Niech wróci ten śnieg i ten mróz , jesoo jak ja nienawidzę deszczu, pluchy, mgły.... jak ja wtedy marudzę, jaka jestem zła i jeszcze sobie dziś zaspałam przez kochanego smartfona, który śmiał bez ostrzeżenia rozładować się w nocy, więc nic nie sprzyja mojemu dobremu humorowi ....
Jedzonko: wczoraj i dziś dzień warzywno-owocowy.
Mam nadzieje, że zaplanowany dziś rowerek mi pomoże rozładować złość. Trzymajcie się ciepło i sucho :P
Witam a szybki bo przed wypadem pod prysznic :P Więc psinka moja już po kuj, kuj i muszę powiedzieć że był dzielniejszy ode mnie, bo on tylko pisnął na koniec a ja nie mogłam patrzeć :( Pan doktor mnie pocieszył bo powiedział, że takie zabiegi wstrzykiwania kwasu bardzo pomagają i być może obejdzie się bez operacji, mam nadzieję, że tak będzie :)
dziś taki sobie dzień, pogoda mi się podoba nie pada a to najważniejsze...ale dziś jadę do Wawy do weterynarza z moim labradorem na zabieg. Będzie miał wstrzykiwany kwas hialuronowy w staw w prawej łapie. Tak mi go szkoda,zastanawiam się czy to doktor zrobi przy miejscowym znieczuleniu czy go uśpi. Chyba nie będę się pchała do gabinetu bo nie lubię jak zwierzaki cierpią a szczególnie moje kochane psisko...:(
MENU:
09.00 - dwie kromki alpejskiego z serkiem kanapkowym i pomidorem i papryką 12.00 - jabłko 14.00 - to samo co o 9 17.30 - duże frytki i duży shake zMcdonalds 20.30 - papryka pieczona faszerowana brązowym ryżem, brokułem i marchewką, 2 malutkie kromki alpejskiego z margaryną ramą.
40 min rower stacjonarny
A to on mój Rico jak był malutki, teraz to jest mały potwór :P
09.00 - dwie kromki alpejskiego, serek Delikate ze szczypiorkiem i cebulką, pół pomidora, małe ciasteczko,kawa z mlekiem 12.30 - gruszka 15.30 - kromka alpejskiego z tym samym co 9 18.30 - papryka czerwona faszerowana brązowym ryżem, brokułami i marchewką, z odrobiną oleju rzepakowego. Upieczona. Zjedzona z odrobiną ketchupu.
30 min rowerek stacjonarny 10 min pośladki Mel B 10 min ABS Mel B
Jak w tytule koniec, ale mnie to cieszy choć wszystko co jadłam na warzywno-owocowej dietce mi smakowało, to tęskno mi do niektórych rzeczy. No ale wszystko powoli, żeby mi zaraz podwójnie nie wróciło ;) Trzymajcie zresztą za to kciuki... Małe podsumowanie 6 tygodniowej diety spadło 11 kg, wymiarowo dopiero muszę sprawdzić, ale po ciuchach i uwagach innych widzę że pospadały cm.W życiu tylu komplementów nie dostałam :) i co najważniejsze sama sobie się podobam :P Jeśli mi się uda to wrzucę swoje fotki w celu porównania ....
Od dziś też wpisuję swoje codzienne menu po byście mi w tyłek dały jk za dużo zjem. Zapomniałabym o najważniejszym jeszcze mam 5 kilosków do zrzucenia coby mieć wagę zdrową...
MENU:
09.00 - 2 małe kromeczki chleba alpejskiego cieniutko posmarowane serkiem delikate z szczypiorkiem i cebulą, pomidor 12.00 - jabłko,kawka z mlekiem 2% 15.00 - kromka chleba alpejskiego cieniutko posmarowana serkiem delikate ze szczypiorem i cebulą,pół papryki 17.00 - kawałeczek tortu 19.00 - bagietka z masłem czosnkowym i mały kawałek pieczonego kurczaka
Dziś rozpoczęłam ostatni tydzień diety Dąbrowskiej. Samopoczucie jak najbardziej w porządku, spadło jak do tej pory ok. 10 kg. Ale jeśli chodzi o główny cel rozpoczęcia czyli moje RZS to chyba nic nie pomogło, chyba że jestem jednym wielkim kryzysem ozdrowieńczym:( Boli mnie chyba dosłownie każdy staw , nie wiem a może to wina pory roku , w końcu jesień to wilgoć a to na stawy no good :( No ale nic może powtórka w marcu pomoże. Narazie pozostaje mieć nadzieję i walczyć o utrzymanie efektów, ale podoba mi się jak wyglądam a mogłabym nawet jeszcze lepiej , więc będę walczyć o dalszy spadek.
Jak w tytule tylko czego ? :) ano diety warzywno - owocowej dr. Dąbrowskiej. Czuje się dobrze choć kryzysy ozdrowieńcze występujące w diecie nękają mnie niesamowicie , ale czego oczekiwać po RZS w stanie rozwoju jaki mam :( Jednak nie tracę nadziei że po całych sześciu tygodniach będzie poprawa. Trzymajcie kciuki cobym wytrwała. Podziękowania dla MllaGrubaska za bycie moją inspiracją :)