Karskiego często spotykałam starszego pana na hulajnodze, który wyglądem przypominał mi dawnych kapitanów statków czy kutrów rybackich. Imponowało mi, że mimo wieku świetnie radził sobie z hulajnogą i nie wyglądał przy tym śmiesznie. Dziś odkryłam, że pływa na jednym ze statków po Wiśle, więc moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. 

Teraz mogę sobie odpoczywać. W domu posprzątałam wczoraj, jedynie muszę zrobić małe pranie i obiad, na który mam zamiar przygotować kotlety z tofu z sałatką z bobu i pomidorów. Chcę też nadrobić zaległości w czytaniu, bo w trakcie urlopu nie miałam na to czasu. Miłego dnia dziewczyny i chłopaki! 

9 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Fajnie było, chociaż bardzo pracowicie. Wakacje z dzieciakami to naprawdę ekstremalne przeżycie, a do tego trzeba jeszcze było ogarnąć ogromny ogród i utrzymać jaki taki porządek w domu. Chociaż jestem zmęczona i zaległości w spaniu będę odrabiać przez najbliższy tydzień to miło spędziłam ten czas. Dużym plusem jest zrzucone 1,5 kg mimo, że jadłam to samo co inni m. in. sernik i pizzę własnej roboty, lody itp. Niestety zmuszona byłam odpuścić jazdę na rowerze, bo nie miałam na to  czasu. Zamiast roweru były długie spacery, granie w piłkę, zabawa w berka, chowanego itp. A teraz powrót do normalnego funkcjonowania, trochę mi już tego brakowało.